Szara codzienność początków 1924 r. Praca w piekarni jest ciężka, a ceny chleba wysokie

Szara codzienność początków 1924 r.

„Kurier Lwowski” na przełomie roku 1923–1924 donosił jak to obchodzono Boże Narodzenie i jak spotykano Nowy Rok. A potem zaczęła się szara rzeczywistość, a wraz nią…

Drożyzna szaleje!

W dniu wczorajszym odbyło się w magistracie posiedzenie komisyi cennikowej, na której podwyższono ceny pieczywa i obiadów urzędniczych. I tak pp. piekarze żądali za przykładem piekarzy warszawskich cenę mąki 1 kg podwyższyć o 10% za 1 kg. chleba. Dotychczasowe żądania piekarzy ograniczały się do ceny 1 kg. mąki za 1 kg. chleba.

W dniu wczorajszym piekarze pierwotne swoje pretensye zmienili. Uwzględniając podrożenie robocizny (60%) i zwyżkę cen mąki – ustanowiła z dniem dzisiejszym podwyższyć cenę 1 kg. chleba jasnego na 250 tysiące, zaś 6 dkg. bułkę gładką na 32 tysiące, wiedeńską 3 dkg. na 23 tysiące marek.

W sklepach wynosi cena chleba o 4 tysiące drożej na 1 kg., bułek o 1000 marek na sztuce. Przedstawiciel robotników, który zjawił się na sali obrad nie przyjął ofiarowanej podwyżki, domagając się 200% zwyżki cen.

Za litr mleka, żądano wczoraj we Lwowie 300.000 mkp., za kilogram mąki pszennej: 800.000 mkp., za cukier do 2 milj. (w sklepie Małop. związku cukrowników), za kilogram mięsa wolowego 4 milj., za kg. słoniny 6 milj., za cetnar drzewa 5 miljonów.

W jakim stosunku stoją te ceny paskarskie do poborów urzędników państwowych i prywatnych?

– Ceny węgla. Z Warszawy donoszą 5 bm. Wydział Zapotrz. podnosi cenę węgla dąbrowieckiego o 2 (milljony na 1 tonie i sprzedaje go od 29 i pół do 42 miljonów za tonę w zależności od gatunku (cena poprzednia 27 i pół do 40 milj.).

Kopalnie śląskie podwyższyły od 1 stycznia cenę węgła o 72 proc. W ten sposób cena węgla śląskiego kalkulować się będzie loco kopalnia około 50 milj., na miejscu zaś około 70 miljonów za tonę.

W.Z. sprzedaje jeszcze obecnie dawniejsze zapasy węgła śląskiego od 42–46 i pół milj. za tonę w zależności od gatunku.

W związku z taką sytuacją pod znakiem zapytania stanęły tradycyjne bale karnawałowe

Bale sylwestrowe w Krakowie zrobiły fiasco

Nie stać ludzi na bajecznie drogie toalety. Pisma krakowskie przypuszczają, że w tym karnawale z powodu szalejącej drożyzny nie odbędą się bardzo kosztowne bale reprezentacyjne, miejsce których zajmą skromne wieczorki. I bardzo słusznie.

We Lwowie sezon bali zapowiada się bardzo skromnie. Wynajem sali, opał, światło, muzyka i inne wydatki, pochłonęłyby olbrzymie kwoty, nie mówiąc o toaletach – które teraz pochłaniają setki miljonów. Wystarczą zupełnie rauty i skromne wieczorki na wzór przedwojennych wieczorków wełnianych. Szkoda wyrzucać miljony na fatałaszki i błyskotki.

