Związywanie Wasyla

14 stycznia, w tzw. „stary Nowy Rok” (wg kalendarza juliańskiego – red.) obchodzone jest również święto św. Wasyla Wielkiego. W tym dniu we wsi Łypiwka w rej. Rohatyn wszystkim jego imiennikom… związują nogi. Takiej dziwnej tradycji nie ma w innych regionach Ukrainy.

– Na długo przed Bożym Narodzeniem wiejska młodzież i ludzie starsi uczą się kolęd i winszowań – opowiada Nadija Czubata, kierownik miejscowego wiejskiego zespołu folklorystycznego. – Z tymi winszowaniami ruszają do wszystkich Wasyli. Mężczyźni idą w świątecznych kożuchach i czarnych czapach, a kobiety również ubierają podobne „barankowe” czapki, do których przyczepiają „wasylczyki” – bukieciki z gałęzi jedliny, kaliny i kłosów pszenicy. Kożuchy przepasują pasami-krajkami i narzucają barwne chusty.

W takim zespole może być 25-30 osób i prowadzi ich jeden kierownik, który ma zaszczytną funkcję noszenia gwiazdy kolędników i „Gregora” – wianka z gałęzi jedliny.

– Skąd wzięła się nazwa tego wianka, raczej powinien nazywać się Wasyl? – pytam znawczynię miejscowych tradycji.

– Nie – odpowiada pani Nadija, – Gregorem nazywają wianek na cześć św. Grzegorza Teologa, który według przekazów ludowych i chrześcijańskich żył w IV wieku w Kapadocji i tam przyjaźnił się ze św. Wasylem Wielkim. Wraz z nimi wspominają też św. Jana Chryzostoma, który był młodszy od nich i mieszkał w Antiochii. W obrzędzie nie ma nic, co by się wiązało z imieniem św. Jana. Wiankiem „Gregor” dekorują najbardziej postawnego mężczyznę, zawieszając mu go przez ramię. Tak grupa idzie do każdej chaty, gdzie mieszka Wasyl.

Wchodząc do domu winszują gospodyni i wypowiadają miejscowe pozdrowienia dla Wasyla:

Sieję, sieję, zasiewam i szczerze życzę,
by w tej chacie wodziły się bez czuba i czubate,
rosły i niosły, i krowy ogoniaste.
Żeby kasze były smaczne i nie widać w skrzyni dna.
By na stole był chleb i nóż,
a kto głodny – siądź i jedz…

Po tych życzeniach do kolędników podchodzi sam imiennik, którego biorą w koło i nakładają mu wieniec Gregor.

– Jest to symbol starszeństwa, władzy, szacunku, które imiennik Wasyla odbiera w tym dniu – kontynuuje pani Nadija. – A dalej Wasylowi… związują nogi powrósłem ze słomy i zielonego siana.

Takiego składania życzeń nie ma nigdzie więcej – twierdzi Nadija Czubata. – Zwyczaj ten jest prawdopodobnie jeszcze pogański. Jest to swego rodzaju demonstracja wobec całej wsi tego, że dana osoba jest dobrym gospodarzem, że jest „związany” z ziemią i płodami swej pracy. Na naszych terenach od wieków mieszkali rolnicy, kosili trawę, hodowali zboże. A skąd mieli brać oni swe siły, jak nie od Matki-Ziemi!

Dlatego symbolicznie Wasylowi związywano nogi i życzono zdrowia, by go nie bolały. Bo jak i przed wiekami – zdrowy gospodarz to szczęście i dobrobyt całej rodziny, to zdrowe dzieci i zdrowa społeczność.

Po tej wizycie kolędnicy znów śpiewają kolędy i po jakimś czasie rozwiązują powrósło. Gdy w chacie jest młody kawaler Wasyl, to dziewczyna, której się podoba, może podarować mu gałązkę świerkową udekorowaną kolorowymi wstążkami, cukierkami, orzechami – symbolem zdrowia i dobrobytu. Malutkim Wasylkom darują cukierki.

Po takich winszowaniach gospodarz częstuje kolędników winem z tarniny, głogu lub winogron i pączkami.

Sabina Różycka
Tekst ukazał się w nr 24 (364), 29 grudnia 2020 – 14 stycznia 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X