Historia wigilijna Monika Wyszyńska, Queen of Woods

Historia wigilijna

Anioł przekroczył próg domu, wygładził przemoczone skrzydła, poprawił niesforną aureolę, przejrzał się w lustrze, po czym zdjął ją znad głowy i cisnął na dno skrzyni. Dziś nie będzie mu potrzebna, nadszedł ten wieczór, kiedy każdy może stać się aniołem dla innych. Rozejrzał się po domu i poczuł, że jest we właściwym miejscu.

Na piecu wesoło podskakiwały pokrywki, uwalniając aromaty potraw i wystukując zimową pieśń. Goździki tańczyły z pieprzem, a laurowe liście układały się w zwycięski wieniec, którym Słońce ozdobi swoje skronie. Stół kuchenny początkowo trochę zazdrościł bratu rozstawionemu w paradnej izbie, ale korniki wyjaśniły, że i on jest bardzo potrzebny. „Czy wyobrażasz sobie, że którakolwiek z potraw mogłaby powstać bez ciebie?” pytały, a Stół po raz pierwszy zrozumiał, że każdy ma ważną rolę do spełnienia. „Jesteśmy z tego samego drewna, znaczymy tyle samo” – pomyślał i poczuł się szczęśliwy.

Mikołaj pochylił się nad Starą Kobietą. Jej włosy pachniały cynamonem, migdałami i radością życia.

– Nie zaglądaj mi przez ramię – ofuknęła go i żartobliwie pociągnęła za brodę. – To, że coś pakuję nie oznacza, że jest to prezent dla ciebie. Przecież wiesz, że przynosi je Mikołaj – przypomniała, a podarki pod Choinką zachichotały cichutko.

– Co ty tu w ogóle robisz? Czy nie powinieneś pracować? – zapytał Przyjaciel. Na całym świecie, we wszystkich opowieściach o wigilijnym wieczorze wspominano, że Mikołaj tak właśnie go spędza – roznosząc kolorowe paczki.

Starzy Pan potarł nos, wyjrzał przez okno do ogrodu, gdzie renifery obgryzały wypielęgnowane krzewy.

– Nie wierz w baśnie. Są piękne, ale wymyślają je przecież ludzie… W tych, których bohaterem jestem ja – wyprężył pierś i wydatny brzuch, uniósł wysoko głowę – mówi się, że poświęcam magiczny czas dla innych, a to nie do końca jest prawda… Nie mógłbym nikogo uszczęśliwiać, gdybym był samotny. Myślę, że te historie to tylko obraz pragnień, aby istniał ktoś, dla kogo jesteśmy najważniejsi na świecie – stwierdził, a Stara Kobieta pokiwała głową.

Mikołaj uwielbiał rozdawać prezenty, ale był też realistą i wiedział, że nie zdąży w kilka godzin umieścić wszystkich pakunków pod właściwymi choinkami. Od wieków pozostawiał je w domach na długo przed zimowymi świętami i sprawiał, że stawały się niewidzialne. Dopiero gdy w Wigilię pierwsza gwiazda pojawiała się na niebie, podarki na powrót przybierały swą postać. Zawsze pozostawiał sobie kilka domów, które odwiedzał dla przyjemności, co roku wybierając inne, lecz dbał o to, by o właściwej porze zasiąść do wspólnego stołu.
*
Dzieci czekały na śnieg i już wydawało się, że wrócą do domu rozczarowane, gdyż płatki nie kwapiły się do podróży na ziemię, a jednak niepostrzeżenie wieczór stał się biały. Renifery parskały raźno witając Mróz, a ten wyczarował najpiękniejsze wzory mrożąc krople pokrywające ogród.

– Czasem coś musi zamarznąć, aby spełniły się nasze marzenia – szepnął Chłopiec.

