Jan Bogumił Rosen – życie i twórczość. Część 4

Jan Bogumił Rosen – życie i twórczość. Część 4

Na Powszechnej wystawie światowej w Paryżu „Rewia…” również zdobyła dobrą opinię. Już 18 maja 1889 roku francuskie „Figaro” pisało: „Wśród powodzi mistrzów francuskich, których prace znajdują się na wystawie paryskiej, wymienimy tylko kilka nazwisk artystów polskich, a mianowicie panów: Józefa Chełmońskiego „Kozacy” i „Karczma kozacka”, Jana Rosena „Przegląd kawalerii na placu Saskim”, Wacława Szymanowskiego „Kłótnia hucułów” i Anny Bilińskiej „Autoportret”. Wszystkie wymienione obrazy zostały odznaczone nagrodami wystawy – „Rewia…” dostała medal srebrny. Po sukcesie w Paryżu obraz z triumfem był pokazany na specjalnie organizowanych wystawach we Lwowie, Krakowie i Poznaniu. W 1891 roku „Rewię…” pokazano na dorocznej wystawie Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, gdzie na obraz zwrócił uwagę Aleksander III i postanowił go kupić do ozdobienia pałacu w Skierniewicach.

W latach 1890–1891 Jan Rosen pracował nad jednym z najbardziej znanych swych obrazów „Bitwą pod Stoczkiem”. Bitwa ta stoczona była zwycięsko przez wojsko polskie pod wodzą generała J. Dwernickiego z korpusem rosyjskim generała Gesmana w dniu 14 lutego 1831 roku. Autor nie mógł posłać obraz „o tak niecenzuralnej treści” do Warszawy na wystawę TZSP i w 1891 roku pokazał publiczności w monachijskim „Glas-Palast”, a potem ofiarował go do muzeum kościuszkowskiego w Rapperswillu (obecnie obraz znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie).

W tychże latach obok „Bitwy pod Stoczkiem” artysta stworzył kilka mniejszych obrazów, na których przedstawił żołnierzy wojska polskiego w spokojnej, pokojowej atmosferze, na przykład „Zaloty huzarzy przy studni” (rozmiary 37,5×51,5 cm). „Tygodnik ilustrowany” pisał o „Zalotach…” jako o obrazie „nader miłym w pomyśle i zręcznym w układzie”, obrazie, w którym „typowe fizjonomie dwóch kawalerzystów w ciężkich bermycach na głowie, dziewucha czerpiąca żurawiem wodę dla spragnionych koników, wreszcie tło wiejskiej zagrody, skąpane w wiosennym słońcu stanowią całość bardzo udatnie skomponowaną i miłą dla oka”.

W tymże 1891 roku wielką niespodzianką dla artysty było zaproszenie go do Petersburga. Telegram podpisał osobiście wiceprezes Akademii Sztuk Pięknych hrabia Tołstoj. W rosyjskiej stolicy prezes Akademii rodzony brat cara wielki książę Włodzimierz wyjaśnił Rosenowi, że cesarz Aleksander III nie tylko zakupił „Rewię…”, lecz zainteresował się jego twórczością. Właśnie w tym czasie zabrakło przy dworze carskim nadwornego malarza i Aleksander III, również jak Akademia Sztuk Pięknych, nie mogli znaleźć godnego kandydata. Jan Rosen był przyjęty przez cesarza, który złożył artyście kilka zamówień na wykonanie wielkich obrazów o tematyce batalistyczno-historycznej dla Pałacu Zimowego, rezydencji carów rosyjskich. Było to faktyczne mianowanie J. Rosena Hofmalerem, czyli malarzem nadwornym, jednak oficjalnej nominacji artysta nigdy nie otrzymał. W następnym 1892 roku Cesarska Akademia Sztuk Pięknych nadała mu zaszczytny tytuł akademika i profesora tytularnego. Akwarelę „Napoleon w Smorgoniach” zakupił następca tronu (późniejszy car Mikołaj II).

Zamówienia cesarskie dotyczyły czasów włosko-szwajcarskiej kompanii feldmarszałka A. Suworowa. Rosenowi epoka była znana, jednak on nigdy wcześniej nie malował wojsk rosyjskich. Dlatego artysta był zmuszony przeprowadzić drobiazgowe studia w petersburskich muzeach wojskowych, w twierdzy Petropawłowskiej, a w terenie – na pograniczu włosko-szwajcarskim. Tak w 1892 roku powstał ogromnych rozmiarów obraz „Bitwa pod Novi” (druga nazwa „Przejście wojsk Suworowa przez górę św. Gotarda”). J. Rosen malował obraz w Monachium, a później w Petersburgu rzetelnie wykończył wszystkie drobne szczegóły dotyczące uzbrojenia i umundurowania żołnierzy. Artysta wspominał: „Przez dwa tygodnie uzbrajałem te suworowskie dywizje! Dziewięćdziesiąt karabinów spłodziłem… Starałem się z największą wiernością odtworzyć broń ówczesnej piechoty, ładownice i sztucery jegrów…, kląłem sumienną moją naturę, nieznoszącą niedokładnej pracy!”. Dokładność malarza bardzo podobała się jednak imperatorowi i kierownictwu rosyjskiej Akademii Sztuk Pięknych. Krytycy podkreślali, że jest Rosen „malarzem stroju, błyszczącego od epoletów, guzów, naszywek i orderów, malarzem konia, stosującego swój chód do dźwięku trąbki i bębna”.

