Bohaterowie powstań 1831 i 1863 roku Edmund Różycki, ok. 1886, François Joseph Delintraz, oraz Karol Różycki, Polona.pl

Bohaterowie powstań 1831 i 1863 roku

Kontynuujemy druk materiałów, przygotowanych we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Winnicy z okazji 190. rocznicy powstania listopadowego na terenach obecnej Ukrainy. Dziś przedstawiamy sylwetki bohaterów tych zrywów patriotycznych Karola i Edmunda Różyckich.

Ostatnim, który walczył z Moskalami po schronieniu się na Galicji oddziałów gen. Dwernickiego i Kołyszki, był major Karol Różycki. Przyszły bohater powstania listopadowego urodził się w Czerniowcach pod Jampolem w 1789 roku w rodzinie pułkownika Wojsk Polskich Regimentu Królowej Jadwigi Jakuba Różyckiego i Elżbiety z Jaksmanickich. Od 1809 roku Karol służył w wojsku Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego, a potem przeszedł całą kampanię 1812 roku w armii Napoleona w stopniu majora. Potem przez dziesięć lat służył w 2 Pułku ułanów. Po opuszczeniu wojska ożenił się z Marianną z Czajkowskich – siostrą przyszłego Sadyka Paszy – Michała Czajkowskiego. Osiadł w Agatówce koło Halczyna, gdzie mieszkał jego szwagier. Tu intensywnie zajął się gospodarką, założył produkcję szkła oraz fabryki potasu i smoły. Wszystko to, a i żonę, dwie córki, synów: Stanisława i trzyletniego Edmunda, opuścił na wiadomość, że na Wołyniu walczy oddział Dwernickiego. Karol postanawia zorganizować własny oddział kawalerii wołyńskiej.

Na początku maja 1831 roku ogłasza zbiórkę w lesie koło Korowińców Małych (niedaleko Cudnowa). Do jego oddziału dołączył Michał Czajkowski wraz z innymi mieszkańcami Wołynia. Z rozkazu niejakiego Chruścikowskiego działania zaplanowano na 7 maja, lecz w przededniu Chruścikowski nakazał powstrzymać akcję. Ale było już za późno, bo w wielu miejscowościach zaczęły się otwarte wystąpienia przeciwko Rosjanom. Wielu ludzi aresztowano. Osłabiło to znacznie siły powstańców.

Pierwszym sukcesem Różyckiego było rozbrojenie 20 maja na drodze do Cudnowa 560 rekrutów armii carskiej. Wówczas wołyńskie oddziały zdobyły 50 karabinów z bagnetami i amunicją. Natchniony pierwszym zwycięstwem Różycki podążył na połączenie z siłami Kołyszki w okolicach Lityna, Baru i Latyczowa. Tu, stojąc w Ksawerówce, otrzymał wiadomość o porażce powstańców w Majdanku i o tym, że pobity Kołyszko czym prędzej pragnie przekroczyć Zbrucz. Wiedząc o internowaniu przez Austriaków żołnierzy Dwernickiego, Różycki postanowił samodzielnie przedostać się do Zamościa i wyruszył w kilkutygodniowy rajd przez Wołyń.

Początkowo wykonał manewr w kierunku Winnicy, żeby zmylić możliwych prześladowców, a potem ostro zmienił kierunek i pod Janowem przeszedł Boh, ruszając na północny zachód. Już 27 maja między wioskami Krasnopol i Mołoczki rozegrała się pierwsza prawdziwa walka z kawalerią Welingtona. Na otwartym polu zadano przeciwnikowi druzgocącej porażki, mając przy tym jedynie dziewięciu rannych. Rosjanie stracili kilkudziesięciu zabitych, zdobyto 230 karabinów, a niektórzy z żołnierzy rosyjskich dołączyli do oddziału wołyńskich powstańców.

Posuwając się dalej na zachód, Karol Różycki zetknął się z wrogim przyjęciem przez niejakiego Rostworowskiego w Miropolu nad Słuczem. Ten szlachcic już przy spotkaniu powstańców zaznaczył, że doniesie na nich Moskalom. Odpoczynek w tych warunkach był niemożliwy, więc oddział przeprawił się przez rzekę, nie dając wytchnienia koniom i rannym.

W miejscowości Kilikijów koło Korca kolejny sukces: udało się przejąć 49 wozów transportu wojskowego Rosjan z prochem i amunicją. Aby nie spowalniać tempa i nie obciążać się taborem, wszystką amunicję nakazał Różycki zatopić w stawie, pozostawiając sobie jedynie dwie beczki prochu.

W miejscowości Międzyrzecz był gościnnie przyjęty przez rodzinę Steckich. Posuwał się dalej na północ. Pomiędzy Bereznem i Tyszycą obok Słuczy oddział Różyckiego dopędziły dwa szwadrony ułanów płk. Petersa. Zwabiwszy ich na dogodny teren pomiędzy wioską i rzeką, oddział wołyński zadał im całkowitą klęskę, zabijając kilkudziesięciu kawalerzystów i biorąc do niewoli 48 żołnierzy. Sam Peters ledwo uratował się ucieczką i od razu powiadomił dowództwo, że napotkał „dziesięć tysięcy buntowników”. Wiadomość ta przestraszyła rosyjską załogę Kowla i zmusiła ją do budowy barykad i przygotowań do obrony. Różycki tymczasem obszedł miasto od północy przez Luboml i bez przeszkód przeprawił się przez Bug pomiędzy Perewozami i Dorohuskiem.

Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari pułk Karola Różyckiego, którego awansowano na pułkownika, brał udział w obronie Zamościa i w kolejnych bitwach pod Iłżą, Chotczą, Lipskiem i Janowem w składzie korpusu swego krewnego, Samuela Różyckiego. Po upadku powstania oddział wołyńskich powstańców przeszedł granicę austriacką i po internowaniu żołnierze wyemigrowali do Francji. Tu Karol Różycki działał w Komitecie Narodowym Polskim, współpracował z Mickiewiczem i Czartoryskim w towarzystwie Hotelu Lambert. W 1822 roku wydał wspomnienia z przebiegu powstania na Wołyniu.

W 1853 roku, z pewnością z podania szwagra Michała Czajkowskiego, już wówczas Sadyka Paszy, Różycki otrzymał propozycję służby w armii osmańskiej w stopniu generała. Odmówił przyjęcia tej propozycji. Po dziesięciu latach, już w czasie powstania styczniowego Rząd Narodowy awansował weterana 1831 roku do stopnia generała i powołał do udziału w walkach przeciwko Rosjanom. Karol Różycki przybył do Krakowa, ale, oceniwszy sytuację, odmówił aktywnej działalności i powrócił do Francji. Zmarł tu w 1870 roku. Podczas pobytu w Krakowie po raz drugi spotkał się ze swym młodszym synem Edmundem, który w odróżnieniu od ojca dołączył się do powstania.

Edmund Różycki urodził się w Agatówce w 1827 roku. Cała rodzina po powstaniu 1831 roku była poddana represjom. Zapisano go wówczas do Korpusu Kadetów w Petersburgu z adnotacją „syn powstańca”. Starano się go zrusyfikować, ale nigdy to się nie udało. Ukończywszy Akademię Sztabu Generalnego jako artylerzysta Edmund znalazł się w służbie na Kaukazie.

Około 1850 roku, podczas wypoczynku za granicą Edmund nareszcie spotkał się z ojcem. Dosłużywszy się do stopnia podpułkownika Edmund Różycki podał się do dymisji. Odczuwał nadciągające kolejne powstanie.

Edmund właściwie powtórzył los swego ojca. Rząd Narodowy powołał go 8 maja na dowódcę oddziału kawalerii żytomiersko-lubomlskiej. Dowodził tą jednostką w bitwach pod Miropolem, Worobiówką i Laszkami. Jego zwycięstwo pod Małą Salichą porównywane jest do bitwy pod Somosierrą. Przedostawszy się do Galicji w celu uzupełnienia oddziału, Edmund Różycki otrzymał stopień generała brygady i został Głównym Naczelnikiem Ziem Ruskich. Wówczas to spotkał się z ojcem w Krakowie po raz drugi.

Wykonując rozkaz Romualda Traugutta, Edmund Różycki w grudniu 1863 roku udaje się do Turcji w poszukiwaniu wsparcia i funduszy, jednak powstanie wkrótce upada. Po powrocie do Galicji Edmund osiada w Krakowie i zakłada rodzinę. Umiera w 1879 roku i zostaje pochowany na Cmentarzu Rakowickim, gdzie jego wspaniały grobowiec zachował się do dziś.

Zarówno Karol, jak i Edmund Różyccy byli prawie legendarnymi postaciami powstań 1831 i 1863 roku. Uważam, że stosowna tablica pamiątkowa dla uczczenia tych bohaterów w Żytomierzu byłaby jak najbardziej celowa – tym bardziej, że zbliża się 190 rocznica zrywu narodowego.

Dmytro Antoniuk

Tekst ukazał się w nr 12 (376), 29 czerwca – 15 lipca 2021

Dmytro Antoniuk. Autor licznych przewodników po Ukrainie oraz książki w dwóch tomach "Polskie zamki i rezydencje na Ukrainie". Inicjator dwóch akcji społecznych związanych ze zbiórką środków na remont zamku w Świrzu w latach 2012-2013. Tłumacz z języków polskiego, angielskiego i niemieckiego. Stypendysta Programu "Gaude Polonia" w roku 2016, w ramach którego przetłumaczył księgę Barbary Skargi "Po wyzwoleniu: 1944-1956", która ukazała się po ukraińsku w wydawnictwie "Knyhy XXI". Razem z Pawłem Bobołowiczem był autorem akcji "Rok 1920: Pamięć w czasach pandemii", w wyniku której powstała mapa interaktywna miejsc pamięci na Ukrainie oraz foldery, wydane przez Konsulaty RP we Lwowie i Winnice. Od listopada 2020 roku jest autorem i prowadzącym audycji radiowej na Radio WNET - "Wspólne Skarby". Stały autor Kuriera Galicyjskiego od 2008 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X