Jan Paweł II a Norwid Ze zbiorów Mariusza Olbromskiego

Jan Paweł II a Norwid

W 20. rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do Lwowa

Rozmowa Anny Gordijewskiej z Mariuszem Olbromskim, literatem, muzealnikiem, animatorem działań kulturalnych.

Od dłuższego czasu z okazji 200. rocznicy urodzin Cypriana Kamila Norwida dyskutujemy na temat „Norwid a Kresy”. Obecnie przypada 20. rocznica wizyty Jana Pawła II we Lwowie. Proponuję abyśmy porozmawiali o Norwidzie jako o jednym z najbardziej cenionych przez Jana Pawła II myślicieli i poetów chrześcijańskich. 

To świetna idea. Jan Paweł II wyjątkowo cenił twórczość autora „Rzeczy o wolności słowa”, czemu dawał przez dziesiątki lat zupełnie wyjątkowy wyraz. Uznawał go za „jednego z największych poetów i myślicieli, jakich wydała chrześcijańska Europa”. A poznał twórczość Norwida wcześnie, w Wadowicach, w okresie szkolnym. W 1937 roku, jako gimnazjalista podjął decyzję by na konkursie recytatorskim zaprezentować fragmenty „Promethidiona”. Tekst wyjątkowo trudny do aktorskiej interpretacji, bo filozoficzny. Zapewne jednak musiał wcześniej przemyśleć ten utwór i się nim zachwycić, skoro właśnie go wybrał. Przypuszczalnie poznał wcześniej też inne utwory Norwida i chyba – choć nie wiadomo w jakim stopniu – jego biografię. Wspomniany konkurs odbył się wówczas, gdy do Wadowic przyjechała z programem poetyckim słynna recytatorka – Kazimiera Rychterówna. Miała ona swój specjalny program dla szkół, którym urzekła młodzież. Nieco później został zorganizowany konkurs recytatorski dla młodzieży wadowickich szkół, którego została jurorem. Finalistami byli: Halina Królikiewicz, która recytowała wiersz „Deszcz jesienny” lwowskiego poety Leopolda Staffa i zdobyła pierwszą nagrodę. Później została aktorką. A drugą nagrodę otrzymał Karol Wojtyła, który zaprezentował „Promethidiona”. Nie wiadomo, czy był to cały utwór, czy raczej – jak się można domyślać – jego obszerne fragmenty. Po latach Halina Królikiewicz-Kwiatkowska wspominała: „Mówił na swój własny, nowatorski sposób, intelektualnie, bez modnej wówczas egzaltacji, zrozumiale i przejrzyście. Ten sposób recytacji niewątpliwie udoskonalony, zachował także występując w Teatrze Rapsodycznym. Właśnie wtedy, w interpretacji Karola zrozumiałam ten niezwykle trudny utwór. On też otworzył mi oczy na Norwida. Wydaje mi się, że ta jego fascynacja twórczością poety – filozofa, ta jego szczególna miłość do Norwida już wtedy się zaczęła i trwa dotąd”. Tej szkolnej fascynacji – i to znamienne – Karol Wojtyła pozostał wierny do końca życia. I – jeśli się weźmie pod uwagę jego późniejsze wystąpienia, przywołania i refleksje na piśmie, można skonstatować, że Norwid przez całe życie Karola Wojtyły / Jana Pawła II Wielkiego był obecny w Jego sercu, myślach i rozważaniach, pismach pasterskich. A także – w jakimś stopniu inspirował go do własnej, oryginalnej twórczości literackiej.

Ze zbiorów Mariusza Olbromskiego

Może proszę rozwinąć tę myśl….

