Pokolenie odwrócone plecami

W trakcie konferencji w Dubiecku (10 lutego br.) dr Małgorzata Kuźbida i dr Piotr Długosz z Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej wygłosili referat „Pokolenie odwróconych pleców? O wzajemnych relacjach maturzystów na pograniczu polsko-ukraińskim”.

Dowiadujemy się z niego o dużej sympatii młodzieży z Ukrainy do Polaków, i obojętnym stosunku do nich ich rówieśników z Polski. Wojciech Jankowski rozmawiał o wynikach badań z autorami referatu.

Jakie wnioski można wysnuć z Państwa badań nad wzajemnym stosunkiem do siebie młodych Polaków i Ukraińców?
Małgorzata Kuźbida – Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, zwłaszcza, że zmiany, które zachodzą w społeczeństwie, pokazują, że się integrujemy. Dziesięć lat temu wiedza na temat naszych narodów była w dużym stopniu powierzchowna. W tej chwili obecność w Polsce ukraińskich studentów i koncerty ukraińskich zespołów pomagają we wzajemnym poznawaniu. Oczywiście statystyki nie odzwierciedlają w pełni rzeczywistości, są tylko pewnym sygnałem. Spora część społeczeństwa ukraińskiego postrzega społeczeństwo polskie pozytywnie. Widzimy zmianę na lepsze.

Zaprezentowali państwo na konferencji wyniki badań, które są sprzeczne ze stereotypami, wynika z nich, że największy stopień sympatii jest w Drohobyczu, najmniejszy w Charkowie, zaś w Polsce jest przekonanie, że zachodnia Ukraina nie lubi Polaków.
MK – No właśnie! To są stereotypy! Wszystko, co miało miejsce 100 i 50 lat temu, to była inna rzeczywistość. Należy zdać sobie sprawę z tego, że zachodnia Ukraina jest to część państwa, która najściślej przylega do Polski. Następuje intensyfikacja związków biznesowych, naukowo-kulturowych. Kontakty towarzyskie, przyjacielskie sprzyjają temu, aby się wzajemnie poznawać. Trudniej jest przyjechać do Krakowa czy Przemyśla z Charkowa. Położenie geograficzne ma ogromne znaczenie. Mamy oczywiście za sobą pewne historyczne doświadczenia, ale musimy je zostawić, ponieważ dzisiaj żyje zupełnie inne pokolenie i to ono kształtuje naszą rzeczywistość.

Piotr Długosz – Po pierwsze, trzeba zwrócić uwagę, że nieco inaczej wyglądają te relacje w sferze poznawczej, bo na Ukrainie sympatia do innych nacji jest o wiele większa, niż w Polsce. Zaobserwowaliśmy, że w Polsce jej wskaźniki są niższe. Biorąc pod uwagę zanotowane przez nas różnice między Drohobyczem, Charkowem i Użhorodem (tam był najniższy stopień sympatii do Polaków), nie należy przeceniać tych wyników. Badania były robione na pewnej próbce respondentów i nie jest to różnica diametralna. Nie sądzę, żeby nastawienie do Polaków różniło się znacznie na wschodzie i zachodzie Ukrainy, bo gdyby tak było to hierarchia tych sympatii byłaby inna, a jest ona mniej więcej taka sama. Trzeba ponadto zauważyć, że młodzi Polacy mają do Ukrainy stosunek bardziej obojętny i nie interesuje ich, co tam się dzieje. Generalnie młodzi ludzie nie zajmują się polityką. Patrzą raczej przez pryzmat cywilizacyjny. Najwyżej cenią zachodnie nacje, prawdopodobnie dlatego, że jest tam wyższy poziom życia. Tak samo jest na Ukrainie. Z tych badań wynika, że Polska jest ulokowana miedzy zachodnimi państwami. Jest to też widoczne wśród młodzieży w Europie Środkowo-Wschodniej, że orientuje się na zachód, a nie na wschód.

Widoczne jest również to, że w tych badaniach wśród młodych Polaków czynnik historyczny jest bez znaczenia, biorąc pod uwagę, że Czesi mają wyższe wskaźniki niż Węgrzy, z którymi wiążą nas tradycyjnie więzy przyjaźni, a z Czechami mieliśmy przecież konflikt o Zaolzie. Ukraińcy wyprzedzają Rumunów, chociaż to z Rumunią mieliśmy sojusz w dwudziestoleciu międzywojennym. Historia nie ma już tu żadnego znaczenia.
PD – Historia nie jest w ogóle brana pod uwagę! Młodzież w ogóle w ten sposób nie myśli. Nie oszukujmy się. Ta wiedza historyczna jest bardzo mała. W wąskim kręgu może jeszcze istnieje ten przekaz, ale programy nauczania są tak zmienione, że trudno jest młodzież pełniej uczyć historii, zresztą młodzież niespecjalnie się nią zajmuje. Jest to raczej powiązane z konsumpcją i ze stylem życia. Zachód jest tu magnesem, który przyciąga wszystkich.

