Krywczyk – osmańska zagadka „tajemniczego” pałacu Pałac w Krywczyku, fot. Dmytro Poluchowycz

Krywczyk – osmańska zagadka „tajemniczego” pałacu

Zabytkowy pałac rodziny Krupieckich w Krywczyku koło Dunajowiec, jako zabytek architektury znaczenia lokalnego, w pełni zasługuje na miano najbardziej nieznanego i tajemniczego w obw. chmielnickim. Jest ku temu szereg przyczyn. Pierwsza, najważniejsza – w dawnym pałacu znajduje się obecnie internat psychoneurologiczny. Zakłady podobnego typu są na całym świecie raczej zamknięte i obcym trafić tu jest dość trudno, nie mówiąc już o turystach.

Pałac należał kiedyś do rodziny Krupieckich herbu Poraj. Ich przodkowie przenieśli się z Polski do Mołdawii jeszcze w XVII w. Później hospodar mołdawski Dymitr Kantemir, który przyłączył się do pochodu Piotra I za Prut i po jego przegranej zmuszony był szukać schronienia w Petersburgu, w swoim „Opisie Mołdawii” wspomina ówczesnych Krupieckich i podkreśla ich polskie pochodzenie. Wiemy, że w 1669 r. niejaki Andronakij Krupiecki wspominany jest jako wielki odźwierny.

Po przyłączeniu Besarabii do Rosji Krupieccy pośpieszyli służyć nowym władcom. Między innymi Mateusz Krupiecki niebawem zostaje wicegubernatorem kraju. W 1845 r. Krupieccy zostali uznani za rosyjską szlachtę, wstępna decyzja datuje się 1821 r.

Okres powstania pałacu nie jest dokładnie znany, ale uważa się, że było to w II połowie XIX w. i że wystawił go Michał Krupiecki, syn Grzegorza. Niestety po tragicznym pożarze Archiwum obwodowego w Kamieńcu Podolskim utracono znaczną ilość dokumentów. Pozostają nam jedynie domysły.

Biorąc pod uwagę utrwaloną tradycję, gdy pałace i majątki związane były wyłącznie z ich ostatnimi przedrewolucyjnymi właścicielami, możemy uważać, że pałac powstał o wiele wcześniej i nie został zbudowany przez Krupieckich, lecz wcześniejszych właścicieli Krywczyka. Znany badacz historii Podola Wiktor Guldman w 1888 r. w „Książce informacyjnej Gubernii Podolskiej”, jako właściciela Krywczyka wskazuje znanego bankiera Marka Krupieckiego. Miał on możliwość wystawienia dla siebie wystawnego pałacyku. Ale prawdopodobnie pałac powstał wcześniej. Świadczy o tym czterokondygnacyjna ośmioboczna wieża. Identyczna znajduje się w miejscowości Opinogóra Górna w pow. ciechanowskim woj. mazowieckiego w Polsce. Czas budowy pałacu określany jest mniej-więcej na lata 1840. Nie możemy wykluczyć, że Michał Krupiecki jedynie przebudował stary pałac, stawiając przybudówki do niego i poszerzając otaczający go park.

Pałac jest jednym z najładniejszych na Podolu, ale czas jego powstania to nie jedyna związana z nim zagadka. W absolutnej większości krajoznawcy określają ostatniego przedrewolucyjnego właściciela majątku mianem „generała”, czasem „hrabią”. Ale nigdy nie był ani jednym, ani drugim.

Ktokolwiek zbudował ten pałac na wysokim brzegu rzeki Ternawy, miejsce wybrał nadzwyczaj udane i malownicze. Już przed wjazdem do Krywczyka ma się wrażenie, że trafiło się do jakiegoś parku krajobrazowego, czegoś w rodzaju „Zofiówki”. Ale jeżeli w Humaniu to piękno jest dziełem rąk ludzkich, to tutaj stworzyła go sama przyroda.

Osmańska zagadka

Odnośnie daty wystawienia pałacu dyskutują jedynie miejscowi krajoznawcy – są to wyłącznie lokalne zagadki. Natomiast jest jeszcze coś, czym nie może pochwalić się żaden pałac na Ukrainie. Ba! Nawet dla całej Ukrainy jest to dość niezwykły i rzadki artefakt.