Raut prasy

W myśl uchwały Wydziału Towarzystwa Dziennikarzy Polskich nie odbędzie się w tym roku bal prasy, a zastąpi go na skromniejszą miarę urządzony raut prasy. Głównym motywem powyższej uchwały był wzgląd na trudności obecnego położenia gospodarczego, który nakazuje zaniechać wszelkiego zbytku i zbyt wygórowanych wydatków, czego przy urządzaniu balu reprezentacyjnego nie da się uniknąć. Chodziło równocześnie o to, aby pięknym uczestniczkom zabawy, które zawsze tak licznie stawiają się na apel Towarzystw Dziennikarzy polskich oszczędzić zbędnych w tym wypadku kosztów balowej toalety, a umożliwić im mimo to spędzenie bardzo miłej nocy karnawałowej w zwykłej wieczorowej sukni. Termin rautu prasy został już ustalony, a będzie nim sobota 2. lutego, święto Matki Boskiej Gromnicznej. Przygotowania są już obecnie w pełnym toku. W miarę postępu prac będziemy o nich informowali naszych czytelników.

Bal maskowy

urozmaicony doborowym programem oraz licznemi niespodziankami odbędzie się staraniem Związku Artystów scen polskich Gniazda Lwów przy współudziale młodzieży Technickiej na rzecz Budowy II-go Domu Techników we Lwowie – dnia 19. stycznia w sali Filharmonii (Kino Lew).

Wydanie zaproszeń i przedsprzedaż biletów w kasie kina „Lew” codziennie w godzinach 10–13 od środy 16-go stycznia począwszy.

Bale w 1924 r. były skromniejsze

Wielki smutek wywołała we Lwowie wiadomość o śmierci znanej nauczycielki i założycielki Zakładu Naukowego własnego imienia Zofii Strzałkowskiej. Jeszcze większe zainteresowanie publiczności przykuwała sprawa jej testamentu.

Testament śp. Zofji Strzałkowskiej

Zmarła przed kilku dniami nauczycielka i właścicielka pryw. gimnazjum żeńskiego śp. Zofia Strzałkowska, zapisała połowę swego majątku ciotecznym wnukom swoim Tomaszewskim, jedną czwartą bratu swemu Stanisławowa Strzałkowskiemu, a resztę przeznaczyła na fundację, na rzecz kształcących się biednych dziewcząt chrześcijańskich narodowości polskiej. Z fundacji tej korzystać będzie szereg biednych dziewcząt, kształcących się w zakładach fundatorki, wspominając w testamencie o swej ciężkiej długoletniej pracy, dziękuje wszystkim, którzy jej w tej pracy, stanowiącej cel jej życia, pomoc okazywali, a w szczególności jej długoletniemu zastępcy prawnemu dr. Ozjaszowi Wasserowi.

Testament kończy się słowami: „Mnie czas już odejść w inne światy… najwyższy czas. Jeśli do grobu ze mną pójdzie dobra pamięć, a tu na ziemi zostanie po mnie dobre imię, to już ziemia lekką mi będzie”.

We Lwowie mieszkało wielu weteranów-powstańców 1863 r. niestety ich wiek był sędziwy i powoli wykruszali się. Pogrzeb każdego z nich był manifestacją mieszkańców miasta.

Pogrzeb powstańca

Wczoraj 6 stycznia, przed południem obok kostnicy szpitala garnizonowego zgromadziła się grupa czcigodnych weteranów 1863 z prezesem prof. Syroczyńskim, liczne grono oficerów z gen. Niesiołowskim, kompanja honorowa 49 p. p., oraz bardzo liczny zastęp obywatelstwa, by oddać ostatnie pożegnanie porucznikowi z r. 1863, śp. inż Ignacemu Kinelowi. Śp. Kinel urodził się w Piotrkowie w 1844 r. Jako uczeń instytutu politechnicznego w Puławach usłyszał wraz z innymi odgłos trąbki bojowej i ruszył w pole. Służył w oddziale Zdanowicza i Cejszkowskiego, a jako porucznik w oddziale Olańskiego.

Później był dowódcą małego oddziału partyzanckiego w Kaliskiem. Walczył mężnie pod Łazami, Koniecpolem, Trzebnicą, gdzie był ranny dwukrotnie w pierś. Po powstaniu śp. Kinel wrócił do Lwowa i tu w pracy inżynierskiej oraz narodowej i społecznej spędził resztę pracowitego i owocnego dla Ojczyzny życia.

U wrót cmentarnych orkiestra wojskowa pożegnała dawnego żołnierza marszem żałobnym. Modły nad trumną odprawił ks. gen. Bogucki. Zwłoki śp. Kinela złożono w grobowcu rodzinnym.

