Królowa światowej opery rodem ze Stanisławowa Iryna Małaniuk w młodości (ze zbiorów Hanny Karaś)

Królowa światowej opery rodem ze Stanisławowa

29 stycznia świat kultury obchodził 100. rocznicę urodzin Iryny Małaniuk, solistki Opery Wiedeńskiej i Monachijskiej, artystki występującej na wielu operowych scenach świata. Śpiewaczka urodziła się w Stanisławowie, studiowała w Konserwatorium przy Towarzystwie Muzycznym im. Stanisława Moniuszki. Pierwszym jej profesorem śpiewu był bas Adam Didur.

– Ira Małaniuk pochodzi ze starego arystokratycznego rodu, w którym zmieszała się krew różnych narodów europejskich – opowiada dla Kuriera Galicyjskiego Hanna Karaś, profesor Katedry wychowania muzycznego i dyrygentury Uniwersytetu Przykarpackiego. – Primadonna operowa pochodzi z rodu francuskiego księcia de Giza, pretendenta do tronu francuskiego, który podczas rewolucji francuskiej 1792 roku uciekł z Francji i znalazł się w Wiedniu. Tam zmienił swoje nazwisko na von Kish. Tytułowany książę-wygnaniec był prapradziadkiem śpiewaczki. Córka księcia, Franciszka, pobrała się z von Kaisersgaimbem. Ich córka, Amalia, została żoną majora armii cesarza Nicolausa Richtera von Klucharich. Dalej rodowe drzewo rozrasta się, bo córka Amalii, Gabriela von Klucharich, babcia Iryny, poznała we Wiedniu ukraińskiego studenta, przyszłego lekarza, Aleksandra Mariana Żukowskiego. Przyjechała z nim na Galicję i osiedli w miejscowości Głuszków. Dziś ta wioska leży w rejonie Horodenki.

Dyplomowany lekarz, kształcony w Wiedniu, nie zagrzał długo miejsca na wiosce i został naczelnym lekarzem Dyrekcji Kolei w Stanisławowie. Córka z szacownej rodziny doktora Żukowskiego, Olga, w 1911 roku wyszła za mąż za wojskowego lekarza armii austriackiej Osypa Małaniuka, który był kuzynem innej znanej śpiewaczki operowej – Salomei Kruszelnickiej.

Iryna przyszła na świat 29 stycznia 1919 roku. W rodzinie była już starsza o pięć lat siostra Elza. Młodszą córkę nazwano Iryna Stefania. Do 11 roku życia Ira z rodzicami i siostrą mieszkali w dużym domu, gdzie Osyp Małaniuk miał gabinet lekarski. Dom ten przy ul. Hruszewskiego 17 zachował się do dziś. Sąsiadami rodziny lekarza byli rodzina polskiego adwokata Dworskiego i handlarza niemieckiego Gargeishaimera. Od 6 roku życia Iryna pobierała lekcje gry na fortepianie, które niezbyt lubiła, ale za to z chęcią śpiewała. Od ósmego roku życia dziewczynka zaczęła słuchać z rodzicami radiowych transmisji oper z La Scali. Uczyła się przyszła primadonna w ukraińskiej prywatnej szkole im. Szaszkiewicza (dziś szkoła nr 7) oraz w Stanisławowskim Gimnazjum Żeńskim (budynek przy ul. Szewczenki 82).

W tej szkole Ira po raz pierwszy zaśpiewała partię Liska w dziecięcej operze Mykoły Łysenki „Koza Dereza”. Po ukończeniu gimnazjum 16-letnia młoda utalentowana dziewczyna studiowała w Konserwatorium przy Polskim Towarzystwie Muzycznym im. Moniuszki. Jak mówi Hanna Karaś, to towarzystwo powstało w Stanisławowie w 1879 roku i było podporządkowane Małopolskiemu Stowarzyszeniu Muzycznych i Śpiewaczych Towarzystw we Lwowie.

