„Czerwony trójkąt – ciężkie życie”

„Czerwony trójkąt – ciężkie życie”

Oświęcim, Buchenwald, Sachsenhausen, Ravensbrück, Majdanek… Mimo że minęło ponad 60 lat od chwili zakończenia II wojny światowej, nazwy tych obozów śmierci nie znikają z naszej pamięci.

Żyją jeszcze osoby, które przeszły tam piekło na ziemi… Opowiadają o tym, co przeżyli… Wspomnienia czternastu byłych więźniów obozów koncentracyjnych legły w podstawę książki „Czerwony trójkąt – ciężkie życie”. Refleksje spisał i zdjęcia wykonał Till Mayer, dziennikarz i fotograf niemiecki. Prezentacja książki odbyła się w dniu 3 września w Muzeum Historii Uniwersytetu Narodowego im. I. Franki we Lwowie.

Z całą pewnością, czytelnicy się zastanowią – dlaczego prezentacja odbyła się na Uniwersytecie? Otóż, tak chciał autor. Jego pragnieniem było, by wystawę zobaczyła przede wszystkim młodzież. Jak na ironię, na sali Muzeum Historii Uniwersytetu było jej niewiele. Przy jednej ze ścian usiedli bohaterowie książki, przy drugiej wystawiono duże plansze ze zdjęciami i fragmentami wspomnień. Najstarsza z bohaterów – to Iryna Bjenko-Schul, urodzona w roku 1918, najmłodsza – Antonina Szewczuk, urodzona w roku 1927. Prawie wszyscy mają za sobą nie tylko obozy koncentracyjne, ale i łagry sowieckie, ponieważ należeli do ruchu oporu. W oczach tych ludzi nie ma już strachu. Jest ból. Myślę, że nigdy nie minie. Na prezentacji zaznaczono, że mówili autorowi: „Przebaczyć – nie wiemy. Zapomnieć – nigdy.”

Konsul RP we Lwowie Marcin Zieniewicz, przemawiając na otwarciu wystawy, zaznaczył: „Dobrze rozumiemy, że bez pamięci nie ma narodu. My, wasi sąsiedzi, możemy docenić wasz wysiłek. Polacy także cierpieli z rąk Niemców i Sowietów. Dobrze, że została otwarta ta wystawa. Miło jest doczekać takich czasów”.

Natomiast pani Stanisława Kalenowa, prezes Stowarzyszenia Polskich Kombatantów i Osób Represjonowanych, więźniarka obozu Ravensbrück, powiedziała, że ten czerwony trójkąt, o którym mowa w tytule książki, to znak wypalany na ciele więźnia obozu. Mimo upływu czasu nie zniknął, ale pozostał także na duszy. Dodamy tu, że trójkąt wypalano na plecach. Osoby, na ciele których go wypalano, należały do więźniów „politycznych”.

Dawni więźniowie obozów koncentracyjnych nie mają w sobie nienawiści do osób narodowości niemieckiej, mimo że ich oprawcy byli przecież Niemcami. Cieszą się, że teraz mogą zupełnie swobodnie rozmawiać z Niemcami o tym, co przeżyli i że właśnie Niemcy podjęli się współwydania tej wartościowej pracy.

Kto nienawidzi – nie pojął życia – uważa Petro Miszczuk, urodzony w roku 1925. Był więziony w obozach Buchenwald i Sachsenhausen. W Buchenwaldzie miał przyjaciela, Stacha. To był Polak. Po przeniesieniu Petra do Sachsenhausen stracili ze sobą kontakt. Niekiedy Petro Miszczuk modli się o to, by Stach nie został spalony w piecu Buchenwaldu. – Przebywając w obozie koncentracyjnym, nie zapomniałem nigdy – dzięki Stachowi – jednej rzeczy: że jestem człowiekiem – mówił autorowi książki Petro Miszczuk, numer obozowy 2949. Może ten artykuł sprawi, że pan Stach lub jego rodzina się odezwą?