Jeśli się zastanowić nad twórczością literacką Karola Wojtyły, pierwszymi jego sonetami opublikowanymi po latach w „Renesansowym psałterzu”, a także jego pierwszymi dramatami, to można odnaleźć w tych utworach bliski Norwidowi zamiar tworzenia dzieł o treści religijnej i filozoficznej. Podobny u młodego Wojtyły – przy całej Jego wyjątkowości i oryginalności – jest poważny i wysoki ton przepełniony duchem biblijnym, wyjątkowa rola przypisywana słowu. Już w młodzieńczych wierszach poety z Wadowic zakodowany jest obraz przeżycia sakralności świata. Na przykład, tytułową postacią w młodzieńczym poemacie Wojtyły „Harfiarz”, napisanym w Krakowie jesienią 1939, jest właśnie król Dawid. Pisał w tym utworze: „Panie, jam Dawid, syn Izai / Piastowy jestem syn/ Ty mi na sercu znak wypalisz /, Zasłucham się w Twój rym” (…) Często w twórczości literackiej Wojtyły, tak jak u Norwida, występuje specyficzna poetyka hermeneutyczna, polegająca na wyborze tekstu liturgicznego lub biblijnego oraz próbie jego nowatorskiego odczytania i interpretacji. U Karola Wojtyły taką poetykę hermeneutyczną odnajdujemy na przykład w „Profilach Cyrenejczyka”, utworze, który jest poetyckim i filozoficznym rozmyślaniem nad fragmentem Drogi Krzyżowej. Podobną metodę można zauważyć w jego „Pieśni o blasku wody”, która jest medytacją o spotkaniu Chrystusa z Samarytanką, a więc rozważaniem o fragmencie Ewangelii św. Jana. Bohaterami młodzieńczych dramatów Wojtyły „Hiob” i „Jeremiasz” są postacie biblijne. Norwid często głęboko analizował zagadnienia sensu i znaczenia ludzkiej pracy, mówił o niej jako o pojęciu etycznym, wartości organizującej życie każdego człowieka i zarazem całych zbiorowości. Jakże głębokie myśli odnajdujemy na ten temat także w twórczości Karola Wojtyły, jak choćby w poemacie „Kamieniołom”, tym utworze „płaconym życiem”, bo opartym o wspomnienia z okresu okupacji hitlerowskiej i bardzo ciężkiej pracy młodego Wojtyły przy wydobywaniu i tłuczeniu kamieni. Oczywiście, jedynie sygnalizuję te zagadnienia. Jednak najbardziej dla mnie fascynujące i niezwykłe jest to, że Norwid stał się nie tylko jednym z najważniejszych przewodników literackich i duchowych od lat gimnazjalnych dla Karola Wojtyły, aż po wiek starczy dla Jana Pawła II, ale, że Ojciec Święty dawał niezwykły wyraz swego przywiązania do twórczości Norwida konsekwentnie i wielokrotnie, przez lat dziesiątki, w sposób różnorodny, głęboki i najwspanialszy. Liczne nawiązania do twórczości Norwida są obecne w wielu kazaniach i listach pasterskich biskupa, arcybiskupa i kardynała Karola Wojtyły w jego okresie krakowskim. Później, po wyborze na Stolicę Piotrową, aż w dwunastu przemówieniach wygłoszonych przez Jana Pawła II podczas jego ośmiu, historycznych, przełomowych dla całego narodu pielgrzymek do Ojczyzny, przywoływał cytaty z Norwida, myśli z jego wierszy, zwracając się przecież bezpośrednio do zgromadzonych na Mszach świętych wielu milionów wiernych. Jakże często wypowiedzi te były przez bezkresne tłumy głęboko przeżywane i żarliwie oklaskiwane. Dzięki temu Norwid „zbłądził pod strzechy”, stał się nie tylko poetą z lektur szkolnych, elitarnym poetą studiowanym przez polonistów, granym przez niektóre teatry, czy choćby „głoszonym” genialnie przez muzyków, że wspomnę tu choćby Czesława Niemena i jego wspaniałą interpretację wiersza „Bema pamięci żałobny rapsod”. Ale słuchanym i „przeżywanym” właśnie przez dziesiątki milionów osób na Mszach świętych. Jan Paweł II kierował te rozważania do wiernych z różnych regionów kraju, do osób różnych zawodów, jak na przykład do rolników, w czasie swej wizyty w Tarnowie, gdzie mówił: „Podnoszenie ludowych natchnień do potęgi przenikającej i ogarniającej ludzkość całą – podnoszenie ludowego do ludzkości (…) – winno dokonywać się, zdaniem Norwida – przez wewnętrzny rozwój dojrzałości…” (Promethidion). Trzeba przyznać, że Polska, że południowa Polska jest wciąż żywym źródłem kultury. Pracują tutaj setki „twórców ludowych”. Pragnę im wszystkim dodać ducha i zwrócić w ich pracy uwagę na więź między kulturą duchową, a religią. O głębi tego powołania myślał Norwid, gdy pisał, że rolnik „jedną ręką szuka dla nas chleba, drugą zdrój świeżych myśli wydobywa z nieba” (Cyprian Kamil Norwid, „Pismo”). Bardzo dziękuję za te oklaski dla Norwida”.

Czy Jan Paweł II kierował swe rozważania o twórczości Norwida również do środowisk artystycznych i naukowych?

