Szczęśliwy ten, który ma
swoje Zadwórze,
chociażby była to sprawa nikomu nieznana,
pozornie nie była wielka,
nie przeszła
do historii,
nie przebiegała w blasku reflektorów.
Szczęśliwy ten, kto ma
swoje Zadwórze,
choćby chmara dzikiej konnicy przeszła po jego kruchej czaszce
i po miękkim sercu.
I powtarzała się ta historia
przez mrowie godzin,
wiele dni i przeciąg
długich lat
– nie zadepcze w nim nigdy
czystej pieśni.
Bo w jego widzeniu trwa ciągle Miasto w chmurach,
z wieżami różnych świątyń,
zawsze otwarte,
świetne miłością do innych
pełne uśmiechających się ludzi
i ciągle zasłuchane w swe mury
zawsze wierne.
Mariusz Olbromski
Tekst ukazał się w nr 22 (170) 30 listopada – 13 grudnia 2012