Nadija Płatonowa (ur. w roku 1925), więziona w Oświęcimiu, Stutthof, Marienbergu i Ravensbrück, mówiła Tillowi Mayerowi, że „nie można nigdy zapomnieć tych dusz, które wraz z dymem uleciały przez kominy krematorium”. Wspomina, jak pracowała w fabryce samolotów. Nie bito tam, był też majster, który szepnął jej do ucha: „Hitler wkrótce przegra”. To dodało jej męstwa. Pewna Niemka zaś podsunęła po cichu kawał chleba. To dodało sił. Ta sama Niemka zobaczyła Nadiję Płatonową w ostatnich miesiącach wojny. Przestraszyła się młodej Ukrainki. – Do dziś moim pragnieniem pozostaje, by ta Niemka żyła – mówi pani Nadija.

Maria Felonenko (ur. w r. 1926) w swoim wywiadzie mówiła: „Moje wspomnienia o obozie koncentracyjnym (Ravensbrück) są jak obrazki. Wiele bym dała, żeby wreszcie zniknęły”. Mówiła, że najgorszy w tym obozie był głód. Głód bez końca. Teraz, w roku 2007, pani Maria stojąc w kolejce w supermarkecie myśli o tym, jak po zwolnieniu z obozu wielu więźniów jadło zbyt szybko i zbyt wiele. Przepłacili to życiem. Skromnej emerytury pani Marii starczy na niewiele – na to, żeby przeżyć. Czy może, żeby wyżyć? – Nie skarżę się. Nie muszę głodować. To już minęło – mówiła Tillowi Mayerowi w wywiadzie.

W rozdziale wstępnym książki zatytułowanym „Ponieważ czas nie goi wszystkich ran” Till Mayer napisał:

„Wszyscy moi współrozmówcy mieli wspólną osobliwość. Opowiadali mi o ich najcięższych latach i wiedzieli, że nie będę mógł tego pojąć w pełni… To, co mogłem sobie wyobrazić w trakcie wywiadu, jest przerażające. Dziwię się, jak po takich przeżyciach można pozostać dobrym człowiekiem. Jak mało goryczy jest w słowach tych ludzi. Jednak, często w ich oczach panuje smutek, o którym można jedynie się domyślać. Za każdym razem była to podróż w czasie, w którą zabierali mnie ludzie starsi. Zapamiętałem cząstkę historii. Jest to przywilej dziennikarza i fotografa. Szczególnie, gdy przyjechał z kraju, w którym osoby, udzielające wywiadów, zaznały tylu cierpień… Jako młody Niemiec nie powinienem się czuć winny. Moi współrozmówcy nie oczekują tego ode mnie. Pragną jedynie, by kolejne pokolenia nie dopuściły do tego, by gdziekolwiek ludzie byli więzieni i by nad nimi się znęcano. Tego nie może być choćby w imię ich martwych przyjaciół”.

Książka, która ukazała się staraniem Niemieckiego Czerwonego Krzyża i Ukraińskiego Czerwonego Krzyża, wzbudziła szerokie zainteresowanie. Wasyl Pyłypiuk, dyrektor i właściciel galerii przy ul. Akademickiej, chce zaprosić bohaterów książki do siebie i zorganizować podobną wystawę. Będzie ona też eksponowana w parlamencie Bułgarii.

Pomysłodawcy projektu i wydawcy książki uważają, że jej przesłaniem jest przemówić: wszyscy na świecie powinni przestrzegać międzynarodowego prawa humanitarnego oraz Konwencji Genewskiej. Ochrona ludzi przed zbiorowymi zabójstwami i torturami – to zadanie aktualne także dziś. Niech już nigdy na czyichkolwiek plecach nie pojawi się czerwony trójkąt, a na ręku – numer obozowy!

Irena Masalska
Tekst ukazał się w nr 3 (45) 17 września 2007

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X