Żyjcie i cieszcie się życiem, bo jest krótkie

Żyjcie i cieszcie się życiem, bo jest krótkie

Fot. www.sumno.comCzym jeszcze interesuje się w życiu artystka Ciupa? Kto jest twoim ulubionym pisarzem, malarzem, reżyserem, kompozytorem?

Te pytania przypominają mi szkolny pamiętnik z podobną ankietą. Życie jest ciekawe, im dalej, tym silniej.

Podróżuję.

Borges, Merkes, Henry Miller.

Egon Schile, Van Gogh, Rotko.

Karwai, Almadowar, Trier.

Strawiński, Chaczaturian, Lei (twórca muzyki do „Kobieta i mężczyzna”).

Mówiłaś kiedyś: „Jestem bardzo miłą, delikatną istotą, jeżeli podejść do mnie z miłością. Zdenerwować mnie jest bardzo trudno: denerwują mnie trzy rzeczy”. Nazwij je i skomentuj wypowiedź?
Nie cierpię przemocy w stosunku do mnie i do innych, włączając zwierzęta.

Sama określasz się jako „introwertyk-choleryk”. Jednocześnie masz wielu przyjaciół w rzeczywistości i w sieci, starasz się darować im radość, zapoznajesz z twórczością. Skąd zatem „introwertyczność”?

 

Fot. www.sumno.com„Choleryk” – to temperament, a introwertyk – to osobistość skierowana wewnątrz, na siebie. Nie oznacza to, że myślę tylko o sobie i z nikim się nie kontaktuję. Nie widzę tu sprzeczności. Dlaczego choleryk i introwertyk nie może mieć przyjaciół, czy darować im pozytywnych emocji?

Po co tobie i twemu znanemu mężowi Aleksandrowi Irwancowi, samowystarczalnym, twórczym osobom, kontakty przez Facebooka?
Skąd takie zamiłowanie do słowa „znany”? Z twego pytania wynika, że na Facebooku zebrali się tylko ludzie niesamowystarczalni i nietwórczy. Jest to portal społecznościowy.

 

Uważam, jeżeli żyjesz w społeczeństwie, to kontaktowanie się jest konieczne. Tym bardziej, że poznałam wiele osób na Facebooku. Niektórych poznałam osobiście, okazali się wspaniałymi ludźmi.

Jesteś żoną poety. Co to dla ciebie oznacza?
Nie jestem żoną poety. Jestem żoną chłopaka, Olesia, którego kiedyś poznałam i z którym zechciałam przeżyć życie.

Czy we wszystkim z Aleksandrem zbiegają się wasze artystyczne, estetyczne smaki i upodobania? A kulinarne? Czy kuchnia w twoim domu też jest artystyczna? Co najczęściej gotujesz? Jakie masz ulubione potrawy i napoje?

Jakoś nie przejmuję się, czy mamy podobne upodobania. Ważne jest, abyśmy spoglądali w jedną stronę. Gotuję to, co smakuje memu mężowi, też mi to sprawia przyjemność. Chociaż, na przykład, nie lubię pierogów. Ale do cheresu to ja męża przyzwyczaiłam, jak i do brutu. Lubię dania, na przygotowanie których nie trzeba dużo czasu. W naszej rodzinie jest zwyczaj codziennego gotowania.

Co dla Ciebie jest najważniejszym w twórczości?
W twórczości – to sama twórczość, chęć tworzenia, zmieniania. W sztuce – szczerość.

A w życiu?
Kochać, tworzyć i wierzyć.

Masz wielu przyjaciół na Białorusi, dobrze znasz ten kraj. Skąd te zainteresowania i znajomość białoruskiego?
Trudno jest objaśnić miłość. Dlaczego właśnie ten, a nie inny? A czy jest bardziej dostojny i lepszy, bogatszy i ładniejszy. Tak jest i z państwem. Dlaczego ktoś lubi Włochy, a inni Francję czy Hiszpanię? Serce to dziwna rzecz… Podejrzewam, że jest wiele przyczyn, których nie chciałabym upubliczniać.

Białoruskiego nauczyłam się sama, bo po pierwsze, to cudowny język (gdy usłyszałam go po raz pierwszy pomyślałam, że tak rozmawiali moi przodkowie 500 lat wstecz), po drugie – jest to język na wymarciu, a nauczywszy się go przedłużam mu życie, po trzecie – chciałam udowodnić tym, kto mówi, że niemożliwym jest nauczyć się białoruskiego, że to nieprawda. Nie jest to trudne, jeżeli się chce.

Wiem, że nigdy niczego nie planujesz, dlatego nie pytam o plany. Jakimi postaciami chciałabyś uzupełnić swój bajkowy świat? Gdzie chciałabyś mieć kolejną wystawę?
W marzeniach mam dwa tematy: chcę zrobić serię żydowską „Naród, który utraciliśmy” i serię białoruskich wiedźm, raczej wiedźminów, bo białoruski panteon, w odróżnieniu od naszego, nasycony jest męskimi postaciami. Czego warci są tylko Ziuzia, Chichitun, Woch, Puszczawik.

Czego chciałabyś życzyć sobie, swoim przyjaciołom i tym, kto przeczyta nasz wywiad?
Żyjcie i cieszcie się życiem, bo jest krótkie.

Dziękuję za rozmowę i za poświęcony czas.

Leonid Golberg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X