Muzeum Podków – czynne i nieznane prof. Antoni Gamota opowiada o podkowach, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Muzeum Podków – czynne i nieznane

Po publikacji w Kurierze Galicyjskim (nr 7-443) artykułu o polskiej spuściźnie wyższej uczelni weterynaryjnej we Lwowie Katolicki Uniwersytet III Wieku działający przy lwowskiej katedrze zorganizował wycieczkę do Muzeum Podków. Ta placówka znajduje się w jednym ze starych gmachów Narodowego Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej i Biotechnologii imienia Stefana Gżyckiego przy ulicy Kostia Lewickiego (dawnej Kochanowskiego) 67 a we Lwowie.

– W tym muzeum jestem pierwszy raz i jestem po prostu zaszokowana, że tyle ciekawych rzeczy można tutaj zobaczyć – nie ukrywała swoich emocji Maria Hunkiewicz.

Muzeum Podków, być może jedyne w Europie, powstało w oparciu o unikatową kolekcję podków zgromadzoną przez profesorów tej uczelni w latach 30. i 40. XX wieku. Zbiór różnych podków z całego świata służył jako pokaz do szkolenia studentów – przyszłych lekarzy weterynarii.

Na spotkanie z seniorami z Katolickiego Uniwersytetu III Wieku specjalnie przyjechał profesor-emeryt Antoni Gamota, ostatni wychowanek słynnych polskich profesorów tej uczelni, który dołożył wiele starań, aby uporządkować zgromadzone podkowy i przygotować ekspozycję w skromnym pomieszczeniu.

Na stoiskach muzeum eksponowanych jest ponad 300 podków z różnych części świata. Są tam duże podkowy dla koni do wozów, lekkie podkowy do jazdy konnej, a nawet podkowy dla wołów, osłów i mułów. Szczególnie atrakcyjne są specjalne podkowy, które umożliwaiły wykorzystanie zwierząt z chorobami przewlekłymi lub wrodzonymi wadami kopyt, ścięgien i stawów. Prezentowane są także specjalne podkowy do pracy w warunkach górskich, na glebach sypkich i kamienistych, zimą i latem. Zainteresowanie wzbudziły także ciche podkowy, które służyły do pracy koni w miastach w nocy i o poranku oraz nowoczesne „podkowy specjalne” dla krów i koni, wykonane z mocnego tworzywa sztucznego.

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

– Eksponaty, które się tu znajdują to właśnie zasługa największa profesorów Szczudłowskiego, Runge, Kretowicza i ojca prof. Szczudłowskiego – Wincentego Szczudłowskiego – wyjaśnił dziennikarzowi Kuriera profesor Antoni Gamota. – Oni je zgromadzili przy kuźni, a kuźnia była przy katedrze chirurgii. Zasługą profesora Zająca jest to, że wraz z sanitariuszem te wyrzucone podkowy zachowali w jednym miejscu. A potem gdy przyszedł profesor Maliszewski to właśnie był zdziwiony, że takie podkowy się tu znajdują i nam młodym asystentom poręczył je wypucować, usunąć rdzę z tych podków. Potem znaleźliśmy jakieś środki i urządziliśmy to muzeum. Dołączył się też prof. Andrzej Mysaka. Było 383 podkowy. A na początku było więcej, ponad czterysta. Nie były przymocowane, leżały rozłożone w szafach na półkach,. No, a studenci, jak to studenci, brali je sobie „na szczęście”. Mamy podkowy z wykopaliska, z Wysokiego Zamku. Nawet jest podkowa z pod Halicza, z wioski Kryłos. Stamtąd pochodził pewien student. Kopali tam studnię w domu i na głębokości wykopali dwie stare podkowy. Ich wiek 1750 r., tak mi się wydaje.

Maria Hunkiewicz, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Padło sporo pytań.

– Mam trochę wesoły charakter i interesowało mnie czy podkowa Koziołka Matołka jest tutaj w muzeum czy nie ma – żartowała wspomniana już Maria Hunkiewicz. – Miałam kiedyś w domu, jak mieszkałam na Piekarskiej, taką maleńką podkowę. Gdzieś przepadła. Miała gwoździe, ale mam jeszcze jedną, taką prawdziwą podkowę w domu, z gwoździem, na szczęście.

Maria Baranowa, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

– To co dzisiaj zobaczyłam, sprawiło mi moralne zadowolenie – powiedziała Maria Baranowa. – Nie wiedziałam, że we Lwowie to wszystko zostało zachowane i że tego nikt nie wyrzucił. Uważam, że trzeba to kontynuować, żeby następne pokolenia mogły tutaj przyjść, zobaczyć, zamyślić się, bo to jest nasza historia.

Jerzy Rałko, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Po raz pierwszy w Muzeum podków był też Jerzy Rałko.

– Kolejny raz dzisiaj odkryliśmy dla siebie fantastyczną perłę miasta w postaci Muzeum Podków – zaznaczył. – Z grupą naszego uniwersytetu zrobiliśmy cały szereg wycieczek do miejsc, które są bardzo mało znane. Chociaż Katolicki Uniwersytet III Wieku gromadzi osoby starsze, większość z nich nawet nie wie jaką perłę posiadamy we Lwowie. To są swego rodzaju korzenie, które m.in. w postaci tego muzeum, gdzie jesteśmy obecnie, świadczą o Polsce, również muzeum w Instytucie Mikrobiologii, gdzie pracował Weigl i Mossing, muzeum uniwersytetu i inne miejsca, gdzie jest zgromadzona historia nie tylko materialna, ale i duchowa. Czyli dzięki nim poznajemy tych ludzi, którzy żyli i pracowali w naszym mieście. Takie odkrycie, nawet w starszym wieku, jest bardzo cenne. Myślę, że dzisiaj kolejny raz zobaczyliśmy, że ten fundament lwowskiej wiedzy naukowej jest nie tylko dziedzictwem całej Polski. Jest on dziedzictwem ogólnoświatowym.

Ałła Winiarska, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Docent Ałła Winiarska dodała, że w ramach projektu Programu Współpracy Transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina została opracowana Ścieżka Turystyczna. Muzeum podków to tylko jeden z ciekawych tam przystanków.

– Faktycznie tą ścieżką oprowadzamy naszych gości już od wielu lat i wykorzystujemy wiedzę o naszych skarbach od profesora Antoniego Gamoty – podkreśliła. – Zapraszamy.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X