Młody tropiciel Kołomyi Początek lat 30. XX w. Zdjęcie braci Plezia (z prawej Jan Plezia, z lewej Kazimierz), przed ich sklepem "Fabryka Maszyn Rolniczych Braci Plezia", położonym w Kołomyi przy ul. Piłsudskiego 6, z archiwum Illi Kryworuczki

Młody tropiciel Kołomyi

W okresie pandemii koronawirusa Illa Kryworuczko z sukcesem zadebiutował w portalach społecznościowych ciekawostkami historycznymi o Kołomyi, rodzinnym jego mieście nad Prutem. Pisze o Ukraińcach, Polakach, Żydach, którzy pozostawili tam swój ślad. Dyskutują z nim użytkownicy facebooka, również rodacy namawiają go, by poruszył kolejne tematy, mimo iż autor nie jest zawodowym historykiem. Studiuje fizykę na Narodowym Uniwersytecie im. Iwana Franki we Lwowie.

Skąd wzięła się tak żarliwa pasja lokalnej wiedzy i jaki jest cel tych publikacji? – zapytałem Illę.

Na zafascynowanie lokalną tradycją znacząco wpłynęła szkoła i nauczyciele – stwierdził. – Nauczyli mnie szukać niezbędnych i ciekawych informacji. Na lekcjach historii, podczas studiowania tematów zawsze poruszany był temat Kołomyi i jej mieszkańców oraz osób publicznych miasta. Również moja matka opowiadała wiele na ten temat oraz o życiu w Związku Radzieckim. Jeszcze w dzieciństwie zainteresowałem się starymi fotografii Kołomyi i zacząłem je zbierać. Kiedyś natknąłem się na pocztówkę przedstawiającą parafię rzymskokatolicką, która znajdowała się w miejscu urzędu stanu cywilnego przy ul. Mickiewicza. Starsi mieszkańcy Kołomyi zaczęli przypominać wszystko, co pamiętali o tym budynku, i postanowiłem połączyć te wszystkie historie w jedną publikację. Ludzie czytali ją z zainteresowaniem i zaczęli prosić o zbadanie innych budowli Kołomyi i jej wybitnych postaci. Odtąd zacząłem to robić na poważnie.

Krystyna Czernek-Dąbrowska, wnuczka jednego z właścicieli fabryki maszyn rolniczych Jana Plezi, skontaktowała się ze mną osobiście z następującą wiadomością w mesendżerze: „Chętnie skorzystam z Pana wiedzy o moich przodkach. Wiele rzeczy z tego co Pan napisał jest mi wiadome, ale też niektóre się nie zgadzają. Chętnie nawiążę kontakt bezpośredni mailowy, to można będzie wymienić się informacjami”. Od tego czasu zacząłem prowadzić badania na ten temat. Stopniowo dostarczała źródeł, które znacząco wpłynęły na przebieg badań, dzięki czemu udało mi się stworzyć pełną biografię braci Plezia, ich przodków i potomków. Moim głównym celem badawczym jest poznanie prawdziwej przeszłości naszego miasta, ponieważ bez przeszłości nie ma przyszłości.

Jak współcześni mieszkańcy Kołomyi odnoszą się do historycznego i kulturowego dziedzictwa miasta? Dlaczego cenne obiekty architektoniczne, nagrobki są niszczone, znikły całe cmentarze?

Tutaj wszystko jest dwuznaczne: są kołomyjanie, którzy szanują i zachowują historyczną przeszłość, i są tacy, którzy pod pozorem rekonstrukcji radykalnie zmieniają budynek, nawet do całkowitej rozbiórki, ponieważ uważają, że nie pasuje do centralnej części miasta. Nie mówiąc już o młodzieży kołomyjskiej: niszczą groby wybitnych postaci na cmentarzach, na zabytkowych budynkach rozpylają farby o niezrozumiałych napisach. Nie dbają o historię naszego miasta, ponieważ nie widzą w niej wpływu na ich przyszłe życie. Cenne obiekty architektoniczne są w większości niszczone, ponieważ mieszkańcy Kołomyi robią to, co chcą, mimo oburzenia ludzi, a całe cmentarze zniknęły z powodu sowieckiej ideologii. W zbiorach Muzeum Historii Miasta Kołomyi jest wystarczająco dużo eksponatów i ekspozycji o okresie międzywojennym i o sławnych osobach kołomyjskich, ale temat żydowski nie jest prezentowany, chociaż Kołomyja była miastem żydowskim.

