Wewnętrzny imperatyw powiedział nam: „róbcie ten film!”

Bliski Wschód i Ukraina to przecież są naczynia połączone. Informacje o wojnach, które tam trwają, dla Polski i dla społeczeństwa polskiego są kluczowe, bo ta wojna hybrydowa już tu się toczy, ona już tu się pojawia. Ważne jest, żeby społeczeństwo wiedziało, co nam zagraża w tej chwili, wtedy łatwiej będzie nam zrozumieć sytuację Ukraińców.

Maciej Gabrysa i Bożydar Pająk gościli w Domu Ukraińskim w Warszawie w czasie pokazu ich filmu „Aneksja”, poświęconego prześladowaniom na Krymie Tatarów krymskich. Po projekcji filmu Wojciech Jankowski przeprowadził z nimi krótką rozmowę. Spotkanie odbyło się 13 marca bieżącego roku.

Dlaczego postanowili Panowie zrealizować film o Tatarach krymskich?
Maciej Gabrysa – W 2016 roku była to potrzeba chwili. Chcieliśmy poinformować społeczeństwo polskie i społeczność międzynarodową o losie Tatarów krymskich. Pierwotnie zamysł był taki, żeby opowiedzieć o tym, co się działo w Drohobyczu, o tym, że jest ktoś taki jak brat Artur Deska, który opiekuje się krymskimi Tatarami i że razem z Ukraińcami tworzą społeczność, która potrafi ze sobą współpracować, pomagać sobie nawzajem. Potem ten pomysł się rozrósł. Spotkaliśmy się z Mustafą Dżemilewem, z innymi Tatarami. Opowiadali co się dzieje na Krymie, jak są prześladowani. Film zmontowaliśmy. Na zaproszenie poseł Anny Fotygi miał on swoją premierę w Parlamencie Europejskim. Jestem zadowolony, bo to poszło w TVP Kraków, TV Bielsat. Była premiera w Brukseli, na którą przyjechali Mustafa Dżemilew i Refat Czubarow. Mogliśmy zainteresować ich losem polityków Partii Konserwatywnej. Akcja pomocowa, którą zarządza Anna Fotyga cały czas trwa, bo wiemy, że w Chatham House w Londynie byli razem z Mustafą Dżemilewem, Ilmim Umerowem i Achtemem Czijgozem. Traktuję to jako całość i jestem zadowolony z naszego dzieła, ale jestem niezadowolony, że nie poszło to w TVP1, że nie było konsekwencji medialnych, reportażowych, dokumentalnych o tym, co się dzieje na Ukrainie i na Krymie.

Bożydar Pająk – To była nie tylko potrzeba chwili, ale nasza wewnętrzna potrzeba, żeby mówić o sprawach ważnych i jest to też pewna krytyka mediów współczesnych, które stawiają na oglądalność, a nie interesują się słusznymi sprawami. Myślę, że jest to też odzwierciedlenie naszej romantycznej duszy, bo stawialiśmy na walkę o tożsamość, i na Krymie w tej chwili też ma miejsce walka o tożsamość, i to nam się podoba. Wewnętrzny imperatyw powiedział nam: „róbcie ten film”.

Dlaczego „Aneksja” nie trafiła do Telewizji Polskiej?
MB – To moja generalna uwaga – odczuwam niedosyt, jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, wojnę hybrydową, proxy wars [wojny zastępcze – red.], informację o tym, co się w tej chwili dzieje, jeśli chodzi o Bliski Wschód i Ukrainę, a to przecież są naczynia połączone. Te informacje dla Polski i dla społeczeństwa polskiego są kluczowe, bo wojna hybrydowa już tu się toczy, ona już tu się pojawia. Ważne jest, żeby społeczeństwo wiedziało, co nam zagraża w tej chwili, wtedy łatwiej będzie nam zrozumieć sytuację Ukraińców.

BP – To było wyemitowane w telewizji Bielsat. Problem nie polega na tym, że film nie został zaprezentowany szerszemu audytorium, bo polski widz tego nie oczekiwał. Problem polega na tym, że nie powinniśmy emitować tego, co ktoś oczekuje, tylko lansować pewien sposób myślenia. To, o czym trzeba mówić, to walka o Krym, który jest częścią Ukrainy. Ukraina jest częścią naszej polskiej sprawy. Patrząc na to, nawet czysto egoistycznie, jest to bufor bezpieczeństwa, który służy nam jako państwu polskiemu.

Jak reagują na ten film widzowie?
MB – Odbyła się projekcja w Krakowie, w Krakowskim Klubie Wtorkowym, w Parlamencie Europejskim, tutaj w Warszawie, w Domu Ukraińskim, jutro jedziemy do Lublina. Uważam, że powinno być więcej rozmów o Tatarach krymskich nie tylko w Polsce. Nie zgadzam się z Bożydarem, że Polacy nie są tym zainteresowani. Polacy są niedoinformowani, ale jeżeli im się pokaże co tam się dzieje, jak bardzo to dotyczy nas, zobaczą jak bardzo jest to groźne. Z drugiej strony, jest to przecież temat fascynujący, więc zainteresowanie i oglądalność na pewno będą.

BP – Można dodać swoją cegiełkę do tego. Film jest dostępny w Internecie na stronie Rzeczpospolita.tv. Jeżeli ktoś chce mieć pozytywny wpływ na kształtowanie opinii publicznej, to zawsze można udostępnić, obejrzeć, pokazać znajomym, obejrzeć wspólnie. Zapraszamy serdecznie, chętnie też uczestniczymy w takich spotkaniach.

Czy będą Panowie poruszali w swoich dziełach temat Ukrainy i Tatarów krymskich?
MB – Jak najbardziej. Z innym kolegą, Wojciechem Jachymiakiem skończyliśmy film nt. raportu o rosyjskich zbrodniach autorstwa Małgorzaty Gosiewskiej, który będzie w TVP emitowany. Istnieje potrzeba zrobienia programu „livestylowego” o Ukrainie, pokazywania pozytywnych aspektów współpracy polsko-ukraińskiej i jest potrzeba zrobienia serialu dokumentalnego o wojnie na Ukrainie. Możemy taki konspekt przedstawić, złożyć dokumenty redakcji TVP1, czy TVP2. Nie wierzę, że stamtąd nie będzie pozytywnego odzewu.

BP – Oczywiście, jest taka potrzeba, ale nie jest to łatwe, bo zawsze trzeba w jakimś stopniu schlebiać gustom odbiorcy. Lansowanie tej idei jest nam bliskie i chcielibyśmy to zrobić. Jakby ktoś chciał taki film wyemitować, to służymy.

Rozmawiał Wojciech Jankowski
Tekst ukazał się w nr 7 (299) 13-24 kwietnia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X