O swej fascynacji – Wiesław Józef Kowalski z Płocka

Sercem związany z Kresami

Wiesław Józef Kowalski z Płocka jest miłośnikiem Lwowa, założycielem Oddziału Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Indyjskiej (1976). Za swą działalność został odznaczony medalem Mahatmy Gandhiego. Jednak pana Wiesława przede wszystkim interesują Kresy, całym swym sercem związany jest z Polakami, którzy zamieszkali te ziemie. Nic dziwnego, że przyjeżdża do nas. W 2007 roku wydał książkę pt. „Cmentarz Orląt Lwowskich. Fotografie”. Książka ta dedykowana jest lwowskim oraz płockim Orlętom, poległym w walkach 1918-1920 roku. Prezentacja książki odbyła się we Lwowie. W tych dniach znów gościł u nas – przyjechał na zaproszenie Uniwersytetu Trzeciego Wieku we Lwowie. Pan Wiesław przybył również z propozycją od Uniwersytetu Ludowego w Płocku o wymianę polskich dzieci ze Lwowa i dzieci z Płocka na wakacje. Właśnie tę sprawę omawiał w Towarzystwie Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.

Jak wygląda ta propozycja?
Tak się złożyło, że wiedząc, iż jestem w dobrych stosunkach z prezesem TKPZL Emilem Legowiczem, prezes Tadeusz Kaczyński przekazał przeze mnie pismo z propozycją nawiązania współpracy o wymianie młodzieży i dzieci polskich ze Lwowa na wakacje. Przyjedziemy na wiosnę z panem prezesem Uniwersytetu Ludowego celem omówienia szczegółów tej współpracy. Krótko mówiąc, ze Lwowa dzieci dojeżdżają do granicy w Hrebennym, a my przejeżdżamy autokarem i zabieramy je razem z opiekunami na koszt Polski – Uniwersytetu Ludowego. Nie wiem, ile czasu będzie trwał u nas pobyt dzieci. Czy to będzie miesiąc, czy dwa tygodnie? Szczegóły omówione zostaną na wiosnę. Najpierw przyjechałaby grupa dzieci ze Lwowa, a później byłaby rewizyta dzieci z Płocka we Lwowie.

Myślę, że wizyta dzieci polskich do Lwowa będzie nie mniej ciekawa. Pan, który nie raz bywał na Kresach, może nie tylko pilotować taką grupę, ale podzielić się z płockimi dziećmi tą bogatą wiedzą, którą posiada o naszym mieście i o Kresach.
Mam nadzieję, że to dojdzie do skutku i oby się to spełniło.

Proszę powiedzieć kilka słów o spotkaniu wrześniowym w Towarzystwie Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej, a także o obecnym przyjeździe, o wykładzie dla słuchaczy naszego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Chciałbym najpierw podziękować wszystkim lwowiakom, którzy interesują się moją działalnością. Mój kontakt ze Lwowem sięga lat dziewięćdziesiątych, dokładnie 1994-95, kiedy po raz pierwszy przyjeżdżałem do Lwowa i zostałem zafascynowany tym miastem, Krzemieńcem, Kamieńcem Podolskim oraz innymi miastami związanymi z kulturą polską. Jestem tak zauroczony, chociaż nie mam powiązań rodzinnych z Kresami. Miasta kresowe, czy to białoruskie, czy litewskie, tam, gdzie jest dużo śladów kultury polskiej, zawsze mnie fascynowały i fascynują dotąd. Postanowiłem to wszystko opisać jako dziennikarz gazety „Niedziela” i innych gazet. Byłem dyrektorem Polskiego Towarzystwa Naukowego przez ponad dwadzieścia lat. Starałem się te wszystkie swoje wrażenia opisywać w języku popularnym dla mieszkańców Płocka i nie tylko. W związku z tym wyszła moja okazała publikacja pt. „Okno na Kresy”. Opisuję w niej wszystkie moje wyjazdy. Takich autokarowych wyjazdów na Ukrainę, na Białoruś, na Litwę zorganizowałem ponad 25. Byliśmy również w Moskwie i Sankt-Petersburgu.

