Moja prababcia była Polką

Z Emmą Nezsmák, przewodniczącą Węgiersko-Ukraińskiego Towarzystwa w Rachowie rozmawiał Wojciech Jankowski.

Jaką pełni pani funkcję w towarzystwie węgierskim?
Przewodniczę Węgiersko-Ukraińskiemu Towarzystwu w Rachowie. Szóstego sierpnia będziemy obchodzili nasze 10-lecie. Mogę się pochwalić, że przez te 10 lat osiągnęliśmy sukces. Stworzyliśmy dziecięcy zespół taneczny tańców ludowych, który w swoim repertuarze ma tańce węgierskie, huculskie, ukraińskie, rumuńskie. Obecnie w przygotowaniu mamy taniec polski i niemiecki.

Dlaczego polski?
Moją duszę ciągnie do Polski, bo moja prababcia byłą Polką. Nosiła nazwisko Senek. I chyba coś polskiego we krwi pozostało, że ciągnie mnie do polskiej kultury. Podoba mi się. Nasz kierownik wybrał taniec ludowy i teraz przygotowuje go z zespołem. W zespole występują dzieci od lat 8 do 15. Później rozjeżdżają się na naukę, lub idą do innych szkół Rachowa. W zespole są dzieci nie tylko z rachowskich szkół ale i z okolicznych wsi.

To są dzieci różnych narodowości?
Tak, mamy dzieci z rodzin węgierskich, ukraińskich – tych jest większość. Są Rumuni, Niemcy. Te tereny, które obecnie zamieszkujemy, dawniej były niemiecką kolonią. Jeszcze w czasach Marii Teresy zostali tu sprowadzeni Niemcy. Potem zawierali małżeństwa mieszane z Ukrainkami, Węgierkami i tak te narodowości się przeplotły. Jednak swoje elementy kultury przechowali do dziś.

Kiedyś mieliśmy tu zakłady produkujące tekturę i karton. Teraz pozostały po nich jedynie ruiny. Przewodniczyłam tam związkom zawodowym. W tej fabryce pracowali ludzie 18 narodowości. Żyliśmy w zgodzie. Co miesiąc mieliśmy wieczorek, przygotowany przez kogoś innego. Były tam tańce, piosenki tego narodu. Pozostała we mnie nostalgia po tych latach i dlatego założyłam nasze towarzystwo. Kierownikiem naszego zespołu zgodził się być były kierownik zespołu tanecznego z fabryki. I tak zaczęliśmy naszą działalność. Mamy też kobiecą grupę wokalną, w repertuarze której są też piosenki ludowe różnych narodowości: słowackie, rumuńskie, węgierskie, ukraińskie.

Obecnie przygotowujemy się do jubileuszu, a 26 września jedziemy na Węgry, gdzie weźmiemy udział w Dniach Kultury Europy. Natomiast zaraz po uroczystościach jubileuszowych, 14 sierpnia, nasza 36-osobowa taneczna grupa jedzie na Węgry na obóz szkoleniowy. Oprócz nauki węgierskich tańców ludowych, nasza grupa będzie miała bogaty program wypoczynkowy: wycieczki, kąpiele w basenach termalnych i inne atrakcje.

Ile narodowości zamieszkuje obecnie Rachów?
Obecnie mieszkają tu ludzie 8 narodowości. Część byłych mieszkańców republik azjatyckich ZSRR poumierało lub wyjechało i stąd obecnie jest ta liczba.

Polacy przyjechali tu w czasach ZSRR czy zamieszkiwali tu od dawna?
Są to przeważnie ci, którzy zamieszkiwali tu od dawna, ale w 1956 roku, podczas budowy fabryki, przyjechało też kilka osób, które miały doświadczenie w papiernictwie.

Czy można tu jeszcze z kimś porozmawiać po polsku?
Jest jeszcze kilka osób. W moim domu mieszkała kiedyś Polka. Nigdy nie nauczyła się języka ukraińskiego, a my wszyscy nauczyliśmy się polskiego. Teraz, gdy oglądam polską telewizję, to wszystko rozumiem.

Czy mieszka tu dużo Węgrów?
Na około 17 tys. mieszkańców Rachowa około 10% stanowią Węgrzy.

