Polacy i Ukraińcy Odessy w obiektywie młodych Wspólne zdjęcie po premierze filmu o Polakach Odessy, archiwum Pawła Majstrenki

Polacy i Ukraińcy Odessy w obiektywie młodych

Odessa, nazywana „Perłą Morza Czarnego” czy też „Południową Palmirą”, to nie tylko piękna architektura, klimaty żydowskie i język rosyjski w tym mieście. Z młodymi pasjonatami Pawłem Majstrenką i Katarzyną Antonenko, tworzącymi filmy animowane i dokumentalne przedstawiające mało znane karty z przeszłości południa Ukrainy i zapomniane postacie historyczne, rozmawiał Konstanty Czawaga.

Jak i kiedy powstało środowisko twórcze Organizacja Pozarządowa „Południowa Artprzestrzeń”?

Paweł Majstrenko, dyrektor artystyczny projektu: Organizację pozarządową „Południowa Artprzestrzeń” założyliśmy w sierpniu 2020 roku w Odessie. Mianowicie z początku stworzyliśmy na YouTube animacyjny projekt kulturalno-oświatowy Pivdeń Artbook, potem zrozumieliśmy, że dla bardziej komfortowej komunikacji ze społeczeństwem musimy powołać organizację pozarządową. Założona została przez trzy osoby: ja, czyli Paweł Majstrenko – filmowiec, Kateryna Antonenko – malarka i projektantka oraz dołączył do nas mój ojciec Anatolij Majstrenko, który pełni funkcje dyrektora i wspiera nas organizacyjnie. Jest on pięciokrotnym mistrzem Ukrainy w sporcie wyścigowym, wcześniej był dyrektorem teamu reprezentującego Ukrainę w Rajdzie Dakar.

Katarzyna Antonenko, twórczyni filmów animowanych: Głównym celem Organizacji „Południowa Artprzestrzeń” jest sprostowanie stereotypów o południowej Ukrainie, Ukraińcach, Tatarach krymskich, innych etnicznych narodach na terenach Ukrainy i ukraińskich mniejszościach narodowych, nawiązanie stosunków z zaprzyjaźnionymi z Ukrainą narodami, popularyzacja prawdziwej historii południowych terenów Ukrainy, ich sławnej przeszłości oraz kształtowanie pozytywnego wizerunku Ukrainy w świecie.

Otóż jest potrzeba za pomocą współczesnych form oświecenia szerzyć wiedzę o historycznej obecności Ukraińców, Polaków, przedstawicieli innych narodowości na południu Ukrainy, w tym w Odessie?

PM: Historia i kultura południowej Ukrainy jest nadzwyczaj niedoceniona, pod względem ogólnonarodowego dyskursu patriotycznego. Historia ukraińskiego południa (głównie okolic Odessy) w znacznej mierze została sfalsyfikowana przez sowiecką i rosyjską propagandę. Najbardziej rozpowszechniony jest mit, że Odessę w końcu XVIII w. założyła cesarzowa Katarzyna II, pomimo że wieloletnie badania Tarasa Gonczaruka, Andrija Krasnożona, Igora Stamboła i innych historyków ukraińskich udowodniają, że nie istnieje żadnego dokumentu, który by potwierdzał założenie Odessy w 1794 roku, a w wiadomym reskrypcie Katarzyny II jedynie zatwierdzona jest informacja o rozbudowie portu w już istniejącym mieście Chadżybej. Ukraińska, ściślej ruska – proszę nie mylić z rosyjską – kultura przyszła na południe Ukrainy jeszcze w XV wieku, w czasach Wielkiego Księstwa Litewskiego, a portowe miasteczko, z którego później wyrosła Odessa, na długo przed przejściem Rosjan nosiło nazwę Koczubejów, co jest zapisane w kronice Jana Długosza. W późniejszych czasach miasteczko było pod władaniem Turków, którzy nazywali go Chadżybej.