W 1936 roku Ira rozpoczyna naukę śpiewu u znanego polskiego śpiewaka operowego Adama Didura. W swej autobiografii „Głos serca” znana europejska primadonna zapisała, że lekcje z maestro były nietradycyjne: zmuszał swych uczniów do całodziennego przebywania w klasie, aby śpiewać i słuchać się nawzajem. Po 3–4 godzinach śpiewu studenci musieli udać się do sklepu z płytami i tam w dusznych i ciasnych kabinkach słuchać nagrań znanych śpiewaków. Adam Didur zapraszał na swe lekcje znanych śpiewaków, aby jego uczniowie uczyli się od najlepszych techniki śpiewu i zachowania na scenie. W maju 1939 roku Iryna Małaniuk debiutowała w roli Amneris w operze „Aida” Verdiego. Występ odbył się w Operze Lwowskiej. Po debiucie młodą śpiewaczkę i jej maestro zaproszono do Opery Warszawskiej. Didurowi zaproponowano posadę dyrektora tej sceny. Do stolicy zabrał ze sobą czterech najlepszych swoich uczniów, wśród których była Iryna Małaniuk. Z córką do stolicy wyjechał jej ojciec. Niestety młodej śpiewaczce nie udało się zadebiutować na stołecznej scenie – wybuchła II wojna światowa.

5 września 1939 roku Adam Didur dał swoim czterem uczniom po 50 złotych i powiedział, że mogą wracać do domu. Z Irą do domu wróciła jej siostra Elza. Dopiero 3 października siostry dotarły do Stanisławowa. Podczas wojny Iryna ciężko zachorowała. Wyzdrowiała jednak i nadal śpiewała w Operze Lwowskiej. W 1943 roku Irynie Małaniuk udało się wyjechać do Wiednia, co uratowało ją od sowieckich obozów i możliwej śmierci. Z czasem za granicę przenieśli się rodzice i siostra.

W Wiedniu Ira Małaniuk odwiedzała lekcje śpiewu u znanej śpiewaczki Anny Bar-Mildenburg, mającej tytuł Kamerzingerin, nadawany znanym śpiewakom przez królów. Po latach Małaniuk sama zostanie dwukrotnie nagrodzona tym tytułem przez władze Niemiec i Austrii. Została solistką oper we Włoszech, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Argentyny. Na Ukrainie, będącej wówczas pod władzą sowiecka, o Irynie Małaniuk po prostu „zapomniano”. Ale ona nie zapomniała o swym Stanisławowie. W największych salach koncertowych zawsze swój występ kończyła pieśniami ukraińskimi. Jak twierdzi Hanna Karaś, o szczególnym talencie Iryny Małaniuk świadczy taki epizod z jej życia: w 1951 roku podczas festiwalu wagnerowskiego w niemieckim Bayreuth bez przygotowania opracowała trudną partię Friki w „Pierścieniu Nibelungów”. Występ przyniósł śpiewaczce niebywały triumf.

W 1972 toku artystka zakończyła karierę zawodową, ale nadal pracowała jako profesor austriackiej Akademii Muzycznej w Grazu.

– W 1994 roku Iryna Małaniuk odwiedziła Ukrainę. Wystąpiła z koncertami we Lwowie i Iwano-Frankiwsku. W 2002 roku primadonnę opery spotykano iście po królewsku: podano dla niej pozłacaną karetę – wspomina Hanna Karaś, która wówczas towarzyszyła artystce. – Iryna Małaniuk odwiedziła dom, w którym się urodziła. Drzwi otworzył jej jakiś mężczyzna w kurtce mundurowej i… gaciach i po rosyjsku powiedział, że nikogo nie puści do swego mieszkania. Śpiewaczka zwróciła się do władz miasta z prośbą o zwrot swego domu, bowiem posiadała na niego wszystkie dokumenty.

Nie chciała tam mieszkać. Miała zamiar urządzić tam centrum kultury muzycznej. Możliwe, że władze mogły zadowolić prośbę światowej sławy śpiewaczki i otrzymać w mieście wspaniałe centrum muzyczne, ale co było robić z 10 rodzinami, zamieszkującymi kamienicę? W 2014 roku na jej budynku umieszczono tablicę pamiątkową i imię Iryny Małaniuk nadano obwodowej Filharmonii. Od 2007 roku na tej historycznej scenie odbywają się konkursy młodych utalentowanych wokalistów, w których brali udział również studenci wokalu z Polski.

Iryna Małaniuk na scenie frankiwskiej Filharmonii Obwodowej, noszącej jej imię (ze zbiorów Hanny Karaś)

Primadonna zmarła 25 lutego 2009 roku i została pochowana w Austrii w miejscowości Zirl. Cała jej spuścizna artystyczna została za granicą, gdyż dzieci nie miała. Na Ukrainie obecnie mieszkają jej dalecy krewni.

Sabina Różycka
Tekst ukazał się w nr 2 (318) 1-14 lutego 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X