XI Forum Europa–Ukraina Przy mikrofonie Małgorzata Gosiewska

XI Forum Europa–Ukraina

Około 800 uczestników z prawie 30 krajów wzięło udział w XI Forum Europa–Ukraina, które odbyło się w dniach 13–14 marca w podrzeszowskiej Jasionce. Tematem przewodnim tegorocznej edycji forum była modernizacja i rozwój potencjału Ukrainy.

Politycy, biznesmeni, ludzie nauki oraz samorządowcy z Ukrainy, Polski, Węgier, Rumunii, Niemiec i innych państw rozmawiali o problemach Ukrainy i jej relacji z krajami Unii Europejskiej. W 50 panelach uczestnicy i zaproszeni goście dyskutowali na tematy integracji europejskiej i reform na Ukrainie, biznesowych i gospodarczych, polityki międzynarodowej oraz społeczeństwa.

Na tegoroczne forum przybyli: marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński, wicemarszałkowie Sejmu Beata Mazurek i Stanisław Terlecki, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, Mykoła Kniażycki – współprzewodniczący Komitetu Rady Najwyższej ds. Stowarzyszenia UE–Ukraina, wiceminister oświaty i nauki Ukrainy Jurij Raszkiewicz, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bodnar oraz Anatolij Kinach – prezes Ukraińskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców.
W forum uczestniczyli również ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło i konsul generalny RP we Lwowie Rafał Wolski, ambasador Ukrainy w RP Andrij Deszczycia i konsulowie generalni Ukrainy w Krakowie, Lublinie i w Gdańsku.

Optymistyczny dialog poza „szczytem ochłodzenia”
– Jeżeli chodzi o naszych gości z Ukrainy, to przyjęliśmy prawie trzysta osób – powiedział dla Kuriera Galicyjskiego przewodniczący rady programowej Forum Ekonomicznego Zygmunt Berdychowski. – Przedstawiciele polskiego rządu, przedstawiciele Werchownej Rady, przedstawiciele administracji lokalnej i przedsiębiorców, organizacje pozarządowe. Uważam, że na ten moment w historii czy w relacjach polsko-ukraińskich to forum, jeśli chodzi o liczbę gości, było wyjątkowe. Warto pamiętać o tym, że organizujemy to forum w „szczycie ochłodzenia” relacji polsko-ukraińskich. W związku z tym musi napawać optymizmem fakt, że mamy tak wielu gości, i tak ważnych.

Szef rady programowej forum zaznaczył, że najważniejsze dyskusje dotyczą bezpieczeństwa międzynarodowego. – Ukraina jest krajem w stanie wojny. I to wojny, o czym podkreślam wszystkim gościom, z którymi rozmawiam, z jednym z najpotężniejszych państw na świecie. To nie jest wojna z państwem, które jest słabe, położone na peryferiach, czy z którym się nikt nie liczy. Jest to wojna z państwem, które jest jednym z najsilniejszych państw na świecie. W związku z tym sporo tematów, o których rozmawialiśmy, są związane z bezpieczeństwem. Z bezpieczeństwem rozumianym w sposób tradycyjny, czyli konflikt w Donbasie, armia, wojsko, siły zbrojne, ale też z tym bezpieczeństwem rozumianym trochę bardziej nowocześnie, czyli cała cyberprzestrzeń, media, środki masowego przekazu. Nie zabrakło również tematów o współpracy na poziomie lokalnym, o turystyce, szukaniu szans na rozwój, na zwiększenie biznesu. Takich tematów było tu bardzo wiele – podsumował Zygmunt Berdychowski.

O stosunkach polsko-ukraińskich raz jeszcze
– Polsko-ukraińskie stosunki są stosunkami strategicznymi. Polska i Ukraina potrzebują siebie nawzajem. Dobrą ilustracją tego jest reakcja Polski i jej szybka pomoc Ukrainie, kiedy ta ostatnio miała konflikt gazowy z Rosją. I jest to ważne. Możemy mówić o sytuacji historycznej, konfliktach II wojny światowej, ale to, co mamy teraz i pomoc Polski jest nie do przecenienia – powiedział Witalij Portnikow, ukraiński publicysta i dziennikarz.

