Biskup Edward Kawa o zadaniach Sekretariatu Technicznego „Papież dla Ukrainy”

Od 1 września br. decyzją watykańskiego Sekretariatu Stanu dotychczasowy Komitet Techniczny, zarządzający funduszami pochodzącymi z ubiegłorocznej zbiórki charytatywnej, ogłoszonej przez papieża Franciszka w celu pomocy ofiarom wojny na wschodzie Ukrainy zastąpi Sekretariat Techniczny z biskupem pomocniczym lwowskim Edwardem Kawą na czele.

Biskup Edward Kawa, który już przystąpił do formowania sekretariatu, w rozmowie z dziennikarzem Kuriera Galicyjskiego Konstantym Czawagą powiedział:

Wyznaczenie mnie do tej pracy jest dla mnie pewnym zaskoczeniem. Gdy było to konsultowane przez Stolicę Apostolską, ks. arcybiskup Mieczysław Mokrzycki jednoznacznie wyraził zgodę, żebym z ramienia archidiecezji lwowskiej wziął udział w tej posłudze. Natomiast dla mnie osobiście jest to wielkie wyzwanie. Dotychczasowa moja posługa w strefie ATO to była taka służba „podwórkowa”: konkretne miejsce, konkretni ludzie, żołnierze i cywile. W tym co potrafiłem ogarnąć, czułem się dobrze, bo umiałem z tymi ludźmi znaleźć wspólny język. Byłem do tego przygotowywany również przez studia w Rosji, gdzie nas uczono: jedziesz tam, gdzie nie znasz nikogo, twoim zadaniem jest znaleźć z ludźmi wspólny język i tak ich zainteresować, żeby przez twoją posługę zaczęli stopniowo szukać Boga. I to mi odpowiadało. Teraz to zadanie ma szersze horyzonty. Jest w tym bardzo dużo biurokracji: gdzie są finanse musi być porządek, musi być księgowość. Musi być również dobre rozeznanie, aby nie było niepewnych projektów.

Obecnie zbieram ekipę ludzi zaufanych, którzy będą w Kijowie pracować razem ze mną. Będą tam na stałe, a ja będę raz w tygodniu przyjeżdżać, by podsumować tydzień i zaplanować następny. Na ten dzień mają być już gotowe projekty, żebyśmy wiedzieli, które z nich przejdą lub nie do dalszej realizacji. Muszę więc zorganizować odpowiedne biuro, miejsce. Wszystko od zera. Na razie patrzę na to wszystko z entuzjazmem, ale doświadczyłem już pewnych trudności ze znalezieniem pomieszczenia czy też ze znalezieniem odpowiednich osób. Chociaż na razie Pan Bóg nam w tym błogosławi. Miałem kilka wstępnych rozmów kwalifikacyjnych i ku mojemu zdziwieniu wszyscy chętnie się zgadzają na współpracę. Mam nadzieję, że wspólnie, jako jedna ekipa, sprostamy zadaniu, które Kościół przed nami stawia.

Myślę, że chodzi przede wszystkim o to, by pomoc, która została przyznana przez Kościół katolicki – konkretnie jest to inicjatywa papieża Franciszka – trafiła do ludzi najbardziej potrzebujących, czyli mamy dostarczyć tym ludziom to, co jest im potrzebne. Czy to chleb, czy ogrzewanie na zimę, czy co innego, by mogli jakoś funkcjonować. Chodzi o dzieci, o rodziny, o osoby starsze, które są najczęściej w szarej strefie, bo nie mają gdzie się podziać, nie mają sił, możliwości, czy też są związani ze swoją ziemią, gdzie są często ostrzeliwani. Te osoby najbardziej potrzebują pomocy i trzeba, żeby pomoc trafiła do nich jak najszybciej i jak najskuteczniej. Jest rzeczą drugorzędną, kto ją dostarczy, ta czy inna organizacja. Wiadomo, że są kryteria, że pomoc powinna spełniać wymogi moralne, chrześcijańskie. Ja nie stawiam jakichś akcentów, czy kogoś bardziej lub mniej obdarzam zaufaniem, tylko będę zważał na to, że ktoś już pracował w tym komitecie razem z ks. biskupem Janem. Są już organizacje, które się sprawdziły, które naprawdę dobrze funkcjonowały, gdyż po zakończeniu projektu okazało się, że ci ludzie są rzeczywiście godni zaufania i wykonali to, do czego się zobowiązali jeszcze przed inicjatywą papieża. Pragnę z tymi organizacjami i fundacjami nadal współpracować.

