Kościół rzymskokatolicki we Lwowie w latach 1945-1991. Część 6 Świeccy pomocnicy. Od lewej Janina Sosabowska, Irena Pelczarska, Maria Skierska i Antonina Kowalska

Kościół rzymskokatolicki we Lwowie w latach 1945-1991. Część 6

Lwowski okres Kardynała Mariana Franciszka Jaworskiego

Ks. Zygmunt Hałuniewicz ze Lwowa podtrzymywał stały kontakt z kilkoma kapłanami archidiecezji lwowskiej w Polsce, m.in. z administratorem apostolskim w Lubaczowie bpem Janem Nowickim i duszpasterzem chorych ks. Janem Szurlejem. Zachowane listy od ks. Jana Nowickiego do ks. Zygmunta Hałuniewicza z lat 1965–1972 zostały w 2021 roku opublikowane  przez ks. Józefa Wołczańskiego. Zachowała się również relacja o przekazie pieniężnym dla uwięzionego w łagrach sowieckich ks. Hałuniewicza z Krakowa, od księży lwowskiej archidiecezji Bolesława Grudzieńskiego i Władysława Matusa. Jak podawał ks. Józef Wołczański „Nieznane bliżej zabiegi (o zwolnienie z łagrów ks. Hałuniewicza) miał również prowadzić w Krakowie abp Eugeniusz Baziak”, co również świadczyło o jego dobrym obeznaniu z sytuacją religijną we Lwowie.

Ministranci lwowskiej katedry. Czytanie czyta Ludwik Marko

Ks. Hałuniewicz przyjmował również wizyty sporadycznie przybywających do Lwowa kapłanów z Polski, choć sam mimo wielu zaproszeń nigdy nie opuścił granic ZSRR. Prawdopodobnie w 1970 roku przesłał poufną drogą pismo do Stolicy Apostolskiej, informując papieża Pawła VI o sytuacji Kościoła we Lwowie. „W odpowiedzi otrzymał list sekretarza Rady ds. Publicznych Kościoła datowany 9.IX.1970 r. z podziękowaniem oraz darami od papieża. Były to: egzemplarz Nowego Testamentu z autografem Pawła VI, błogosławieństwo apostolskie oraz kielich mszalny”.

o. Rafał Kiernicki w czasie asystowania przy sakramencie małżeństwa

Również bp Jan Nowicki jako formalny zwierzchnik archidiecezji lwowskiej poczuwał się do troski o kapłanów przebywających na obszarze Związku Sowieckiego, choć sam nigdy nie skorzystał z okazji, aby odwiedzić Lwów, mimo zaproszeń kierowanych doń przez dawnego kanclerza ks. Zygmunta Hałuniewicza. „Na Bukowinie mieszkała przecież jego umierająca już wówczas siostra – pisał ks. Józef Wołczański – co mogło dlań stanowić mocną motywację do podjęcia podróży nie tylko o charakterze rodzinnym, ale też kościelnym dla rozpoznania sytuacji i potrzeb lokalnych rzymskokatolickich wspólnot. Obawa przed dość mało wówczas realnymi represjami ze strony władz sowieckich powstrzymywała go wszakże od podjęcia jakichkolwiek prób w tym względzie. Ograniczył swoje kontakty z kresowymi rodakami do korespondencji oraz przyjmowania ich wizyt w Lubaczowie”. Mimo to żywo interesował się losami ks. Zygmunta Hałuniewicza, ks. Ignacego Chwiruta, o. Rafała Kiernickiego OFM Conv oraz ks. Jana Cieńskiego, proboszcza ze Złoczowa. Z szacunkiem wypowiadał się o lwowskich polskich lekarzach: dr Irenie Pelczarskiej i dr Henryku Mosingu.

Ministranci lwowskiej katedry. Od prawej Ludwik Marko i Stanisław Durys

Tak o wizycie do Lwowa w dniach 17.08.–7. 09.1967 sprawozdanie złożył ks. Michał Banaś (1897–1977) z Opola, który podróżował tam z ks. Adolfem Maciągiem (1928–1990) z Lubaczowa. Pod koniec 1967 roku Lwów odwiedził ks. Tadeusz Klecan (1892–1973). Sam zaś ks. Jan Nowicki, mimo że interesował się tamtejszymi wydarzeniami, „jednak nawet nie podjął próby wyjazdu, zakładając a priori tzw. czarny scenariusz. Obawiał się bardziej braku możliwości powrotu do Polski z wizyty za wschodnią granicą, co w kontekście jego wypowiedzi o chęci fizycznej pomocy polskich kapłanów na Ukraińskiej SSR wydaje się groteskowe. Władze sowieckie chętniej pozbywały się duchownych z własnego terytorium, niż ich zatrzymywały”.

