Ćwicz Tai Chi – poprawisz zdrowie

Ćwicz Tai Chi – poprawisz zdrowie

„Jeśli ktoś z czytelników „Kuriera” zechce poprawić swoje zdrówko bez pomocy lekarzy, a również spędzić czas w porządnym i miłym towarzystwie, to chętnie zapraszamy na zajęcia Tai Chi” – zatelefonowała do redakcji Jelena Budżak, instruktor Stowarzyszenia Taoistycznego.

To właśnie to, co nie raz oglądaliśmy w telewizji, jak w parkach i na placach miast w Chinach setki ludzi medytują. Podobny ośrodek na Ukrainie powstał we Lwowie i znajduje się na terenie byłej fabryki motorowerów przy ulicy Gródeckiej.

 

Stowarzyszenie Taoistyczne Tai Chi działa w ramach Międzynarodowego Stowarzyszenia, największej organizacji niedochodowej nauczającej tej sztuki, z całą armią instruktorów-wolontariuszy. MSTTC założone zostało w roku 1970 w Kanadzie przez Mistrza Moy Lin-shin i zajmuje się promowaniem zdrowia. Taoistyczne Tai Chi jest systemem ćwiczeń zdrowotnych głęboko zakorzenionym w tradycji taoistycznej słynącej z kultywowania sztuk zdrowia i długowieczności. Tai Chi to aktywna medytacja, która kształtuje ciało, uspokajając duszę. W Chinach uprawia się ją i doskonali od stuleci. W Europie zaczęła wzbudzać zainteresowanie od chwili, gdy opadł nieco entuzjazm dla intensywnych i wyczerpujących ćwiczeń na siłowni. Proponuje całkiem inny, nowy rodzaj ruchu i nowy rodzaj myślenia o własnej fizycznej sprawności.

Prezydent Stowarzyszenia Taoistycznego Tai Chi we Lwowie Katia Wasiljewa powiedziała, że zostało założone przez Mistrza Moy Lin-shin z Kanady, który poprosił instruktora z Polski Przemka Bonka by pojechał na Ukrainę, ażeby założyć tutaj grupy Tai Chi. „Wcześniej nic nie wiedziałam o takim ćwiczeniu, jednak już wtedy zajmowałam się gimnastyką sportową, a Tai Chi to jest gimnastyka chińska. Dlatego spróbowałam. Tym można zajmować się przez całe życie. I tak już 15 lat. Moim zdaniem jest to sztuka, nie tylko sport. Ludzie chcą wzmocnić swoje zdrowie, dlatego zwracają się do Tai Chi. Najstarsza z kobiet, która tu medytuje w czerwcu tego roku skończy 90 lat. Wśród członków naszego Stowarzyszenia jest najwięcej kobiet. A mężczyzn jest bardzo mało”.

Fot. Konstanty Czawaga

Pani Wasiljewa stwierdza, że każdy, kto chce poprawić swoje zdrowie, przychodzi tu na zajęcia raz w tygodniu. A wszystkie swoje kłopoty zostawia za drzwiami. Niedawno we Lwowie odbyły się międzynarodowe warsztaty dla instruktorów Tai Chi. Przyjechali instruktorzy z Węgier, Anglii, Polski. Andrzej Horaczek z Warszawy powiedział, że w grupach polskich też jest więcej pań, ale panów jest jednak więcej, niż we Lwowie. I to nie tylko starszych panów, ale i młodszych.

„Prowadzę zajęcia w grupie początkującej w Warszawie, mam dwóch młodych panów, w wieku około 30 lat i trzy panie też w takim wieku. Tak, że jest dużo młodych ludzi, którzy przekonują się do Taj Chi. Cztery lata ćwiczę Tai Chi. Jak przyszedłem? Żona mnie namówiła. Zaczęła ćwiczyć Tai Chi jeszcze przede mną. Byłem bardzo zapracowany w tym czasie. Jestem inżynierem-elektrykiem. Pracowałem długo i nie wierzyłem, że jest sens tym się zająć, że będę miał na to czas. Ale jak zacząłem, to mi się to tak spodobało, że powiedziałem: Tai Chi jest dla mnie, dla mojego zdrowia i to jest ważniejsze, niż jakakolwiek praca. To jest coś z rodzaju sportu dla wszystkich. Jak po całym dniu jestem zmęczony, jadę samochodem w korkach, to trudno sobie wyobrazić, że jak się ćwiczy Tai Chi dwie godziny, to się o wszystkim zapomina. Tak jakby komputer zresetował, tak samo odradza się psychika, samopoczucie i kondycja po ćwiczeniach. Ostatnio byłem na warsztatach Tai Chi we Wrocławiu i spotkałem człowieka z Ukrainy, który również ćwiczył Tai Chi. Ruch – to zdrowie, a Tai Chi jest ruchem. Można ćwiczyć w różny sposób. Można biegać, można ćwiczyć na siłowni, ale Tai Chi jest lepsze od tego wszystkiego. Tak, że zalecam czytelnikom „Kuriera Galicyjskiego”, aby starali się dowiedzieć co to jest Tai Chi, żeby się do tego przekonali i żeby ćwiczyli dla swojego zdrowia i angażowali swoich bliskich. Cała rodzina może ćwiczyć”.

Niestety lwowskich Polaków w grupach Taj Chi jest jeszcze bardzo mało – powiedziała Isabela Tysson. „Próbowałam ściągnąć kilku znajomych na te zajęcia, przyprowadzić, pokazać – mówi instruktor, – ale niestety każdy narzeka, że daleko, że nie ma czasu. Ale mam nadzieję, że może teraz, jak ukaże się ten artykuł w gazecie, to ludzie dowiedzą się więcej o Tai Chi. Na tym spotkaniu jest dużo osób z Polski. Jestem tu już trzy lata. Jestem bardzo zadowolona, bo będąc we Lwowie, czy w Krakowie, czy w Warszawie – wszędzie można trafić na spotkania Tai Chi. Miła atmosfera, mili ludzie, inteligentni. Starają się chodzić do teatru, czytać. To jest coś dla ciała, coś dla ducha. Mam nadzieję, że więcej młodzieży, zwłaszcza panów tu przyjdzie. Zapraszam osoby w każdym wieku, ażeby przychodziły do nas w różnym czasie, w różne dni. Każdy może sobie wybrać termin i przyjść. Bardzo zachęcam, bo jest miło, przyjemnie, i coś dla ciała, coś dla ducha”.

Największa grupa ćwicząca Tai Chi na Ukrainie, ponad 200 osób, jest we Lwowie. Zdaniem mistrza z Kanady Tai Chi poszerzy się też i na inne tereny Ukrainy, ponieważ w ten sposób ludzie mogą poprawiać swoje zdrowie. A to jest ważne dla wszystkich.

Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 12 (160) 29 czerwca – 16 lipca 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X