– Bez wątpienia, jest pewne napięcie w relacjach polsko-ukraińskich, ale nie przeceniałbym skali tego konfliktu. Wydaje mi się, że zmniejszyć tę temperaturę jest bardzo łatwo i naprawdę wystarczy kilka prostych gestów aby to się udało. Z drugiej strony, nigdy te relacje nie przekroczyły jakiejś granicy, zza której trudno wrócić. Mamy pewne napięcie, głównie na tle historycznym. Polaków bardzo boli to podnoszenie „banderyzmu” na sztandary. Tłumaczy się nam, że Ukraina szuka bohaterów, którzy walczyli, nieśli sztandar niepodległości, i to są właśnie ci bohaterowie. Można to w części zrozumieć. Ale ewentualnych zastrzeżeń czy akceptacji, że nie podtrzymuje się mordów na Polakach, nie słychać. I to jest pewien problem – zaznaczył Michał Karnowski, redaktor naczelny tygodnika wSieci.

Polski dziennikarz i publicysta opowiedział o innym powodzie polsko-ukraińskiego napięcia, o którym, jak zaznaczył, mniej się mówi. – Obecne władze Ukrainy większą sympatią darzyły poprzednie władze w Polsce. Więc to napięcie wynika czasami z tego samego punktu, jak napięcie polsko-niemieckie czy z innymi sąsiadami. Obecne władze polskie trochę inaczej ustawiają priorytety, trochę z innego pnia się wywodzą. Są troszeczkę bardziej narodowe, konserwatywne. I myślę, że to się przekłada w bardzo dużym stopniu na relacje polsko-ukraińskie. Ci, którzy rządzą teraz na Ukrainie, szukając wsparcia Niemiec, naturalnie trochę omijają Warszawę. I jest ważne, żeby to dostrzegać, żeby widzieć te naturalne przyczyny. Myślę, że trzeba rozmawiać i szukać porozumienia. Uważam, że Ukraina powinna wykonać jakiś gest, bo ze strony Polski te gesty są. Ze strony polskiej jest jasne oddzielenie wsparcia dla niepodległości Ukrainy, wsparcia jej walki z Rosją, wsparcia dla jej członkostwa w Unii Europejskiej, od tego co dzieli. A ze strony Ukrainy mamy takie mieszanie wszystkiego w jednym – podsumował Michał Karnowski.

Optymizm na linii politycznej
– Wszyscy się spodziewali, że problemy na linii relacji polsko-ukraińskich, ukraińsko-polskich będą eskalowały – powiedziała Małgorzata Gosiewska, posłanka na Sejm RP. – Spodziewaliśmy się różnych wydarzeń, zresztą niejednokrotnie o tym rozmawialiśmy, bo wiemy, kto jest zainteresowany byśmy się kłócili i różnili w wielu sprawach. Byśmy nie byli razem. Ja wierzę, że pokonamy te problemy. Ale to wymaga częstych naszych kontaktów, zrozumienia drugiej strony i po prostu dialogu. Taka konferencja, liczba polskich polityków, ale i obecność ukraińskich – to jest też czas rozmów, dialogu, wymiany poglądów i układania relacji. Ważne jest, że mamy przyjaźń pomiędzy naszymi społeczeństwami. O ile wiem, Polacy są bardzo ciepło odbierani na Ukrainie, Ukraińcy w Polsce również. Jakby na linii społeczeństw tych zatargów nie widzimy, tych problemów nie widzimy. Gorzej na linii politycznej, ale mam nadzieję, wierzę, zawsze byłam optymistką. Stąd też moja obecność tutaj. Po prostu to pokonamy.

Przy mikrofonie Małgorzata Gosiewska

Linia 102
Jednym z zauważalnych przykładów porozumienia praktycznego na poziomie społeczno-państwowym między Polską a Ukrainą była drezynka „Przemyślanka”, eksponowana na atrakcyjnym stoisku Stowarzyszenia Linia102.pl. 9 marca br. dokonano przejazdu specjalnego na nieczynnej od prawie ćwierć wieku trasie kolejowej Przemyśl – Malhowice – Niżankowice – Dobromil – Chyrów – Starzawa – Krościenko – Ustrzyki Dolne.

– Po ukraińskiej stronie na dzień dzisiejszy lwowska kolej deklaruje możliwość wjazdu szynobusów do Starzawy od Krościenka i od strony Przemyśla do Niżankowic – powiedział Karol Gajdzik, prezes Stowarzyszenia. – Ale czekamy na dalsze ruchy. Pisma odpowiednie zostały wysłane.