Skąd Pan czerpie informacje?

Informacji szukam głównie na polskich stronach internetowych, które mają zdigitalizowane katalogi i wykazy polskich firm, prawników, lekarzy, a także są zdigitalizowane austriackie i polskie gazety kołomyjskie z okresu przedwojennego i międzywojennego. Korzystam również ze źródeł żydowskich i baz genealogicznych. Oczywiście nie można pominąć książek o historii lokalnej.

Zauważyłem, że do prezentacji wydarzeń i faktów starasz się podchodzić obiektywnie, bez żadnych uprzedzeń. Jak zainteresowałeś się losem Polaków i Żydów związanych z Kołomyją?

Polacy i Żydzi pozostawili znaczący wkład w rozwój naszego miasta, dopóki reżim sowiecki nie zniszczył ich planów życiowych. Przedstawiciele tych narodowości budowali prawie cały przemysł, prywatne przedsiębiorstwa, banki, instytucje ubezpieczeniowe i inne obiekty publiczne, byli właścicielami restauracji, hoteli, aptek i innego rodzaju infrastruktury. Polacy i Żydzi padli ofiarą stalinowskich obozów i deportacji w czasie okupacji sowieckiej, a okupacja niemiecka całkowicie zniszczyła narodowość żydowską. Dlatego los każdego Polaka czy Żyda jest ważny dla historii Kołomyi.

Nie każdy przeczyta obszerną monografię historii swojego miasta, wysłucha wykładu naukowca. Jaki jest Pana pomysł na dotarcie do obojętnych rodaków? Tych, którzy świadomie chcą zburzyć zabytkowy budynek i wybudować tam apartamentowiec oraz tych wszystkich wokół takich niszczycieli.

Wiadomo, nie możesz przekonać wszystkich ludzi. Wszystko zależy od wychowania, od rodziców. Jeśli dana osoba nauczy się zachowywać spuściznę po poprzednich pokoleniach, to w przyszłości nauczy tego również potomków.

Jakie Pan ma plany na najbliższą przyszłość? Jakie tematy chciałby poruszyć? Czy może zamierzacie zorganizować internetowy przewodnik po Kołomyi?

W niedalekiej przyszłości chcę poznać wszystkie budynki naszego miasta – ich liczba jest ogromna. Dotyczy to zwłaszcza tych budynków, które zostaną całkowicie zburzone. Nadal będę zgłębiać nieujawniony jeszcze temat zagłady w Kołomyi. Mieszkańcy Kołomyi proszą mnie o wydanie książki, która zgromadzi historyczne dokumenty dotyczące budynków naszego miasta, ale to wymaga czasu i pieniędzy. Często ludzie proszą o informację o domu, więc zbieram wszystkie dostępne. Dotyczy to również dawnych potomków mieszkańców Kołomyi z Polski i Niemiec. Publikuję wszystko w Internecie, bo ludzi nie stać na kupowanie książek lub nawet o nich nie wiedzą, a prawie każdy czyta publikacje w Internecie.

Dziękuję za rozmowę i artykuł udostępniony dla Kuriera Galicyjskiego.

Rozmawiał Konstanty Czawaga

O Polakach braciach Plezia i ich fabryce w Kołomyi

Ród Plezia wywodzi się z miejscowości Kozodrza w województwie podkarpackim. Protoplasta rodu Józef Plezia, urodził się w 1774 roku, zmarł około roku 1826. Miał trzech synów, z których Jan Plezia zrobił karierę przemysłowca i rozsławił rodowe nazwisko.

