Kurier Galicyjski skończył 13 lat

Rocznice cieszą. Urodziny są obchodzone z radością. Ten jubileusz powinniśmy obchodzić inaczej. Mieliśmy świętować ten dzień, jak co roku, w pełnym składzie redakcji, z naszym Szefem i Redaktorem Naczelnym. Stało się inaczej…

Rzecz jasna, że ten jubileusz też cieszy, ale… Mirosław Rowicki założył Kurier Galicyjski 13 lat temu. Nie jesteśmy przesądni, ale ta trzynastka była pechowa. Nie doczekał kolejnej rocznicy…

Dzieło Mirosława Rowickiego było wiele razy chwalone. Stworzył koncern medialny – mówili pół żartem, pół serio dziennikarze, komentatorzy, mówcy w czasie uroczystości. Tak było w istocie. Kurier Galicyjski to nie tylko dwutygodnik, portal, czasopismo dla dzieci, telewizja, radio, studio filmowe. Kurier Galicyjski to również niezwykła siła, z której zdałem sobie sprawę pisząc te słowa. Minął ponad miesiąc odkąd nie ma wśród nas Mirosława Rowickiego, a już do druku szykujemy drugi numer. Jest ciężko i jednocześnie w niepojęty sposób łatwo. Do zasług Naszego Redaktora Naczelnego nikt do tej pory nie zaliczył niezwykłej rzeczy – Mirosław Rowicki przez blisko 12 lat stworzył dobry zespół. Stworzył sprawną redakcję – grupę ludzi w różnym wieku, o różnych upodobaniach, zainteresowaniach, może nawet poglądach, ale grupę połączoną fascynacją i miłością do Kresów.

Przemawiając w katedrze lwowskiej w czasie mszy pożegnalnej porównałem Kurier Galicyjski do okrętu, a Mirosława Rowickiego do kapitana. Kim jest kapitan? Osobą mądrą, która wyczytuje z gwiazd, map i busoli, jaki wybrać szlak, jak ominąć rafy i skały. Przez trzynaście lat robił to bez zarzutu. Przede wszystkim kapitan jest osobą, która wzbudza szacunek, która zapewnia wodę pitną, wikt, a nade wszystko wiarę w sens wyprawy i morale załogi. Załoga z czasem wie, że trzeba wyczyścić pokład, że ktoś powinien prowadzić nocną wachtę, że gdy jest pomyślny wiatr należy wciągnąć żagle, a gdy jest sztorm czym prędzej je ściągnąć. Dobry kapitan tworzy dobrą załogę i wtedy statek płynie sam. Gdy zabraknie Kapitana, on cały czas jest z załogą, jest w każdym geście i ruchu zarówno na pokładzie jak i na mostku.

Zatem nasz okręt płynie jak zawsze, bo Kapitan jest i będzie z nami!

{youtube}2L6ZpaAdKxs{/youtube}

Po śmierci Mirosława Rowickiego przeprowadziłem wiele rozmów i z pewnością odbędę jeszcze niejedną. We wszystkich powtarzał się jeden wspólny motyw: „Mirek by tak chciał”; „zróbmy to dla Mirka”. Czułem wtedy z każdą rozmową coraz większą moc. Tak wiele osób ceni Jego dzieło. Tak wiele osób chce pomóc. To wspaniałe pozostawić po sobie tak wielkie dzieło. Tak wiele osób mówiło: „możecie na mnie liczyć”. Zdałem sobie sprawę, że nawet gdyby zabrakło pomyślnych wiatrów, oni wszyscy staną na brzegu i będą tak dmuchać, że okręt popłynie. Nie mamy czego się obawiać. Tak wielu ludzi ceni Kurier Galicyjski i tak wielu ludzi kochało Mirosława Rowickiego!

Drogi Czytelniku, gdy będziesz brał ten kolejny numer Kuriera Galicyjskiego do rąk, pamiętaj, że jej twórcą jest Mirosław Rowicki, który przez trzynaście lat pracował na to, by teraz nasza gazeta „tworzyła się sama”.

Przed nami czternasty rok działalności. Przyzwyczajeni do sztormów i do łagodnej bryzy stoimy gotowi na pokładzie. Przed nami Nowy Kurier Galicyjski, ale to będzie stary, dobry, poczciwy, Mirkowy Kurier Galicyjski. Kotwica w górę!

Wojciech Jankowski
Tekst ukazał się w nr 15 (355), 18 – 31 sierpnia 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X