Obchody w Odessie rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920, archiwum Pawła Majstrenki

Zarówno w przeszłości, jak i teraz przyjęło się postrzegać Odessę jako miasto wielu narodów z przeważającym w nim językiem rosyjskim i wyraźnymi zwyczajami żydowskimi. Dlaczego w swoim projekcie zwróciliście do przykładów współpracy Ukraińców i Polaków?

PM: Urodziłem się i wychowałem w Odessie, mam pochodzenie ukraińskie i polskie i żadnej kropli krwi rosyjskiej. Matka mojej matki pochodzi z rodziny polskiej, urodziła się na Podolu, w polskiej wsi Biskupka. Według legendy, wieś tę założył polski biskup. Teraz nosi nazwę Horbaniówka. Moi polscy krewni nadal zamieszkują w tej wsi. Przy okazji powiem, że jeden z moich wujków w tej polskiej linii jest znanym ukraińskim rajdowcem samochodowym – Wadym Nesterczuk. Dlatego mnie zawsze interesowała historia południowej Ukrainy, zwłaszcza historia Ukraińców i Polaków. Prowadziłem rozmowy z historykami, czytałem monografie badaczy, sam nawet studiowałem niektóre polskie źródła w Bibliotece Narodowej w Odessie. Tą drogą powoli zrozumiałem, że historia Odessy jest znacznie głębsza, niż myśli przeciętny obywatel. Wiadomo też, że Odessę budowali wybitni polscy architekci – Leon Włodek, Władysław Dąbrowski, Mikołaj Tołwiński czy inni. I to jest prawda. Tylko że nie mamy prawa zapominać o innych kartkach w dziejach Odessy. Do przykładu, profesor Taras Gonczaruk, który odwołuje się do badań polskiego historyka Tadeusza Czackiego, podaje informację, że w XV w. miasteczko Koczubejów, które później zostało nazwane Odessą, w pewnym okresie było podporządkowane Koronie, a twierdzą władali przedstawiciele polsko-ukraińskiego szlacheckiego rodu Buczackich-Jazłowieckich, którzy weszli w zatarg z królewskimi urzędnikami o „peresyp” – ten właśnie Peresyp, który później zasłynął jako dzielnica Odessy, opiewana w znanych piosenkach.

KA: Zgodnie ze wspomnieniami znanego odeskiego historyka Aleksandra Deribasa, w pierwszej połowie XIX w. odesyci w znacznej mierze posługiwali się mową ukraińską, w Odessie były drukowane książki w języku ukraińskim, a pierwsza znana piosenka o Odessie była opublikowana przez ukraińskiego filologa Mychajła Maksymowycza w 1834 roku w języku ukraińskim. A propos w tej piosence jest też mowa o Polsce. Oto fragment:

Kto ma żonę, kto ma dzieci,
Dlatego w Polsce dobre życie,
A ja żoneczki nie mam
W Odessie pohulam!
W Odessie dobrze żyć
W worku chleba nie nosić.

Prof. Taras Gonczaruk z Uniwersytetu Narodowego im. Miecznikowa w Odessie mówi, że do końca XIX w. wśród ludu ziemie Prawobrzeżnej Ukrainy, które kiedyś były we władaniu Rzeczypospolitej, nazywano „Polską”.

Jak bardzo ścisłe są Państwa związki ze Związkiem Polaków na Ukrainie Oddział im. Adama Mickiewicza w Odessie? Kim są państwa konsultanci naukowi i od której strony otrzymują państwo wsparcie?