Cześć zasłużonemu żołnierzowi-obywatelowi!

Jednocześnie przygotowywano się do uroczystych obchodów 61 rocznicę powstania styczniowego i opublikowano Program uroczystości

61-szą rocznicę powstania styczniowego czcić będzie nasze miasto uroczystym obchodem we wtorek dnia 22 stycznia b. r.

Komitet obchodu 61-szej rocznicy postania styczniowego we Lwowie z czcigodnym prezesem Towarzystwa uczestników powstania z r. 1863 na czele ustalił na posiedzeniu w dniu 12 bm. program uroczystości i zaprasza do wzięcia udziału w uroczystości władze państwowe, miejskie, towarzystwa, cechy i korporacje ze sztandarami, młodzież akademicką i szkolną i całe obywatelstwo polskie.

W programie uroczystości:

O godz. 10 msza św. w kościele archikatedralnym, celebruje ks. kanonik Dziurzyński. Podczas mszy św. przygrywa orkiestra 26 pp.

O godz. 10:45 defilada wojskowa przed uczestnikami powstania (na rynku przed główną bramą ratusza).

O godz. 13 uroczysta akademia w sali ratuszowej.

Zima 1923-1924 obfitowała w znaczne opady śniegu. W związku z tym naruszył się cały harmonogram ruchu wielu pociągów. Niektóre utkwiły w zaspach, a inne przebijały się przez nie przez wiele godzin…

Skutki zawiei śnieżnych,

którе od 2 dni szaleją na przestrzeniach – fatalniej odbiły się na komunikacyi kolejowej. Obecny ruch pociągów na dworcu kolejowym w Krakowie przypomina żywo czasy ostatniego strajku kolejowego – pociągi bądź nie odchodzą wcale, albo też ze znacznem opóźnieniem.

I tak od 2 b. m. w kierunku Warszawy ani jeden pociąg nie odszedł, ani też nie przyszedł; podobnie jest z ruchem pociągów w stroną Kocmyrzowa. Między Grzegórzkami a Kocmyrzowem ugrzęzły w zaspach śnieżnych 3 parowozy.

Wysłany w dniu wczorajszym na tę przestrzeń parowóz do przebijania zatorów – powrócił, nie mogąc przebić się przez zaspy.

W ogóle pociągi ze wszystkich prawie kierunków przychodzą ze znacznem opóźnieniem. We środę np. pociąg nowosądecki, który wyjeżdża stamtąd o godz. 1.16 popoł. i przychodził do Krakowa o godz. 8.30 wiecz. przybył po godz. 1 w nocy. Wczoraj pociąg z Katowic, który przyjeżdża regularnie do Krakowa o godz. 2 min. 59 popoł., przyjechał o godz. 4 i pół popoł.

W ruchu pociągów w stronę Lwowa i Zakopanego z dniem wczorajszym nastąpiło pewne polepszenie, pociągi odchodzą i przychodzą z nieznacznem opóźnieniem.

Niestety nie obyło się też bez katastrof…

Wielka katastrofa kolejowa

Dwa pociągi osobowe, jeden zdążający z Brodów do Zdołbunowa, drugi ze Zdołbunowa ku Brodom zderzyły się w niedzielę w nocy około godz. 3 za Radziwiłłowem, między stacjami Michałówką a Rudnią Poczajowską. W chwili katastrofy wielu podróżnych spało, inni pogrążeni byli w drzemce. Skutki zderzenia były straszne.

Wokół ozwały się jęki i wołania rannych. Pasażerowie oszołomieni silnym wstrząsem biegali nawpół nieprzytomni. Długa chwila wśród krzyku, jęków i płaczu upłynęła, zanim zorjentowano się, co się stało. W świetle księżyca przedstawił się oprzytomniałym straszny obraz. W gruzach rozbitych wozów dogorywali ciężko ranni pasażerowie, tu i ówdzie na zaczerwienionym krwią ofiar katastrofy śniegu, leżał trup mniej lub więcej zmasakrowany. O ratunku w pierwszej chwili nie było mowy. Dopiero gdy nadszedł pociąg ratunkowy z Brodów, rozpoczęła się energiczna akcja ratunkowa, która trwała cały dzień poniedziałkowy.

