Wolontariusze ratują pałac Szczeniowskich Fot. Jurij Andrijczuk

Wolontariusze ratują pałac Szczeniowskich

Miejscowość Nosówka koło Szarogrodu w obw. winnickim liczy sobie kilka wieków. Odznaczona została już na słynnych mapach Beauplana w połowie XVII w. Jej właścicielami były tak znane rody magnackie, jak Zamoyscy, Koniecpolscy czy Lubomirscy. „Magnacka” historia Nosówki zakończyła się na Henryku Lubomirskim, uczestniku powstania listopadowego, za co władze carskie pozbawiły go posiadłości. Po nim właścicielami Nosówki zostali lojalni wobec Petersburgu Czarnieccy. Pod koniec XIX w. Nosówka przechodzi do Korewickich i Szczeniowskich. Niebawem Stanisław Szczeniowski wykupuje od sąsiada jego część i staje się pełnoprawnym właścicielem całości majątku.

Jeśli chodzi o Stanisława, pozostawił w historii dość niewyraźny ślad, w odróżnieniu od jego słynnego ojca – „cukrowego króla” Ignacego Szczeniowskiego. Był nie tylko znanym fabrykantem, ale i znanym specjalistą i inżynierem. Ignacy był autorem szeregu patentów z technologii produkcji cukru oraz fundatorem i wieloletnim prezesem Stowarzyszenia wzajemnych ubezpieczeń cukrowni w Polsce.

Fot. Jurij Andrijczuk

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Ignacy zostaje znanym działaczem politycznym. W 1919 r. był radcą ds. gospodarczych polskiej delegacji na Paryską konferencję pokojową, a później ministrem przemysłu i handlu w rządzie Ignacego Paderewskiego.

Na przełomie XIX-XX wieków Stanisław Szczeniowski buduje w Nosówce uroczy pałacyk, wokół którego zakłada wielki park. Niedługo jednak nim się cieszył. W 1915 r. zginął na frontach I wojny świtowej. Jego żona, Ludwika i synowie, Olgierd i Władysław, mieszkali w Nosówce do 1918 r., po czym zmuszeni zostali do ewakuacji na tereny II Rzeczypospolitej i osiedli w Zakopanem.

Szczeniowscy cieszyli się na Podolu dobrą reputacją– byli znanymi mecenasami, pomagali chłopom, nie eksploatowali nadmiernie swoich pracowników. Przeciwnie – robotnicy mieli dobrą zapłatę, ich dzieci uczyły się w wybudowanych przez Szczeniowskich szkołach, a chłopi leczyli się w takich że szpitalach. Możliwie dlatego pałac w Nosówce szczęśliwie przetrzymał burzliwe rewolucyjne czasy i nie został spalony i rozgrabiony, jak inne rezydencje. Po rewolucji pałac pełnił rolę szkoły, szpitala, apteki, a na koniec – poczty.

Przez ostatnie 10 lat, jak nie więcej, nie był używany i ział pustką. Jak każda placówka w tych warunkach – niszczał. Wmieszały się tu też czynniki ludzkie i przyroda. Przyłożyli się również do tego poszukiwacze „pańskich” skarbów i osiłki, którzy po kilku butelkach popisywali się swoją siłę, niszcząc wszystko wokół…

Fot. Jurij Andrijczuk

Odrodzenie zabytku

O przywrócenie zabytku do życia postanowiła postarać się założycielka inicjatywy „Спадщина.UA” Hanna Hawryliw wspólnie z Anastazją Doniec, dyrektorem muzeum w Malejowcach i znaną aktywistą zachowania spuścizny architektonicznej Podola. O jej działaniach wielokrotnie informowały łamy „Nowego Kuriera Galicyjskiego”.

Hanna Hawryliw tak komentuje swoje działania:

– Postrzegamy spuściznę kulturową jako jeden z elementów narodowej samoidentyfikacji ukraińskiego społeczeństwa i wierzymy, że odrodzenie tego zabytku może być dobrym zasobem dla gospodarza, gminy czy państwa w całości. Na razie planujemy uporządkować pałac i teren wokół i przeprowadzić gruntowne badania historyczne i architektoniczne. Później opracujemy najlepszą dla pałacu koncepcję jego adaptacji, pozwalająca dalszą jego eksploatację i funkcjonowanie przynoszące efekty gospodarcze. Zaczniemy od poszukiwania dla zabytku dbającego i świadomego gospodarza.

Aktywiści uważają, że obiekt może w przyszłości stać się wspaniałym magnesem turystycznym Podola: rehabilitacyjnym centrum, kompleksem hotelowo-wypoczynkowym czy kulturowo-turystycznym, przestrzenią artystyczną lub muzealną, miejscem szkół letnich lub rezydencją.