Kościół Matki Bożej Nieustającej Pomocy we Lwowie-Zboiskach

U autora opracowania zachował się wycinek pewnej polskojęzycznej gazety, wydawanej we Francji z 18 lipca 1979 roku, gdzie został zamieszczony artykuł mieszkającego wówczas w Rzymie ks. Hieronima Kwiatkowskiego. W niniejszym artykule autor przytacza list ze Lwowa, w którym jest wyrażona radość z wyboru na Stolicę Apostolską papieża Jana Pawła II oraz jakichś bliżej niewiadomych nowych otwartych placówkach duszpasterskich, które w realiach komunistycznych ulegały uszczupleniu, a nie zwiększeniu. Na marginesach ks. Kwiatkowski własnoręcznie dokonał adnotacji, że list ten, otrzymany ze Lwowa, przekazał osobiście papieżowi. Z racji wyjątkowości artykułu autorstwa ks. Hieronima Kwiatkowskiego pt. „Polska radość we Lwowie” pragniemy przytoczyć go w całości.

„Lwów bynajmniej nie jest ubogi w element polski. Do polskości przyznają się oficjalnie (na podstawie spisu ludności) takie tłumy (dochodzą do 45 tysięcy), jakimi na początku tego stulecia w mieście dysponował metropolita Andrzej Szeptycki, władyka świętojurski. Aby dać zatem swoisty wyraz euforii na wieść wyniesienia metropolity z Krakowa na stolicę apostolską w Rzymie obchodzono zaraz w październiku 250-lecie tego kościoła św. Antoniego, od którego kluczy piszący nie oddał 4-tego czerwca 1946 roku, kiedy ostatni transport duchownych porzucał to tzw. Wierne miasto.

Z tego więc Grodu (Semper Fidelis) znamienne po wizycie papieskiej w Polsce nadeszły oto słowa pisane w noc świętojańską (24 czerwca 1979 r.):

Jak Go tu wszyscy kochają. Cieszą się Nim. Za Niego się modlą. Już chyba nie ma domu, gdzieby nie było Jego portretu albo obrazka: chyba – może na prowincji.

A teraz wszyscy są jeszcze pod wrażeniem tej wizyty. Cały czas słuchaliśmy radia. Czytali polskie gazety. Ci, co mieli anteny telewizyjne nastawione na Polskę – oglądali wszystko w telewizji.

Zdolniejsi układają o Nim i dla Niego – wiersze i pieśni.

…Otwarto tu kilka nowych placówek, które obsługują młodsi z duchownych: rocznie takich 3 do 4 przybywa.

Okazuje się, iż w dzisiejszym świecie środków masowego przekazu nie tak znów tragicznie bywa w wypadku odcięcia od społeczności polskich tamtych, co Lwowa mimo wszystko nie opuścili”.

Pogrzeb o. Alojzego Kaszuby. Lwów 22. 09.1977

Starania o mianowanie biskupa dla Lubaczowa po śmierci abpa E. Baziaka

Mówiąc o archidiecezji z siedzibą w Lubaczowie, należy również dodać, że od 1962 roku powstały tam niebezpodstawne obawy o nominację biskupa po śmierci arcybiskupa-wygnańca Eugeniusza Baziaka. Szczegółowe relacje o tym zawarł ks. Stanisław Bizuń we wspomnianych już niepublikowanych zapiskach pt. „Śmierć i pogrzeb śp. Ks. Abpa Eugeniusza Baziaka i obrazki z lat następnych. 1962–1968”.

Jeszcze w trakcie pogrzebu abpa Baziaka, który odbył się na Wawelu 19 czerwca 1962 roku, kapłani lwowscy z terenów Polski zadawali sobie pytanie „co będzie dalej z archidiecezją w Lubaczowie. Kto go bodaj tymczasowo zastąpi”. Pewne spekulacje snuto na temat bpa Karola Wojtyłę, który był przewidziany na stanowisko wielkiego kanclerza i rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a równocześnie na ordynariusza w Lubaczowie.

