Nima jak Lwów

Nima jak Lwów

Kamienica neogotycka na alei Szewczenka, d. ul. Akademicka (Fot. Julia Łokietko)Lecz przyszedł wrzesień, 

Pamiętny dzień, rzucił na Polskę Niewoli cień.
Ucichły śpiewy…
Był płacz i śmierć.
Był Sybir, Katyń, był wojny szkwał.
Przeszły dwa fronty –
A Lwów wciąż trwał.
Czekał i wierzył, że przyjdzie dzień,
Że znowu ujrzy, jak orła cień
Nad miastem lata
Z koroną na głowie…

Nie ujrzał… korona spadła!
W Jałcie już bez nas, decyzja zapadła,
Zamknięta granica!
Trzasnęły drzwi!
Lwów tam pozostał…
A dla Lwowiaków zaczęły się dni
Tułaczki po świecie,
Szukania od nowa
Miejsca dla siebie
I trwania w nadziei,
Że stanie się cud,
Że wrócą do Lwowa!

 

Ty, Boże, widzisz, jak tego pragną,
Jak mocno chcą,
Proszą Cię oto również lwowiacy,
Co z Tobą już są.
Jest ich tam wielu,
Tu – coraz mniej.
Więc, Boże, zrób coś,
Wysłuchać ich chciej!
Niech na ulicach
rozbrzmiewa znów:
Wszędzi jest klawu
Lecz nima jak Lwów!

Jerzy P.
Tekst ukazał się w nr 1 (101), 15-28 stycznia 2010

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X