Żyjcie i cieszcie się życiem, bo jest krótkie

Żyjcie i cieszcie się życiem, bo jest krótkie

Lalka – to nie tylko zabawka, ale i zjawisko kulturowe. Najstarszą lalkę, która liczy ok. 30-35 tys. lat, znaleziono w Czechach. Od końca XIX w. lalka jest przedmiotem badań etnografów, historyków, filozofów, fachowców od zabawek i kolekcjonerów. Wielu ukraińskich artystów wśród swych dzieł ma też lalki. Szczególne miejsce zajmuje lalka w twórczości Oksany Ciupy.

 

„Kobieta twórcza, prawdziwa, z ciętym językiem,” – tak charakteryzują tę artystkę. Oksana ukończyła kijowski Instytut Przemysłu Lekkiego i jest projektantem odzieży. Pracowała w wytwórni filmowej im. Dowżenki i w Ukraińskim Centrum Badań Kulturologicznych.

 

Fot. www.sumno.comJest osobą nieprzeciętną: zajmuje się ceramiką i malarstwem na szkle, a od 2000 roku – tworzy lalki. Przed 11 laty w „Galerii Mykoły” w Kijowie odbył się jej pierwszy niezwykły wernisaż. Lalkowe postacie Oksany porażają kolorystyką, odzieniem, nastrojem (na przykład jej „ukraińskie zwierzęta” promieniują radością i światłem). Maleńkie dzieła artystki można znaleźć w wielu kolekcjach, w różnych krajach.

Dziś Oksana Ciupa jest naszym gościem. Dlaczego właśnie lalki?
Wyrosłam w niepełnej rodzinie, gdzie lalkę uważano za niepotrzebną rozkosz. Przypominam sobie, jak w drugiej klasie chodziłam do sklepu, żeby tylko popatrzeć na cudne niemieckie lalki w różowych pudełkach z przeźroczystą nakrywką. Stały zawsze na górnej półce i kosztowały straszne pieniądze – 35 sowieckich rubli. Zawsze chciałam, żeby taka lalka była tylko moja. Nie widziałam innego sposobu, jak zrobić ją własnoręcznie. Podjęłam decyzję, że warto to zrobić.

Oprócz autorskich lalek, tworzysz też motanki, ale twierdzisz, że nie robisz tradycyjnych lalek. Co jest szczególnego w twoich dziełach?
Szczególne jest to, że są autorskie. Współczesna motanka nie może być tradycyjną, bo nie ma już tych bogów, ani tych materiałów, ani tych tradycji, dla których była tworzona.

Jak powstaje twoja lalka i ile czasu ci to zajmuje?
Bywa różnie. Zazwyczaj około dwóch tygodni. Ale zdarza się, że dopracowuję swoje dzieło już po wystawie.

Jakie materiały wykorzystujesz?
Tworzę przeważnie lalki tekstylne. Tekstylia, nitki, sznurki, ścinki szmatek, płótna używam wyłącznie z second-handu.

Gdzieś wyczytałem, że twój nowy cykl nosi nazwę „Molfary”. Czemu wybrałaś ten temat?
Nie mam cyklu pod tą nazwą. Na razie zrobiłam tylko dwie lalki.

Jak uważasz, co wywołuje zainteresowanie sztuką użytkową, opartą na tradycjach ludowych?
Nie myślałam nad tym, że jest wzrost zainteresowania… Możliwe są dwie wersje: kryzys – wtedy ludzie zaczynają myśleć nie globalnie a narodowo, powracając, tym samym, do tradycji, do korzeni – identyfikują się w taki sposób. A może chcą się wyróżnić, a sztuka użytkowa pozwala należeć do ogółu, wybranego, szykownego, a razem z tym podkreślić swą indywidualność.

Wiem, że zajmujesz się biżuterią „dla wybranych”. Jaki sens wkładasz w słowo „wybranych”?
Lubię tekstylia, lubię koraliki. Chciałam to pojednać. Nie mam żadnych bajkowych historii związanych z moją twórczością. „Wybrani” jest antonimem do słowa „wszyscy”.

Dlaczego niektórych swoich prac nie chcesz sprzedawać?
Są, tak zwane dzieła „programowe” i ich nie sprzedaję. Ale życie jest rzeczą dziwną – może się zdarzyć, że je sprzedam lub podaruję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X