KA: Językiem polskim i kulturą zainteresowałam się jeszcze przed zapoznaniem się z członkami Związku, w czasie studiów w Narodowym Uniwersytecie im. Miecznikowa w Odessie, na kierunku kulturologia. Od dzieciństwa byłam twórczą, rysowałam, interesowały mnie języki, sztuką, kulturologia ogólnie, dlatego kierunek wybrałam odpowiedni. Nieco później poznałam Pawła, który w tym czasie był już członkiem Związku i zaproponował mi by również dołączyła. Tak zaczęło się większe zanurzenie w tematyce polskiej. Członkiem Związku zostałam w 2016 roku, Paweł dwa lata wcześniej, w 2014. Graliśmy w polskim studio teatralnym im. Aleksandra Fredry, pod kierunkiem reżyserki Stełły Michajłowej, później wraz z innymi Polakami z Odessy zaczęliśmy organizować różnorodne projekty kulturalno-oświatowe – robiliśmy filmy fabularne i dokumentalne oraz tworzyliśmy scenografie dla różnorodnych wydarzeń, które były organizowane przez nasz Oddział Związku wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Odessie. W 2020 roku pomagaliśmy w organizacji i uczestniczyliśmy we wspólnych obchodach w Odessie setnej rocznicy zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 roku. Znani odescy historycy przygotowali prelekcje o wniosku odesytów w to zwycięstwo.

Dlaczego zwróciliście się do filmów animacyjnych? Czy jest analizowane, jak odbierają tę formę różne kategorie widzów? Czy są interesujące opinie?

KA: Animacja jako komunikacyjna technologia i rodzaj sztuki wizualnej była i pozostaje efektywną metodą podawania informacji. Według naszych obserwacji, filmy animowane są odbierane przez widza nawet lepiej, niż klasyczne wideo czy fotografia. Przy tym niezależnie od wieku. Za pomocą rysunków możemy przedstawić to, czego nie może utrwalić kamera. Na podstawie map i tekstów wyznaczamy, na przykład, w którym miejscu w XVIII w. był port odeski, jak wyglądał, gdzie była twierdza, jak wyglądał wówczas Polski Uzwiz (czyli uliczka Polskie Zejście). Znając dane historyczne, staramy się przynajmniej po części odtworzyć je w rysunku. To znaczy, w kwestiach rzędu wizualnego czasami przyjdzie coś dofantazować, ale nie dotyczy to w żaden sposób informacji historycznej, którą podajemy widzowi. Analizując wydarzenia historyczne zawsze opieramy się na źródłach, zwracamy się o pomoc do konsultantów historycznych, a w opisie pod wideo podajemy linki do źródeł i badań historycznych.

Ujęcie z filmu o Międzymorzu. Ukrainiec Jurij Łypa, Polak Józef Piłsudski i Łotysz Pēteris Radziņš, archiwum Pawła Majstrenki

PM: Widzowie często komentują nasze filmy w ten sposób: „Współcześnie, jakościowo, profesjonalnie! Wielkie dzięki autorom projektu!”, „Dziękuję za gruntowne badania i wykład z historii Odessy”, „Dziękuję za tak ważną i potrzebną pracę!”, „Czekamy na nowe filmy” czy też „Bardzo dobre wideo. Pozdrawiam z Polski”. Najczęściej otrzymujemy chwalebne opinie od osób, które chcą dowiedzieć się czegoś nowego. Niektórzy się dziwią, piszą, że nasze filmy są jakąś „tajemną historią Odessy”. Jest to zrozumiałe, stereotypy niestety są bardzo żywotne, a my podnosimy tematy, o których przeciętni obywatele nie mają wiedzy. Ale nie wymyślamy historii. Opieramy się na źródłach i konsultujemy z historykami. Dzięki wsparciu prezesa Południowego Oddziału Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Serhija Hucaluka niektórzy nauczyciele w Odessie zaczęli wykorzystywać nasze filmy podczas lekcji, rysunki bardzo podobają się uczniom.

Proszę opowiedzieć o pracy nad filmem dokumentalno-historycznym o polskim generale Mariuszu Zaruskim. Jak powstał pomysł? Jak i gdzie były zbierane materiały? Kto pomagał? Gdzie film był nagrywany?

