Kościół w Dźwiniaczce na Podolu z archiwum ks. Jacka Waligóry

Kościół w Dźwiniaczce na Podolu

Dobiegają końca prace remontowe kościoła pw. Matki Bożej Anielskiej w Dźwiniaczce, gdzie po powrocie z zesłania w Rosji zamieszkał św. arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński. W to dzieło zaangażowali się ks. dr Jacek Waligóra i ks. Marek Hułyk, w którymi rozmawiał Konstanty Czawaga.

Proszę przybliżyć naszym czytelnikom historię tej świątyni.

Rozpoczyna się ona od kaplicy dworskiej hrabiny Koziebrodzkiej (w nieistniejącym dziś pałacu Kęszyckich). Miejscowa ludność rzymskokatolicka do kościoła parafialnego miała dość daleko (Mielnica), dlatego korzystała z posługi duszpasterskiej sprawowanej przez kapelana przy dworskiej kaplicy. Od sierpnia 1883 roku kapelanem, na prośbę i zaproszenie hrabiny Koziebrodzkiej, został arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński. Oprócz obowiązków spełnianych w kaplicy należała do niego troska o chorych w okolicznych wioskach. Do czasu, aż w Dźwiniaczce pojawili się kolejni kapłani, powracający z zesłania, do obowiązków dochodziła katechizacja dzieci. W 1883 roku przy kościele w Mielnicy i kaplicy w Dźwiniaczce powstały kongregacje III Zakonu św. Franciszka.

Inicjatywy duszpasterskie przy kaplicy były rozmaite. Najlepszym przykładem jest przeprowadzenie w 1884 roku misji parafialnych, które poprowadzili oo. jezuici. To ważna inicjatywa, bo misje zasadniczo odbywają się w kościołach parafialnych, a w filiach mogą być głoszone nauki. Tu natomiast miejscem misji była kaplica dworska. W misjach uczestniczyła ludność miejscowa i okoliczna. Dwie liczby są godne uwagi. Do Komunii świętej przystąpiło 2000 osób obrządku rzymskokatolickiego, w obrządku greckokatolickim przystąpiło do Komunii 500 osób.

Kaplica dworska była niewielka, stąd też arcybiskup podjął decyzję budowy kościoła. Była to zresztą kolejna inicjatywa budowlana. W 1885 roku sprowadził arcybiskup do Dźwiniaczki siostry z założonego przez siebie zgromadzenia zakonnego. Tu przez wiele lat za życia arcybiskupa i po jego śmierci działał nowicjat zgromadzenia. W 1886 roku, ze względu na zwiększającą się liczbę dzieci chcących się uczyć, rozbudował dom sióstr. Ponieważ dzieci z roku na rok było coraz więcej, arcybiskup został inicjatorem budowy pierwszej szkoły w Dźwiniaczce. Budowę Szkoły Ludowej rozpoczęto w roku 1892.

Kolejną inicjatywą arcybiskupa był dom dla księży powracających z zesłania z Rosji. Ten pomysł z różnych przyczyn nie został zrealizowany. Głównym powodem było położenie Dźwiniaczki. Wszędzie było daleko. Stąd księża powracający z zesłania woleli większe miejscowości, a nie maleńką wioskę, gdzieś na końcu świata.

To nie była negatywna opinia księży, którzy nie chcieli tu zamieszkać. Na tę uwagę trzeba spojrzeć przez pryzmat arcybiskupa Felińskiego. Mógł wybrać wielki świat, wielkich ludzi – wybrał małą wioskę z prostym, wiejskim ludem.

Kiedy rozpoczęto budowę kościoła?

Budowę rozpoczęto w 1893 roku na parceli ofiarowanej przez dwór. Arcybiskup z własnych kosztów opłacał majstrów i materiał budowlany. Przywóz materiałów i wszelkie niefachowe prace wykonywali mieszkańcy Dżwiniaczki. Budowla była skromna, ale bardzo funkcjonalna. Po lewej i prawej stronie nawy głównej były dodatkowe pomieszczenia. Po lewej stronie były pomieszczenia przeznaczone na mieszkanie dla księdza. Po prawej stronie sala dla spotkań grup parafialnych ( m.in. dla chóru) oraz małe pomieszczenie, tzw. apteczka (gdzie miała dyżur siostra pielęgniarka).

Arcybiskup Feliński nie doczekał zakończenia budowy kościoła. Stąd trumna z ciałem arcybiskupa wystawiona była w kaplicy dworskiej, a następnie złożona w grobowcu rodzinnym Kęszyckich.

Po latach, gdy zdecydowano na przewiezienie trumny z ciałem arcybiskupa do Warszawy, w Dźwiniaczce odbyła się uroczystość pożegnalna. Miało to miejsce 31 maja 1920 roku. Trumnę z kaplicy grobowej przeniesiono do kościoła.

Dokończenie budowy kościoła spadło na siostry ze Zgromadzenia Franciszkanek Rodziny Maryi. Z wielkim trudem, ale dokończyły one dzieło rozpoczęte przez swego założyciela. Stare Schematyzmy podają informację, że kościół został wybudowany w 1884 roku. Jest tu chyba pewna nieścisłość, bo jak wspomniałem, trud dokończenia budowy spadł na siostry. Początkowo świątynia spełniała rolę kościoła (kaplicy) filialnej. Msza św. była sprawowana nieregularnie.

W 1904 roku arcybiskup Józef Bilczewski podczas wizytacji parafii w Mielnicy udał się na konsekrację odnowionego kościoła w Okopach Trójcy Świętej. Po drodze zatrzymał się w kościele w Dźwiniaczce. Efektem wizyty było zezwolenie na stałe przechowywanie w kościele Najświętszego Sakramentu.