O arabeskach w pałacu w Krywczyku usłyszałem przed blisko dwoma laty od historyka Stefanii Bażenowej, ale – niestety – nie nadałem temu wagi. Myślałem, że mowa tu o dekoracjach z XIX w., coś w rodzaju modnych wówczas „komnat japońskich” z pałacu Czeczelów w Samczykach. Jesienią ubiegłego roku dyrektor obwodowego muzeum historyczno-kulturowego Anastazja Doniec przekazała mi zdjęcie. Okazuje się, że jest to nie tylko rzecz dawna, ale i bardzo zagadkowa. Niestety, udało jej się sfotografować jedynie fragment wielkiej płyty wapiennej. Specjaliści, którym pokazałem zdjęcie, wywnioskowali: są to prawdopodobnie jakieś sufickie wiersze, datowane przełomem XVII-XVIII wieków.

Jak już wspomniałem, na teren internatu niełatwo jest trafić. Wejście zaś do samego pałacu – to już problem. Jednak Anastazji, dyrektor pałacu Orłowskich w Malewicach udało się umówić z gospodarzami pałacu na wizytę. Tym bardziej, że dyrektor internatu Andrij Arcabluksam sam interesuje się historią krajoznawstwem.

Ze względu na specyfikę instytucji musiałem ograniczyć robienie zdjęć, pomimo mojej nieodpartej chęci dziennikarza i krajoznawcy. Nie fotografowałem głównej fasady pałacu, chociaż miałem wielką ochotę – w tym czasie spacerowało tam około piętnastu pensjonariuszy zakładu. Robienie zdjęć ludziom w takim stanie jest nieetyczne. Nie wiadomo też, jak by na to zareagowali.

Płyta z arabeskami znajduje się w przybudówce lewego skrzydła pałacu. Kiedyś na piętrze była tu oranżeria – ale było to przed rewolucją. Na zdjęciu widać, że przybudówka pojawiła się znacznie później niż sam pałac. Świadczy o tym posadzka, wyłożona kafelkami z przełomu XIX-XX wieków. Prawdopodobnie kamienne tablice z arabeskami początkowo wmontowane były na zewnątrz pałacu w boczną ścianę jako dekoracja. Z czasem znalazły się pod grubą warstwą kolejnych malowań i stały się praktycznie niewidoczne. Jedna z dwóch marmurowych tablic została odkryta podczas remontu dzięki dyrektorowi internatu, który oczyścił ją z kolejnych warstw farby. Druga jest do tej pory „zamaskowana”.

Znając rodowód Krupieńskich nie trudno o wniosek, że te artefakty pochodzą z Chocimia, z którym rodzina była związana. Ojciec ostatniego właściciela Krywczyka Igor Krupieński w latach 1853-1856 był magazynierem zapasów zboża (magazynów wojskowych) pow. chocimskiego, później – w latach 1856-1863 – marszałkiem szlachty chocimskiej.

Zamek w Chocimiu, fot. Dmytro Poluchowycz

Ale gdzie w Chocimiu mogły znajdować się te tablice? Mamy tu kilka kolejnych zagadek z wierszowanymi napisami. Na stronie internetowej „Fortecy Chocimskiej” czytamy, że fasady wszystkich bram dekorowano chronogramami – pamiątkowymi tablicami, pisanymi złotem na lazurowej powierzchni pewnym rodzajem pisma arabskiego. Naturalnie mowa tu nie o drogim wykonaniu, lecz o lazurowej farbie i pozłocie.

W wydaniu „Szpalta” w publikacji „Turcy uważali, że raj jest pomiędzy Chocimiem a Czerniowcami…” autor Serhij Woroncow cytuje datowane notatki nieznanego osmańskiego poety z Chocimia:

Abdy-paszę w czasie jego pobytu w Chocimiu mianowano komendantem Oczakowa i seraskierem. Rozkazał on uwiecznić to wydarzenie chronogramem z 12 wierszy, który ułożyłem i wyrzeźbiłem w kamieniu i pozłocie. Inny chronogram napisałem w marmurze dla portalu Tajnych wrót za co otrzymałem zapłatę 200 guruszy, pół koszela i ładny kaftan”.

Kim był wspomniany Abdy-pasza?