Jan urodził się już w Tarnowie. Z zawodu był kowalem i rzemieślnikiem. Ożenił się z Anną Gułag i przeniósł się z rodziną do Turki około 1860 roku. Ich dom miał nr 284. Urodziło mu się trzy córki: Jadwiga, Eugenia i Eleonora oraz pięciu synów. Trzej z nich – Kazimierz (ur. 22 marca 1885 r.), Jan-junior (ur. 11 lipca 1886 r.) i Władysław (ur. 7 kwietnia 1887 r.) przejęli fabrykę po ojcu.

Faktem jest, że Jan senior w roku 1870 założył fabrykę maszyn rolniczych pod nazwą „Jan Plezia & syn”. Fakt ten potwierdzony jest w spisie przedsiębiorców z roku 1907. Z czasem wspólnie ze starszym synem Michałem (ur. 20 września 1872 r.) rozwija swe przedsiębiorstwo – stąd nazwa fabryki. Pierwsza pisemna notatka o fabryce pojawia się w kalendarzu gospodarskim z roku 1904: „Kupujcie u chrześcijan swoje wyroby! Jeżeli kto chce z P. Gospodarzy mieć jakie dobre i tanie narzędzie rolnicze, to niech się nie udaje do zagraniczno-żydowskich firm, ale zwróci się z zamówieniem do chrześcijan. Polecam własne wyroby bardzo dobre: młynki do czyszczenia zboża „Nowy Model” ze sitami po 25 złr. i wyżej, sieczkarnie, pługi do orania, ekstyrpatory, młynki, wiatraki, pługi do kartofli i inne maszyny młocarnie. Na łaskawe żądanie wysyłam cenniki opłatnie. Zamawiać proszę za adresem: Jan Plezia i Syn, Turka koło Kołomyi”.

W 1904 roku fabryka otrzymała medal na wystawie przemysłowej w Przemyślu. Wówczas Jan Plezia starszy przenosi fabrykę do Kołomyi i osiada pod adresem ul. Ewangelicka 5 (ob. B. Chmielnickiego). Należała wówczas do warszawskiego towarzystwa „Alfa-Laval”. 1906 roku zostaje sekretarzem Kołomyjskiej Kasy Oszczędności. Zmarł Jan Plezia senior 9 stycznia 1917 roku.

W „Nowej Kołomyjskiej Gazecie” z roku 1922 i w spisach przedsiębiorców z 1926 roku wspomina się miejsce lokalizacji fabryki na Kosaczowie przy ul. Piłsudskiego 6 (ob. Czornowoła). W „Tygodniku Pokuckim” z tego okresu można zobaczyć reklamę: „Budowa i przebudowa młynów zbożowych. Kompletne instalacje: do przerobu hreczki, prosa oraz do wyrobu wszelkiego rodzaju krup. Dostarcza: mlewniki pojedyncze i podwójne, wialnie ziarnowe, łuszczarki, perliki automatyczne, śrutowniki, tryjery, maszyny do sortowania kasz, filtry, okucia do kamieni, kamienie francuskie, transmisje, gazę szwajcarską marki „Dietrich-Schindler” Zurich itd.. Zastępstwo fabryki motorów „Climax” Linz. Katalogi i kosztorysy wysyłamy bezpłatnie. Na żądanie wysyłamy fachowego inżyniera”. Fabryka zakończyła swą działalność w czasie sowieckiej okupacji Kołomyi w 1939 roku. Właściciele wyjechali do Polski. Jan Plezia junior zmarł 11 października 1981 roku w Gliwicach.

Władysław Plezia był działaczem społecznym, inżynierem i współwłaścicielem fabryki. Po I wojnie światowej, w czasie której dosłużył się stopnia porucznika, został członkiem POW i 20 sierpnia 1919 roku przez dwa dni kierował miasteczkiem Worochta podczas wyprowadzania wojsk rumuńskich z Galicji. To wydarzenie będzie miało wpływ na jego dalsze losy.

W latach 1920–1921 Władysław służył w wojsku polskim i został zdemobilizowany w stan spoczynku w stopniu kapitana. Następnie brał aktywny udział w życiu politycznym Kołomyi: w latach 1927–1928 był zastępcą kierownika czytelni Towarzystwa Szkoły Ludowej; w 1928 kandydował do Polskiego Sejmu od partii Bloku Katolickiego partii Piast i Chrześcijańskiej Demokracji; w 1929 roku zostaje członkiem Izby Przemysłowo-Handlowej we Lwowie.

