Harcerski wehikuł czasu

Harcerski wehikuł czasu

Pod koniec lutego harcerze i skauci na całym świecie obchodzą urodziny założyciela skautingu Sir Roberta Baden-Powella. Święto to zwane jest dniem przyjaźni czy też dniem myśli braterskiej.

Kiedy pracowałem w samorządzie, harcerze zapraszali mnie na okolicznościowe imprezy związane z tą datą. Zostałem jakby przez nich wyszkolony, żeby swoją uwagę i pamięć zwracać w ich kierunku. Tak się to we mnie utrwaliło, że teraz, kiedy nie mam już z harcerzami styczności, jednak coś w mej podświadomości mam zakodowane i w tym okresie wyświetlam w pamięci obrazy związane z harcerstwem. Tak było i teraz. Na Facebooku zamieściłem zdjęcie sprzed osiemnastu laty, przedstawiające poczet sztandarowy, harcerki i harcerzy w katedrze lwowskiej. Są to polscy harcerze i harcerki, mieszkający na Ukrainie, którzy osiemnaście lat temu w 2000 r. we lwowskiej katedrze witali nowe tysiąclecie. Przyjechali z różnych stron dawnej Polski, wierni swojemu przyrzeczeniu „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Pamiętajmy o nich!

Do zdjęcia dołączyłem artykuł opisujący spotkanie z harcerzami.

Zobaczyliśmy ich w tłumie na chodnikach ul. Gródeckiej, gdzieś w jej połowie, na wysokości kościoła św. Elżbiety.

Jechaliśmy w kierunku śródmieścia. gdy pośród spieszących się w różnych kierunkach ludzi, przeważnie objuczonych siatkami, tobołkami – zaczęły migać jakże nam bliskie i znajome barwy – zielonych mundurków chłopców i popielato-szarych dziewcząt.

Coraz ich więcej – maszerują gęsiego, skutecznie przebijając się do centrum.

Druhowie, dokąd to Bóg prowadzi? Wołamy z samochodu zatrzymującego się na światłach. Do katedry! Pada zwięzła odpowiedź.

A przed katedrą pełna koncentracja – z różnych kierunków przybywają druhny i druhowie z Sambora, Mościsk, Łanowic i oczywiście Lwowa.

Młodzi ludzie w mundurach przybyli do świątyni, w której król Jan Kazimierz obwołał Najświętszą Maryję, Matkę Jezusa, Królową Polski – na Jubileuszową Pielgrzymkę Harcerzy Chorągwi Lwowskiej!

Galowe mundury, powaga malująca się na twarzach, sztandar chorągwi, proporce drużyn i ofiarowywane wota dziękczynne w postaci własnoręcznie wykonanych kapliczek, które, poświęcone w katedrze, wrócą wraz z nimi do domów, do szkół.

Jesteśmy u źródeł! Tu właśnie – we Lwowie w 1911 roku Olga i Andrzej Małkowscy założyli pierwsze drużyny skautowe. Organizację skupiającą młodzież, która ślubowała: Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym prawu harcerskiemu. 89 lat później komendant chorągwi, druh Adamski przywiódł zastępy młodych harcerzy do katedry. Zaiste: Lwów – Semper fidelis!.

Tekst i zdjęcia, które robił mój przyjaciel i wierny towarzysz wielu wypraw na Ukrainę, Staszek Tomczak, ukazały się w 2000 roku w czerwcowym (7) numerze „Tygodnika Głubczyckiego”.

W ten sposób uruchomiłem harcerski wehikuł czasu. Zdjęcie bowiem spotkało się z wielkim zainteresowaniem internautów mieszkających na Ukrainie, jak mniemam – harcerzy czy też byłych harcerzy (jeśli można być byłym harcerzem) Chorągwi Lwowskiej. Zostało udostępnione kilkadziesiąt razy, otrzymało wiele lajków.

W jednym z komentarzy otrzymałem nawet namiar kontaktowy do córki harcmistrza Stefana Adamskiego, z którym wtedy rozmawiałem, a nawet się z nim sfotografowałem.

„Dziękujemy za zdjęcia! Miło zobaczyć swoich instruktorów w wieku dziecięcym. Nawet nie wiedzieliśmy, że o nas ktoś pisał, prosimy o więcej zdjęć!!!”. Napisała też, że wtedy kiedy zdjęcie zrobiono miała 3 latka. Ja na to odpowiedziałem: „postaram się odszukać inne zdjęcia z tego wydarzenia”. Dodałem również: a może by też pokusić się i spróbować rozpoznać druhny i druhów z tych fotografii, opisać ich późniejsze losy… co teraz robią. Czy Polska o tych dzielnych córkach i synach nie zapomniała?

Dostałem kolejną odpowiedź, teraz już od mamy dzielnej instruktorki harcerki Jojki: „Panie Stanisławie, publikacja sprawiła nam wszystkim ogromną przyjemność – została przypomniana bardzo ciekawa i udana impreza. Zaczynając od roku 1996, co roku w maju, w rocznicę wydania pierwszego rozkazu przez Andrzeja Małkowskiego, odbywa się nasza tradycyjna impreza, której nazwę wzięliśmy z pięknej książki Kornela Makuszyńskiego – „Rajd Uśmiech Lwowa”. Co roku rajd ma dodatkowy temat, w roku 2000 prowadził szlakiem wszystkich lwowskich kościołów i był bardzo udany. Druhów i druhny na kolorowym zdjęciu poznajemy, nie znamy dalszych losów wszystkich obecnych, nie wszystkie drużyny nadal istnieją, ale z wieloma mamy kontakt, część obecnych nadal jest w harcerstwie, już jako instruktorzy. Ze zdjęć w artykule trudno jest odczytać twarze… A Joanna to rzeczywiście nasza córka, bardzo aktywna instruktorka. Proszę raz jeszcze przyjąć podziękowania i serdeczne pozdrowienia”.

Stanisław Wodyński
Tekst ukazał się w nr 7 (299) 13-24 kwietnia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X