PM: Ten film był tworzony we współpracy naszej organizacji „Południowa Artprzestrzeń” z Konsulatem Generalnym RP w Odessie oraz Związkiem Polaków na Ukrainie Oddział im. Adama Mickiewicza w Odessie. Ale trzeba zaznaczyć, że nie jest to nasz pierwszy odeski polski film. Z okazji 100 rocznicy odzyskania niepodległości Polski w 2018 roku my, Polacy Odessy, zrobiliśmy krótkometrażowy film-reportaż „Polacy w Odessie. Historia diaspory”. W dziesięć minut włożyliśmy historię Polaków Odessy od końca XVIII wieku do dziś. Film zrobiliśmy własnymi siłami, z udziałem Związku Polaków w Odessie, bez dodatkowego wsparcia finansowego. Film został zaprezentowany w Polsce i Ukrainie, otrzymał kilka nominacji i nagród na międzynarodowych festiwalach, między innymi na festiwalu w Zaporożu w 2019 roku został finalistą w nominacji „Najlepszy ukraiński film dokumentalny”.

Wracając do filmu o generale Zaruskim – praca nad tym filmem jest wielkim zaszczytem dla nas. Mariusz Zaruski był wybitnym polskim generałem, adiutantem generalnym prezydenta RP, żeglarzem, taternikiem, poetą, nauczycielem, ale przede wszystkim patriotą. W znacznej mierze życie jego było związane z Odessą, był tutaj aktywnym działaczem polskiego ruchu narodowego. Sceny do filmu nagrywaliśmy w Odessie, Chersoniu, Kamieńcu Podolskim, Warszawie, Gdańsku i innych miastach. Głównym konsultantem historycznym była historyk z Odessy, członkini Związku Polaków w Odessie Anastazja Strelcowa, kierownikiem produkcji –prezes odeskiego Oddziału Związku Switłana Zajcewa-Wełykodna. Ponadto dużą rolę w tworzeniu filmu odegrali mój przyjaciel i kolega Michel Gauchart – operator kamery, profesor Stanisław Wełykodny oraz dużo innych szanowanych osób. Dla potrzeb filmu byliśmy zmuszeni zająć się historycznym odtworzeniem, więc generała Zaruskiego w niektórych epizodach zagrali aktorzy naszego teatru Witalij Poperniak i Władysław Sklarow, a także kamerzysta Michel Gauchart zagrał generała w latach młodości. W czasie pracy nad filmem przejechaliśmy około dwóch tysięcy kilometrów by na własne oczy zobaczyć miejsca różnych zjawisk i wydarzeń, z których składało się życie generała Zaruskiego – jednej z najbardziej wpływowych osób w Rzeczypospolitej międzywojennej. Zrobiliśmy ambitną próbę opowiedzenia o zachwycającym życiorysie tego wybitnego człowieka dwóch żywiołów i o niezliczonych talentach.

Podczas prac nad filmem o Mariuszu Zaruskim. Aktor Witalij Poperniak i operator filmowy Michel Gauchart, archiwum Pawła Majstrenki

Zauważyłem, że wasz zespół twórczy jest wielonarodowy.

PM: O tak, jest to dobry temat i mam co opowiedzieć. Operator kamery obu naszych filmów dokumentalnych Michel Gauchart urodził się w Charkowie, teraz mieszka w Odessie i odwołuje się do kultury francuskiej. Doskonale zna język francuski i być może naprawdę Francuzem jest. Przynajmniej ludzie go za prawdziwego Francuza uważają. Dochodziło nawet do takich rzeczy, gdy w czasie pracy nad filmem część komend była oddawana po polsku, część po francusku. Jesteśmy odeskimi Polakami, a Michel – charkowski Francuz.

Zapomniałem powiedzieć, że razem z odeskimi Polakami nakręciliśmy jeszcze jeden film – „Pisz”. Była to współpraca „Południowej Artprzestrzeni” ze Związkiem Polaków w Odessie oraz z Odeskim teatrem kameralnym „Teatr Kowalsky”. Film opowiada o wojnie przez pokazanie uczuć kruchej dziewczyny. W czasie pracy nad nim czerpaliśmy natchnienie z klasyki kina polskiego, francuskiego i sowieckiego, mianowicie filmów Jeana Luca Godarda, Pawła Pawlikowskiego, Michaiła Kałatozowa. Pomagała nam wspólnota katolicka Odessy – osoby, pochodzące z Polski, Litwy i Ukrainy. Film jest nagrany w językach polskim i francuskim. Ekipa pracująca nad nim składała się z osób różnej narodowości, byli też pochodzenia mołdawskiego i żydowskiego, ale przeważnie ukraińskiego i polskiego. Jedną ze scen kręciliśmy w starym domu przy ulicy Troickiej, dzięki uprzejmości potomków polskiej rodziny szlacheckiej i tolerancji zwykłych mieszkańców Odessy.

