IX Wołyński Rajd Motocyklowy fot. Andrzej Borysewicz / Kurier Galicyjski

IX Wołyński Rajd Motocyklowy

2 tysiące kilometrów w 9 dni przemierzą polscy motocykliści, którzy 3 lipca wystartowali z Lublina i teraz znajdują się na Ukrainie. Tegoroczna trasa leży przez Gródek, Stryj, Użgorod, Worochtę, Mikuliczyn, Nadwórnę, Czarny Las, Bohorodczany, Iwano-Frankiwsk (d. Stanisławów), Łysiec, Tłumacz, Monasterzyska, Brzeżany, Zbaraż, Wiśniowiec, Krzemieniec, Młynów, Dubno. Zakończenie rajdu nastąpi 10 lipca w Hucie Stepańskiej.

Z uczestnikami rajdu spotkaliśmy się w Stryju koło kościoła, gdzie niedzielnym porankiem razem w miejscowym wikarym ks. Antonem Łabajem Mszę św. celebrowali kapelani ks. Ireneusz Chmura i ks. Sławomir Molendowski.

fot. Andrzej Borysewicz / Kurier Galicyjski

– Po raz dziewiąty wyruszyliśmy w tradycyjny lipcowy Rajd na Ukrainę – powiedział Henryk Kozak, komandor rajdu. – Tym razem nasza trasa prowadzi przez Zakarpacie. Rajd tegoroczny odbywa się w ramach projektu „Non omnis moriar…, Kresy, dziedzictwo, tożsamość, edukacja”. W rajdzie uczestniczą 28 osób. Są to koledzy i koleżanki z całej Polski (Bydgoszcz, Warszawa, Kraków, Zamość, Puławy). Siedziba naszego Stowarzyszenia mieści się w Kazimierzu Dolnym. Nasz rajd odbywa się dzięki pomocy i dofinansowaniu ze strony Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA.

Piotr Wąsik przyjechał z Zielonki pod Warszawą.

– Jestem już ósmy raz na rajdzie – stwierdził. – Objeżdżamy tereny Wołynia i troszeczkę udaliśmy się na południe. Zwiedzamy zapomniane cmentarze i szukamy śladów polskich na tych ziemiach. Tymi szlakami jeździmy.

Na pytanie czym go przyciąga ten rajd wyjaśnił:

– Samym jeżdżeniem motocyklem, jako że dużo jeżdżę motocyklem i w kraju też. Tutaj można połączyć przyjemne z pożytecznym. Ogólnie bardzo dobre wrażenia. Fantastyczni ludzie, można się z nimi porozumiewać, bo języki są bardzo bliskie. A poza tym taka gościnność lokalnego społeczeństwa, nie tylko Polaków, ale i Ukraińców jest wspaniała. Jesteśmy bardzo blisko siebie też mentalnie. Wydaje mi się, że relacje polsko-ukraińskie idą w dobrą stronę. Natomiast martwię się sytuacją, która jest tam dalej na wschodzie. To jest nieprzyjemne dla Ukrainy, że jednak Putin i Rosja próbuje tutaj swoją stopę postawić. Więc to nie jest fajne dla tego społeczeństwa tutaj.

fot. Konstanty Czawaga / Kurier Galicyjski

Razem ruszamy na miejski cmentarz, gdzie Danuta Skrobańska, prezes TKPZL oddziału w Stryju, i Julia Bojko, dyrektor Kulturalno-Oświatowego Centrum im. Kornela Makuszyńskiego, pokazały groby legionistów oraz mogiłę zbiorową, gdzie przeniesiono szczątki mieszkańców miasta ze starego miejskiego cmentarza czynnego do 1939 roku i zburzonego za czasów komunistycznych w latach 60. XX wieku. Motocykliści zawiesili biało-czerwone szarfy na krzyżach pomników, po modlitwie za zmarłych zapalili znicze.

– Wrażenie jest przejmujące – raz, a dwa – stanem tego cmentarza, który wymaga dużo pracy i zaangażowania ze strony Polski – mówił komandor rajdu Henryk Kozak.

fot. Konstanty Czawaga / Kurier Galicyjski

Dalej nasze rozmowy przeprowadziliśmy przy kawie w gościnnym Kulturalno-Oświatowym Centrum im. Kornela Makuszyńskiego.