Kolejnym omawianym kandydatem na Lubaczów był biskup Wincenty Urban z Wrocławia, o którym bp Latusek wobec biskupów i duchowieństwa miał się wyrazić, że „właściwie bp Urban nie jest nam tu potrzebny”.

Wreszcie trzecia wersja podawała, że Lubaczów będzie stanowił „unię personalną z Krakowem, że dla Lubaczowa ewentualnie będzie wyznaczony biskup sufragan”. Z tej też racji jako jedyną kandydaturę wysuwano ks. prof. Mariana Jaworskiego „przyjaciela abpa Wojtyły”. Również tę wersję podtrzymał przed śmiercią ks. Stanisław Szurek (1885–1964), który przekazał: „Powiedzcie o. Fidelisowi, niech się nie martwi o Lubaczów. Już jest dla Lubaczowa wyznaczony biskup: ks. Marian Jaworski. W swoim czasie będzie to ogłoszone”.

Obawy o Lubaczów były rzeczywiście uzasadnione. Jeszcze w pierwszym roku po śmierci abpa Baziaka ze stanowiska wikariusza kapitulnego zrezygnował ks. Michał Orliński. Wielu kapłanów, zwłaszcza młodych, pod pretekstem choroby opuszczało Lubaczów i udawało się do innych diecezji, prosząc tam o inkardynację. Jednak po ks. Orlińskim na wikariusza kapitulnego 15 czerwca 1964 roku został mianowany dawny rektor seminarium lwowskiego w Kalwarii Zebrzydowskiej ks. Jan Nowicki, który 19 kwietnia 1968 roku został przez papieża Pawła VI mianowany biskupem. W ten sposób udało się uratować dziedzictwo archidiecezji lwowskiej na tym skrawku metropolii, co było również ważnym aspektem dla nielicznych trwających kapłanów po drugiej stronie żelaznej kurtyny.

 

Janina Sosabowska

Lwowscy świeccy pomocnicy Kościoła

Na początku lat 70. we Lwowie pozostawały dwa czynne kościoły rzymskokatolickie. W katedrze pracowali wciąż dwaj kapłani: o. Rafał Kiernicki OFM Conv i ks. Zygmunt Hałuniewicz. Jednak jeszcze w tym dziesięcioleciu odnotowano znaczące zmiany w życiu tutejszej parafii katedralnej oraz wiernych obrządku łacińskiego we Lwowie. W latach 70. ks. Hałuniewicz cierpiał na cukrzycę oraz na choroby serca, wątroby i nerek. Kilka nocy poprzedzających jego śmierć nocował w jego mieszkaniu o. Rafał, bowiem „złożony obłożną chorobą ks. Hałuniewicz zrywał się często z posłania, usiłując wyruszyć do kościoła”.

Ks. Zygmunt Hałuniewicz zmarł 30 marca 1974 roku w wieku 85 lat. Ciało przez kilka dni było wystawione w katedrze na katafalku, wokół którego gromadziły się rzesze wiernych. Pogrzeb odbył się 2 kwietnia 1974 roku. Mszę św. odprawił i kazanie wygłosił ks. (bp) Jan Cieński ze Złoczowa. Po uroczystościach w katedrze ciało przewieziono na Cmentarz Janowski we Lwowie, gdzie złożono w grobowcu jezuitów. Tutaj właśnie w czasie mowy pożegnalnej o. Rafał Kiernicki miał wypowiedzieć słynne słowa, „czy będzie jeszcze kapłan we Lwowie, który go pochowa”. W 1977 roku Lwów był świadkiem kolejnego kapłańskiego pogrzebu. Tym razem 19 września 1977 roku zmarł o. Serafin Alojzy Kaszuba (1910–1977), który w tym dniu przybył do Lwowa, zamierzając kontynuować swą podróż na północne tereny ZSRR.

Po pogrzebie ks. Hałuniewicza nad katedrą zawisło kolejne zagrożenie dla świątyni, a powodem tym razem miały być katedralne parafianki z chorągwiami zauważone na jednej z ciężarówek przewożącej ciało zmarłego kapłana w czasie pogrzebu. Afera skończyła się usunięciem organisty Józefa Nowakowskiego z kierownictwa komitetu kościelnego.