Jeżeli chodzi o ostatnie moje spotkanie z rodakami ze Lwowa i z okolic Lwowa, to opowiem najpierw słów kilka o ostatnim spotkaniu 18 listopada b.r., które odbyło się ze słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Uczestniczyło w nim około dwustu osób. Podzieliłem się wynikami swoich poszukiwań, dotyczących św. s. Faustyny Kowalskiej. S. Faustyna przez dwa lata przebywała w Płocku, mianowicie w latach 1930-1932. Tam otrzymała pierwsze objawienie 22 lutego w 1931 r. Napisałem cztery książki, związane z tą piękną postacią. Jak wiemy, Ojciec Święty Jan Paweł II kanonizował ją w 2000 r. Podczas tego spotkania przedstawiłem życiorys s. Faustyny, dzieje jej życia duchowego, namalowanie obrazu, początek kultu Miłosierdzia Bożego. Wielkim dla mnie przeżyciem było to, ze ludzie byli tak zasłuchani, iż w ogóle nie chcieli mnie puścić z tego spotkania. Niektórzy z obecnych nie wiedzieli, ze s. Faustyna była związana z miastem Płockiem nad Wisłą.

Jeżeli chodzi o spotkanie wrześniowe – 21 września, w ciągu dwóch tygodni postanowiłem zrobić małą książeczkę, broszurę, mini album o Cmentarzu Orląt Lwowskich. Dedykowałem tę pracę płocczanom, którzy przyjechali na apel Lwowa, aby bronić tego miasta. Jest to taki hołd lwowskim i płockim Orlętom, którzy walczyli w obronie swego ukochanego miasta. Także w czerwcu miałem spotkanie na zaproszenie Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. Bardzo mile wspominam tę wizytę we Lwowie. Zaprezentowałem wówczas swoją wystawę fotograficzną „Kresy”. 40 fotografii formatu 30 x 40 przekazałem jako dar dla TKPZL, jako pamiątkę tego spotkania, jako moje podziękowanie. Mam nadzieję, że mój kontakt ze Lwowem nie ustanie.

Kto zaprosił Pana z wykładem na Uniwersytet Trzeciego Wieku we Lwowie?
Zaprosiły mnie panie – Zofia Kosydor, kierownik UTW we Lwowie, oraz dr Ewelina Hrycaj-Małanicz.

W pańskich książkach widoczne jest zainteresowanie życiem s. Faustyny Kowalskiej i tematyką religijną. Są to tytuły: „Z Jezusem Miłosiernym”, „Miłosierny Boże, ufam Tobie” lub „Polichromia płockiej katedry”, czy „Ikona Jezusa Miłosiernego”, „Dzieje obrazu z podpisem Jezu, ufam Tobie” mówią o tym samym. Piękne wydanie! Słyszałem również, że swego czasu Pan był pielgrzymem roku. Czy pan jest spokrewniony z s. Faustyną Kowalską? Czy to tylko zbieżność nazwisk?
Jest to zbieżność nazwisk. Lecz, posługując się słowami Pisma Świętego, można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. W związku z tym, jakieś pokrewieństwo wszyscy mamy, nawet z panem, który ze mną prowadzi tę rozmowę.

Ks. Jan Augustynowicz, którego miałem sposobność poznać, który pochodzi ze słynnej naszej, lwowskiej, ormiańskiej rodziny, rodziny o wielkich kościelnych tradycjach– arcybiskupów Augustynowiczów, napisał o Panu takie słowa: „Powiedział Wiesław (Wiesław Józef Kowalski), że miarą człowieka jest żyć w zgodzie z Bogiem, z człowiekiem i z naturą”. Są to naprawdę mądre słowa, za które Panu dziękujemy, jak również dziękujemy bardzo za tę rozmowę.
Dziękuję również i pozdrawiam wszystkich mieszkańców Lwowa.

Rozmawiał Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 8 (50) 30 listopada 2007

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X