– Rajd to jest dla nas taka forma spotkania z osobami, które żyją poza granicami Polski, pamiętają i kultywują polskość, ale też i z tymi, którzy już odeszły, by ich zachować od niepamięci – powiedziała Anna Kujawka, koordynator projektu. – Staramy się i czynności porządkowe wykonywać, ale też spotykać się z ludźmi żyjącymi, bo bez nich byśmy nie dali rady. Oni są tutaj dla nas wzorem do naśladowania, bo na co dzień robią to co my przez ten krótki czas rajdu, ale pokazują nam jak można i że po prostu trzeba działać, kultywować polskość. Te ślady ocalać od zapomnienia. Nam się to udaję już któryś raz z kolei, bo rajd jedzie już dziewięć lat. Jest dla nas bardzo ważne, że współpracujemy z Instytutem POLONIKA, który dba o dziedzictwo kulturowe poza granicami i w ten sposób staramy się upamiętniać ślady polskości.

Głównym kapelanem IX Wołyńskiego Rajdu Motocylowego jest ks. Ireneusz Chmura. Młody ks. Sławomir Molendowski, który w takim rajdzie na Ukrainie jest po raz pierwszy, dodał:

– Przyjechaliśmy, ażeby uczcić pamięć tych wszystkich, którzy tu na Wołyniu pozostali. Którzy oddali swoje życie w tej tragedii, która się wydarzyła przed laty. Odwiedzamy na tym rajdzie razem ze wszystkimi uczestnikami, towarzysząc im duchowo, miejsca pamięci czy też różnego rodu kultu, sprawując Eucharystie, modląc się wspólnie za ofiary, ale też i za poległych w różnych historycznych wydarzeniach. Czy to legionistów czy innych Polaków tutaj na Ukrainie nawiedzając różne mogiły. Często te, które już nie istnieją, które są często zaniedbane. Staramy się je w jakiś sposób sprzątać, uczcić czy to biało-czerwoną flagą czy też właśnie zniczami. Taka nasza misja jakby między przeszłością a przyszłością, żeby zachować tą tożsamość tych, którzy tu polegli. I ten patriotyzm, zdrowy patriotyzm, daj Boże, kultywować w naszych sercach i we wszystkich uczestnikach. I z takim duchem wrócić do Polski, aby dalej kształcić tego ducha patriotyzmu. Również poprzez takie niełatwe, jak to komandor napisał w jednym z postów, że zmarli wołają o pamięć, a nie o zemstę. Wiec to też takie motto, które nam towarzyszy, żeby tę pamięć sercu zachować i przekazać ją przyszłym pokoleniom.

W rajdzie uczestniczy też Julia Charytoniuk z Wołynia.

– Oprócz tego, że jestem nauczycielką języka polskiego i członkiem Stowarzyszenia Kultury Polskiej im. Ewy Felińskiej oddział w Lubieszowie, to jestem też wolontariuszką Wołyńskiego Rajdu Motocyklowego i po raz pierwszy uczestniczę w tym rajdzie – wyjaśniła. – Na Wołyniu jest sporo zniszczonych cmentarzy polskich. Także opiekujemy się cmentarzem w Lubieszowie. Czasem ktoś poszukuje przodków, prosi zapalić znicze na mogiłach. Mamy tam nawet płytę z 1846 roku. Razem z uczniami poznajemy naszą historię, kulturę polską, jaką mieliśmy na tych naszych terenach. I staram się żeby uczniowie wiedzieli o tym i szanowali naszą wspólną historię.

Zdaniem komandora Henryka Kozaka Wołyński Rajd Motocyklowy działa również na rzecz pojednania dwóch narodów.

– Na trasie naszego rajdu będziemy się spotykać z motocyklistami ukraińskimi w Równem, gdzie wspólnie zapalimy znicze pod tablicą tych żołnierzy ukraińskich, którzy zginęli w wojnie na Donbasie, jak i na Cmentarzu Legionowym przy ulicy Dubieńskiej. Ponadto też na ziemi rówieńskiej będziemy uczestniczyć w otwarciu tablicy poświęconej poecie, twórcy „Misia Uszatka” Czesława Janczarskiego. Tak, że takich wspólnych działań jest bardzo dużo na trasie naszego rajdu. Oczywiście spotykamy się też z polskimi stowarzyszeniami. Na tym najbardziej zależy. Ale też dzięki zaproszeniom ze strony ukraińskiej, tak jak ta tablica będzie ufundowana przez stronę ukraińską, razem jej treść ustaliliśmy. Cieszymy się z tego, że rajd służy także łączeniu tych dwóch narodów, bo tak powinno być.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X