– Ludność miejscowa, mieszkająca przy naszej granicy w Przemyślu, jest bardzo zainteresowana tą linią, bo to jest piękna trasa turystyczna na szlaku kolejowym – dodała Maria Tokarska ze Stowarzyszenia Linia102.pl. – Myślę, że jak dojdzie do skutku, ta linia będzie piękną trasą dla naszych sąsiedzkich przygranicznych stosunków. W ostatnim naszym przejeździe z Przemyśla do Ustrzyk Dolnych mieliśmy spotkania z ludźmi, którzy prowadzą dużą firmę w Dobromilu. Jest to firma produkująca fornir, która posiada własną bocznicę. Deklaracja jest taka, że potrzebują wysłać do Gdańska trzydzieści wagonów swoich produktów miesięcznie i trzeba jeszcze przywieźć te wagony z powrotem. Z innym towarem, z buczyną. Jest to bardzo interesujące. Poseł Bogdan Rzońca bardzo się tym zainteresował.

Wszystko zaczęło się od inicjatywy społecznej kilku osób z Przemyśla. Podczas zorganizowanej przez nich akcji „Siekierezada” powycinano drzewa i krzaki na nieczynnej linii kolejowej do granicy polsko-ukraińskiej. Potem były dwie akcje charytatywne „Mikołaj bez granic”.

– Działamy od 2016 roku i dzięki tym czterem pozytywnie zakręconym „wariatom” doszło do tego, co państwo obserwują w mediach. I serdecznie wam dziękujemy, że jesteście z nami, wspieracie nas i zapraszamy do nas, by ta linia była już niedługo otwarta, byśmy mogli jeździć i poprawiać stosunki międzysąsiedzkie w strefie przygranicznej między Polską a Ukrainą – podsumował członek Stowarzyszenia Linia102.pl Wacław Majka.

Gospodarka i kultura
O swoim udziale w forum powiedział też pierwszy wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, członek Forum Partnerstwa Oleg Dubisz:

– Z punktu widzenia gospodarczego uważam, że bardzo ważne są te wydarzenia, w których uczestniczą odpowiedni urzędnicy rządowi na poziomie Ministerstwa Rozwoju Polski, Ministerstwa Infrastruktury tego kraju i gdzie są prezentowane duże programy operacyjne dotyczące ściany wschodniej, mówię to jako obywatel Ukrainy. Dotyczące takich projektów jak Via Carpatia, do rozbudowy infrastruktury transgranicznej. Bo to, szczerze mówiąc, oprócz społecznych, ma również bezpośrednie gospodarcze, biznesowe skutki dla uczestników tego procesu – powiedział.

Oleg Dubisz wypowiedział się również na temat tego, czy obecne napięcie polityczne pomiędzy Polską a Ukrainą ma wpływ na relacje ekonomiczne. – Uważam, że nawet dla takich osób o charakterze biznesowym ten okres ostatnich kilku lat był okresem głębokiej edukacji historycznej, nawet dla nas samych. Jestem przekonany, że jesteśmy skazani na wspólną pokojową prosperującą przyszłość. Proponowałem eksponować moją pozycję i używać różnych argumentów. Zrozumiałem, że w dyskusjach z historykami, kiedy mówimy o przeszłości, bardzo ciężko dojść do jakiegoś konkretnego, klarownego i bezdyskusyjnego rezultatu. Uważam, że wspólnie powinniśmy patrzeć w przyszłość, i jestem przekonany, że nawet na dzień dzisiejszy relacje gospodarcze rozwijają się bardzo dobrze. Mało tego, jestem przekonany, że leży to w interesie wiadomej nam „trzeciej” strony, że różne historie na tle historycznym są specjalnie rozdmuchiwane, finansowane przez odpowiednie wschodnie siły m.in. środki masowego przekazu. Niezależnie od tego musimy robić swoje i wtedy przyszłość będzie bardzo dobra dla Polaków i dla Ukraińców. Wiemy, że Polacy są najbardziej lubianym narodem pośród Ukraińców. I ta sympatia jest szczera. I czym dalej na wschód, to zafascynowanie Polską jest większe. Dlatego uważam, że zwłaszcza dla organów samorządu lokalnego takiego rodzaju spotkania są bardzo ważne. Zawsze powtarzam na Ukrainie, że nie musimy wymyślać roweru, nam trzeba po prostu imitować, oczywiście z pewnymi korektami, to, co zrobił polski naród w trakcie transformacji w okresie ostatnich 20–30 lat – podsumował wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