Niemowlę kwiliło radośnie, dotykając lodowych kwiatów, a jego matka zapatrzyła się na spadającą gwiazdę. Świetlisty kształt przysiadł na szczycie Choinki i rozjaśnił zapadający zmrok.
*
Śmierć przystanęła przy kominku. Zapach żywicy mieszał się z wonią sierści mokrego psa zachwycając ją niezmiennie. „Tak pachnie przyjaźń” pomyślała gładząc wiernego towarzysza i zastanawiając się, co też porabia Mężczyzna. Będzie musiała odwiedzić go w święta, przekazać pozdrowienia od Babki, ucztującej teraz w Zaświatach.

Kot przyglądał się gościom i miał wrażenie, że w tym roku ich jakby ubyło.

– To, że przez chwilę kogoś przy nas nie ma nie oznacza, że zniknął – przypomniała mu Sąsiadka, stawiając na stole pszenicę z makiem. Miód połyskiwał pomiędzy ziarnami, bakalie rozpychały się w misie. Pierogi łypały z ukosa na te słodkości rozważając, jakby tu rozpocząć rozmowę.

Kot pomyślał, że najwięcej bliskich nam istot zamieszkuje Przeszłość i marzenia o Przyszłości, najmniej uwagi poświęcamy im tu i teraz. Postanowił to zmienić, natychmiast. Przysunął się do Maga by pomóc mu zapalać świece.

*
Wiedźma stanęła w progu domu i zasłuchała się w świat, najbliższy jej, najlepiej znany. „Ten kto powiedział, że to cicha i spokojna noc, chyba nigdy jej tak naprawdę nie przeżył” – pomyślała.

Wiatr niósł znad osady śmiech dzieci, płacz niemowlęcia, odsuwał w dal spór, który mógł poróżnić członków rodziny. Ptactwo gawędziło w koronach drzew, dalekie kroki Wędrowca zwiastowały kolejnego gościa. Nadzieja szeptała, Miłość odpowiadała jej żarliwie, Wiara przysiadła na progu i uśmiechnęła się do nich szeroko. Wiedźma lubiła, gdy wszystkie trzy były razem, gdy otaczały opieką ważnych dla niej ludzi. „Nie, nie tylko ludzi” – poprawiła się myśląc o Smoku i Jaszczurce, którzy dziś wydawali przyjęcie w swojej jaskini. Spotkają się wszyscy, gdy wybije północ.

Znad jeziora dobiegła kolęda śpiewana przez Karpia z rodziną. Łza popłynęła po policzku Wiedźmy.

Są takie chwile, gdy czując się szczęśliwi, przypominamy sobie o tym, czego nam w życiu brak…

*
Wędrowiec powiesił płaszcz i chwycił wazę z aromatyczną zupą.

– Choć w ten sposób pomogę w przygotowaniach – skłonił się i obdarzył uśmiechem Dobrą Wróżkę. – Znów się spóźniłem – dodał zawstydzony, ale Stara Kobieta pokręciła głową.

– Ten, na kogo naprawdę czekamy, zawsze jest na czas – powiedziała.

Wiedźma przejrzała się w kolorowej bombce, dodając sobie nieco barw i zaprosiła wszystkich do stołu. Pusty talerz dźwięczał trącany przez tych, którzy nie mogli oprzeć się pokusie spotkania z bliskimi, których za wcześnie opuścili, radosny gwar wypełnił dom, po czym na moment ustąpił miejsca tej zaczarowanej ciszy, która poprzedza najważniejsze słowa.

– Niech odradzająca się jasność oświetli wasze drogi – znajdźcie na nich to, czego szukacie – życzyła wszystkim Wiedźma, a po chwili namysłu dodała: – I pozwólcie się odnaleźć temu, co was potrzebuje.

Kot mruczał, Anioł nucił pradawną melodię, igliwie pachniało, dobre myśli rozgrzewały serca. Daleko, w którymś ze światów, rodziła się nowa Miłość.

Wesołych świąt!

Agnieszka Sawicz
Tekst ukazał się w nr 23-24 (291-292) 19 grudnia – 15 stycznia 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X