Praca J. Rosena na zamówienie rosyjskiego cara nie podobała się części tak ówczesnych, jak i późniejszych krytyków polskich. Jeden z nich np. napisał: „Dla Rosena ważniejszym jest sąd o jego sztuce cesarza Aleksandra III niż St. Witkiewicza”.

Następne lata (1893–1914) sam J. Rosen uważał za lata wytężonej pracy i zawodowego powodzenia. W 1893 roku imperator Aleksander III zamówił kolejny wielki batalistyczny obraz „Zwycięstwo A. Suworowa nad Turkami pod Rymnikiem”.

Artysta z rodziną na stałe zamieszkał w Monachium, często wyjeżdżając na wystawy, studia w terenie lub podróże. On regularnie wystawiał swoje obrazy w monachijskim Pałacu Kryształowym „Glas-Palast”, warszawskiej Zachęcie, TPSP w Krakowie, paryskim Salonie i w akademii w Petersburgu. W latach 90. Rosenom urodziło się troje dzieci. W 1895 roku rodzina przeniosła się do Paryża, a od 1909 roku zamieszkała w Szwajcarii, w Lozannie. W 1902 roku artysta był odznaczony Krzyżem Kawalerskim francuskiej Legii Honorowej, a w 1913 roku – rosyjskim orderem św. Anny.

W 1893 roku ogromny obraz „Zwycięstwo A. Suworowa pod Rymnikiem” był wystawiony w Petersburgu i został zakupiony przez nowego cesarza Mikołaja II. Ten obraz również umieszczono w Pałacu Zimowym. Studia przeprowadzone dla wykonania obstalunków carskich dały Rosenowi wiele pomysłów twórczych. W rezultacie powstało kilkanaście większych i mniejszych dzieł, które artysta wysłał do Petersburga, „gdzie rozkupiono je momentalnie… i z dobrym rezultatem finansowym”.

Car Aleksander III wywarł na Rosenie ogromne wrażenie. Po jego śmierci artysta pisał: „Tkwiło jednak we mnie i nurtowało mnie przemożne wrażenie ogromu i fizycznej siły, które odniosłem przy pierwszym zetknięciu się mojem z Aleksandrem. Wrażenie to musiało się wypowiedzieć, musiałem wydać ze siebie tę dręczącą mnie olbrzymią postać. Tak powstał portret naturalnej wielkości Aleksandra III na koniu… Płótno wziąłem czterometrowe… Namalowałem z najistotniejszej wewnętrznej potrzeby…”. W 1895 roku obraz był pokazany na wystawie w petersburskiej Akademii, później w paryskim Salonie, gdzie miał duży sukces. Dlatego autor postanowił podarować go francuskiemu „Cercle Militaire”.

W 1900 roku artysta wziął udział w międzynarodowej Wystawie Powszechnej w Paryżu, gdzie otrzymał za swoje prace brązowy medal. Na tejże wystawie pełnił Rosen ważną funkcję organizacyjną – rosyjskie ministerstwo oświaty powołało go do pięcioosobowego jury, które orzekać miało o wartości dzieł przesyłanych przez rosyjskich artystów na dział sztuk plastycznych wystawy. W tymże 1900 roku obrazy Rosena bardzo wysoko oceniono na wystawie w Petersburgu. Po zakończeniu wystawy wszystkie obrazy zakupiła cesarzowa Maria Fiodorowna. Car Mikołaj II również stale nabywał rosenowskie gwasze – z czasem zebrał całkiem pokaźną ich kolekcję.

W 1901 roku podczas wizyty Mikołaja II do Francji organizowano wielkie manewry armii francuskiej w miejscowości Béthény w okolicy Reims. Po zakończeniu manewrów, w których brało udział około 130. 000 żołnierzy, w obecności prezydenta Francji Louberta, cara Mikołaja II i licznych dostojników obydwóch państw, odbyła się parada pułków francuskich różnych formacji. Jan Rosen również był zaproszony na tę paradę i to co zobaczył „przeszło oczekiwania jego batalistycznych zamiłowań…”. Wkrótce potem dostał artysta zamówienie Mikołaja II na odtworzenie rewii w Béthény. Po raz pierwszy w swej twórczości miał Rosen namalować ogromny obraz na temat współczesny, przedstawić nie historyczne, lecz współczesne jednostki wojskowe, współczesne postacie polityków i generałów na czele z prezydentem i cesarzem. W trakcie powstania obrazu obydwaj chętnie pozowali Rosenowi – Loubert w Paryżu, a Mikołaj II w Petersburgu. Niejeden z francuskich generałów zgłaszał się do pracowni artysty z prośbą, by uwiecznić go na tym obrazie. Artysta niezwykle starannie przeprowadził studia portretowe, również z dokładnością skopiował francuskie mundury, broń, ordery. „Rzecz wymagała niemal fotograficznej dokładności” – pisał Rosen – „i nabrała wartości historycznego dokumentu”. „Rewię w Béthény” krótko wystawiano w Paryżu, a w 1904 roku w Petersburgu. Mikołaj II zakupił obraz i umieścił go z Pałacu Zimowym. „Rewia w Béthény” była jednym z najlepszych dzieł Rosena i zdobyła uznane tak we Francji, jak w Rosji. Właśnie za ten obraz prezydent Francji Loubert odznaczył artystę Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej.

