Znowu we Lwowie fot. Marian Frużyński

Znowu we Lwowie

Pomimo wojennego czasu, w połowie września, po raz trzeci w tym roku byłem we Lwowie. Jeżdżę tam od lat. I tak jakoś się stało, że Lwów zauroczył mnie swoją urodą i historią, a lwowiacy zachwycili pogodą ducha oraz poczuciem humoru, że o akcencie nie wspomnę. Mam tam wielu znajomych, zwłaszcza Polaków ze Lwowskiego UTW. To oni, a w szczególności nieżyjąca już niestety Ewelina Hrycaj-Małanicz, wieloletnia prezes LUTW oraz Marian Frużyński, członek Zarządu LUTW, pokazali mi Lwów, jakiego przeciętny turysta nie ma szans zobaczyć.

Tym razem wiozłem dar Caritasu – plecaki i zeszyty dla ukraińskich dzieci. Zostały dostarczone do Katedry Łacińskiej, której proboszcz ksiądz Jan Nikiel ma doskonałe rozeznanie co i gdzie komu jest potrzebne. W planie miałem też wizytę w nieznanym mi Dytiatynie i kilka spotkań.

Dytiatyn, razem z Zadwórzem, ma prawo nosić miano polskich Termopili na wschodzie. Tutaj 16 września 1920 roku garstka polskich żołnierzy pod dowództwem kpt. Zająca broniąc wzgórza odmówiła poddania się kilkakrotnie liczniejszym siłom kawalerii wojsk bolszewickich. Po zużyciu amunicji w większości poległa w walce wręcz. Bolszewicy dobili ciężko rannych. Dzięki obronie udało się pokrzyżować plany szybkiego zaatakowania polskich i ukraińskich wojsk przez dwie brygady sowieckie. Bój pod Dytiatynem upamiętnił też malarz Jerzy Kossak. Kaplicę postawioną w okresie międzywojennym upamiętniającą bitwę zniszczono w 1948 roku, ale mieszkańcy wsi nigdy nie uprawiali ziemi w tym miejscu. W 2015 roku franciszkanie z klasztoru w Bolszowicach zbudowali tam pomnik z krzyżem i imionami bohaterów.

Sobota 17 września. W 102. rocznicę bitwy przy pomniku na Cmentarzu Wojennym pod wzgórzem, wśród pól dojrzewającej soi odbyły się uroczystości upamiętniające to wydarzenie, w których wzięli udział: konsul generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, przedstawiciele władz ukraińskich z Iwano-Fankiwska (dawniej Stanisławów), pracownicy konsulatu, poczet sztandarowy ze szkoły nr 10 we Lwowie im. św. Marii Magdaleny oraz Polacy ze Lwowa i Stanisławowa. Po mszy polowej pod pomnikiem złożono kwiaty. Uroczystości zakończył wspaniały występ grupy polskich dzieci ze Stanisławowa i Doliny.

fot. Marian Frużyński

Niedziela 18 września. Po sumie, na zaproszenie przez księdza proboszcza i Zarząd KUTW, w sali św. Józefa Bilczewskiego Katedry Łacińskiej wziąłem udział w spotkaniu ze słuchaczami Katolickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku inaugurującym kolejny rok zajęć. Wykład dotyczył Lwowskiej Szkoły Matematycznej, a w szczególności Księgi Szkockiej, której historię opisałem w książce Lwów w historii i kulturze polskiej. Na wykładzie obecna była również Konsul Generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, podkreślając swą obecnością wsparcie dla działalności KUTW. Konsul otrzymała pamiątkową monetę z podobizną Stefana Banacha, genialnego matematyka związanego ze Lwowem.

Podczas wędrówki Wałami Hetmańskimi (dzisiaj Prospekt Swobody), spotkałem grupę seniorów śpiewających przy akompaniamencie harmonii. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że to ukraińska wersja polskiej wojskowej piosenki Przyszedł nam rozkaz ruszyć do boju.

Opera Rigoletto Verdiego ze słynną arią La donna è mobile zamknęła pięknie dzień. Z powodu braku turystów i dość drogich dla mieszkańców Ukrainy biletów, sala lwowskiej opery jest wypełniona w połowie. Dla nas ceny są przystępne – najdroższy bilet to około 55 złotych.

Poniedziałek 19 września. Lwowska dziesiątka lub jak kto woli Magdusia. To istniejąca od 1816 roku szkoła im. św. Marii Magdaleny. Czasy radzieckiej Ukrainy, to trudny okres historii szkoły. Językiem nauczania pozostał język polski, jednak szkole odebrano imię patronki i zastąpiono go liczbą 10, zaś dyrekcja zmagała się z trudnościami materialnymi. W 1961 roku władze radzieckie odebrały szkole status szkoły średniej. Szkoła borykała się z problemem braku podręczników, musiała walczyć z sowiecką ideologią, która była narzucana systemowi nauczania. Duże znaczenie miały zajęcia pozalekcyjne, koła zainteresowań, na których uczniowie nie tylko zdobywali wiedzę, ale też uczyli się prawidłowych postaw moralnych. Lata 1945-1990. to czas walki o polskość. Szkoła nieraz zagrożona była zamknięciem. Po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę przywrócono szkole status szkoły średniej, a w 2013 roku Rada Miejska Lwowa uchwaliła decyzję o przywróceniu szkole historycznego imienia Św. Marii Magdaleny. W szkole spotkałem się z młodzieżą klas 9–11. Spotkanie było poświęcone oczywiście lwowskim matematykom i Księdze Szkockiej, ale też otaczającej nas matematyce, spotykanej również w przyrodzie. Młodzież wykazała się dużą wiedzą oraz pomysłowością odpowiadając pięknie po polsku na różne pytania związane z matematyką i jej historią.

Kilka chwil spędziłem też w redakcji Nowego Kuriera Galicyjskiego, niezależnego pisma Polaków, największej polskiej gazety na Ukrainie rozmawiając z jej redaktorem naczelnym Marią Baszą.

We Lwowie wszystko w zasadzie funkcjonuje normalnie, działają restauracje, muzea i teatry, jeżdżą tramwaje i autobusy. Sklepy są normalnie zaopatrzone, tylko wzrosły ceny. Obowiązuje godzina policyjna od 23:00 do 5:00. Samochód jadący podczas godziny policyjnej jest zatrzymywany i kontrolowany przez posterunki wojskowe. Ślady wojny to kolejne groby na cmentarzach, zabezpieczone obiekty zabytkowe oraz liczba mundurowych na ulicach.

Zbigniew Durczok

X