Historyczny wybór Ukrainy

Historyczny wybór Ukrainy

Ukraina ma jeszcze kilka tygodni do historycznego wyboru swojej dalszej drogi. Wybór ten odciśnie się piętnem na wiele lat państwowości Ukrainy. Obserwując aktywność (a raczej jej brak) polityków ukraińskich, odnoszę wrażenie, że nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Bierna postawa jest przeciwieństwem poczynań polityków europejskich, w szczególności polskich.

Należy przypomnieć najświeższe zabiegi o przygotowanie podwalin do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską [UE] oraz usunięcie przeszkód będących warunkiem jej podpisania w listopadzie br. w Wilnie.

Na ostatnim szczycie państw Grupy Wyszehradzkiej [Węgry, Czechy, Słowacja i Polska] prezydent Bronisław Komorowski, w obecności przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Von Rompuyea, oświadczył, że w sprawie przyszłości Ukrainy toczy się gra o najwyższą stawkę. W Waszyngtonie minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski stwierdził, iż „Ukraina znajdzie się na politycznym rozdrożu, jeżeli do końca wakacji nie spełni warunków postawionych przez UE”. Dla przypomnienia, tymi warunkami jest reforma systemu prawnego, prawa wyborczego oraz sprawa Julii Tymoszenko. Niespełnienie tych warunków uniemożliwi podpisanie umowy stowarzyszeniowej, ponieważ granica starań Polski w tej sprawie została już osiągnięta i teraz wszystko zależy od Ukrainy.

Równolegle, od kilkunastu miesięcy, były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wspólnie z byłym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Patem Coxem prowadzą zakulisowe rozmowy z prezydentem Wiktorem Janukowyczem celem znalezienia kompromisu w sprawie Julii Tymoszenko. Pozostały ostatnie dwa miesiące decydujące o dalszym położeniu politycznym Ukrainy. Przekroczenie tego terminu nie jest możliwe ze względu na ramy czasowe procedur w UE i jakiekolwiek dalsze poczynania Ukrainy nie będą miały wpływu na podjętą decyzję. W tej sytuacji dziwi postawa polityków ukraińskich, a tym bardziej niezrozumiałe jest podpisanie przez premiera Mykołę Azarowa w Mińsku memorandum dającego Ukrainie rolę obserwatora w Euroazjatyckiej Unii Celnej [EUC – Rosja, Białoruś, Kazachstan].

Uczestniczenie równoległe w strukturach UE i EUC wzajemnie się wyklucza. Rodzi się pytanie, czy politycy ukraińscy przypadkiem nie podjęli już decyzji, tylko do końca grają na dwa fronty? Logika przedstawionych wydarzeń daje podstawy do takich spekulacji. Wiele inicjatyw i działań władz wojewódzkich Iwano-Frankiwska, Tarnopola Łucka czy Lwowa, zacieśniających współpracę regionalną z Polską, Słowacją czy Węgrami, nie koreluje w żaden sposób z polityką Kijowa. Może to świadczyć o braku jakiejkolwiek przejrzystej polityki tego kraju. Jest to szczególnie niezrozumiałe, bo kraj ten nie budzi większego zainteresowania w Europie i ma niewielu ambasadorów.

Mam nadzieję, że w ostatniej chwili w politykach ukraińskich przeważą rozsądek i realna ocena perspektyw rozwoju Ukrainy. Inaczej skutki błędnej decyzji będą boleśnie ciągnęły się latami.

Jan Wlobart
Tekst ukazał się w nr 13–14 (185–186) 16 lipca – 15 sierpnia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X