Fot. Jurij Andrijczuk

Rewitalizację pałacu Szczeniowskich rozpoczęto od generalnego społecznego sprzątania, które miało miejsce 10 lutego br. Jego organizatorami wystąpili „Спадщина.UA” i firma „Етномандри”, zaś uczestnikami mieszkańcy i goście z Winnicy i innych miast. Trzon grupy stanowili członkowie ruchu „Волонтерський туризм” – mieszkańcy Kamieńca Podolskiego, Chmielnickiego, Dunajowiec, Kijowa i innych miejscowości. Inicjatywa powstała dzięki Anastazji Doniec i ograniczała się początkowo do renowacji pałacu Orłowskich w Malejowcach wraz z otaczającym go wspaniałym parkiem. Z czasem akcje ruchu poszerzyły się o inne miejscowości Podola. Do obw. winnickiego jego członkowie dotarli po raz pierwszy.

– Dlaczego na początek naszych działań obraliśmy właśnie takie społeczne sprzątanie obiektu, a nie zleciliśmy tego jakiejś wyspecjalizowanej firmie czy miejscowym pracownikom? Wierzę w pozytywną energię, którą ludzie wypełniają przestrzeń. Wolontariusze – to ludzie, którzy robią dobre rzeczy w celu zmiany świata na lepszy. Uważam, że ta przestrzeń odczuwa uśmiechy, dobre intonacje i wzajemne wsparcie podczas prac. Oprócz tego taka masowa akcja służy lepszemu poinformowaniu społeczeństwa – gdy przyjaciele i krewni dowiadują się więcej o Ziemi Szarogrodzkiej, o Nosówce chcą zobaczyć to miejsce – tłumaczy Anastazja.

Nie ma nic piękniejszego, niż obserwować, jak setki entuzjastów z różnych zakątków Ukrainy ratują spuściznę architektoniczną – dzieli się swymi wrażeniami Hanna. – Gdy widzisz uśmiechy i błysk w oczach, a pałac do niedawna zarośnięty krzakami odsłania się przed twymi oczyma..

Z tymi krzakami – to nie przesada. Były olbrzymie i nawet bez liści robiły wrażenie. W ciągu dnia wolontariusze wycięli samosiejki i zarośla, którymi zdążył obrosnąć pałac, wysprzątali teren ze śmieci i uporządkowali parter budowli. Opuszczone budynki czemuś bardzo szybko przekształcają się w śmietniska.

Inicjatywa „Волонтерський туризм”, jak wskazuje nazwa łączy turystykę z pracą i to połączenie jest bardzo udane. Wolontariusze nocowali na terenie dawnej cukrowni, która dziś jest przestrzenia artystyczną, w hotelu „Rafinad”. Jego właściciel Grigorij Saułko, zorganizował dla wszystkich wycieczkę po Szarogrodzie – jednym z najbardziej interesujących i pełnym zabytków mieście Podola.

W drodze powrotnej wolontariusze odwiedzili miejscowość Wyszczeolczedajów i majątek magnata cukrowego Kogana. Od niedawna dzierżawi go Igor Skalski i samodzielnie odnawia pałac. Goście byli pod wrażeniem wspaniałego wnętrza tego pałacu, który cudem przetrwał czasy sowieckie oraz gościnności jego właściciela.

Odrodzenie pałacu Szczeniowskich trwa, bowiem sprzątanie było dopiero początkiem projektu. Jak poinformowali mnie aktywiści, już po pięciu dniach od pierwszego sprzątania oczyszczono ze śmieci I piętro pałacu i całkowicie wyjęto z ram rozbite szkło. Rozpoczęło się sprzątanie piwnic, z których wywieziono kilka przyczep śmieci. Jeżeli w czasie pamiętnego sprzątania zdołano oczyścić wokół pałacu przestrzeń o promieniu blisko 10 m, to obecnie oczyszczono przestrzeń przed całą budowlą i uporządkowano strychy. Rozebrano również całkowicie nie pasująca do miejsca przybudówkę z okresu sowieckiego, która psuła widok fasady pałacu.

Ważne, że do tych prac aktywnie dołączyli miejscowi mieszkańcy.

Dogorywający do niedawna pałac, który, zdawało się, przeżywa ostatnie dni, ożywa wprost na naszych oczach.

Dmytro Poluchowycz

Tekst ukazał się w nr 3-4 (439-440), 29 lutego – 14 marca 2024

Dmyto Poluchowycz. Za młodu chciał być biologiem i nawet rozpoczął studia na wydziale biologii. Okres studiów przypadał na okres rozpadu ZSRS. Został aktywistą Ukraińskiego Związku Studentów. Brał udział w Rewolucji na Granicie w styczniu 1991 roku. Był jednym z organizatorów grupy studentów, która broniła litewskiego Sejmu. W tym okresie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Pierwsze publikacje drukował w antysowieckim drugim obiegu z okresu 1989-90. Pracował w telewizji, w prasie ukraińskiej i zagranicznej. Zainteresowania: historia, krajoznawstwo, podróże.

X