Od 1906 roku kościół stał się ekspozyturą parafii Mielnica. Wobec władz kościelnych była to pełnoprawna parafia (wyznaczone były granice parafii, do ekspozytury należało 14 wiosek). Natomiast od strony prawa państwowego parafie te czekały na zatwierdzenie i takie zatwierdzenie Dźwiniaczka otrzymała dopiero 6 maja 1913 roku. Pierwszym stałym kapłanem przy kościele został ks. Józef Jarek. Kolejni kapłani to księża: Karol Maksymowicz, Stanisław Nowacki, Wojciech Stuglik, Jan Grygiel, Michał Pawłowski. Pierwszym i właściwie jedynym proboszczem parafii w Dźwiniaczce był ks. Józef Muszyński. Parafię erygowano w 1926 r.

Ks. J. Maksymowicz urodził się w 1890 roku. W 1915 roku przyjął święcenia kapłańskie. Do Dźwiniaczki przybył w 1926 roku, a parafię opuścił w 1945 roku wraz z siostrami i wyjeżdżającymi Polakami. Ks. Maksymowicz trafił najpierw do domu sióstr w Szamotułach, potem do Ciechocinka. Zmarł w 1949 roku mając tylko 59 lat.

Można więc powiedzieć że historia parafii od powołania ekspozytury – to trzydzieści dziewięć lat.

z archiwum ks. Jacka Waligóry

Po II wojnie światowej rzymscy katolicy byli zmuszeni do wyjazdu, kościół został zamknięty. Jakie były losy tej świątyni?

Jak większość świątyń w Związku Radzieckim, kościół został zaadoptowany na potrzeby sowieckiej władzy. Trudno dziś dokładnie, chronologicznie ustalić co i kiedy mieściło się w kościele. Prezbiterium zostało przebudowane na dwa poziomy (piętra). Na piętrze mieściły się biura kołchozu. Nawa została adoptowana na salę gimnastyczną. W pomieszczeniach, gdzie mieszkał proboszcz, była stołówka „Romaszka”. Po prawej stronie świątyni urządzono zlewnię mleka. W pomieszczeniach, gdzie była apteczka, trzymano cement. Z wyposażenia kościoła zachował się jedynie chór i ambona. W prezbiterium sufit zdobiły resztki fresków. Po opuszczeniu kościoła przez różne instytucje, sprofanowana świątynia coraz bardziej popadała w ruinę. W kościele zamieszkały gołębie. Na strychu suszono tytoń i kukurydzę.

Kiedy powzięto decyzję o odnowieniu kościoła i przywróceniu go do funkcji sakralnych?

Pierwsza Msza św. została odprawiona 4 sierpnia 2016 roku. Czyli po ponad siedemdziesięciu latach od zamknięcia. Msza św. sprawowana była w nawie, a miejsce do modlitwy przygotowali wtedy miejscowi grekokatolicy na czele ze swoim proboszczem o. Mikołajem. W 2017 roku Dźwiniaczkę odwiedziła ówczesna matka generalna, s. Janina. I serce ją zabolało.

z archiwum ks. Jacka Waligóry

Pierwsze prace to rok 2018. Rozpoczęcie remontów poprzedziło wielkie sprzątanie. Ekipa sprzątająca z Sambora, Bóbrki, Zaleszczyk i Tołstego rozpoczęła od wynoszenia pustych butelek. To było kilkanaście worków… 2018 rok to wstawienie okien i tymczasowych drzwi. Zabezpieczenie przed dalszą dewastacją.

W 2019 roku kościół otrzymał nowy dach, rozpoczęto prace we wnętrzu. Sprzątanie strychu, wzmocnienie sklepienia w miejscach gdzie było zawalone lub spalone. Rozebrano ścianę oddzielającą prezbiterium od nawy. Wykonano pierwsze wylewki. Uzupełniono zawalone fragmenty ścian. Od strony duchowej 2019 rok – to czas, gdy w świątyni odprawiono pięć pierwszych sobót miesiąca. Co miesiąc uczestniczyły siostry z innej prowincji zgromadzenia. W nabożeństwach brała udział miejscowa ludność oraz diaspora rzymskokatolicka z okolicznych wiosek.

W 2020 roku były wielkie plany, ale niestety pandemia wszystko wstrzymała. Dalsze prace ruszyły dopiero w roku 2021. Wytynkowane zostały wszystkie pomieszczenia. Uzupełniono wszystkie wylewki. Wstawiono nowe drzwi wewnętrzne. Wykonano instalację elektryczną. W pomieszczeniach przyległych do kościoła ułożono płytkę ceramiczną, a na sufitach pojawiła się nowa boazeria. Dzięki temu na Boże Narodzenie mogła zostać odprawiona kolejna Msza św. w godnych warunkach.

Obecny rok, jak to bywa przy remontach, to wyścig z czasem. Prace opóźnił wybuch wojny. Dzięki Bogu, po Wielkanocy pracownicy zdecydowali się na podjęcie pracy. Dni do 16 września upływają bardzo szybko. Czasami za szybko. Ale tak to przy remontach bywa.

Kiedyś siostry Franciszkanki Rodziny Maryi dokończyły budowę kościoła rozpoczętą przez założyciela – św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Dzisiaj siostry podniosły z ruin sprofanowaną świątynię. Myślę, że założyciel w niebie cieszy się z dzieła swoich duchowych córek.

16 września b.r. pod przewodnictwem abpa Mieczysława Mokrzyckiego ma zostać odprawiona Msza św., podczas której odbędzie się konsekracja odnowionej świątyni.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X