Zasługi Jacka Milera dla Lwowa

30 marca w sali Senatu Pałacu Kazimierzowskiego, Uniwersytet Warszawski, ul. Krakowskie Przedmieście, odbyło się uroczyste wręczenie NAGRÓD PRZEGLĄDU WSCHODNIEGO za rok 2018. W kategorii Nagroda im. Aleksandra Gieysztora odznaczenie pośmiertne zostało przyznane Jackowi Milerowi, wieloletniemu dyrektorowi departamentu polskiego dziedzictwa kulturowego za granicą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP.

Na Ziemi Lwowskiej Jacek Miler zapisał się trwale w pamięci osób duchownych i świeckich różnych narodowości i wyznań.

– Od wielu lat Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP zajmuje się tutaj ochroną i ratowaniem dziedzictwa kultury polskiej, dziedzictwa kultury łacińskiej, chrześcijańskiej na obecnych terenach Ukrainy – powiedział dziennikarzom Kuriera Galicyjskiego arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski obrządku łacińskiego. – Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy zainicjowali to wielkie dzieło. Wielkie zasługi ma tutaj dyrektor Jacek Miler, który często przyjeżdżał i włożył wiele sił, trudu, pracy, aby ratować wiele dzieł zapomnianych, ulegających niszczeniu. Jako Kościół rzymskokatolicki jesteśmy mu wdzięczni za to, że poświęcił swój czas i swoje życie, tak możemy już teraz powiedzieć, dla tej wielkiej sprawy. Niech Bóg będzie dla niego nagrodą.

– Nasza współpraca z dyrektorem Jackiem Milerem zaczęła się w 2007 roku. we Lwowie – wspominała Lilia Onyszczenko, dyrektor Zarządu Ochrony Środowiska Historycznego Lwowskiej Rady Miejskiej. – Spotkaliśmy się z dyrektorem w Warszawie, przy kawie, bo mieliśmy problem z malowidłami Jana Henryka Rosena w katedrze ormiańskiej. Wówczas Towarzystwo Ormian Polskich, do którego zwróciłam się o pomoc, zapoznało mnie z dyrektorem Jackiem Milerem. Było to bardzo miłe i pożyteczne spotkanie, bo omówiliśmy właśnie ten problem. Dyrektor zaproponował pomoc Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP i ta nasza współpraca trwała wiele lat. Razem zrobiliśmy w tym czasie bardzo wiele. Zaczęliśmy od pierwszego etapu renowacji fresków katedry ormiańskiej, a teraz już 12 etap jest ukończony. Praktycznie wszystkie malowidła Jana Henryka Rosena są odrestaurowane, zabezpieczone i cieszą oczy mieszkańców Lwowa i turystów. Nasza współpraca poszerzyła się też na inne obiekty. Zaczęliśmy od kolumny św. Krzysztofa na dziedzińcu ormiańskim. Razem odnowiliśmy szereg nagrobków na Cmentarzu Łyczakowskim oraz pomnik na górce Powstańczej, również pomnik Jana Kilińskiego w parku Stryjskim, pomnik Bartosza Głowackiego. Trwają prace w kościele jezuitów, gdzie odnawiane są freski. Jest jeszcze wiele innych dzieł, które udało się dokonać dzięki pomocy i finansowaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz współpracy z Jackiem Milerem. Dyrektor był człowiekiem bardzo konkretnym, dotrzymywał słowa, łatwo i owocnie z nim się współpracowało. Będzie go nam brakować w dalszych kontaktach z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP.

– Z Jackiem Milerem łączyła nas wspólna troska o dziedzictwo Ormian we Lwowie – wspominał Wardkes Arzumanian, członek lwowskiej wspólnoty ormiańskiej. – Jest to dla nas wielka strata, że nie ma teraz z nami Jacka. Jest to też wielka strata dla Ormian lwowskich i w ogóle dla tego miasta. To, czego wspólnie dokonaliśmy, pozostanie dla przyszłych pokoleń. To przede wszystkim odnowienie Golgoty na dziedzińcu katedry ormiańskiej, również fresków wewnątrz katedry i kolumny św. Krzysztofa w Zaułku Ormiańskim oraz nagrobków wybitnych Ormian na Cmentarzu Łyczakowskim. I bardzo wiele takich dzieł. To wszystko Jacek Miler pozostawił po sobie we Lwowie.