Wsewołod Zmijenko, archiwum Pawła Majstrenki

Proszę też przybliżyć osobę ukraińskiego generała Wsewołoda Zmijenki, o którym też robiliście film.

PM: Wsewołod Zmijenko, bohater ukraińskiej rewolucji i wojny polsko-bolszewickiej, szef wywiadu wojskowego, generał-chorąży armii URL, urodził się w Odessie. Przez całe życie służył Ukrainie, był jednym z pierwszych, kto w 1917 roku zaczął formować w Odessie ukraińskie narodowe siły zbrojne. Gdy Ukrainę zajęli bolszewicy, bronił Polskę. Nawet gdy musiał wyemigrować do Warszawy, kontynuował walkę o wyzwolenie Ukrainy. Kierował wywiadem przy rządzie URL na uchodźstwie, rozbudowywał sieć agenturalną na terytorium Ukrainy Sowieckiej. Chyba najbliższym przyjacielem Zmijenki był inny słynny ukraiński generał Marko Bezruczko. Obaj są pochowani na Cmentarzu Prawosławnym w Warszawie, obok innych żołnierzy armii URL, którzy bronili Polski w 1920 roku. Gdy bywamy w Warszawie, odwiedzamy ich mogiły, składamy kwiaty. O generale Zmijence wspominamy w naszym animacyjnym cyklu historycznym „Ukraińska rewolucja w Odessie”, a wkrótce planujemy poświęcić jego życiorysowi osobny odcinek.

mogiła Wsewołoda Zmijenki w Warszawie, archiwum Pawła Majstrenki

Wśród bohaterów państwa filmów są również postacie Tatarów krymskich.

KA: Zrobiliśmy na razie jeden film o pięciu znanych przedstawicielach narodu Kyrymły (oryginalna nazwa w języku krymskotatarskim), wśród nich o Ismaile Gasprinskim i Nomanie Czelebidżichanie. Wybitnych Tatarów krymskich jest więcej i musimy o nich mówić, dlatego że niestety nie każdy rozumie, kim są Tatarzy krymscy i jaki jest ich wkład w historię Ukrainy i świata. Niektórzy myślą, że Tatarzy krymscy na Ukrainie to diaspora. To nie jest tak. Kyrymły są rdzennymi mieszkańcami, nie mają innej ojczyzny poza Krymem i Ukrainą Południową. Nie mamy prawa o nich zapominać.

Czy podzielą się Państwo planami na przyszłość?

PM: Pracujemy na razie na zasadach wolontariatu z własną inicjatywą, musimy łączyć naszą twórczo-oświatową działalność z pracą podstawową. Przez to nie zawsze udaje się robić filmy regularnie, ale stworzyliśmy listę potrzebnych tematów i teraz przygotowujemy nowy materiał o demografii i składzie narodowościowym ludności ukraińskiego południa w XVIII-XIX w. Dane te zupełnie burzą mit o tzw. „rosyjskim południowym wschodzie” i udowadniają, że Nizina Czarnomorska przez ostatnie stulecia miała i nadal ma charakter przeważnie ukraiński. Ponadto planujemy bardziej szczegółowo opowiedzieć o historii ukraińskiego Południa przed przyjściem tam wojsk rosyjskich, ważnym jest podnieść kwestię tzw. Ukrainy chańskiej i Chanatu Krymskiego.

Co dotyczy festiwali, tą kwestią zajmują się nasi dystrybutorzy. Zależy od tematyki festiwalu, docelowości i warunków. Mogę jedynie powiedzieć, że będą to festiwale ukraińskie i ogólnoświatowe. Rosję, oczywiście, nie bierzemy pod uwagę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X