O ołtarzu Wita Stwosza we Lwowie

O ołtarzu Wita Stwosza we Lwowie

Prelegent prof. Stanisław Marian Waltoś (Fot. Jurij Smirnow)15 sierpnia 1939 roku rozpoczęto demontaż ołtarza. Dopiero 29 sierpnia odpowiednie ministerstwo w Warszawie upomina się o potrzebę zabezpieczenia rzeczy cennych historycznie. Było to już zdecydowanie za późno. W tym dniu ołtarz był już spakowany w skrzynie i czekał na ewakuację. Ale dokąd go wywieźć? Propozycji było wiele – do starych fortów austriackich pod Krakowem czy do Stanów Zjednoczonych. Nikt nie pomyślał o wywiezieniu np. do Wieliczki. W pośpiechu prof. Estreicher postanowił wywieźć ołtarz do Sandomierza. Mniemano, że w czasie wybuchu wojny Sandomierz będzie głębokim zapleczem linii frontu i Niemcy nigdy tam nie dotrą. Prof. Estreicher nie wiedział, że Sztab Generalny przewiduje Sandomierz jako pierwszą linię obrony wzdłuż Wisły. 1 września, już w czasie działań wojennych, ołtarz zostaje przewieziony do Sandomierza i złożony w tutejszej katedrze i w seminarium duchownym. Jednak już w tym dniu Niemcy bombardowali Sandomierz, a w dniach 7-8 września o miasto toczyły się ostre walki, po których Sandomierz znalazł się pod okupacja niemiecką. Tego nikt nie przewidywał.

3 września Karol Estreicher wrócił do Krakowa i natychmiast wyjechał na Zachód. O losy ołtarza będzie już troszczył się z Londynu. Niemcy bardzo szybko zidentyfikowali miejsce przechowywania tego dzieła sztuki, było ono bowiem na czołowym miejscu listy zabytków przeznaczonych do wywiezienia do Rzeszy. Sam Himler osobiście nakazał przywieść ołtarz do Berlina. Po jakimś czasie zapadła decyzja – spakowany ołtarz wyjedzie do Norymbergi. W tym mieście Niemcy zbudowali specjalny „Kunstbunker”, gdzie przechowywano ten cenny zabytek.

W czasie wojny średniowieczne centrum miasta zostało zbombardowane przez Brytyjczyków oraz Amerykanów. W wyniku tych nalotów zniszczono ok. 90% starej zabudowy. Do tego czasu Norymberga była jednym z najlepiej zachowanych miast średniowiecza. Ale Kunstbunker wytrzymał. 20 kwietnia 1945 roku oddziały amerykańskie zdobyły miasto. Oni też już dobrze wiedzieli gdzie szukać tego cennego zabytku. Wszystko okazało się być w bardzo dobrym stanie, również i sama szafa ołtarzowa, którą Niemcy dopiero w 1940 roku wywieźli z Krakowa. Amerykanie początkowo wahali się, czy oddać dzieło do komunistycznej Polski, czy przekazać je do Watykanu. W końcu postanowiono zwrócić je do Krakowa.

Ciekawostką jest też to, że po wojnie pracownicy Muzeum Niemieckiego w Norymberdze ładowali skrzynie z częściami ołtarza i inne dzieła sztuki zagrabione z Polski do 19 wagonów i nawet sami pilnowali porządku. W latach 1946-1947 ołtarz był konserwowany na Wawelu, zaś po konserwacji figury z ołtarza… wystawiono na wystawie na Wawelu. Okazało się, że władze PRL-u nie maja zamiaru zwracać ołtarza kościołowi Mariackiemu i nadal pozostawał on we fragmentach na Wawelu. Dopiero w 1956 roku Ministerstwo Kultury postanowiło zwrócić ołtarz Kościołowi. W grudniu 1957 roku ołtarz ponownie zamontowano w kościele Mariackim. Uroczystą Mszę św. celebrował przed nim ostatni wojenny abp lwowski Eugeniusz Baziak. Po 18. latach ołtarz wrócił na swoje historyczne miejsce, dla którego został stworzony.

Referat prof. Stanisław Waltosia nagrodzony został gromkimi brawami zebranych. Słowo zabrał też znany poeta ukraiński Roman Łubkiwśkij, który przeczytał swój przekład wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego o ołtarzu w kościele Mariackim. Trzeba tu zaznaczyć, że przekład bardzo udany, za co poeta również został nagrodzony brawami. Roman Łubkiwśkij powiedział, że przygotował do wydania przekład poematu „Wit Stwosz”, który Gałczyński napisał w 1952 roku i porównał tragiczne losy tego dzieła do losów genialnych dzieł kresowego rzeźbiarza Jana Jerzego Pinsla.

Na zakończenie Spotkania dyrektor Zakładu Naukowego im. Ossolińskich Adolf Juzwenko z zadowoleniem skonstatował, że tematyka historyczna cieszy się wielkim zainteresowanie lwowskich słuchaczy i postara się wyszukać odpowiednich prelegentów na kolejne spotkania. Następne XXVII odbędzie się 5 listopada.

Jurij Smirnow

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X