W sytuacji, gdy w katedrze pozostał tylko jeden kapłan, najbardziej uwidoczniły się udział i pomoc świeckich w życiu Kościoła. Obok świeckich szafarzy sakramentów (czyli parafianek, które w specjalnych pojemniczkach roznosiły komunię chorym we Lwowie) ważnym organem był komitet kościelny, który w świetle prawa sowieckiego był organem założycielskim każdej wspólnoty. Musiał liczyć 20 osób – stąd nazwa „dwudziestka”. Kapłan przy parafii mógł być zarejestrowany po uprzednim podpisaniu umowy o pracę z komitetem kościelnym.

Mimo że komitet miał być organem zwierzchnim i pracodawcą dla duchownych, we Lwowie jednak, dzięki roztropności, sprytowi i sztuce dyplomacji, proboszcz miał kontrolę nad komitetem, a jego członkowie okazywali się pomocnikami we wszystkich działaniach proboszcza. W tym celu należy wyszczególnić osoby szczególnie oddane kościołowi, należące do komitetu kościelnego. Był to niewątpliwie długoletni organista Józef Nowakowski. Wielką rolę odegrała również dr Irena Pelczarska (1911–1990), gdyż dzięki jej staraniom w Kijowie, Moskwie i Rydze w katedrze w 1974 roku zarejestrowano jako drugiego kapłana ks. Ludwika Kamilewskiego. Ważne znaczenie odegrały wreszcie takie postacie jak Antoni Dudak czy Janina Zamojska.

Remont wieży kościoła św. Antoniego we Lwowie

Działalność komitetu kościelnego lwowskiej bazyliki metropolitalnej z lat 1965–1990 jest doskonale znana dzięki zachowanym protokołom Posiedzenia Organu Wykonawczego i Komisji Rewizyjnej, które zostały wydane drukiem przez ks. Józefa Krętosza w 2004 roku. Mimo że ich wiarygodność z racji pisania dla urzędników państwowych jest mało wiarygodna, mogą stanowić cenne źródło w poznaniu osób przynależnych do ratowania lwowskiej katedry. Komitet kościelny katedry lwowskiej w czasie swojego trwania liczył przeważnie 26-27 członków wraz z przewodniczącym, którzy piastowali swoje urzędy z wyboru. Jako pierwszego przewodniczącego powołano szewca Jana Punca, który ten urząd piastował do 1948 roku. Następnie do 1974 roku komitetem kierował organista Józef Nowakowski. Była to osoba darzona szczególnym zaufaniem przez proboszcza i występował jako jego główny doradca. Po ustąpieniu z urzędu Józefa Nowakowskiego na czele komitetu stanęła dr Irena Pelczarska, która pełniła tę funkcję do 1990 roku. Ostatni protokół z posiedzenia komitetu i wiernych katedry sporządzono 26 czerwca 1991 roku, w którym wyznaczono trzy osoby: Janinę Zamojską, Antoniego Dudaka i Czesławę Żaczek odpowiedzialnymi za stały kontakt z władzami państwowymi.

W grupie pomocników o Rafała było wiele przedstawicieli miejscowej inteligencji – profesorów, lekarzy i innych. Należy tu wymienić choćby Zofię Rogalinę, która w latach 70. uczyła języka polskiego ks. L. Kamilewskiego, a łaciny przyszłych kandydatów do seminarium w Rydze. Ważną rolę dla prowadzenia duszpasterstwa odegrał dom Janiny i Izabeli Leduchowskich, gdzie przez pewien czas mieszkali wygnani z Mościsk redemptoryści. W małym pokoju na zapleczu katedry przez wiele lat nocowała Waleria Wybraniec, pracownik lwowskiego szpitala. Jej podstawowym zadaniem było zawiadomienie proboszcza o jakimś niebezpieczeństwie, np. zaprószeniu ognia w katedrze przez nieznanych sprawców.

Irena Pelczarska

Dr Irena Pelczarska otaczała fachową medyczną opieką chorych lwowskich kapłanów. Również przygotowywała młodzież do sakramentu bierzmowania. Tak o niej wspominał ks. dr Henryk Mosing: „Wspólnie otaczaliśmy opieką wielu chorych, a zwłaszcza naszych słabych duszpasterzy, że wspomnę długoletnią opiekę zmarłej nad niezapomnianej pamięci księdzem Karolem Jastrzębskim, czy nad steranym więźniem ks. prałatem Ignacym Chwirutem. W ciągu wielu lat dr Irena Pelczarska roztaczała gorliwą opiekę nad zdrowiem seniora naszych kapłanów, ks. biskupa Jana Cieńskiego w Złoczowie, a wyjeżdżając, polecała go zawsze mojej szczególnej pamięci”. Chorym ks. Ignacym Chwirutem opiekowała się również lwowianka Maria Pokiziak (1896–1985), w której domu zamieszkał po powrocie łagrów. Mieszkał w domu Marii Pokiziak na Sobieszczyźnie również ks. Ludwik Seweryn. Maria Barańska na rzecz kościoła katedralnego ofiarowała część domu przy ul. Kwitki Osnowianenki 12, który w ostateczności o. Rafał w zamian za opiekę nad ofiarodawczynią podarował dla odradzającego się Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi.

