Z naszej przeszłości. Ludzie, miejsca, wydarzenia. Gmach Uniwersytetu Lwowskiego przy ul. Św. Mikołaja, źródła internetowe

Z naszej przeszłości. Ludzie, miejsca, wydarzenia.

„Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość”
Św. Jan Paweł II

Rudolf Weigl, fot. Wikipedia

140 lat temu, 2 września 1883 roku, w Przerowie na Morawach urodził się Rudolf Weigl, bakteriolog, wynalazca szczepionki przeciwko tyfusowi plamistemu. Maturę zdał w gimnazjum w Stryju, w którym profesorem był jego ojczym, Józef Trojnar, od wczesnego dzieciństwa wychowujący go w polskiej tradycji. Kolejne stopnie naukowe zdobywał na Uniwersytecie Lwowskim. W 1920 roku został powołany na stanowisko profesora biologii ogólnej UJK. Jednym z jego studentów, a następnie przez piętnaście lat najbliższych współpracowników był Henryk Mosing. Po wkroczeniu Niemców do Lwowa 30 czerwca 1941 roku i dokonaniu przez nich mordu na polskich profesorach, prof. Weigl podjął się prowadzenia Instytutu Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami (na stanowisku kierownika naukowego) na potrzeby armii niemieckiej. Zatrudniał w nim – jako karmicieli wszy – pozbawionych środków do życia, zagrożonych represjami czy wręcz eksterminacją przedstawicieli inteligencji polskiej we Lwowie. W ten sposób ocalił m.in. matematyka profesora Stefana Banacha, przyszłego poetę Zbigniewa Herberta, przyszłego światowej sławy dyrygenta Stanisława Skrowaczewskiego, ogółem kilka tysięcy osób. „Ojczyznę wybiera się jeden raz. Ja dokonałem wyboru w roku 1918” – powiedział profesor, kiedy w lipcu 1941 roku dowódca SS i policji w Dystrykcie Galicja Generalnego Gubernatorstwa generał Fritz Katzmann podsunął mu do podpisania reichslistę. Odmówił, odrzucając również propozycję przyjęcia intratnego stanowiska w Berlinie. Po zakończeniu wojny Weigl zamieszkał w Krakowie i kontynuował swoje badania najpierw na Uniwersytecie Jagiellońskim, później – aż do emerytury w 1951 roku – na Uniwersytecie w Poznaniu. Począwszy od 1930 roku wielokrotnie nominowany był do Nagrody Nobla. W 1948 roku jej przyznanie udaremniły polskie władze komunistyczne pod pretekstem kolaboracji z okupantem. Zmarł w 1957 roku w Zakopanem.

Janusz Witwicki, fot. ossolineum.pl

120 lat temu, 10 września 1903 roku, we Lwowie urodził się Janusz Witwicki (właściwie Jan Ludwik Witwicki), polski inżynier, architekt i historyk sztuki, twórca Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa. Dzieło swego życia – makietę miasta o wymiarach 4 na 3,6 metra, w skali 1:200, według stanu z drugiej połowy XVIII wieku – tworzył z grupą entuzjastów w dwupokojowej pracowni przy ul. Ormiańskiej 23 we Lwowie i zamierzał wyeksponować w 1940 roku w odpowiednio przystosowanych wnętrzach Baszty Prochowej. Plany te zniweczył wybuch wojny. Po tym, jak Witwicki został w 1946 roku we Lwowie skrytobójczo zamordowany, ocaloną Panoramę przewieziono do Warszawy, a ostatecznie do Wrocławia, gdzie po renowacji, jako własność Ossolineum, w roku 2015 została udostępniona zwiedzającym w Hali Stulecia.

 

340 lat temu, 12 września 1683 roku, pod Wiedniem rozegrała się bitwa między wojskami polsko-austriacko-niemieckimi, dowodzonymi przez przybyłego z odsieczą króla Polski Jana III Sobieskiego a wojskami Imperium Osmańskiego pod dowództwem wielkiego wezyra Kara Mustafy, zakończona całkowitym pogromem Turków. „Venimus, vidimus, Deus vicit” (przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył) – takie słowa napisał Jan III Sobieski do papieża Innocentego XI po zwycięskiej bitwie. Papież ogłosił dzień 12 września świętem Imienia Maryi w całym Kościele (Jej imię przed bitwą polecił król wypisać na chorągwiach rycerskich), zaś polskiego monarchę obdarzył tytułem „defensor fidei” – obrońca wiary. Wśród uczestników wiktorii wiedeńskiej byli m.in.: poległy w wieku 24 lat Stanisław Potocki, pochowany w kolegiacie w Stanisławowie (nazwanym tak na jego cześć a założonym 21 lat przez bitwą przez ojca, Andrzeja Potockiego) oraz pierworodny syn króla Jana III Sobieskiego, niespełna 16-letni wówczas Jakub, który w bitwie wykazał się męstwem, a zmarł ponad pół wieku później, w roku 1737 i spoczywa jako ostatni męski potomek rodu w kolegiacie w Żółkwi obok rycerskich przodków, m.in. prapradziada hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Jan III, który zgodnie z legendą wyruszając pod Wiedeń zabrał z Jasnej Góry szablę hetmana, dopełnił przepowiedni „Powstanie kiedyś z kości naszych mściciel”, którą jako dziecko jeszcze odczytywał na nagrobku pradziada, poległego w bitwie z Turkami i Tatarami na polach cecorskich nad Prutem. Dlatego też podlwowską Żółkiew, swoje gniazdo rodowe, obrał na miejsce obchodów zwycięstwa. To tutaj, w kościele kolegiackim, odebrał przesłany przez papieża miecz i poświęcony kapelusz. Tu też w obecności nuncjusza Opicio Pallaviciniego, posłów: cesarskiego, hrabiego Waldsteina i Republiki Weneckiej, Morosiniego oraz licznych gości urządził pokaz wiedeńskich trofeów, m.in. kilkunastu zdobytych namiotów, które rozpięto na terenie zamkowego zwierzyńca.