– Cieszę się, że wreszcie takie fora inwestycyjne odbywają się przy udziale przedstawicieli kultury – powiedział Wiktor Kusznirenko, prezes Fundacji „Zamek Podhorecki”. – Nasza fundacja została po raz pierwszy zaproszona na to forum. Mosty kulturowe pogłębiają integrację, w tym ekonomiczną. W ramach tego forum widzę wiele paneli, które są styczne ze współpracą kulturalną i integracją Ukrainy do wspólnoty europejskiej. Bardzo miło jest, że w ramach tego forum zaznaczyło się także zwycięstwo kulturalne wybitnego polskiego reżysera Jerzego Hoffmana, który jest członkiem naszej Fundacji „Zamek Podhorecki”. Bardzo pozytywna jest współpraca ze stroną polską w odrodzeniu zamku w Podhorcach. Dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zrealizowano projekt cyfryzacji zamku. Złożyliśmy cztery kolejne projekty. Ze wspólną przeszłością do wspólnej przyszłości.

Targi Wschodnie
Na II Targach Wschodnich po raz pierwszy mogła się zaprezentować firma SEYM z miasta Putywl w obwodzie sumskim, które leży 20 km od granicy z Rosją. Przedsiębiorstwo, które powstało na bazie fabryki wojskowej, produkuje światła LED, grzejniki ścienne, a także gniazdka, przełączniki i bezpieczniki.

– My nie szukamy inwestorów, chcemy znaleźć partnerów, z którymi wspólnie zrobimy coś dobrego. Ktoś zajmuje się naprawą mechanizmów technicznych, a my dostarczamy im naszą produkcję i materiały. Potrzebujemy miejsc pracy w naszej firmie. Nie chcemy, aby nasi ludzie wyjeżdżali za granicę. Chcemy, by pracowali i żeby nasze miasto się rozwijało – powiedziała Ołena Samojlenko, wicedyrektor firmy SEYM, deputowana Putywlskiej Rady Miejskiej.

Nagrody dla Jerzego Hoffmana i Olega Sencowa
Po uroczystym otwarciu XI Forum Europa–Ukraina odbyło się wręczenie reżyserom Jerzemu Hoffmanowi i więźniowi rosyjskiego łagru Olegowi Sencowowi Karpackiej Nagrody Wspólnych Wartości, której sponsorem jest TAURON. Laudację wygłosił wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Copyright Polska Grzegorz Gauden. Mówca zaznaczył, że Jerzy Hoffman nakręcił prawie 30 filmów dokumentalnych, wyreżyserował 15 filmów fabularnych, był wielokrotnie nagradzany. Debiutował w roku 1954, więc choćby pobieżne omówienie jego dorobku wymagałoby osobnego wykładu.

– Marzeniem życia Jerzego Hoffmana było zekranizowanie „Trylogii” Henryka Sienkiewicza – powiedział Gauden. – Udało mu się to, ale dopiero po upadku Związku Radzieckiego, w 1999 roku stało się możliwym zekranizowanie pierwszej części – „Ogniem i mieczem”.

– Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą – i żadne usta długo nie mówiły: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Ostatnie zdanie powieści Henryka Sienkiewicza jest być może najbardziej przejmujące w całej „Trylogii”. Odczytuje je lektor na koniec filmu. I kontynuuje: „150 lat później Katarzyna II caryca Rosji podbiła Chanat Krymski, zlikwidowała Sicz Zaporoską i walnie przyczyniła się do upadku Rzeczpospolitej”. To zdanie umieszczone przez Jerzego Hoffmana i zamykające film jest chłodnym podsumowaniem naszej wspólnej historii – Polski i Ukrainy. Jest przestrogą, że wojny toczone między Polakami a Ukraińcami to przyczyna popadnięcia obydwu narodów w niewolę rosyjską. Tej nauki wybitnego twórcy filmowego Jerzego Hoffmana dla nas współczesnych i następnych pokoleń nie wolno nam zapomnieć. Ostatnie słowa powieści brzmią: „a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”. Jerzy Hoffman przekazuje nam apel o pokój na ziemi Ukrainy i na ziemi Rzeczypospolitej, o dobrą wolę Polaków i Ukraińców.