Tak. Dla środowisk artystycznych, przedstawicieli świata kultury, szczególne znaczenie miały spotkania Jana Pawła II z artystami polskimi w Warszawie w bazylice św. Krzyża przy sercu Fryderyka Chopina, w dniu 13 czerwca 1987, w czasie III pielgrzymki do Ojczyzny. Całą homilię osnuł wówczas Jan Paweł II wokół tekstu Norwida. Mówił, między innymi: „Trzeba bardzo się starać o to, ażeby ta – odnaleziona przez tylu ludzi kultury w Polsce – łączność z tajemnicą paschalną Chrystusa owocowała wedle proroczych zaiste słów Norwida: Piękno na to jest, by zachwycało do pracy – praca, by się zmartwychwstało. Nigdy też nie zapomnę późniejszego spotkania w Teatrze Narodowym, w którym uczestniczyłem w 200. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja w dniu 8 czerwca 1991 roku. Prawie bezpośrednio po głębokich przeżyciach w czasie wizyty papieża w moim rodzinnym Lubaczowie, ówczesnej stolicy arcybiskupów lwowskich, w dniach 3–6 czerwca tego roku. Pamiętam jak w Warszawie wielki tłum pisarzy, aktorów, malarzy, intelektualistów stał w długiej kolejce przed wejściem do gmachu, jak całe wnętrze tego wielkiego – także rozmiarami – teatru było wypełnione po brzegi. Nigdy w dziejach Polski nie zebrało się tak liczne i reprezentatywne grono luminarzy sztuki i nauki jak właśnie wtedy. Papież w szczególnej atmosferze wzruszenia i wielkiej radości wygłosił refleksje – przerywane licznymi oklaskami – nawiązując do biblijnej przypowieści o talentach i wskazując, że na sali są ludzie obdarzeni wieloma niezwykłymi talentami artystycznymi. Mówił: „Wśród mojego dzisiejszego audytorium wyraz talent natrafia zapewne na żywy oddźwięk. Chodzi wszakże o twórców kultury, nauki, o artystów, wiadomo zaś, że twórczość naukowa i artystyczna zawsze zaczyna się od tego, co nazywamy talentem w jego wielorakiej postaci”. I dalej: „Ten dar znajduje swój dalszy wyraz w wielu różnych talentach. Na nich opiera się ogólnoludzka i narodowa kultura. Pragnę wszystkim tym talentom, które rozwijają się i osiągają ową postać piękna, które jest kształtem Miłości (Cyprian Kamil Norwid, „Promethidion. Bogumił”), życzyć, aby się pomnażały w każdej dziedzinie życia polskiego. Modlę się o to do Boga, który jest dawcą talentów. Modlę się, aby wszyscy ludzie wielorakich talentów na ziemi polskiej znajdowali warunki do twórczej pracy. Aby mogli nas obdarzać prawdziwym pięknem. Piękno – praca –  zmartwychwstanie: ta Norwidowska triada pozostaje zawsze w mocy. Mówiliśmy o tym przed czterema laty w kościele Świętego Krzyża. Dziś do tego powracam. Dziś bowiem – może inaczej niż wówczas, ale bardziej jeszcze – czujemy potrzebę zmartwychwstania, czujemy imperatyw zmartwychwstania”. Jakby kontynuacją tych głębokich rozważań jest wspaniały list pasterski Jana Pawła II „Do artystów. Do tych, którzy z pasją i poświęceniem poszukują nowych epifanii piękna, aby podarować je światu w twórczości artystycznej” obejmujący, między innymi, w swej treści rozważania w ogóle o znaczeniu sztuki i kultury chrześcijańskiej od jej zarania aż do współczesności. I przetłumaczony – zaraz po jego publikacji w języku polskim – na dziesiątki języków. I w tym liście analizowanym dziś często na wielu uczelniach artystycznych, a zarazem rozważanych przez twórców indywidualnych na całym świecie znajdujemy cenne refleksje i odwołania do twórczości Norwida. Wielokrotnie ten list analizowaliśmy później z polskimi i ukraińskimi artystami na plenerach malarskich organizowanych w Krzemieńcu, Bolestraszycach, Drohobyczu, innych miejscowościach w ramach „Dialogu dwóch Kultur”. Był dla nas szczególnym przewodnikiem duchowym i artystycznym.

Oczywiście tematu „Jan Paweł II a Norwid” nie wyczerpaliśmy. Dziękuję za rozmowę i proponuję abyśmy ją w przyszłości kontynuowali.

Oczywiście, jest jeszcze wiele kwestii w tym temacie bardzo ważnych, godnych przedstawienia.

Rozmawiała Anna Gordijewska

Anna Gordijewska. Polka, urodzona we Lwowie. Absolwentka polskiej szkoły nr 10 im. św. Marii Magdaleny we Lwowie. Ukończyła wydział dziennikarstwa w Lwowskiej Akademii Drukarstwa. W latach 1995-1997 Podyplomowe Studium Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa na KUL. Prowadziła programy w polskim "Radiu Lwów". Nadawała korespondencje radiowe o tematyce lwowskiej i kresowej współpracując z rozgłośniami w Polsce i za granicą. Od 2013 roku redaktor - prasa, radio, TV - w Kurierze Galicyjskim, reżyser filmów dokumentalnych "Studio Lwów" Kuriera Galicyjskiego. Od września 2019 roku pracuje w programie dla TVP Polonia "Studio Lwów". Otrzymała nagrody: Odznaka "Zasłużony dla Kultury Polskiej", 2007 r ., Złoty Krzyż Zasługi, 2018 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X