Martino Altomonte „Bitwa pod Wiedniem”, fot. Wikimedia

Wkrótce zamówił wielkoformatowe płótno batalistyczne „Bitwa pod Wiedniem” o wymiarach ok. 8 x 8 m, które miało ozdobić wnętrza kolegiaty jako panteonu sławy rycerstwa polskiego. Malarz nadworny Martino Altomonte przedstawił na nim atak husarii z wspaniałą postacią monarchy w zbroi, dosiadającego Pałasza oraz tuż za nim świeżo pasowanego na rycerza królewicza Jakuba w wirze bitwy, nad którymi unosi się biały orzeł zwiastujący zwycięstwo oraz uskrzydlona postać Wiktorii, dzierżącej banderolę w dłoniach z cytatem z psalmisty po łacinie, który w pięknym przekładzie Jana Kochanowskiego brzmi następująco: „Niechaj pohańcy sprośni nie pytają: „Gdzie teraz ich Bóg, któremu dufają?”. Obraz po renowacji, dokonanej w Warszawie dzięki polskiemu Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2011 roku,  wbrew wcześniejszym ustaleniom nie wrócił na swe historyczne miejsce do odnowionej kolegiaty w Żółkwi: jako własność Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego jest nadal eksponowany w zamku w Olesku.

Kamień Sobieskiego na Wysokim Zamku we Lwowie, fot. Kazimierz Świetlicki

Sława Jana III, który pod Wiedniem skruszył impet ekspansji Imperium Osmańskiego na Europę, nie milkła wśród rodaków w następnych stuleciach. Apogeum upamiętnień tej pięknej karty w historii oręża polskiego przypada na czas zaborów w Galicji, gdzie skutecznie przeciwstawiano się narracji zaborców, dążących do umniejszenia i deprecjonowania roli Sobieskiego w uwolnieniu od najeźdźcy austriackiej stolicy. W 1883 roku, w 200. rocznicę bitwy, powstało popiersie zwycięzcy spod Wiednia przed siedzibą Bractwa Kurkowego we Lwowie, a na Wysokim Zamku ustawiono istniejący do dziś dedykowany mu głaz z pamiątkową inskrypcją (wtedy też powstał pomysł postawienia pomnika, co zostało zrealizowane po piętnastu latach). Tablice pamiątkowe, przypominające potomnym o ocaleniu chrześcijaństwa od nawały tureckiej, zostały odsłonięte w wielu kościołach. 12 września 1908 roku, w 225. rocznicę, odbyło się uroczyste poświęcenie i otwarcie Muzeum im. króla Jana III w należącej niegdyś do niego kamienicy przy Rynku 6 we Lwowie. W 1933 roku, w 250-lecie odsieczy, wmurowano tablicę m.in. na zamku w Olesku koło Lwowa, w miejscu urodzenia Jana III. Obie rocznice bitwy – 200. i 250. – upamiętnione zostały tablicami na murach kościoła w Stryju, a było wyrazem szczególnego hołdu mieszkańców miasta dla Sobieskiego jako starosty stryjskiego. Jedna z najnowszych tablic pamiątkowych, poświęconych zwycięstwu pod Wiedniem, została odsłonięta w 2003 roku, w 320. rocznicę bitwy, w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Jaworowie.

 

Pomnik Kornela Ujejskiego we Lwowie, fot. Wikimedia

200 lat temu, 12 września 1823 roku, w Beremianach na Podolu, nieopodal Jazłowca, urodził się Kornel Ujejski, polski poeta, ziemianin, dzierżawca położonych na obrzeżach ówczesnego Lwowa wsi Zubrza, Sichów i Pasieki. Ogromną popularność w czasie zaborów przyniósł mu napisany do zasłyszanej w podlwowskich Zboiskach melodii Józefa Nikorowicza „Chorał” („Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej do Ciebie, Panie, bije ten głos…”), który stał się jedną z kilku pieśni, w 1927 roku pretendujących do miana hymnu narodowego. Nie mniej popularne stały się „Tłumaczenia Szopena”, dedykowane lwowskiej pianistce i działaczce niepodległościowej Leonii z Maciejowskich Wildowej. Prócz poezji uprawiał publicystykę, był cenionym mówcą. Dożył sędziwego wieku otoczony powszechnym szacunkiem. Zmarł w 1897 roku w należącym do syna Pawłowie koło Radziechowa i tam na miejscowym cmentarzu został pochowany, jego pogrzeb przerodził się w patriotyczną manifestację.

Grób Kornela Ujejskiego w Pawłowie koło Radziechowa, fot. Kazimierz Świetlicki

We Lwowie ostatni z wielkich poetów romantyzmu został uhonorowany istniejącą do dziś tablicą pamiątkową w kościele OO. Bernardynów pw. św. Andrzeja, ufundowaną w 1897 roku przez Stowarzyszenie Rękodzielników Lwowskich „Gwiazda” i wykonaną w pracowni Juliana Markowskiego (napisy i emblematy stworzył Ludwik Makolondra) oraz odsłoniętym po czterech latach, w 1901 roku, pomnikiem przy ulicy Akademickiej (obecnie Prospekt Szewczenki) autorstwa lwowskiego rzeźbiarza Antoniego Popiela (obecnie w Szczecinie).

Joanna Pacan-Świetlicka

X