Odnowiona 200-letnia kaplica w Mościskach fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Odnowiona 200-letnia kaplica w Mościskach

Z okazji dwóchsetlecia zabytkowej kapliczki Matki Bożej położonej na Rudnikach w Mościskach miejscowi Polacy i Ukraińcy odnowili figurę i wspólnie uporządkowali teren. Po raz pierwszy od czasu II wojny światowej odprawiono tam mszę św. z udziałem księży misjonarzy ze Lwowa. Homilię wygłosił ks. Leonid Kukłyszyn CM, wizytator wiceprowincji św. Cyryła i Metodego.

Marian Hano, parafianin, powiedział, że dawniej była to znana kapliczka obok gościńca, który prowadził z Drohobycza przez Sambor i Mościska do Jaworowa. Z czasem zmieniły się szlaki komunikacyjne. Cały ten teren został porośnięty krzakami. Prawie nie było już dostępu do kapliczki.

– Wyczyściliśmy teren razem, wspólnie – stwierdził Marian Hano. – Pan Zając udostępnił swego spychacza. Blisko miesiąc trwała praca i nie była łatwa. Aż wreszcie osiągnęliśmy stan, jaki teraz mamy. Pięknie.

Wśród inicjatorów uczczenia dwóchsetlecia kapliczki była Maria Wergun – Ukrainka.

– Dzisiaj przyszłam tu, żeby oddać chwałę Matce Bożej, bo chodziłam do tej kapliczki jeszcze w dzieciństwie – powiedziała. – Potem wszystko wokół zarosło, kapliczka była niewidzialna. Pozostała tylko dróżka do kapliczki i kiedy było mi bardzo ciężko, przychodziłam tutaj, żeby się pomodlić. Matka Boża wysłuchiwała wszystkie moje prośby. Pewnego razu przyszłam i przeczytałam napis na tabliczce, że we wrześniu ta kapliczka będzie miała dwieście lat. Poszłam do kościoła i powiedziałam o tym proboszczowi ks. Władysławowi Derunowowi. On zainicjował akcję, ludzie na Rudnikach dołączyli i odnowili kapliczkę. W tej chwili zgromadzili się tutaj Polacy wraz z Ukraińcami. Matka Boża wszystkich zebrała w jedno. Razem też wysadziliśmy tutaj kwiatki.

Rozmawiamy z ks. Władysławem Derunowem.

– Chcę dzisiaj podziękować przede wszystkim Panu Bogu. Modląc się tutaj śpiewaliśmy: „W ojców wierzę daj wytrwanie” i wytrwaliśmy w tej modlitwie i w polskim pacierzu – zaznaczył. – Ziemia Mościska jest bogata w wiernych, jest to w archidiecezji lwowskiej jedna z najbardziej liczebnych parafii rzymskokatolickich. Mamy tu polską szkołę. Tu są zachowywane polskie tradycje. Teraz, dzięki temu, że Polska otwarła się na mieszkańców Ukrainy, również my uczestniczymy w pomocy uchodźcom. Dziękujemy Panu Bogu, że nas tutaj zatrzymał, że możemy nie tylko mówić po polsku, ale też strzec miejsc pamięci, być żywymi świadkami dziedzictwa narodowego. Dziś właśnie przybyliśmy do stóp Matki Bożej, która w tej kapliczce od 1822 roku jest z nami. Tutaj były kołchozy i różnie się działo, a jednak ludzie pobożność zachowali, nie uczestnicząc w bezbożnym wandalizmie. Podobnie było z klasztorem. Klasztor był przerobiony na magazyn, lecz cały czas stała tam wielka figura Pana Jezusa i nikt nie podniósł na nią ręki. Apelujemy do rodaków, żeby o nas pamiętali. Ale zapewniamy, że również my o was pamiętamy i dziękujemy wam za to, że jesteście z nami, że razem tworzymy lepszy świat.

Poprosiliśmy ks. Władysława Derunowa opowiedzieć więcej o odnowionej kapliczce Matki Bożej.

– Figura, przy której się znajdujemy, jest na pewno związana z dworkiem, który był tu niedaleko – przypuszcza proboszcz. – Właścicielem dworku był Antoni Strachocki. Rozbudowywał go od 1830 roku i prawdopodobnie w tym czasie, czyli w 1822 roku, powstała ta kaplica. Jest monumentalna, bogata. W czasie I wojny światowej figura Matki Bożej była potrącona, jej lewe ramie utracone, była też zniszczona stopa. Ludzie jak umieli, tak podkleili. A potem pomalowali figurę olejnymi farbami i wyglądała jak rzeźba ludowa, w stylu odpustowym. Ale znalazł się we Lwowie artysta, Bogdan Gretczak, który potrafił przywrócić figurze jej pierwotny wygląd. Stwierdził, że jest to szkoła włoska, że jest dziełem wybitnego mistrza. Starsze pokolenie wspomina, jak tu przychodzili się modlić, jak śpiewali. Maryjna pobożność jest tu z dziada pradziada. Ludzie tutaj uczą się jej od kołyski.

Mieszkańcy Mościsk – Polacy i Ukraińcy, zamierzają założyć przed odnowioną kapliczką park.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X