Komitet Techniczny rezydował w Zaporożu. A gdzie będzie biuro Sekretariatu Technicznego?
Biuro będzie w Kijowie. Po pierwsze dlatego, że jest to stolica. A po drugie – praktycznie wszystkie fundacje, które dzisiaj są aktywne na wschodzie Ukrainy, mają zazwyczaj swoje siedziby w Kijowie. To uprości trochę nawet sam sposób komunikacji czy spotkań. Na razie mam kilka ofert. Według pierwszej opcji miało to być biuro przy Nuncjaturze Apostolskiej, ale po głębszym zbadaniu – była to też decyzja nuncjusza abpa Claudio Guggerotti – zobaczyliśmy, że należałoby jednak to rozdzielić, żeby nie zakłócać pracy nuncjatury, gdyż będą posiedzenia, będą przychodzić ludzie… Dlatego podjęliśmy decyzję, że będzie to miejsce neutralne. Na początku rozważaliśmy, żeby umiejscowić to przy jakiejś parafii, na przykład, wynająć tam jakieś pomieszczenie. Ale w końcu doszliśmy do wniosku, że najlepiej zrobić to w neutralnym miejscu.

Dlaczego będzie się tym zajmować biskup ze Lwowa, z zachodu Ukrainy?
Dla nas jest to konkretny znak, że Kościół rzymskokatolicki nie tylko mówi o pomocy, ale rzeczywiście ją realizuje. Nie będę ukrywał: jest dla mnie pewną trudnością jeździć ze Lwowa do Kijowa i prowadzić tam biuro. Ale widzę w tym znak, że właśnie Kościół lwowski został obdarzony zaufaniem. Widzę w tym pragnienie Stolicy Apostolskiej, byśmy się przyczynili do zjednoczenia zachodu i wschodu Ukrainy, żeby zaświadczyć o jedności Kościoła. Wojna toczy się wprawdzie na wschodzie, ale ludzie z zachodu są zaangażowani, żeby pomagać żołnierzom i ludności cywilnej na wschodzie. Najczęściej do tej pomocy angażują się wolontariusze stąd i z centralnej Ukrainy.

Tym razem Sekretariat Techniczny Akcji „Papież dla Ukrainy” będzie wspierał jako konsultant biskup Kenneth Nowakowski z greckokatolickiej eparchii (diecezji) New Westminster w Kanadzie.
Współpraca z biskupem Kennetem Nowakowskim też, według mnie, ma ukazać jedność Kościoła katolickiego w różnych obrządkach. Biskup Kennet ma doświadczenie, był na Ukrainie przewodniczącym Caritas Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego. Biskupa Nowakowskiego widziałem tylko raz w swoim życiu, spotkałem się z nim na pogrzebie kardynała Lubomyra Huzara i mieliśmy okazję trochę porozmawiać. Jestem otwarty na współpracę i mam nadzieję, że ta współpraca będzie dobra.

W jaki sposób Sekretariat będzie kontynuować działalność Komitetu Technicznego?
Byłem niedawno w Zaporożu. Biskup Jan Sobiło poświęcił cały dzień, by pokazać mi od strony praktycznej jak to funkcjonowało. Rozmawiałem z pracownikami komitetu. Zaproponowałem biskupowi Janowi kontynuację, i poprosiłem, żeby był pomocnikiem sekretariatu. Mając już pewną wiedzę i doświadczenie, chętnie się zgodził. Będziemy razem z sekretariatem opracowywać strategię. Chodzi najczęściej o małe projekty lub bardzo terminowe. Na przykład ktoś trafił do szpitala i potrzebuje natychmiast jakichś funduszy na przeprowadzenie zabiegów. Zabieg będzie za dwa dni. Potrzebne są 2 tys. hrywien aby ten zabieg przeprowadzić. Dlatego jest potrzebny oddział sekretariatu tam, dokąd zwracają się potrzebujący. Osoba od biskupa Jana jedzie do szpitala na miejscu i może od razu przelać środki finansowe na konto szpitala czy osoby potrzebującej tak, aby wyjść maksymalnie naprzeciw potrzebom tych ludzi.

Ile osób będzie pracować w Sekretariacie Technicznym?
Razem z biskupem Kennetem Nowakowskim i mną – siedem. Musi być księgowa. Musi być ktoś, kto będzie odpowiadać za informację, żeby była podawana na żywo. Musi też być osoba, która to wszystko monitoruje, czyli ma stały kontakt z sekretariatem i wie, na co wydajemy środki. Zawsze są terminy. Jeżeli dajemy jakieś fundusze na opał w takiej czy innej miejscowości, i zgodnie z naszym projektem konkretna organizacja zobowiązuje się, że ten opał dostarczy między 15 a 30 października, to osoba odpowiedzialna musi być na miejscu. Wówczas mamy jasną informację czy opał został dostarczony czy nie, czy ludzie mają czym palić w piecu, czy też siedzą w zimnie. Jeśli zdarzą się jakieś braki w zobowiązaniach, możemy danej organizacji wstrzymać finansowanie czy jakimiś upomnieniami zmusić ją do wywiązania się z podpisanej umowy. Dlatego musimy też zatrudnić prawnika. Chciałbym powołać do tej pracy osoby pełne wiary, takie którym zależy na ludziach cierpiących. Potrzebujemy też pracowników ze znajomością angielskiego. Poprzedni komitet po rozpatrzeniu sprawy podejmował decyzje przez głosowanie. W sekretariacie będzie inaczej. Ma do spełnienia rolę bardziej rozpoznawczą, czyli informacja musi być wiarygodna. Biskupi podejmują decyzję i nuncjatura to weryfikuje. Taka jest różnica między Sekretariatem Technicznym a Komitetem Technicznym. Komitet miał przywilej głosowania. Podjąłem jednak decyzję, by głosowania nie było, ponieważ Kościół jest hierarchiczny. Potrzebujemy fachowców, aby móc rozpoznać sytuację. Jeżeli jest rozeznanie odnośnie konkretnej pomocy, to decyzja jest dla mnie oczywista.

