We Lwowie uczczono ofiary katastrofy smoleńskiej

We Lwowie uczczono ofiary katastrofy smoleńskiej

Pomimo codziennych alarmów powietrznych we Lwowie odbyły się skromne obchody 14. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zorganizował je Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej. 10 kwietnia 2010 roku to jeden z najtragiczniejszych dni w powojennej historii Polski. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęło 96 osób – w tym prezydent, pierwsza dama, parlamentarzyści, duchowni i dowódcy wojskowi.

Symbolicznie o godzinie 9:41 czasu ukraińskiego, czyli 8:41 czasu polskiego konsul generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz i polscy dyplomaci złożyli biało-czerwony wieniec i zapalili znicze pamięci przed specjalną tablicą ze zdjęciami 96 ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, która stanęła przed budynkiem konsulatu.

– To tragiczne wydarzenie powinno nas uczyć tego, żebyśmy szanując i kochając naszą Ojczyznę nie dzielili się – powiedziała dziennikarzowi Kuriera Eliza Dzwonkiewicz, konsul generalny RP we Lwowie. – Żebyśmy byli razem, bo na pokładzie tego samolotu byli przedstawiciele różnych frakcji politycznych, tak jak wspomniałam. Ale łączyło ich jedno, niezależnie od formy, od zaangażowania politycznego. Oni wszyscy chcieli służyć naszej Ojczyźnie i kochali Polskę. Niech to będzie dla nas przestrogą na przyszłość, żebyśmy się więcej nie dzielili. Ale dzisiaj w dobie wojny myślę, że ten ból straty polskiej inteligencji jest silniejszy, bo Ukraina również traci najlepszych synów i córki swojego narodu. I to jest wielka niesprawiedliwość, która się dzieje. Jeżeli możemy dawać świadectwo pamięci, powinniśmy to robić. Stąd tak liczna reprezentacja naszych konsulów tutaj pod tą tablicą. Ale świadectwo to za mało. Powinniśmy dbać o to, żeby do tych sytuacji więcej nie dopuszczać i jeżeli trzeba, to bronić własnej Ojczyzny.

Swoimi wspomnieniami na temat tragedii smoleńskiej dzielili się mieszkańcy Lwowa.

– Pamiętam bardzo dobrze ten dzień – mówi Justyna Janko, mieszkanka Lwowa. – Przyjęłam to z wielkim smutkiem, ale i z niepokojem. Dlaczego polskie władze tolerowały to przez tyle lat? Było jasne, że to ręka Moskwy. Zginęła polska elita wraz z prezydentem Kaczyńskim. Nie rozumiem tej sytuacji nawet w świetle tego, co dzieje się teraz w Polsce. Bo nie można być lojalnym wobec Rosji. Oni chcą tylko wszystkich zniszczyć.

Julia Myronenko przed wojną mieszkała w mieście Dnipro, teraz znalazła schronienie i pracę we Lwowie.

– Pamiętam, że miałam wtedy 15 lat i w prasie pojawiła się informacja o tej wielkiej tragedii dla Polski i współczuciu Ukrainy – wspomniała. – Pamiętam dokładnie, że rozmawialiśmy o tym w szkole i w naszych rodzinach. Wszyscy słyszeli o tej tragedii.

Przed tablicą spotkaliśmy też Wiaczesława Kucyndę, emeryta ze Lwowa, który powiedział:

– Osobiście jako historyk pamiętam to wydarzenie i bardzo mi żal, że zginęło tam tak wiele wybitnych osób. Putin musi za to odpowiedzieć. Dziwię się, że przez tyle lat jeszcze nikt nie odpowiedział za tę zbrodnię. Jest oczywiste, że była to wina Rosji – zaznaczył.

10 kwietnia 2010 roku, o godzinie 8:41 w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny rozbił się samolot specjalny Tu-154 M. Polska delegacja leciała nim na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu. Na pokładzie znajdowało się 96 osób, wśród nich prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, grupa parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych oraz osoby towarzyszące, a także załoga samolotu.

Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 7 (443), 16 – 29 kwietnia 2024

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X