Ze Lwowa wyjechali z ramienia dyrekcji na miejsce wypadku wiceprezes inż. Mydlarski i szef wydziału ruchu insp. Kłus. Stwierdzono, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe położenie krzyżówki między dwoma pociągami. Winę ponoszą naczelnicy stacji Michałówka i Rudnia Poczajowska.

Wczoraj przez cały dzień trwało usuwanie trupów rannych i rozbitych wagonów.

Parowozy obu pociągów zostały bardzo silnie uszkodzone. Maszyniści i palacze, jak wyżej wspomniano, cudem ocaleli. Dwa wagony pakunkowe i dwa wozy osobowe zupełnie rozbite, nadto trzy wozy osobowe uszkodzone. Parowóz jednego pociągu i jaszcze wyskoczyły z szyn, również dwa wozy pakunkowe i 2 osobowe, które rozleciały się na szczątki, wyrzucone zostały poza szyny.

Bezpośrednio po katastrofie ruch kolejowy odbywał się na przestrzeni wymienionych stacji za pomocą przesiadania. Dopiero po całodziennej wytężającej pracy udało się o godz. 6. wieczór zupełnie tor oczyścić i od tej pory rozpoczął się na przestrzeni ruch normalny.

Tej zimy kolejarze nie mieli łatwo

Wczoraj późnym wieczorem nadeszła do Lwowa wiadomość o aresztowaniu osób, z których winy nastąpiła ta straszna katastrofa.

Interesująca notka w „Kurierze Lwowskim” donosiła Co znaleziono w wozach tramwajowych

1) torebkę z drobną monetą,

2) torebkę z drobnostkami,

3) banknoty P; K. K. P.,

4) torebka z biletem,

5) bilet szkolny.

6) torba na akta,

7) torebka damska,

8) bilet jazdy dla młodzieży,

9) klucz,

10) karta do jazdy miesięcznej.

Przedmioty te od 1–3 do odebrania w kasie Miej. Zakl. Elektr. przy ul. Wóleckiej 2;

przedmiot 4 w kontroli przy ul. Lenartowicza 1;

przedmioty od 5–10 w biurze kontroli na Gabrjelówce.

Misjonarze byli popularni wśród miejscowej ludności. Korzystał na tym bolszewik

Opisano również wypadek, do czego domyślili się bolszewicy, aby zasłać swego szpiega.

Szpieg bolszewicki w przebraniu misjonarza

Z Nieświeża donoszą: Od dłuższego czasu bawił we wschodnich powiatach pewien misjonarz, który w kazaniach nawoływał bliźnich do pokuty. Podawał się jako ksiądz Szadkowski z Krakowa. Duchowieństwo katolickie witało go wszędzie z niekłamaną radością. Szczególnie niewiasty garnęły się do konfesjonału misjonarza.

Misjonarz w okresie czasu odwiedził Nowogródek, Raków, Mir, Ilorodycze, Nieśwież i Stołpce i interesował się rozkwaterowaniem wojsk, składów amunicji, nastrojami politycznemi itd. To skłoniło policję kresową do zainteresowania się nim. W ubiegłą niedzielę, gdy odprawił nabożeństwo w Stołpcach przy licznym udziale wiernych, policja aresztowała go po wyjściu z kościoła ku oburzeniu tłumu.

Wkrótce okazało się, że ksiądz-misjonarz nie jest księdzem, lecz w mieście swem rodzinnem Krakowie był piekarzem, znanym pod nazwiskiem Bednarczyka, mieszkał w klasztorze księży Pijarów, gdzie był posługaczem.

Osadzono go w nowogrodzkiem więzieniu i udowodniono, że jest szpiegiem bolszewickim, działającym na szkodę państwa polskiego, za pieniądze sowietów.

Została zachowana oryginalna pisownia

Opracował Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 2 (438), 30 stycznia – 15 lutego 2024

X