W tym samym czasie wielki książę Aleksy, który miał rangę admirała floty rosyjskiej, zamówił u Rosena trzy obrazy przedstawiające sceny z pobytu rosyjskich gwardyjskich marynarzy w Paryżu w 1814 roku. Obrazy przeznaczono dla klubu „gwardyjskiego ekwipażu” w Petersburgu. Pierwszy obraz przedstawiał powitanie Aleksandra I przez oddział marynarzy w chwili, gdy car wychodził z pałacu Talleyranda. Dwa drugie obrazy miały za temat sceny z życia tychże gwardyjskich marynarzy w paryskich koszarach „de Babylone”.

W 1909 roku na zamówienie z Petersburga J. Rosen namalował kolejny wielki obraz batalistyczny „Bitwa pod Batynem w 1803 roku”, w której Rosjanie odnieśli zwycięstwo nad wojskami tureckimi.

1913 rok był w Rosji rokiem jubileuszowym – rokiem 300-lecia dynastii Romanowych. Jak pisał sam Rosen, jemu jako honorowemu profesorowi petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych, „…lata 1912–1914 nastręczały nową robotę dla rosyjskiego dworu”. Akademia zamówiła u Rosena obraz „Epizod z bitwy pod Lipskiem”. Obraz przeznaczono dla jednego z pułków gwardii, dlatego też artysta wybrał epizod odbicia przez kozaków gwardii 19 października 1813 roku wszystkich armat zabranych artylerii rosyjskiej przez wojska Napoleona dwa dni przedtem. Najpierw Rosen wykonał półmetrowy szkic, który nie tylko otrzymał akceptację cara, lecz Mikołaj II nabył go do swoich prywatnych zbiorów.

Znany krytyk sztuki Witold Bunikiewicz w 1922 roku zauważył, że „prześliczne szkice, próby i studia J. Rosena… stanowią niejednokrotnie znacznie większy zabytek artystyczny, niż samo dzieło. Dlatego niewielka jest stosunkowo liczba obrazów Rosena w porównaniu z liczbą fragmentów i studiów, rozsypanych po Europie”. Prace nad „Epizodem z bitwy pod Lipskiem” Rosen zakończył w 1913 roku i car Mikołaj II osobiście wręczył obraz pułkowi gwardyjskiemu. Uroczystość z wielkim ceremoniałem odbywała się w Pałacu Zimowym. W jednej z sal obraz okryty zasłoną ustawiono na sztalugach. „O oznaczonej godzinie delegacja pułkowa, złożona z przedstawicieli wszelkich szarż i szeregowców, ustawiała się na baczność przed sztalugami. Cesarz wchodził ze świtą i w krótkiej przemowie streszczał moment historyczny, przedstawiony w obrazie. Wtedy zasłona spadała, delegacja defilowała przed obrazem, a po wyjściu cesarza zabierała cesarski dar”.

Z powodu 300-lecia dynastii J. Rosen był odznaczony orderem św. Anny; „patent i insygnia orderu” przesłano mu do Lozanny. W 1913 roku artysta po raz ostatni przebywał w Petersburgu, gdzie przedstawił szkice do kolejnego obrazu „Atak Pawłogradców pod Craonne”. W. Bunikiewicz pisał, że dwór carski w Petersburgu bardzo wysoko ocenił twórczość Rosena. „Dynastia rosyjska przez długie lata była głównym niemal odbiorcą Rosena, podobnie jak Wilhelm II był wielbicielem W. Kossaka, a Habsburgowie – Pochwalskiego. I tak, jak na ironię dziejów, w tym samym czasie u trzech zaborców najbardziej miłowanymi malarzami byli przedstawiciele narodu, którego kulturę starano się zniszczyć i zgładzić z powierzchni ziemi. Car i wielcy książęta nie tyko wyławiali z pracowni polskiego artysty co lepsze studia, ale zamawiali wielkie batalistyczne płótna do ozdoby swych pałaców”.

Inny krytyk sztuki H. Szczygliński uważał, że w Petersburgu nie rozumieli sedna twórczości Rosena, czego dowodem były właśnie „zakupy obrazów jego przez nadnewskich władców, przeciw którym tworzył wojsko polskie, a którzy bagatelizując w nim twórcę-obywatela, uznawali w nim tylko malarza równego Mesonierowi, Langowi i innym ówczesnym świetnym batalistom, malującym tylko obrazy”.

Jurij Smirnow

Tekst ukazał się w nr 1 (413), 17 – 30 stycznia 2023

X