Świat Wiery Kalinowskiej

Świat Wiery Kalinowskiej

Niedawno lwowska artystka Wiera Kalinowska przedstawiła swoje obrazy w galerii „Madam Palmgren” we Lwowie. Galeria znajduje się przy ulicy Aleksandra Fredry, a sam komediopisarz jest artystycznym opiekunem wszystkich imprez, które odbywają się w tym miejscu.

Wiera Kalinowska jest z zawodu architektem i malarką, lwowianką z urodzenia i Polką z pochodzenia. W jej pastelowych obrazach dominowały lwowskie motywy. Było w nich trochę symbolizmu, aluzji do wspomnień z dzieciństwa. Oto niektóre z tytułów: „Anioł nad nocnym Lwowem”, „Lwowska brama”, „Dogorywająca świeca”, „Skrzydła”, „Lwowskie podwórko”, „Zaułek ormiański”, „Zimowy Lwów”, „Jesień w parku”, „Bociany nad kościołem w Podhorcach”. Autorka wykorzystuje miękką paletę kolorów, niektóre obrazy przedstawione są jakby przez lekką mgłę. Autorkę oczarowuje późna jesień i biel zimowego śniegu. Wiera Kalinowska wyróżniła obraz „Lwowska brama”, został on przedstawiony na afiszu wystawy. Jak wyjaśniła autorka, jest to całkiem konkretna brama przy ul. Zaliznycznej – rodzinna brama artystki. Urodziła się w tej kamienicy, bawiła się w tej bramie. W wywiadzie dla czytelników Kuriera pani Wiera powiedziała: „Każdy obraz ma swoje światło i każdy prezentuje się właściwie tylko przy odpowiednim oświetleniu. Moje prace potrzebują światła, są wykonane w spokojnych tonacjach”.

Ponieważ artystka szuka spokoju, zacisza do pracy twórczej, ważna jest dla niej atmosfera skupienia w pustym kościele, gdy nie ma ludzi, odgłosów, gdy można w skupieniu rozmawiać ze sobą i z Bogiem. „Ze wszystkich świątyń – mówi artystka – najważniejszą jest dla mnie świątynia w Gródku Podolskim. Kościół, do którego chodziły pokolenia moich przodków: moja babcia i prababcia. Po nich w spadku otrzymałam talent artystyczny. Babcia dobrze malowała, zaś prababcia haftowała koralikami. Jej prace są w muzeum w Kamieńcu Podolskim.

Dla mnie malowanie obrazu zaczyna się od wyboru kolorów. Monastyrski kiedyś powiedział: „Wybierajcie szlachetne kolory, szukajcie siebie w kolorach, tak, żeby kolor pomagał donieść do widza waszą duszę”. Dla mnie jest to bardzo bliska sentencja. Uczyć się trzeba od wielkich artystów. Dla mnie takimi wzorami były Tatiana Jabłońska i Lewicka. Bardzo cenię sobie polską sztukę z lat 20-30 XX wieku. Jestem bardzo zainteresowana filozofią światła i otoczenia. Natomiast nie interesuje mnie polityka. Nie maluję tematów historycznych.

Nie przez przypadek wybrałam obraz z lwowską bramą na afisz wystawy. To brama w przyszłość – moją przyszłość, ale też brama mojej przeszłości, dzieciństwa i wspomnień. W dzieciństwie, w blasku słonecznych promieni widziałam konie, które niosą nas gdzieś daleko. Któregoś dnia znalazłam w tej bramie podkowę na szczęście. Często w bocianach widzę aniołów. Właśnie w Podhorcach na frontonie kościoła zobaczyłam kiedyś bociana, który siedział w miejscu, gdzie brakowało postaci jednego ze świętych. Zobaczyłam dialog skrzydeł aniołów i bocianów. Tak narodził się pomysł jednego z moich obrazów”.

Twórczość Wiery Kalinowskiej jest znana w kręgu jej przyjaciół, kolegów i znajomych. I choć autorka nie jest zaangażowana w działalność polskich organizacji we Lwowie, podkreśla swoje polskie pochodzenie. Warto było by zaprezentować jej twórczość szerszemu gronu lwowskich Polaków.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 13–14 (185–186) 16 lipca – 15 sierpnia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X