Banalność życia zwycięża?
MK – Tu trzeba jasno powiedzieć. Wspólnym wzorem dla młodzieży Polski i Ukrainy na dziś jest… Shrek. Co jest dla nich istotne? Język angielski, media społecznościowe, ciekawość życia, w co się ubrać, jaki będę miał samochód, jaką będę miał pracę – jest to płaszczyzna, która tę młodzież łączy. Może i dobrze, należy szukać pozytywów w opiniach, które wyrażają nawzajem na swój temat.

PD – Obecnie mówi się o „globalnym nastolatku”, to znaczy, że młodzież jest taka sama, gdy chodzi o przynależność klasową. Czasem bardziej różnią się ludzie zajmujący niższą pozycję w hierarchii społecznej. Młodzi zaś z klasy średniej chodzą do podobnych szkół, podobnie się ubierają, podobnych gadżetów używają, czy to w Polsce, czy na Ukrainie, czy w Korei. Tu różnic nie ma. Aczkolwiek trzeba powiedzieć , że Polacy żywią niechęć do muzułmanów i do Rosjan. Współczesne wydarzenia rzutują jednak na sympatie, więc Rosjanie nie cieszą się popularnością. Dodam jeszcze, że badania, które robił prof. Babiński w 1997 roku, wskazywały, że Ukrainiec był na końcu skali sympatii, dzisiaj natomiast jest w środku, więc to także się zmienia.

MK – Warto przy okazji poinformować zainteresowanych, że w najbliższym czasie będziemy robić badania wśród młodzieży ukraińskiej mieszkającej w Polsce, szczególnie młodzieży studiującej. Będą dotyczyły właśnie tego, jak się zmieniło ich postrzeganie Polaków po przyjeździe do Polski…

Jakie miejsce na tej mapie wyobrażeniowej zajmują polskie uczelnie?
PD – Generalnie polskie uczelnie zajmują wysokie miejsce. Gdy wybuchnął konflikt na wschodzie, Ukraińcom chodziło raczej o to, żeby przed nim uciec. Obecnie bardziej patrzą na możliwość zrobienia kariery. O ile wcześniej brali to, co było, to teraz są bardziej wybredni. Zwracają uwagę na prestiż i jakość uczelni. Większe miasta będą na tym korzystać. Czynią już starania marketingowe, żeby młodych Ukraińców przyciągnąć. Można to nawet nazwać wojną o młode pokolenie, o kapitał ludzki. To stanowi dziś czynnik wzrostu i kto będzie miał młodzież, będzie mógł w tej globalnej konkurencji wygrywać.

MK – Dzisiaj polskie uczelnie też zmieniają swój wizerunek. Wcześniej były to jednostki nastawione na zwiększenie swojego potencjału w procesie rekrutacji. Teraz wśród ukraińskiej młodzieży świadomość wyboru uczelni wzrosła. Uczelnie są nośnikiem stylu życia, są też miejscem, gdzie ściera się różnorodność młodzieży, ich aktywność, zaangażowanie, ich cele życiowe, które sobie stawiają, i (może zabrzmi to niewłaściwie w ustach wykładowcy i pedagoga) bardzo dobrze. Rywalizacja między młodzieżą z Polski i Ukrainy będzie też pewne zachowania rozwijała i stymulowała.

PD – Negatywne zjawisko, które się uwidacznia, polega na tym, że Ukraina i Polska tracą, bo młodzież zarówno z Ukrainy, jaki z Polski wyjeżdża na studia do innych państw i rzadko wraca. Ci którzy wyjeżdżają z Ukrainy, w bardzo małym procencie deklarują chęć powrotu. To ci najbardziej innowacyjni, ambitni, najprężniejsi nie traktują Polski jako punktu docelowego, lecz chcą jechać dalej na zachód, do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Niemiec, do Anglii. Tu niestety następuje drenaż mózgów. Ukraina zresztą o tym wie, robi analizy i ma świadomość, że jeśli młodzi nie wrócą, to nie będą mogli przebudować kraju.

MK – Jest to proces, któremu podlega cały świat – globalizacja. Migracja w takiej sytuacji jest czymś naturalnym.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Wojciech Jankowski
Tekst ukazał się w nr 4 (272) 28 lutego – 16 marca 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X