Z formacji o. Rafała Kiernickiego powstało wiele katechetek, które mimo zakazów gromadziły dzieci i młodzież we własnych domach na lekcjach religii. Najbardziej znanymi z tego okresu były siostry Jadwiga i Irena Zappe, Zofia i Krystyna Pankówny, Maria Homme, Katarzyna Słotwińska i Maria Makowiecka. W domu sióstr Krystyny i Zofii Panek przy ul. Majakowskiego 36 przez pewien czas mieszkał o. Rafał Kiernicki. Tam też na spotkania formacyjne i patriotyczne z okazji rocznic narodowych gromadziła się lwowska inteligencja i młodzież. W dzieło katechizacji włączały się również mieszkające we Lwowie siostry zakonne zarówno obrządku rzymskokatolickiego jak i greckokatolickiego. Tak o tym wspominał w 1991 roku o. Mikołaj Kostiuk, redemptorysta należący do Kościoła greckokatolickiego: „W katedrze, w zakrystii, niemal przez cały dzień siedziała siostra Daria. Dzieci przychodziły do zakrystii pojedynczo, a ona je uczyła. Po dwoje, troje. Siedziała tak z tymi zmieniającymi się dziećmi od rana do wieczora i szeptała z nimi katechizm. Musiało to wyglądać jak jakieś prywatne rozmowy, bo rzecz jasna, nie można było przed nikim się zdradzić, że to właśnie odbywa się zabroniona przez władze katechizacja.

Oczywiście organizatorem tego wszystkiego był o. Rafał Kiernicki. Trzeba tu powiedzieć, że to, co on przez te wszystkie lata zrobił dla Kościoła katolickiego – nie tylko dla rzymokatolików, ale i dla grekokatolików, niezależnie od tego czy byli to Polacy, czy Ukraińcy – to jest jakiś cud, ilu ludzi on do Kościoła przyciągnął”.

Spośród licznej grupy ministrantów powstawały bezinteresowne zastępy grup remontowych w czynnych kościołach Lwowa i okolic. Kościelnymi, którzy musieli być w kategorii najbardziej zaufanych osób w katedrze lwowskiej byli kolejno Antoni Dudak, Florian Biszgiel, Stefan i Paweł Łuziak, Roman Kowalski, Kazimerz Wańczyk oraz Marian Bałła.

Polacy Lwowa również stali się inicjatorami wielu akcji, związanych z zachowaniem pamięci historycznej. Gdy rozpoczęto akcję dewastacji Cmentarza Orląt we Lwowie Maria Tereszczak (1880–1977) wraz z innymi podjęła się dzieła przeniesienia ciał niektórych zmarłych na Cmentarz Łyczakowski. W ten sposób uratowano przed zbezczeszczeniem ciała generała Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego, generała Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego, brygadiera Czesława Mączyńskiego, abpa Józefa Teodorowicza, Lotników i ks. Gerarda Szmyda.

Mimo licznych jak dotąd opracowań na temat działalności Kościoła katolickiego na terenie Lwowa w okresie komunistycznym wciąż brakuje osobnego fachowego opracowania na temat działalności świeckich w tym mieście w dziele ratowania wiary i tradycji katolickich, a temat ten może być również podstawą do niejednej pracy magisterskiej czy rozprawy doktorskiej. Sprawa wydaje się o tyle nagląca, że z każdym dniem odchodzą ostatni naoczni świadkowie tamtych wydarzeń, co ostatecznie spowoduje, że zostaną utracone liczne wiadomości na temat tych osób, które z poświęceniem własnego życia zabiegały o przetrwanie wiary i Kościoła w tym mieście.

Marian Skowyra

Tekst ukazał się w nr 9 (397), 17 – 30 maja 2022

X