Halina Poświatowska trafia pod ukraińskie strzechy Wołodymyr Harmatiuk

Halina Poświatowska trafia pod ukraińskie strzechy

9 kwietnia w Iwano-Frankiwsku w galerii JE zaprezentowano film biograficzny o Halinie Poświatowskiej.

Organizatorem wydarzenia był menadżer księgarni Je Jewhen Fiłatow. Projekcja filmu odbyła się w języku polskim, do filmu dołączono ukraińskie napisy. Autorem tłumaczenia jest Wołodymyr Harmatiuk. Z Jewhenem Fiłatowem rozmawiała Salomea Pletenicka.

Proszę opowiedzieć o ostatniej imprezie w księgarni „JE”?
W księgarni JE mamy od czasu do czasu nie tylko prezentacje literackie, które są naszą podstawową działalnością, ale i pokazy filmów, przeważnie fabularnych. Co roku odbywa się u nas festiwal filmów dokumentalnych. Mamy techniczne możliwości i wykorzystujemy to.

Pomysł powstał, gdy Wołodymyr Harmatiuk, dziennikarz i tłumacz, prezentował dwie książki Haliny Poświatowskiej „Opowieść dla przyjaciela” i „Znajomy z Kotoru”. Przygotowując prezentację tej drugiej książki postanowiłem obejrzeć film, aby wykorzystać jego fragmenty podczas imprezy. Uznaliśmy z Harmatiukiem, że będzie to zbyteczne podczas prezentacji, ale ponieważ postać Poświatowskiej i jej twórczości zainteresowała mnie bardzo, postanowiłem poświęcić jej pokaz filmu. Celem było zapoznanie widzów z postacią autorki i zachęcenie do przeczytania jej utworów.

Wołodymyr Harmatiuk

Film ten – „Puls” – produkcji Telewizji Polskiej z lat 80. nie miał ukraińskiego lektora. Wołodymyr Harmatiuk wykonał ukraińskie napisy do filmu. Co tyczy się praw autorskich, nie kontaktowaliśmy się z nikim, ale zdecydowaliśmy, że wobec niekomercyjnego pokazu przed niewielkim audytorium nie będzie zastrzeżeń. Chcieliśmy zainteresować widza twórczością Poświatowskiej i pokazać dramat jej życia. Film wzrusza i pokazuje, że życie bywa tragiczne. Poświatowska pokazana jest jako silna osobowość twórcza, która mimo wszystko nie boi się żyć i kochać.

Czego możemy nauczyć się z twórczości Poświatowskiej?
Uważam, że nie tyle nauczyć, ile może ona wpłynąć na nasz światopogląd. Film zmusza widza do zastanowienia się nad tym, jak przeżywamy nasze życie, czy wiemy co to miłość, co to jest odpowiedzialność i strach o życie kochanej osoby. Poświatowska jest bardzo popularna w Polsce i przypuszczam, że tak nonkonformistyczna osoba popularna będzie wśród ukraińskich czytelników. Poświatowska bardzo kochała swego męża. Po jego śmierci miała możliwość ponownie wyjść za mąż. Miała przyjaciela, do którego pisała listy i tak powstała „Opowieść dla przyjaciela” – niewysłane listy do niego.

Można powiedzieć, że jest poetką ludzkich dusz?
Tak. Pisze dużo o miłości, czasem nie bezpośrednio, czasem ze smutkiem, melancholią, ale jednocześnie z wewnętrzną siłą. Możemy powiedzieć, że była obrażona na los, że tak się z nią obszedł. Czasem w jej twórczości brzmią nutki ironii czy autoironii, ale potrafiła kochać. Na zdjęciach widzimy ją jako elegancką, sympatyczną kobietę. Aktorka, która wcieliła się w bohaterkę w filmie bardzo dobrze oddaje jej postać.

Czy jest pan miłośnikiem poezji Haliny Poświatowskiej?
Tak, jestem miłośnikiem jej twórczości. Od kiedy usłyszałem jej wiersze w przekładzie Wołodymyra Harmatiuka zafascynowała mnie. Wcześniej nie znałem jej twórczości. Trzeba tu dodać, że jako mężczyzna, trochę inaczej odbieram jej twórczość, jej widzenie świata, ale mimo wszystko jej wiersze sprawiły na mnie ogromne wrażenie, bo są prawdziwe, bardzo szczere i napisane bardzo dobrze. Zafascynowały mnie swoją formą i siłą.

Powiedział pan, że jej twórczość bardziej skierowana była do kobiet, ale pana też wzruszyła?
Każda dobra poezja wzrusza. W swoich wierszach Poświatowska zwraca się do ludzi bez względu kim są. Jest bardziej znana w Polsce, ale widzi pani: ta historia – pokaz i książka – jest też powiązana z dwojgiem mężczyzn, jeden z których przełożył książkę, a drugi (jedynie) pokazał film. Harmatiuka na tyle porwała twórczość Poświatowskiej, że poświecił jej ogrom czasu i włożył wiele trudu w przekład, publikację i promocję twórczości Poświatowskiej. Bo chciał jej wiersze przybliżyć ukraińskiemu czytelnikowi.

Rozmawiała Salomea Pletenicka
Tekst ukazał się w nr 7 (227) za 17-27 kwietnia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X