Nowe życie kosowskiej „Huculszczyzny” fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Nowe życie kosowskiej „Huculszczyzny”

W programie XVI Spotkań Jaremczańskich zainteresowała nas wycieczka do Kosowa ze zwiedzaniem niedawno otwartego tam Centrum Kultury Karpackiej, które zostało zrealizowane w ramach projektu „Świat karpackich rozet” i sfinansowane ze środków Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Ukraina. Niestety już po przybyciu do Kosowa organizator wyjazdu poinformował, że zamiast tego obiektu grupie uczestników Spotkań Jaremczańskich pokażą Instytut Sztuki Użytkowej i Dekoracyjnej.

Mieliśmy zaledwie godzinę czasu, żeby znaleźć w Kosowie tak zwaną „kyłymarkę”, czyli dawną fabrykę wyrobów ludowych „Huculszczyzna”, gdzie dokonano rewitalizacji jednego z korpusów. Aby nie tracić czasu na szukanie taksówki, wyruszyliśmy pieszo, pytając przechodniów o drogę. Оkazało się, że to aż na końcu miasteczka.

– To jest w kierunku wodospadu „Huk” – zdecydował się nam pomóc gadatliwy Hucuł, 94-letni Iwan Hudiak.

Kiedy dowiedział się o celu naszej wizyty, bardzo się ucieszył, że nas zainteresowały zmiany na „kyłymarce”.

– Przecież ja tam tyle lat pracowałem tokarzem, byłem specjalistą od metalu – opowiadał. – Potrafiłem zrobić wszystko. Byłem tam bardzo ceniony. Tam pracowało ponad trzy tysiące ludzi. Tkali huculskie „kyłymy” (dywany), produkowali wyroby ceramiczne… Potem wszystko się rozpadło, zostało rozkradzione, a teraz ktoś to odbudowuje i bardzo dobrze.

Świeżo wyremontowana i zmodernizowana fasada oraz nowy dach Centrum Kultury Karpackiej wyraźnie kontrastują z zaniechanymi obok budowlami przemysłowymi. Przed nami przyjechał autokar z kobietami i dziećmi, którzy wypełnili salę na parterze. W środku na półkach i ścianach zobaczyliśmy mnóstwo różnych barwistych wyrobów ceramicznych. Tymczasem młody mistrz Sergiusz Dutka z przejęciem wprowadzał obecnych w świat ceramiki i garncarstwa kosowskiego. Nie tylko opowiadał, ale też pokazywał jak z gliny ulepić dzbanek oraz go udekorować. Oczywiście, że można było tam też nabyć różne upominki.

Sergiusz Dutka nie jest z miejscowych. Pochodzi z miejscowości Łysiec koło Iwano-Frankiwska. Przyjechał do Kosowa na studia w Kolegium Sztuki Użytkowej i Dekoracyjnej, specjalizującej się w ceramice artystycznej. Dalej studiował w Kosowskim Instytucie Sztuk Pięknych i Użytkowych. Otworzył pracownię ceramiki w miejscowości Rożnów, gdzie prezentował i sprzedawał swoje prace oraz prowadził warsztaty. Tam zbudował własnymi rękami piec do wypiekania ceramiki. „Nietradycyjnie tradycyjna” to nazwa jednej z jego autorskich wystaw i najwierniej określa ona całą twórczość tego młodego mistrza. Jego prace przypominają tradycyjną kosowską szkliwioną ceramikę w żółtawo-zielonym odcieniu, ale temat jego prac jest niekonwencjonalny. Są to niezwykłe zwierzęta, nawet dinozaury oraz znajome przedmioty gospodarstwa domowego obecne w jego twórczości interpretowane na nowo. Sergiusz Dutka był organizatorem międzynarodowego pleneru ceramicznego pod tytułem „Zołote Horno” (Złote Palenisko). Zdaniem Sergiusza, sztuki tradycyjnej nie należy zachowywać w niezmienionej postaci – konieczne jest ponowne jej przeanalizowanie i zmodernizowanie.

Podczas krótkiej przerwy Sergiusz Dutka w wywiadzie dla Kuriera powiedział:

– Jest to nowoczesna pracownia ceramiczna o nazwie „Horno” (Palenisko), która przybliża kulturę lokalną, również pokazuje naszą ceramikę nowoczesną. Jest to żywa pracownia, gdzie pracujemy i pokazujemy, jak pracować z tradycyjnymi i nowymi technikami. Organizujemy różne wydarzenia i rozmawiamy o ceramice w szerokim znaczeniu. Przychodzą tu różni ludzie, zarówno turyści, jak i mieszkańcy. Chcemy uczynić z tej pracowni magnes, który będzie przyciągał ciekawych, aktywnych, kreatywnych ludzi. Tworzymy pewne środowisko twórcze. Planujemy otworzyć w tym budynku pracownie różnych kierunków twórczych.

Dodał jeszcze, że przygotował specjalny wykład dla uczestników Spotkań Jaremczańskich. Może w przyszłym roku z nim przyjedzie.

fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Okazało się, że zwiedzający Centrum Kultury Karpackiej to są rodziny uchodźców ze wschodnich i południowych obwodów Ukrainy.

– Przyjechałam z Mariupola z trójką dzieci – powiedziała Kateryna Owczarenko. – Tymczasowo zamieszkaliśmy niedaleko stąd. To Centrum jest miejscem magicznym. Uwielbiamy patrzeć, jak powstają tu wspaniałe wyroby. Jeśli ktoś ma okazję przyjechać do Kosowa, niech przyjdzie do tej pracowni. Polecamy.

– Projekt „Świat karpackich rozet” jest bardzo znaczący dla naszego Programu, chociaż by dlatego, że uczestniczy w nim jedenastu partnerów z polskiej strony i ze strony ukraińskiej – skomentował Wasyl Chimiak, starszy ekspert Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Ukraina Oddział we Lwowie. – Partnerem głównym jest Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia” z województwa podkarpackiego. Jest partnerem wiodącym, koordynuje wszystkie działania partnerów. Ze strony ukraińskiej wymienię tu partnerów, którzy wykonali bardzo dobrą robotę – mam tu na myśli odnowione budowle w Kosowie, Kołoczawie, Uryczu, Bystrem. Celem tego projektu jest odrodzenie kultury karpackich Hucułów, Bojków, Łemków i ukazanie dziedzictwa, które jest charakterystyczne dla naszego regionu transgranicznego jak dla Ukrainy, tak dla Polski. Spośród wydarzeń typowych dla tego projektu można wymienić Kołoczawę, gdzie został wybudowany amfiteatr na rzecz wspólnoty. W Kosowie, gdzie powstało Centrum Kultury Karpackiej – już wyremontowane i oddane do użytku trzy piętra budynku przedsiębiorstwa, gdzie kiedyś produkowano wyroby z wełny. Możemy tam zobaczyć najlepsze wyroby lokalnych mistrzów, którzy pracują nad rozwojem i rozpowszechnieniem ceramiki kosowskiej, znanej na świecie. To bardzo dobrze, że tę sztukę modernizują, ukazują już w nowych odsłonach, dbając o autentykę, ale też dodając coś swojego. Bardzo jest ważne, że ta budowla przysłużyła się wspólnocie lokalnej. Zmotywowała miejscowych rzeźbiarzy i tych, którzy pracują z rękodziełem, do rozwoju, do odnowienia swych umiejętności i przedstawienia owoców swej pracy światu.

Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 19 (431), 17 – 30 października 2023

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X