W hołdzie powstańcom

W hołdzie powstańcom

22 stycznia br. na Górce Powstańczej na Cmentarzu Łyczakowskim zgromadzili się przedstawiciele społeczności polskiej: pracownicy Konsulatu generalnego RP we Lwowie z konsulem generalnym Wiesławem Mazurem i zastępcą konsula Katarzyną Sołek na czele, uczniowie szkół polskich, harcerze. Wartę honorową u stóp pomnika Szymona Wizunasa Szydłowskiego, chorążego Ziemi Witebskiej, zaciągnęli strzelcy.

Walki powstańcze wybuchły 22 stycznia 1863 roku w przededniu tzw. „branki”, czyli poboru do wojska carskiego. Władze, chcąc zapobiec dalszym ruchom patriotycznym na terenie zaboru, przygotowały listy imienne 12 tys. osób, głównie młodzieży polskiej, podejrzanej o działalność w organizacjach patriotycznych. Oddziały polskie w ciągu prawie dwu lat stoczyły około 1200 walk i bitew z wojskami carskimi. Niestety, powstańcy musieli ulec przeważającym siłom wroga – w walkach zginęło kilkadziesiąt tysięcy powstańców. W wyniku represji spacyfikowano Wilno, około 1 tys. uczestników powstania zostało straconych przez Rosjan, prawie 38 tys. zesłanych na katorgę na Syberię. Ponad 10 tys. Polaków wyemigrowało za granicę. Duża część oddziałów powstańczych schroniła się w Galicji.

Konsul Marian Orlikowski otwierając uroczystość zaznaczył, że „nie wszyscy orientują się, że miejsce to jest największym cmentarzem Powstańców Styczniowych na terenach I Rzeczypospolitej. Spoczywa tutaj 230 powstańców, a kolejnych około 200 pochowanych jest w innych grobach na terenie Cmentarza Łyczakowskiego”. Jak podkreślił konsul Orlikowski, na terenach Galicji – zaboru austriackiego, walk powstańczych nie było, toczyły się one głównie na terenach zaboru rosyjskiego. Jednak Galicja była tą ziemią, która dała oddziałom powstańczym wielu żołnierzy i również udzieliła licznym powstańcom schronienia po upadku powstania

– Ważne, że o tych mogiłach i o kolejnych rocznicach zrywu powstańczego pamiętają mieszkańcy Lwowa, że są ludzie, którzy się tymi pochówkami opiekują i porządkują je – zakończył konsul Marian Orlikowski.

Natomiast konsul generalny Wiesław Mazur powiedział w krótkich słowach: „Z wielkim wzruszeniem odwiedzam to miejsce. Widzę, że nasze polskie tradycje są tu kultywowane. Wdzięczny jestem państwu za te działania, które podejmujecie, za pielęgnowanie tradycji polskich, pamięci polskiej, języka polskiego. Wasza troska o polskie groby sprawia, że po 154 latach pamięć o naszych bohaterach nie gaśnie. Dziękuję młodzieży, która tak licznie dziś tu przybyła, bo przekazywanie wiedzy o naszej historii młodzieży, która po nas podejmie sztafetę, jest bardzo ważne. Dumny jestem, że tak licznie zgromadzili się tu pracownicy konsulatu. Świadczy to o tym, że państwo zawsze mogą być pewni naszego poparcia we wszystkich waszych inicjatywach. Dziękuję państwu raz jeszcze za to wszystko, co robicie dla Polski, dla pamięci o poległych Polakach – zakończył Wiesław Mazur.

Franciszkanin, o. Stanisław Kawa, odmówił modlitwę za spoczywających tu powstańców, którzy walczyli o wolność Polski i innych narodów. Następnie u stóp pomnika złożono wieńce i wiązanki kwiatów oraz zapalono znicze. Na zakończenie zebrani odśpiewali „Rotę” Marii Konopnickiej.

Na uroczystościach obecny był Eugeniusz Gosiewski, wiceprezes Stowarzyszenia „Odra-Niemen” wraz z grupą członków Stowarzyszenia. Udzielił czytelnikom Kuriera Galicyjskiego krótkiego wywiadu:

Po raz kolejny jesteśmy we Lwowie i na Cmentarzu Łyczakowskim, ale na uroczystość upamiętnienia Powstańców Styczniowych trafiliśmy po raz pierwszy. Nie przyjechaliśmy specjalnie na ten termin. Tak się złożyło, że, jak co roku, przyjechaliśmy tu z paczkami w ramach akcji „Rodacy bohaterom”. Przywozimy kilkadziesiąt ton darów dla Polaków na Kresach. Na Ukrainę przyjechały akurat nasze dwa busy. Bardzo się cieszymy, że mogliśmy tu przybyć akurat w tym dniu.

Eugeniusz Gosiewski (fot. legnica.gosc.pl)

Jak pan odebrał atmosferę tej uroczystości?
Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że tak wielu powstańców tu spoczywa, że ten pomnik został tak pięknie odnowiony. Bardzo miło, że tak wielu rodaków przybyło na tę uroczystość, że tak licznie reprezentowany był Konsulat Generalny we Lwowie i inne organizacje pozarządowe. W Polsce też jest wiele akcji powiązanych z upamiętnieniem powstania styczniowego. Ponieważ nasze Stowarzyszenie promuje politykę historyczną i wiedzę o historii Polski, stąd takie wydarzenia są nam bardzo bliskie. Staramy się, żeby jak najwięcej ludzi młodych brało udział w takich wydarzeniach i żeby dzięki temu poznawali historię Polski.

Skąd wzięła się nazwa Stowarzyszenia?
Nasze stowarzyszenie powstało we Wrocławiu, nad Odrą, i początkowo nasza pomoc była adresowana do Polaków na Białorusi – stąd w naszej nazwie znalazła się ta druga rzeka – Niemen. Z czasem rozszerzyliśmy zakres naszej działalności, tak, że kolejne rzeki zostały nią objęte (śmiech) – praktycznie od Łotwy po Mołdawię. Niemen znalazł się jakby pośrodku tych terenów, więc nazwa została.

Dziękuję za wywiad.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 2 (270) 31 stycznia – 13 lutego 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X