Konflikt gazowy widziany z Europy

Europa obecny konflikt gazowy pomiędzy Rosją a Ukrainą w przeważającej większości widzi jako polityczną próbę wywierania nacisku na Ukrainę przez Rosję środkami ekonomicznymi.

Używanie surowców energetycznych jako presji politycznej na poszczególne państwa Rosja ma wpisane w oficjalną strategię działania państwa. Ukraina nie jest jedynym tego przykładem, w roku 2006 była nim Białoruś, a w mniejszym stopniu i Polska. Obecnie problem ten ma wiele większą skalę, bo dotknął szczególnie Słowację, Węgry, Bułgarię, a także Chorwację, Macedonię, Grecję i Czeską Republikę. W ten sposób Unia Europejska została mimo woli wciągnięta w konflikt rosyjsko-ukraiński.

Unia Europejska stara się nie patrzeć na niego od strony politycznej i nie stawać po stronie którejś ze stron sporu, choć jest to nieuniknione. Gospodarka z polityką w globalnym wydaniu wzajemnie się przenikają, co nie wychodzi na dobre ani polityce, a tym bardziej gospodarce, ponieważ wtedy mechanizmy rynkowe są podporządkowane działaniom politycznym, a nie mechanizmom ekonomii. Obydwie strony konfliktu intensywnie prowadzą kampanię informacyjną w Brukseli i nie tylko, wzajemnie obarczając się odpowiedzialnością za brak gazu.

Jednak podłoże tego konfliktu jest głębsze i wielowątkowe. Wydaje się, że Rosja i Ukraina planowały obecny rozwój sytuacji. Na to wskazuje chociażby zgromadzenie dużych rezerw gazu przez Ukrainę, której bez dostaw z Rosji wystarczy go na 4 miesiące, jak i twarda postawa Putina, który w okresie dużych mrozów użył szantażu gazowego i nie kwapi się do wznowienia dostaw, których z kierunku ukraińskiego Europa nie otrzymuje praktycznie od 5 stycznia. Obecna sytuacja nie służy żadnej ze stron konfliktu. Rosja przy gwałtownym załamaniu gospodarki światowej i związanym z tym spadkiem cen surowców gwałtownie potrzebuje pieniędzy w budżecie. Tylko interwencja na giełdzie moskiewskiej w listopadzie kosztowała ją utratę około 30 mld dol. z rezerwy walutowej, co według szacunków ekspertów stanowi około 25% rezerw. Każdy dzień, kiedy nie płynie gaz przy cenie około 400 dol. za 1000 m³, przy dziennych jego przepływach około 320 mln m³, stanowi ogromną stratę dla budżetu Rosji, łatwą do policzenia. Gwałtowne zatrzymanie wydobycia zniszczy w znacznym stopniu złoża już eksploatowane, w perspektywie zmniejszy wydobycie całkowite gazu. Istotnym problemem staje się zużycie na potrzeby wewnętrzne, gdzie ceny dla dostawców przemysłowych i komunalnych są wielokrotnie niższe i związane z tym przychody do budżetu gwałtownie maleją. Eksperci europejskich kompanii gazowych twierdzą, że Rosji zaczyna brakować gazu. Brak środków budżetowych może rodzić niepokoje społeczne. Innym elementem, powodującym dodatkowe problemy niedoboru gazu, jest mało eksponowany fakt. Mianowicie Kazachstan i Turkmenistan, od których Gazprom na pniu kupował gaz po około 180 dol. z 1000m³ i mieszając ze swoim sprzedawał miedzy innymi Ukrainie, zażądał od Gazpromu znacznie wyższych opłat za dostawę. Mieszanka gazu, dostarczana Ukrainie, dlatego kosztowała około 280 dol. za 1000 m³ w roku 2008. Fakt ten nie jest podnoszony przez Kijów w kampanii medialnej, co jest błędem, ponieważ nie pokazuje rzeczywistych przyczyn tak niskiej ceny gazu dla Ukrainy w stosunku do cen rynkowych, płaconych Gazpromowi przez kraje UE.

Ukraina ponosi także olbrzymie straty związane z brakiem opłat za tranzyt, które dla jej budżetu są znaczące. Każdy dzień bez tranzytu to brak około 300 mln dol. wpływów, do których trzeba doliczyć koszt przesyłki. Na to nakłada się zła sytuacja w hutnictwie i górnictwie oraz przemyśle cementowym. Przy tak płytkim rynku, przestarzałym i energochłonnym przemyśle kryzys światowy odbije się bardzo mocno.

Jednak kto wie, czy nie najważniejszą sprawą jest wyniszczająca długotrwała wojna pomiędzy obozami politycznymi Prezydenta i Pani Premier o wygraną w następnych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Sąsiad wykorzystuje aktualną sytuację polityczną dla umocnienia swoich wpływów politycznych i gospodarczych.

Dobrze by się stało, gdyby politycy przypomnieli sobie, że nie tak dawno w czasie „rewolucji pomarańczowej” stali po tej samej stronie. Wydaje się, że stanowcze działanie Rosji ma źródło w aktualnej sytuacji na Ukrainie.

Tak Ukraina, jak i Rosja tracą wiarygodność jako partnerzy Unii Europejskiej, co jest wartością bardzo trudną do odzyskania na przyszłość. Unia Europejska poza doraźnymi stratami gospodarczymi odniesie jeden niewątpliwy sukces. Tym sukcesem jest konsolidacja państw Unii w kierunku zabezpieczenia sobie bezpieczeństwa energetycznego i nie tylko. Kryzysowa sytuacja uświadomiła politykom Unii, że należy mocniej integrować wspólną politykę gospodarczą, budować strategię uniezależniania się od Rosji, w przypadku surowców energetycznych jest nie do przecenienia.

Jan Wlobart
Tekst ukazał się w nr 1 (77) 16-31 stycznia 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X