Okręg Chocimski w 1713 r. przez koniuszego sułtana Ahmeda III został wyłączony z wasalnego Księstwa Mołdawskiego i podlegał bezpośredniej władzy sułtana. Na jego terenach powstał Chocimski nachie (okręg). W tymże roku do Chocimia przybył dowódca fortecy Akerman Abdy-pasza, który stanął na czele nowego nachie. Odbudował fortecę i miasto, zniszczone podczas wojen w XVII w. Wówczas z rozkazu sułtana Ahmeda III do Chocimia ze Stambułu przysłano kwalifikowanych specjalistów – architektów, kamieniarzy, kowali i innych.

Pod okiem Abdy-paszy znacznie rozbudowano fortecę, a miasto stało się jednym z najpiękniejszych i najbardziej komfortowych miast w tej części Europy. W tym czasie zjawiły się obie płyty z napisami.

Wspomniałem, że chronogramy wykonano złotymi literami na lazurowym tle. Śladów pozłoty przy oględzinach tablicy nie znaleźliśmy, zaś resztki lazurowej farby są ledwo zauważalne w niektórych miejscach.

Naturalnie korciło mnie, by dowiedzieć się, co jest tam napisane. Zdjęcie tablicy pokazałem znanemu specjaliście od języków wschodnich historykowi Mychajłowi Jakubowiczowi, pracującemu obecnie we Freiburgu w Niemczech. Jak stwierdził, wiersz rubaiji napisano czcionką „talik”.

Rubaija – to czterowiersz o treści filozoficznej. W Europie najbardziej znane są rubaije Omara Hajama. Na Ukrainie w tym stylu wiersze pisał Dmytro Pawłyczko, a w Polsce Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Podkreślam, że „pałacowe” tablice napisane były czcionką „talik” – taką samą, jak zgodnie z dokumentami, wykonano tablice w Chocimiu.

M. Jakubowicz dokonał przybliżonego tłumaczenia tekstu, podkreślając pewne trudności – część tekstu jest ukryta pod późniejszym tynkiem i w samym tekście użyto nie tylko tureckich słów. Z tego co udało mu się zrozumieć, zrobił taki wniosek: „Mowa tu prawdopodobnie o osobie świeckiej, wspomniana jest działalność wojskowa, co może odpowiadać Abdy-paszy, seraskiera – szefa osmańskiej administracji Chocimia. Zabytek ma lapidarny charakter. Prawdopodobnie pochodzi z mauzoleum – świadczy o tym dość smutna i tragiczna treść tekstu”.

fot. Dmytro Poluchowycz

Jak wiadomo Abdy-pasza spoczął na cmentarzu w Chocimiu obok meczetu. W odróżnieniu od większości tego typu zabytków, było tu raczej całe mauzoleum (turbe), niż zwykła płyta nagrobna (basz-tasz). Styl odpowiada XVIII wiekowi. Możliwe też, że tablice były dekoracją bram wjazdowych.

Uczony jednak nie wykluczył, że płyty z Krywczyka mogą być bocznymi ściankami wspomnianego w dawnych aktach sarkofagu Abdy-paszy. Zwłaszcza, iż wskazują na to wymiary – ponad 2,0 m x 0,9 m, co odpowiada podobnym artefaktom. Mamy przy tym kolejna zagadkę, bo w 1735 r. Rosjanie w czasie zajęcia fortecy rozbili sarkofag paszy. W Krywczyku dobrze widać, że tablica złożona jest z ułamków.

  1. Jakubowicz uważa również, że więcej o zabytku można będzie powiedzieć po jego dokładnych zbadaniu. Trzeba wyjaśnić, jaka jest grubość płyty z napisem, zbadać, czy jest to po prostu płyta, czy fragment sarkofagu. W tym celu należałoby zdemontować ściankę i odsłonić napis w całości.

