Choroby, epidemie, zarazy morowe – co nas gnębi od wieków

Choroby, epidemie, zarazy morowe – co nas gnębi od wieków

Zaraza (Fot. www.tapetyczne.pl)Epidemie w Polsce
Słowami modlitwy prosimy: „…od powietrza, głodu i wojny zachowaj nas Panie”. Nie na darmo „powietrze” stoi na pierwszym miejscu. Obecność zarazy w Polsce odnotował w swoich kronikach Jan Długosz w roku 1003. W kolejnych wiekach zaraza do Polski nadchodzi z Zachodu Europy. Był rok 1348. Dżuma zaczęła swoją podróż na wschód.

 

Według dawnych kronik jedna czwarta ludności Polski zmarła. Kolejne epidemie wybuchały w miastach. Ciasnota miast średniowiecznych, tysiące gryzoni, brak elementarnych warunków sanitarnych, a co najważniejsze – tradycje pochówku zmarłych na niewielkich cmentarzykach przykościelnych w obrębie murów.

Trumny składano do grobu bez zachowania podstawowych środków ostrożności. Jedne na drugich, na jeszcze niezupełnie zetlałych szczątkach. Groby rozkopywano na nowe pochówki. To się mściło. Morowe powietrze spowijało raz po raz kolejne miasta. Epidemie przewalały się po kilka razy w kolejnych stuleciach (1186, 1283, 1307, 1451, 1497, 1542, 1573, 1663, 1680, 1720).

Rok 1788 też nie był łaskawy dla mieszkańców kraju. Jak zostało zapisane w raporcie: „Pokazała się influenza (grypa – red.), trwała miesiąc, ale przez ten czas zdążyła dotknąć trzecią część mieszkańców Polski”. Lwów też nie oparł się epidemiom. Na początku XVII wieku do Lwowa została przywieziona odzież z Krakowa. To dało początek kolejnemu wybuchowi „zarazy morowej” na naszych terenach.

Najsłynniejsza i największa epidemia grypy miała miejsce w 1918 roku. Od kraju, w którym się zaczęła nosi wdzięczną nazwę „hiszpanka”. Ale choroba była straszna, a co gorsze, padła na wyniszczoną wojną Europę. Mimo środków ostrożności przetoczyła się przez całą kulę ziemską i pochłonęła według niepełnych danych około 100 mln ofiar śmiertelnych (więcej niż zakończona dopiero co wojna).

 

Epidemia i propaganda
Epidemia „hiszpanki” nie ominęła największych, na te czasy, skupisk ludności – obozów jenieckich i internowanych po wojnie polsko-bolszewickiej 1919-20. Armia czerwona, jeszcze wcześniej armia carska były dziesiątkowane przez typowe dla tych lat i okoliczności tyfus, czerwonkę i cholerę. Osłabione organizmy, bez należytych warunków leczone, nieodpowiednio karmione, bez należytej higieny stały się podatne na nową epidemię.

Obozy jenieckie na terenie Polski czy Prus Wschodnich były przepełnione. Pierwsze ogniska choroby pojawiły się w obozie w Brześciu Litewskim w 1919 roku. Chorobę udało się częściowo opanować po rozwiązaniu obozu. Jednak zmarło około 1000 osób. Sytuacja się skomplikowała na przełomie 1920/21 roku, gdy po Bitwie Warszawskiej i klęsce armii czerwonej do obozów trafili nowi jeńcy.

 

Epidemia zaczęła szerzyć się praktycznie we wszystkich obozach. Oceny strat z powodu epidemii wśród jeńców rosyjskich wynoszą około 20-25 tys. na ogólną ilość jeńców do 85 tys. (29%). Dla porównania, na terenie Rosji i Litwy w obozach jenieckich w tym okresie przebywało około 51tys żołnierzy polskich, z czego w wyniku epidemii zmarło do 20 tys. (39%).Takie są smutne fakty, a teraz zaczyna się polityka.

W 1990 roku Michaił Gorbaczow oficjalnie przyznaje się do zbrodni katyńskiej, ale równolegle wypływa sprawa epidemii wśród jeńców w roku 20. Propaganda rosyjska porównuje te dwie sprawy i epidemię nazywa ludobójstwem. Gorbaczow nakazał historykom Akademii Nauk, Prokuraturze ZSRR, Ministerstwu Obrony i KGB opracować temat i straty wśród żołnierzy armii czerwonej przedstawić jako „anty-Katyń”. Obecna władza w Rosji ściśle trzyma się tej „teorii” i wykorzystuje ją wszędzie w celach propagandowych.

 

Bohaterka opery "Traviata" Giuseppe Verdiego umiera na grużlicę. Vancouver Opera (www.straight.com)Korzyści z epidemii
Wbrew wszystkiemu opisanemu wyżej, takie klęski mogą dawać i korzyści. Po epidemii pod koniec XIV wieku intensywnie rozwinął się przemysł papierniczy. Były olbrzymie masy odzieży do przeróbki. A papier ze starych szmat był najtrwalszy.

Dzieła sztuki, które powstały pod wpływem wydarzeń należą do klasyki światowej, jak poezje Petrarki (jego ukochana Laura zmarła w czasie epidemii), czy „Dekameron” Boccaccio. Inni autorzy, inspirowani tragediami ludzkimi, też tworzyli na tej podstawie swoje dzieła. Ale każda epidemia to, przede wszystkim, wielkie wyzwanie i inspiracja dla nauki, chemii, farmaceutyki i nawet techniki.

Gdy swoją szczepionkę na tyfus plamisty opracowywał we Lwowie prof. Rudolf Weigl, zetknął się nie tylko z problemami medycznymi, ale i technicznymi: jak wstrzyknąć wszy zarazki tyfusu do jelit. Dopiero, gdy bariery medyczne i techniczne zostały pokonane można było przystąpić do produkcji skutecznej szczepionki na masową skalę. Co dopiero dziś, gdy przemysł farmaceutyczny rozporządza najnowszą techniką, materiałami, komputerami, tysiącami fachowców i milionami pieniędzy. Ale skutecznej szczepionki na świńską grypę do tej pory nie udało się opracować. Zarazki są mądrzejsze – modyfikują się szybciej.

Jak donoszą dane Światowej Organizacji Zdrowia około 20% szczepów chorób, zarazków i mikrobów, z którymi pracują laboratoria „wymykają się” na zewnątrz, przyczyniając się do wybuchu kolejnych epidemii.

Krzysztof Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X