Auto z aromatem… frytek

Auto z aromatem… frytek

Mieszkaniec huculskiej wioski Niżni Berezów kosowskiego rejonu Igor Susiak zamiast oleju napędowego jako pierwszy na Ukrainie wykorzystał… zwykły olej spożywczy, przy czym przesmażony. Za jego niewielkim błękitnym Fiatem często biegną psy, oglądają i wąchają przechodnie, bo zamiast czarnych spalin z rury wydechowej pachnie… frytkami.

„Ale smacznie. Przejechało auto i od razu chce się jeść” – mówią przechodnie, oglądając się ze zdziwieniem. Właściciel „smacznego” autka tylko się uśmiecha – tajemnica kryje się w paliwie.

 

Zamiast zwykłego oleju napędowego, były mieszkaniec Lwowa, a dziś karpackiej wioski, używa przesmażonego oleju spożywczego. W tym celu młodzieniec zmodernizował swoje auto. „Razem z żoną postanowiliśmy zamieszkać na wsi, chociaż obydwoje pochodzimy z miasta. Kupiliśmy starą chatę w Karpatach. Tu czyste powietrze i ekologiczne jedzenie, – przyznaje z uśmiechem Igor. – Pracuję w Iwano-Frankowsku (d. Stanisławowie – red.). Trzeba było dojeżdżać do pracy, więc kupiłem samochód. Miał już dziesięć lat i przywieziono go z Niemiec. Jazda samochodem zaoszczędziła czas, ale nie pieniądze. Po sto kilometrów w jedną stronę – razem 200 km dziennie. Olej napędowy ostatnio zdrożał. Codziennie szło po 150 hrywien na przejazd. To droga przyjemność”.

Postanowił spróbować wykorzystać biopaliwo. Dowiedział się, że kiedyś, w połowie 2000 roku, wyprodukowano je w Czerniowcach. Nie ma tu nic skomplikowanego. Podstawowe składniki biopaliwa – olej, spirytus i soda jako katalizator. Oprócz ceny dla niego, jako mieszkańca gór, ważny był też aspekt ekologiczny. Poszukał w Internecie, gdzie można kupić biopaliwo, ale przez przypadek natrafił na informację o innym paliwie, które od lat wykorzystywane jest w USA – oleju spożywczym.

Okazało się, że do biopaliwa można wykorzystywać nie tylko oleje roślinne, ale i tłuszcze zwierzęce. Trzeba tylko mieszankę przepuścić przez specjalne urządzenie przy temperaturze 60 stopni Celsjusza. „W oleju mamy dwie frakcje, z których najcięższą jest gliceryna. Gdy ją oddzielić, to olej staje się podobny do zwykłego paliwa,” – wyjaśnia wynalazca.

Igor Susiak przy swoim Fiacie (Fot. Sabina Różycka)

Przygotowanie biopaliwa w warunkach domowych okazało się sprawą trudną. Młodzieniec zalał do baku zwykły olej… i „eureka!” – samochód ruszył. Ile pieniędzy udało się zaoszczędzić, bo wykorzystany olej Igor odbierał w zakładach żywieniowych. Właściciele oddawali mu go darmo, zadowoleni, że pozbywają się kłopotu utylizacji. Menadżerowie restauracji mówili: „Dobrze, że zabierasz ten stary olej. Bo wylewanie go gdzieś nielegalnie doprowadza do kłopotów z ekologami. Tu, raptem, zjawia się chłopak i prosi o każdą ilość przesmażonego oleju. Wspaniale!”.

Jednak wykorzystanie oleju w silniku nie jest takie proste. „Olej trzeba podgrzewać i podawać w odpowiedniej temperaturze. Przy niskich temperaturach, szczególnie w zimie, olej gęstnieje, – wyjaśnia mężczyzna. – Dlatego silnik uruchamiam na tradycyjnym paliwie. Nie zwracałem początkowo na to uwagi i po kilka razy odpalałem silnik, aż spaliłem starter. Teraz już wszystko jest dobrze. Okazało się, że olej spożywczy dobrze czyści silnik, – kontynuuje Igor Susiak. – Przechodzi po przewodach paliwowych, wszystkich kanałach, czyści ze wszystkich powierzchni produkty spalania tradycyjnego paliwa. Tego brudu zbiera się tyle, że filtr paliwa trzeba wymieniać po tysiącu kilometrów”.

Wynalazca zamontował do swojego auta dodatkowy zbiornik na przesmażoną oliwę, zmodernizował system filtracji i zamontował podawanie tłuszczu zwierzęcego. Teraz jednym przyciskiem może przełączyć z jednego paliwa na inne. Wszystkie modernizacje wyniosły tysiąc hrywien. Na tym paliwie przejeździł już ponad 30 tys. kilometrów. Samochód pali tyle co i normalnego paliwa, tylko jest to sześć razy taniej.

Niestety, teraz taki napęd na Przykarpaciu już nie jest darmowy. Coraz więcej właścicieli samochodów z silnikiem diesla przerabia w ten sposób swoje auta. Dlatego o darmowy przesmażony olej na Przykarpaciu coraz trudniej.

Sabina Różycka
Tekst ukazał się w nr 12 (160) 29 czerwca – 16 lipca 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X