Na Cmentarzu Orląt spotkaliśmy Janusza Balickiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie.

– Jacek Miler, człowiek, którego dzisiaj wspominamy, przyczynił się do ratowania miejsc pamięci, związanych z polską historią Lwowa i okolic – powiedział. – Na Cmentarzu Orląt Jacek Miler jako dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Strat Wojennych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP bywał wielokrotnie, rozmawiał z członkami Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie, stawiał nam zadania, związane z opieką nad miejscami pamięci. Mamy o nim jak najlepsze wspomnienia. Był to człowiek spokojny, rozważny, umiał każdego wysłuchać. Widzieliśmy iskierki w jego oczach, bo zawsze miał wielkie plany do realizacji. Był lwowiakiem z przekonania, chociaż nie urodził się w naszych stronach. Tacy pasjonaci robią swoją sprawę dla przyszłych pokoleń. Jacek Miler pozostanie w naszej pamięci. Wierzymy, że następni, którzy przejmą po nim sprawę opieki nad miejscami polskiej pamięci narodowej we Lwowie, będą kontynuować to wielkie dzieło.

Długoletnie prace konserwatorskie przeprowadzone przy wsparciu finansowym Polski, przywróciły piękno byłej kolegiacie – kościołowi św. Wawrzyńca w Żółkwi. Ks. prałat Józef Legowicz, proboszcz kościoła św. Wawrzyńca powiedział:

– W 54. roku życia Pan Bóg powołał do wieczności śp. Jacka Milera. Z wielkim bólem i żalem przyjęliśmy wiadomość o jego śmierci. Jacek Miler 25 lat swojego życia poświęcił szczególnej trosce o dziedzictwo kultury polskiej. Jest to wielka strata dla Polski i wielka strata dla Ukrainy. Dyrektor bardzo wiele serca włożył w to, co robił, poczynając od Muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu. Szczególnie związał się ze Lwowem: katedra łacińska, Cmentarz Orląt… A dla nas nade wszystko – kolegiata pw. św. Wawrzyńca w Żółkwi. Tyle dobrego zrobił dla Lwowa i dla Żółkwi. Wielokrotnie, kiedy przyjeżdżała komisja, by przyjmować ukończone prace w naszej kolegiacie, spotykałem się ze śp. Jackiem Milerem. Zawsze był zrównoważony, ofiarny i głęboko zaangażowany w odnowienie zniszczonych w okresie sowieckim zabytków.

Kolejnym obiektem troski Jacka Milera o polskie dziedzictwo kulturowe na tych ziemiach stał się dawny kościół oo. jezuitów we Lwowie, przekazany przez władze miasta Ukraińskiemu Kościołowi greckokatolickiemu pod cerkiew garnizonową.

– Chciałbym serdecznie podziękować śp. Jackowi Milerowi za cały trud i troskę okazaną kościołowi jezuitów we Lwowie – powiedział ks. Stepan Sus, greckokatolicki kapelan wojskowy. – Znałem dyrektora Milera i wszyscy modliliśmy się o jego zdrowie. Pamiętam spotkania z nim w tym kościele, gdy został otwarty i trzeba było ratować barokowe malowidła pędzla Ecksteinów. Nie było wtedy zbyt wielu chętnych, by wspomagać te prace. A on właśnie jako pierwszy zaproponował, że można te malowidła uratować, powołując w tym celu międzynarodowy zespół polsko-ukraiński. Prace udało się rozpocząć i naszym zadaniem jest ich kontynuacja. Odnowione freski oraz wszystko, co się tutaj dokonało – pozostaje jako pamięć o Jacku Milerze. Niech Pan Bóg przyjmie śp. Jacka Milera do Królestwa Niebeskiego.

Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 6 (322) 29 marca – 15 kwietnia 2019
Zdjęcia: Aleksander Kuśnierz i Andrzej Borysewicz
{youtube}X1foCIKLjYQ{/youtube}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X