Bogusław Sonik: „Droga do Unii Europejskiej – to trudna droga reformowania i przeglądu prawa” Fot. Leon Tyszczenko

Bogusław Sonik: „Droga do Unii Europejskiej – to trudna droga reformowania i przeglądu prawa”

W Centrum Kultury i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku (d. Stanisławowie) rozpoczęto realizację projektu „Droga do Europy”.

Z jednej strony, projekt promuje i poszerza wiedzę o Unii Europejskiej, jej historii, transformacji i rozwoju, a z drugiej – pokazuje pozytywne i negatywne doświadczenia na drodze do Europy i budowanie świadomości europejskiej. Projekt przewiduje organizacje spotkań i dyskusji panelowych o tematyce europejskiej oraz stworzenie w CKPiDE europejskiego klubu dyskusyjnego w języku angielskim.

2 września br. w CKPiDE odbył się pokaz filmu „Punkt Oparcia” zrealizowanego wg pomysłu Bogusława Sonika. Film „Punkt oparcia” to pasjonująca opowieść o tym jak w latach 80. Parlament Europejski upomniał się o wolność dla więźniów politycznych i swobody demokratyczne w Polsce i w innych krajach bloku sowieckiego.

Obecny na spotkaniu Bogusław Sonik, poseł do Parlamentu Europejskiego w latach 2004-2014, dziś radny sejmiku Województwa Małopolskiego i przewodniczący komisji ds. Współpracy z Polakami i Polonią za Granicą podzielił się swoimi refleksjami na temat relacji Polski – Ukrainy – Unii Europejskiej. Rozmawiał Jurij Tkaczuk.

Czym jest Unia Europejska?
Unia Europejska – to dobrowolny związek najpierw kilku, potem kilkunastu, a teraz już 28 państw, które postanowiły wspólnie budować przyszłość tej części kontynentu. Zasada UE jest taka, że powierza się część kompetencji instytucjom unijnym. Zaczęto od tego, że zniesiono cła, potem otwarto granice wewnątrz UE, wreszcie powołano wspólną walutę.

Także część kompetencji w sprawach handlu zagranicznego spoczywa w rękach Unii. Ma ona też duży wpływ na proces kształtowania się prawa w krajach członkowskich. Zasada jest taka, że prawo unijne jest potem adaptowane do prawa krajowego.

Czy mógłby Pan wymienić trzy podstawowe reformy, które dokonała Polska na drodze do UE?
Na pewno była to reforma samorządowa. Zasadą funkcjonowania w UE jest taki podział terytorialny, który daje możliwość samozarządzania się przez miasta i regiony, którym powierza się część kompetencji i część pieniędzy. Jest to o tyle ważne, że fundusze pomocowe, które są przeznaczane na rozwój tych krajów, w dużej części są zarządzane na szczeblu regionalnym. Zasada jest taka, żeby te pieniądze były wykorzystywane jak najbliżej miejsca, w którym te projekty będą realizowane.

Ważną sprawą była również reforma zasad funkcjonowania projektów publicznych. Tutaj obowiązkiem jest wprowadzenie przetargu.

Jako trzecią zasadę wymieniłbym silny nacisk na system prawny, który uniemożliwia korupcję. Walka z korupcją jest na tyle istotna, że po przyjęciu Bułgarii do grona państw UE, wstrzymano przekazywanie funduszy strukturalnych, gdyż uznano, że nie potrafi sobie radzić z korupcją. To samo zresztą dotyczyło Rumunii.

To by były takie główne zasady. Ale tam jest również cały szereg elementów swobód obywatelskich i praw obywatelskich, który jest istotny – czyli przejrzystość, dostęp do informacji publicznej, kontrola sądowa administracji i inne.

Fot. Leon Tyszczenko

Jakie ustępstwa Polska musiała dokonać, żeby przystąpić do UE?
Nie wszyscy są przyzwyczajeni, że wolny rynek ma regulować ceny, czyli otwarcie granic, napływ towarów i bardzo ważna zasada, o której nie wspomniałem obok pierwszych trzech – niefaworyzowanie żadnych podmiotów gospodarczych. Nie można udzielać pomocy publicznej państwowym firmom tylko dlatego, że tak nam pasuje. Można pod szczególnymi warunkami udzielać pomocy publicznej. Na przykład, Polska to robi wobec linii lotniczych, ale musiała uzyskać zgodę Komisji Europejskiej.

Na pewno dość brutalnym przeżyciem była sprawa wobec stoczni polskich. Stocznie, które okazały się deficytowe, uzyskały już taki poziom pomocy publicznej, że można je było tylko sprywatyzować. To oczywiście wywołuje bunt i niepokoje społeczne. Teraz stoimy przed takim samym faktem dotyczącym kopalni. Co dalej z kopalniami? Też dochodzimy już do punktu, gdzie nie można ich finansować z pieniędzy budżetowych, trzeba znaleźć inne rozwiązanie.

To są żelazne reguły, które wymuszają w poszczególnych krajach realizację decyzji, które mogą być niepopularne.

Możemy tutaj wymienić problemy polityki energetycznej.
UE weszła na drogę tzw. zielonej energii, czyli energii odnawialnej. Każdy okres przejściowy jest trudny. Niektóre projekty się udają, niektóre nie. Wymagają dużych środków finansowych, a przede wszystkim przebudowania modelu źródeł energetyki. W przypadku Polski 90% to jest węgiel. To są realne trudności.

Ukraina jest na drodze dokonywania reform. Co musi zrobić, żeby przystąpić do UE? W jakim okresie jest to możliwe?
Polska potrzebowała piętnastu lat żeby wejść do UE. Ja byłem obserwatorem na wyborach powtórzonych w czasie pomarańczowej rewolucji. My bardzo mocno wtedy w parlamencie europejskim wspierali sprawę ukraińską. Potem byliśmy zawiedzeni, że zbyt wolno i za mało uwagi poświęca się na zmiany zasad funkcjonowania prawa i gospodarki ukraińskiej. Były tylko hasła, za którymi nie szły realne czyny. Droga do UE to jest trudna droga reformowania i przeglądu prawa w poszczególnych sektorach, które muszą być dostosowane, począwszy od prawa bezpieczeństwa żywności, po przepisy dotyczące sądownictwa. To pod wpływem UE Polska musiała wprowadzić zasady, że nie można zbyt długo rozpatrywać spraw, bo karze się finansowo potem sądy za to. Kwestie swobód obywatelskich, wolności prasy, to wszystko musi być zagwarantowane. Ale najtrudniejsze są te wszystkie sprawy, które dotyczą konkurencyjności gospodarki. To jest ta droga, na którą musi wejść Ukraina.

Czy zmieni się polityka wschodnia Polski po wyborach prezydenckich i parlamentarnych?
Nie sądzę. Polska wspiera niepodległościowe i wolnościowe dążenia Ukrainy. Wszystkie ugrupowania potępiają agresję rosyjską i na forum europejskim podnoszą tę kwestie wymagając kolejnych sankcji wobec Rosji. Jedyne różnice jakie się rysują to te, że partia, która jest dzisiaj główną partią opozycyjną, podkreśla, że ciągle istnieją sprawy historyczne nierozwiązane do końca pomiędzy Ukrainą a Polską. Chodzi o ludobójstwo na Wołyniu.

Rozmawiał Jurij Tkaczuk
Tekst ukazał się w nr 17 (237) 15-28 września 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X