Zrozumiałe, że w najbliższym czasie nikt tych prac wykonać nie zdoła – nie jest to tanie, i potem trzeba zrobić remont. Historyk uznał, że dla pobieżnego przeglądu dobrze byłoby oczyścić przynajmniej drugą tablicę.

fot. Dmytro Poluchowycz

Już zacząłem pęcznieć od dumy i czuć się odkrywcą sensacyjnego znaleziska ogólnonarodowego stopnia, ale jak się okazało – na próżno. Naukowcy z Muzeum-rezerwatu w Kamieńcu Podolskim, którzy również dowiedzieli się od Stefanii Bażenowej o arabeskach z Krywczyka, byli szybsi. Udało im się otrzymać bardziej dokładne tłumaczenie dawnych rubaiji. Pracowało nad nim całe „konsylium” w składzie profesora Uniwersytetu Ułudag w mieście Bursa Mechmeta Czelenka i profesora Uniwersytetu Gazi w Ankarze Mechmeta Hakki Suczyna. Ten ostatni dokonał ostatecznego przekładu na angielski:

Drogocenny sułtan świata, Biegun czasu Achmed Chan
Który był uwolniony ze świata żalu swego czasu
Póki świat wypełniony jest smutkiem i żalem
Nie pozostał okruch żalu, wszyscy byli pełni radości
[brak] Wieczne i drogocenne Prawo
Dzień i noc me ręce i język głosiły
Tyleż, ile trudów, walk i bitw
Teraz zapanowały posłuszeństwo i spokój.
[brak] daleko od jakiegokolwiek błędu
Tę modlitwę mają na językach wszyscy w dzień i w nocy
Siła losu Królestwa świadczy o tym
Tak wykształcona osoba, jak wielki wezyr, była jego oblubieńcem
[brak] i jego wezyr Ali –pasza
Jego imię we wszystkich światach jest wspominane dobrze.
Swymi dobrymi uczynkami zdobył pokój na świecie,
[brak] podlegały mu wszystkie stworzenia świata.

„Biegun czasu Achmed Chan” wskazuje na to, że mowa o rządach sułtana Achmeda III (1703-1730), czyli o czasach panowania w Chocimiu Abdy-paszy.

Z treści wynika, że mowa tu o śmierci Ali-paszy (Damat Silachdar Ali-pasza). Był on zaręczony z córką Achmeda III Fatimą i otrzymał tytuł Damat –oblubieniec. W 1716 r. pod serbskim miastem Petrowaradynem osmańskie wojsko pod dowództwem Ali paszy zostało zwyciężone przez Austriaków. Damat Silachdar Ali-pasza został ranny i zmarł. Po śmierci nazwano go Şehit Ali Pasha – męczennik Ali-pasza.

Jeżeli przyjmiemy hipotezę, że tablice powiązane są w jakiś sposób z budowniczym Chocimia Abdy-paszą, to prawdopodobnie wzmianka o śmierci wielkiego wezyra Ali-paszy może być kluczem do porównania go z nieboszczykiem. Tym bardziej, że pod jego patronatem i kierownictwem (wielki wezyr – pierwszy minister) Abdy-pasza rozbudowywał powierzony mu Chocim.

Tę płytę trzeba dopiero oczyścić i przetłumaczyć napis, fot. Dmytro Poluchowycz

Więcej można będzie powiedzieć po oczyszczeniu i przetłumaczeniu napisu na drugiej płycie. Może niebawem poznamy jej treść. Jak zaznaczył magister archeologii i pracownik naukowy Muzeum-rezerwatu w Kamieńcu Podolskim Eugenij Lewinzon, na luty br. planowana jest jeszcze jedna ekspedycja do Krywczyka, podczas której ma być oczyszczona druga płyta. Eugenij powiedział, że planowane są odlewy płyt w celu eksponowania ich w Muzeum w Kamieńcu.

Dmytro Poluchowycz

Tekst ukazał się w nr 2 (438), 30 stycznia – 15 lutego 2024

Dmyto Poluchowycz. Za młodu chciał być biologiem i nawet rozpoczął studia na wydziale biologii. Okres studiów przypadał na okres rozpadu ZSRS. Został aktywistą Ukraińskiego Związku Studentów. Brał udział w Rewolucji na Granicie w styczniu 1991 roku. Był jednym z organizatorów grupy studentów, która broniła litewskiego Sejmu. W tym okresie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Pierwsze publikacje drukował w antysowieckim drugim obiegu z okresu 1989-90. Pracował w telewizji, w prasie ukraińskiej i zagranicznej. Zainteresowania: historia, krajoznawstwo, podróże.

X