Jak wygląda życie kulturalne Rachowa?
Mamy Węgierskie Towarzystwo Kultury, którego jestem prezesem, i nasza organizacja. To są dwie główne organizacje, które propagują kulturę, organizują wieczornice, spotkania literackie lub lekcje o wybitnych postaciach historycznych. Oprócz tego mamy dwa kościoły – rzymskokatolicki i greckokatolicki, które też dbają o kulturę i duchowość mieszkańców.

Czy Msze św. odprawiane są po węgiersku?
Tak, po węgiersku. W najbliższej okolicy są dwa kościoły, bo zamieszkuje tu najwięcej Węgrów. Na nabożeństwach bywa do 150 ludzi. Są też odprawiane nabożeństwa po ukraińsku w sobotę i w niedzielę, lub gdy ksiądz chce podać coś ważnego do wiadomości.

Czy kapłan jest Węgrem?
Nie, to Ukrainiec z naszych okolic znający doskonale język węgierski.

Język węgierski jest trudny…
Nie powiedziała bym. Powstał jakiś taki stereotyp, że jest to trudny język. Ale nie jest trudniejszy od innych, jeżeli się go uczyć od małego.

Jak się kształtują stosunki węgiersko-ukraińskie?
Mamy tu bardzo dobre stosunki. Mam tu zdjęcie, na którym jest delegacja naszych Ukraińców, zaproszona do Budapesztu na Dni Kultury Węgierskiej, które obchodzone są tam 20 stycznia. Nie ma tu żadnej wrogości, nieporozumień. Nie ma i nigdy nie było.

Pytam o to, bo są Ukraińcy, którzy obawiają się polityki Victora Orbana?
To dezinformacja, że pragnie odbudować Wielkie Węgry. Ci, którzy dobrze znają Węgry i politykę Orbána, wiedzą, że nie dąży on do połączenia Zakarpacia z Węgrami. Jest na Węgrzech ultraprawicowa partia Jobbik, która ma taki program. Ale są nieliczni i raczej robią polityczną propagandę. Mają nieznaczne poparcie. W polityce tak jest, że czym innym jest mówienie o czymś, a czym innym dokonanie tego. Nawet Węgrzy, którzy tu mieszkają, nie chcą połączenia z Węgrami. Mówią, że to jest ich ziemia, tu mieszkają od lat. Chcą pokoju i współpracy. W naszych okolicach mieszkają ludzie nastawieni raczej pokojowo.

Czy podczas wizyt na Węgrzech pytana jest pani o sytuację na Ukrainie?
Pytają, naturalnie, ale są dobrze poinformowani o wydarzeniach na Ukrainie, nieraz lepiej od nas. Naturalnie, że pytają nas, bo chcą informacji bezpośrednio z pierwszych ust. Przeżywają te wydarzenia, pytają, jak nam się żyje. Gotowi są nam pomagać i, zresztą, pomagają. Widzą, że jest to okupacja terenów ukraińskich. Orbán jest zainteresowany w ekonomicznych kontaktach z Rosją i nie wszystko może mówić otwarcie.

Jak Węgrzy odbierają konflikt rosyjsko-ukraiński?
Przeżywają te wydarzenia tak jak i my. Osobiście mam więcej kontaktów kulturalnych. Na wszystkich spotkaniach – na Węgrzech, na Słowacji czy w Niemczech – wszyscy okazują nam wsparcie i chcą zakończenia wojny. Przeżywają za dzieci i ludność na terenach Donbasu.

Kto ze znanych osobistości urodził się w Rachowie?
János Balogh, urodzony w Boczkowie Wielkim (węg. Nagybocskó), znany na całym świecie biolog, ekolog. Urodził się tu, a podczas wojny został sierotą i wychowywał go kościół. Dzięki swym zdolnościom osiągnął wysoką pozycję naukową i co roku w lutym w jego miejscowości na Węgrzech odbywa się konferencja naukowa, poświęcona jego dorobkowi. Nasi naukowcy też tam są zapraszani.

Naszym rodakiem jest znany artysta-malarz, Jószef Boksay (ukr. Josyp Bokszaj). Znanym artystą jest również mój brat János Darabán (ukr. Iwan Doroban). Jego prace wystawiane były w Europie, w Ameryce i Australii.Oprócz tego było wielu znanych lekarzy, nauczycieli. Wielu z nich wyjechało do pracy w Kijowie.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiał Wojciech Jankowski
Tekst ukazał się w nr 14-15 (234-235) 14–27 sierpnia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X