O Stanisławie Lemie w wojennym Lwowie fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

O Stanisławie Lemie w wojennym Lwowie

Poza wojenną codziennością mieszkańcy znajdują także czas na zapoznanie się z nową, dobrą książką. Dotyczy to też ulubionych autorów polskich. Jednym z nich jest urodzony we Lwowie Stanisław Lem. Niedługo po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Bibliotece Naukowo-Technicznej „Politechniki Lwowskiej” założono przestrzeń kulturalno-artystyczną pod tytułem „Kawa na Profesorskiej”. Jedno ze spotkań zostało poświęcone życiu i twórczości Stanisława Lema. Zgromadzili się miłośnicy jego twórczości, Polacy i Ukraińcy.

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Bolesław Olejnik w wywiadzie dla Kuriera powiedział:

–Kiedyś we Lwowie w centrum była słynna księgarnia i gdy się ukazywała jakaś książka Lema, to się po prostu tam leciało i się kupowało. A jak kto nie zdążył, to pożyczał. I w prawie każdym domu polskim była półka z książkami Lema, gdyż nie poprzestawało się na jednej ani na dwóch. To był całkiem inny świat. Świat, który kształtował młodego człowieka, jego wyobraźnię, poglądy. To nie była literatura tylko dla ciekawych. Dzięki niej człowiek coś poznawał, coś wiedział. To była lektura niepospolita, te jego utwory nie były do niczego innego podobne. Lem w ogóle był jakiś wyjątkowy i jego lektura bardzo dobrze na nas oddziaływała. Było o czym z kolegami porozmawiać. I najdziwniejsze, gdy słuchaliśmy tutaj wykładu o nim, zobaczyliśmy, że twórczość Lema jest nadal aktualna, nie ma bowiem granic wiekowych ani czasowych. Uważam i na pewno tak jest i pozostanie, że Lem jest pisarzem na zawsze – podkreślił Bolesław Olejnik.

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Obecnym na sali życie i twórczość Stanisława Lema przybliżył Andrij Pawłyszyn, tłumacz jego utworów na język ukraiński oraz popularyzator twórczości polskiego pisarza fantasty. Moderatorem był artysta Jarko Filewicz.

Andrij Pawłyszyn dołożył wielu starań do umieszczenia pamiątkowej tablicy na lwowskiej kamienicy, gdzie przed drugą wojną światową mieszkali Lemowie. Zaprezentował też książkę „Summa technologiae”, która w jego tłumaczeniu ukazała się w wydawnictwie „Bogdan” w Tarnopolu.

– Moje zamiłowanie do twórczości Stanisława Lema powstało, kiedy jeszcze byłem nastolatkiem – powiedział w naszej rozmowie Andrij Pawłyszyn. – Kochałem miasto Lwów i w tym mieście Lem był dla mnie jakby pewnym kamertonem. Czułem, że pisze coś takiego, co jest bardzo bliskie odbieraniu świata przez lwowiaków. Pierwsza książka w języku polskim, którą przeczytałem (nie jestem Polakiem i nie uczyłem się w szkole polskiego, uczyłem się tego języka sam), to były „Opowieści o pilocie Pirxie”. Badałem tekst ze słownikiem, uczyłem się gramatyki, słownictwa i takich innych rzeczy. Dzięki Lemowi otworzył się przede mną świat języka polskiego, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Uczestniczyłem potem w dużych ramowych projektach poświęconych Lemowi – do 95. rocznicy od urodzin, do setnej rocznicy urodzin. Moim i moich przyjaciół celem było umieszczenie tablicy upamiętniającej na budynku, w którym przed II wojną światową mieszkali Lemowie. Dlatego trzeba było wszechstronnie przedstawić Lema. Moi przyjaciele w Tarnopolu wydali pięć książek ”Lemowskich”, do których włączyli jego znane utwory literackie. A przed setną rocznicą urodzin pisarza ustalili, że ten projekt trwa do dziś, ponieważ warunki wojny trochę go zastopowały. Kolejny projekt to jego sześć książek czyli utwory, które wcześniej na język ukraiński nie były tłumaczone. W ramach tego kolejnego już projektu przetłumaczyłem dzieło, które jest uważane za skomplikowane i trudne do tłumaczenia – „Summa technologiae”. Teraz tłumaczę jego „Dialogi” i „Eseje” poświęcone problemom naukowo-technicznym i popularyzacji nauki. Będzie to uwieńczeniem projektu, ostatnim tomem, który ukaże się w tej serii. Przetłumaczyłem też biografię Stanisława Lema przygotowaną przez Wojciecha Orlińskiego, żeby ludzie dowiedzieli się co to za postać i jak jest ważna dla kultury polskiej i światowej. Jeszcze wcześniej przetłumaczyłem tekst profesora Beresia „Tako rzecze Lem”. Są to dialogi, rozmowy z nim w ciągu wielu lat, które ukazują miejsce Lema w polskiej kulturze, jego upodobania literackie, jego plany i realizacje, poglądy na świat. To genialny moim zdaniem dziennikarz telewizyjny – profesor Bereś. Miał rozmowy z dużą liczbą literatów i ludzi sztuki w Polsce. W sposób bardzo głęboki przedstawił Lema. Profesor Bereś próbował osiągnąć pewną głębię wiedzy o Lemie i dzięki jego książce, którą przetłumaczyłem i która się ukazała w wydawnictwie „Bogdan” w Tarnopolu, czytelnicy mogą poznać głębsze szczegóły z życia Stanisława Lema. Lem tłumaczony był od dawna na język ukraiński, więc ja już nie przetłumaczyłem po raz kolejny tych dzieł, które przetłumaczyli moi poprzednicy. Zajmowałem się tym najtrudniejszym, co musiałem zrobić, żeby przybliżyć Lema czytelnikowi ukraińskiemu – zaznaczył Andrij Pawłyszyn.