Pracował również w fabryce Biskupskich, a w 1937 roku wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Po pewnym czasie powrócił do Ottyni, gdzie mieszkał przed emigracją. 5 marca 1940 roku został aresztowany przez NKWD. Zarzucano mu, że jako „kapitan byłego wojska polskiego prowadzi wrogą antysowiecką agitację”. Oskarżano go również o to, że od roku 1922 do 1930 był rejonowym kierownikiem polskiej nacjonalistycznej organizacji „Stronnictwo Ludowe”. Jego sprawę rozpatrywało szczególne posiedzenie NKWD USRR i 12 maja 1941 roku skazano go na 8 lat obozów pracy. W końcu go jednak rozstrzelano. Został zrehabilitowany w lipcu 1989 roku przez prokuraturę obw. iwanofrankiwskiego.

Jan Plezia

Władysław Plezia miał syna Roberta Zbigniewa Władysława, który urodził się 18 listopada 1917 roku w Ottyni. Swoje dzieciństwo Robert spędził w Hołoskowie, do początkowej szkoły uczęszczał w Ottyni, do gimnazjum – w Kołomyi. W 1938 roku ukończył Szkołę Kadetów Marynarki w Gdyni. W kwietniu 1939 roku dostał skierowanie na ORP „Burza”. Był oficerem dozorującym, a od marca 1942 roku – pierwszym oficerem artylerii. Brał udział w kampanii norweskiej. W 1942 roku został zaokrętowany na ORP „Ślązak” – okręt, który będąc w składzie Królewskiej Marynarki Wojennej miał największą liczbę zestrzelonych samolotów. Przebywał ze swoim okrętem w Gibraltarze w momencie tragicznej śmierci gen. Sikorskiego. Następnie uczestniczył w operacji desantowej na Sycylii. Od lutego 1945 roku Robert Plezia przeniesiony został na ORP „Piorun”, a w maju otrzymał stopień kapitana. Za swe zasługi w czasie wojny został nagrodzony Złotym Krzyżem Zasługi i czterokrotnie Krzyżem Walecznych.

Po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii i pływał na angielskich statkach handlowych. Zmarł 19 czerwca 2000 roku.

Kazimierz Plezia był znanym inżynierem i wojskowym kolejarzem. Miał jedynie średnie i techniczne wykształcenie. Od maja 1905 do 1906 roku był członkiem tajnej młodzieżowej organizacji podziemnej na terenach Pokucia. Od października 1906 roku do listopada 1908 odbywał służbę w wojsku austriackim. W 1909 roku został członkiem „Sokoła”, a z czasem drużyny „Sokół Polowy”.

Kazimierz Plezia

W czasie I wojny światowej został zmobilizowany i w latach 1916–1918 pracował w fabryce samolotów w Wiedniu. We wrześniu 1918 roku otrzymał urlop i do Wiednia już nie wrócił – ukrywał się na Pokuciu.

1 listopada 1918 r. po powstaniu ZURL dołączył do powstałej POW jeńców w Kołomyi. W sierpniu 1919 r. po wejściu do Kołomyi wojsk polskich Kazimierz Plezia zajmował się odnowieniem kolejnictwa na Pokuciu. W latach 1919–1921 pracował w zarządzie kolei i należał do wojskowej warty na kolei w Kołomyi.

Miał dwoje dzieci: córkę Jadwigę Antoninę (12.06.1922–23.03.1996) i syna Tadeusza (16.04.1924–06.07.2002). Kazimierz Plezia posiadał patent na maszynę rolniczą pod nazwą „Rolne”. Został ekspatriowany przez sowietów 9 października 1945 toku i osiadł w Gliwicach. Zmarł 16 lipca 1960 roku.

Na podstawie informacji udostępnionych przez Krystynę Czernek-Dąbrowską.

Illa Kryworuczko

Tekst ukazał się w nr 21 (385), 16 – 29 listopada 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X