Przedstawiciele jakich Kościołów będą pracować w sekretariacie?
Są to przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Jeśli chodzi o protestantów, to mamy już na podstawie opinii Komitetu Technicznego, który pracował rok, dobre doświadczenie z organizacjami, które otrzymywały tę pomoc i naprawdę dobrze się z tego wywiązały. Chcemy więc, korzystając z ich wiedzy, mieć trochę większe rozeznanie w terenie. Może nie będą w sekretariacie bezpośrednio, ale będziemy się z nimi kontaktować, radzić czy pytać ich o zdanie, by mieć więcej światła. Jest to brane pod uwagę. Uwzględniamy również Kościół prawosławny, który jest tam aktywny, ale nie włączamy go do sekretariatu. Wychodzę z założenia, że jeżeli jest to pomoc Kościoła katolickiego, jak sam papież Franciszek zaznaczył, to nie jest to pomoc tylko dla katolików, lecz dla wszystkich. My decydujemy, pytamy o zdanie, konsultujemy, rozeznajemy wspólnie, ale decyzja zapada w łonie Kościoła katolickiego.

Od czego przede wszystkim zacznie swoją pracę Sekretariat Techniczny?
Pierwsze, to – leki, pomoc dla osób chorych i starszych, które są najczęściej bezbronne. Trzymamy się zasady Pisma Świętego, że pod szczególną opieką Bożą są wdowy, sieroty i uchodźcy. Wdowy, dzieci, które straciły kogoś, czy potrzebują pomocy. Również ci, którzy stracili dach nad głową i są w niestabilnej sytuacji. A przecież potrzebują przynajmniej minimum stabilności, by przetrwać, przeżyć. Dlatego jak tylko sekretariat zacznie pracować myślę, że w pierwszej kolejności bardzo szybko będzie nam zależało na tym, żeby na czas rozpoczęcia sezonu grzewczego dostarczyć pomoc finansową. Jest bardzo mało czasu, dlatego teraz tak bardzo się śpieszę. Jadę do Berdyczowa, potem do Kijowa. Już mam spotkania, szukam pomieszczenia, tak by już od 1 września wszystko ruszyło.

Czy ks. biskup spotkał na wschodzie Ukrainy Polaków, którzy potrzebują pomocy?
Spotkałem w różnych miejscowościach kilka osób, które mają polskie nazwiska, które mają polskie pochodzenie, ale już nie rozmawiają po polsku. Ich językiem jest rosyjski. Trzeba przyznać, że wiele osób wyjechało, korzystając z pomocy państwa polskiego, ale też wielu przeniosło się do innych regionów Ukrainy, mając tam swoich bliskich czy jakieś znajomości. Można jeszcze wzdłuż linii frontu dość często spotkać Polaków, którzy przyznają się do swej polskości i nie ukrywają tego. Zazwyczaj, gdy pytam o imię czy nazwisko, mówię: „A, to wy polskie pochodzenie macie?” Uśmiechają się: „Ale my już po polsku nie rozmawiamy, bo nie mieliśmy tutaj takiej możliwości”.

Komitet Techniczny pracował tylko rok. Ile czasu ma przed sobą Sekretariat Techniczny?
Zgodnie z obowiązującą zasadą Stolica Apostolska z osobami, które są zatrudnione i włączone do sekretariatu, podpisuje umowę na rok. Podobnie jak było z komitetem, czyli obecny komitet pracuje do końca sierpnia br. Zatrudnione osoby będą miały świadomość, że zobowiązują się do współpracy w ramach inicjatywy papieża „Pomoc dla Ukrainy” na rok czasu, czyli do końca sierpnia przyszłego roku. Czy uda nam się wykorzystać wszystkie możliwości i szanse? Mam nadzieję, że się uda otrzymane środki dobrze wykorzystać, chociaż wiem, że będzie to wymagało bardzo intensywnej pracy. W tej chwili mamy do dyspozycji ok. 10 mln. euro. Pieniądze te nie są tutaj, są w Papieskiej Radzie „Cor Unum”. My na miejscu rozpatrujemy projekty, które muszą przejść różne weryfikacje i dopiero, gdy zostaną zaaprobowane, przekażemy je do Rzymu. Wówczas Rzym bezpośrednio przez nuncjaturę zacznie dotowanie projektu. Mamy w tej chwili dostęp do wiedzy i doświadczenia Komitetu, który pracował przed nami. To, co będziemy robić jest więc pewną kontynuacją, dlatego ufamy, że razem zdziałamy wiele dobrego.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 15 (283) 15-28 sierpnia 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X