Jednym z organizatorów spotkania była Natalia Filewicz, prezes Centrum Ratowania Ukraińskiego Dziedzictwa Kulturowego, która od dwóch lat wraz z Biblioteką Naukowo-Techniczną „Politechniki Lwowskiej” zorganizowała już ponad sto takich spotkań, prezentacji i wykładów.

– Początkowo chodziło nam o szerzenie wiedzy o naszej kulturze, sztuce, architekturze i dziedzictwie kulturowym wśród ludzi, w tym wśród przesiedleńców wewnętrznych – wyjaśniła Natalia Filewicz. –Czynimy to również, aby dać ludziom szansę na chociażby małą ucieczkę od tej trudnej rzeczywistości, w której obecnie żyjemy. Ażeby poczuli się trochę jak w przyjaznym środowisku domowym, ponieważ mamy tu coś w rodzaju klubu. Ludzie mogą się tu spotkać, wypić kawę, porozmawiać przed wydarzeniami.

No i właśnie w tej chwili usłyszeliśmy syrenę alarmu powietrznego. Po drodze do schronu Natalia Filewicz mówiła dalej:

– Jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, znam Andrija Pawłyszyna od dawna. Wszystko zaczęło się od wydarzeń poświęconych Brunonowi Schulzowi. Bruno Schulz zbliżył nas do siebie. Od wielu lat jeździmy razem na festiwale Brunona Schulza w Drohobyczu. A jednak, dlaczego Lem? Przede wszystkim jest to wspaniała książka i bardzo się cieszę, że został wydany ten przekład „Summa technologiae”. Lem to oczywiście pisarz-fantasta i swego rodzaju wizjoner, który przewidział wiele rzeczy. Nie wiem, co by powiedział i napisał o tej wojnie. Być może miałby jakieś własne przewidywania. Chciałam, by ludzie usłyszeli o tej niezwykłej postaci. O tym, że pewne fantazje czasem się spełniają. Teraz również myślimy, marzymy i wierzymy, że nasza wiara, nasza nadzieja, że nasze zwycięstwo w tej wojnie się wydarzy, co może wydawać się niektórym ludziom fantazją, czymś nierealnym, ponieważ jest mała Ukraina i ta straszna, ogromna, bagnista Rosja. Ale my wierzymy. Może, jak Lem, jesteśmy fantastami, jesteśmy marzycielami, ale kiedy wielu ludzi o tym myśli, marzy i ma nadzieję, to na pewno tak się stanie – podkreśliła Natalia Filewicz.

Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 8 (444), 30 kwietnia – 16 maja 2024

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X