Jerzy Hoffman otrzymał nagrodę w przededniu swych 86. urodzin. Natomiast drugi laureat był pozbawiony możliwości odebrania Karpackiej Nagrody Wspólnych Wartości. W laudacji podano, że Oleg Sencow – to młoda generacja twórców filmowych. Jest ukraińskim reżyserem, scenarzystą, dramaturgiem. Laureatem nagród za swój dorobek artystyczny, m.in. amerykańskiego PEN Clubu, czeskiego Stowarzyszenia Kinematograficznego. Ma 42 lata. Grzegorz Gauden wyjaśnił, że Sencow nie może dzisiaj reżyserować. Aresztowany na Krymie w 2014 roku, skazany został na 20 lat kolonii karnej o obostrzonym rygorze za „planowanie działań terrorystycznych”. Zaprzecza całkowicie tym oskarżeniom. „Jestem gotowy na cierpienie lub śmierć” – powiedział w sądzie w Rostowie nad Donem. Po ogłoszeniu wyroku wstał i odśpiewał na sali sądowej hymn Ukrainy. Obecnie jest więziony w rosyjskim łagrze w okolicach Workuty.

– Stało się tak, ponieważ zdecydowanie przeciwstawiał się rosyjskiej aneksji Krymu – wyjaśnił Gauden. – Nie przyznał się do winy mimo tortur, grożenia śmiercią, a także sugestii, że może otrzymać łagodniejszy wyrok. Jeden z ostatnich jego przekazów, który dotarł z łagru, brzmi: „Uczę się żyć nadzieją”. Przeraża powtarzalność losów artystów w Rosji, czy to carskiej, czy sowieckiej, czy obecnej putinowskiej. Rosyjska despotia miażdży ludzi gotowych upominać się o prawo, o wolność, o prawdę. „Zdrada czasami zaczyna się od zwykłego tchórzostwa” – powiedział Sencow w mowie obrończej w Rostowie. Pozostał wierny fundamentalnym, uniwersalnym wartościom humanistycznym. On – artysta, filmowiec – tej wierności dowodzi swoim cierpieniem w rosyjskim łagrze.

– Jerzy Hoffman i Oleg Sencow to wyjątkowe osoby, wyjątkowe postacie życia kulturalnego, wyjątkowe dla Polski i dla Ukrainy – powiedział dla Kuriera Galicyjskiego Zygmunt Berdychowski. – Zawsze to powtarzam, że Jerzy Hofman zrobił film o najtragiczniejszym bodaj okresie w historii relacji polsko-ukraińskich. Ale zrobił go w taki sposób, że i Polacy, i Ukraińcy mówili, że to dobry film. I tego nam dzisiaj najbardziej potrzeba. Była to również wyjątkowa nagroda dla Olega Sencowa. Dla nas to zaszczyt, dlatego że sytuacja, w której skazuje się człowieka na 20 lat lagru tylko i wyłącznie za to, iż mówi o tym, że Krym powinien należeć do tego kraju, z którego został przemocą wyłączony, to dziś w Europie jest coś niespotykanego. Gdyby się okazało, że to chociaż trochę by pomogło, to myślę że mielibyśmy ogromną satysfakcję.

Maria Osidacz, Paweł Bobołowicz, senator RP Artur Warzocha, Wojciech Jankowski i Andrzej Leusz

Na tegorocznym Forum Europa–Ukraina nie zabrakło też młodzieży z obu krajów.
– Pierwszy raz jestem na Forum Europa–Ukraina – powiedziała Maria Osidacz, dyrektor Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku. – Miałam taką przyjemność być kiedyś w Krynicy na Forum Ekonomicznym. Jaka jest różnica? Tutaj jest dobra przestrzeń do rozmowy właśnie specjalistów, elit na absolutnie różnych szczeblach: naukowych, rządowych, samorządowych, którzy rozmawiają o tematach aktualnych dla obu naszych narodów, którzy są bliżsi sobie od dawna i wspólnie współpracują. Cieszę się, że w tym roku mogę być tutaj również z przedstawicielami Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego. Czasami możemy się ze sobą nie zgadzać, możemy się ze sobą sprzeczać wręcz, ale możemy porozmawiać. I to chyba jest jedna z największych wartości tego miejsca. Powiem także osobiście, że bardzo mocno ujęły mnie słowa kończące pierwszy dzień Forum Europa–Ukraina Jerzego Hoffmana, który cytując artystę Goyę powiedział, ażeby w relacjach naszych narodów przeważał przede wszystkim rozum, żeby rozum brał górę, a nie słowa, nie czyny, które czasami mogą być też przykre – podsumowała dyrektor CKPiDE.

Konstanty Czawaga
Eugeniusz Sało
Fot. Konstanty Czawaga, Eugeniusz Sało, Andrzej Borysewycz
Tekst ukazał się w nr 6 (298) 27 marca – 12 kwietnia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X