Ułańskie żurawiejki Ułani Kaniowscy na defiladzie 15 sierpnia 1936 r. na ul. Sapieżyńskiej, Stanisławów. Zdjęcie ze strony „Retro Frankiwsk Group”

Ułańskie żurawiejki

Międzywojenny Stanisławów był dość zmilitaryzowanym miastem. Tu stacjonowały jednostki wszystkich podstawowych rodzajów sił zbrojnych – piechota, artyleria i kawaleria. Tymi ostatnimi byli ułani 6 Pułku. Pośród nich zarodziła się oryginalna tradycja. Wieczorem, po zajęciach, chłopcy zbierali się na papieroska i śpiewali wówczas jedną bardzo długą specyficzną pieśń. Poszczególne zwrotki nazywano „żurawiejkami”. Przypominały trochę huculskie kołomyjki i miały interesującą historię.

Ułani na defiladzie 11 listopada, Stanisławów. Zdjęcie z kolekcji Ołega Hreczanyka

Wojskowe kołomyjki

Źródło tych piosenek pochodzi z rosyjskiej carskiej armii. W XIX w. żołnierze układali piosenkę, zaczynająca się od słów „Zbierzmy się, koledzy i zaśpiewajmy o żurawiu” („Соберёмся же друзья, да споем про журавля”). Ale kolejne strofy tej piosenki nie miały nic wspólnego z ptactwem.

Niespodziewanie żurawiejki w okresie międzywojennym odrodziły się w Wojsku Polskim, w którym służyło wielu żołnierzy dawnej carskiej armii. Polska kawaleria prowadząc ciężkie walki z bolszewikami okryła się sławą. Refren żurawiejek zaczynał się od słów:

„Lance do boju, szable w dłoń,
Bolszewika goń, goń, goń…”

W tych piosenkach wyliczano wiele jednostek wojskowych, a niektóre z nich miały bezpośredni związek ze Stanisławowem.

Ułan Krechowiecki i ciocia Frania. Rys. Stefana Stefanowskiego, odkrywca.pl

Pod skrzydełkiem cioci Frani

Podstawą kawalerii Rzeczypospolitej były pułki ułańskie, których było aż 27. Zazwyczaj w żurawiejkach wspominane są według numerów – zaczynano od 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Stacjonował w Augustowie na Podlasiu, lecz w historii Stanisławowa pozostawił wyraźny ślad.

Podczas I wojny światowej, w lipcu 1917 r., ułani groźnie zaatakowali niemieckie oddziały pod Krechowcami na przedmieściu Stanisławowa i na dobę powstrzymali ich ofensywę. Dzień wcześniej kawalerzyści uratowali Stanisławów przed rosyjskimi żołdakami, grabiącymi i palącymi miasto.

W okresie międzywojennym był to pułk elitarny. Służyła w nim przeważnie młodzież z rodzin szlacheckich. W 1923 r. malarz Stanisław Stefański narysował na temat żurawiejek cykl karykatur. Na jednej z nich widzimy potężną kobietę – „ciocię Franię”. Miał tu na myśli Franciszkę Korybut Woroniecką, która podczas tworzenia pułku zapewniła ułanom wierzchowce, a potem wspierała jednostkę finansowo.

Tępi, ale zdecydowani

W Stanisławowie w koszarach przy dzisiejszej ul. Gwardii Narodowej, kwaterował 6 Pułk Ułanów Kaniowskich. Nazwa pułku pochodziła od miasta Kaniowa, gdzie w marcu 1918 r. Niemcy rozgromili polski korpus, walczący po stronie Rosjan. Pułk ten możnych patronów nie posiadał i do elity nie należał. Jednak w dniach gdy w pułku wypłacano żołd, wszystkie knajpy Stanisławowa otwarte były do rana – ułani nie żałowali grosza na alkohol.

Stanisławowscy ułani trzymali się honorowo, a czasami nawet zadzierali nosa. Innymi słowy – przy marsowych minach na twarzy, w głowach kaniowców hulał wiatr. W wojsku nie trzeba zbyt dużo myśleć, najważniejsze – szybko i dokładnie wykonać rozkaz. W żurawiejce śpiewano o nich: „Tępy, ale zdecydowany”. Kaniowscy ułani dokładnie odpowiadali tej charakterystyce.

6 Pułk żartem nazywano CK, czyli cesarsko-królewskim, bo utworzony został na podstawie dwóch pułków ułańskich z armii austriackiej.

Ułani w Stanisławowie. Zdjęcie ze strony „Retro Frankiwsk Group”

Czego obawiali się konni artylerzyści?

W 1924 r. do Stanisławowa przeniesiono 6 Dywizjon artylerii konnej – w skrócie: DAK. Umieszczono ich w starych austriackich koszarach przy ul. Zosina Wola (ob. Konowalca). Dywizjon uformowano w Warszawie, która przed I wojną światową należała do imperium rosyjskiego. Służyło w nim wielu chłopców z dawnych guberni rosyjskich.

Po 1920 r. Rzeczpospolita wojen nie prowadziła. Szkolenia teoretyczne w miejscach stacjonowania przerywano wyjazdami na poligon gdzie odbywały się ćwiczenia strzeleckie. W tym czasie największym wstrząsem dla jednostek na prowincji były inspekcje Sztabu Generalnego lub Ministerstwa Obrony. Spotkać i przecierpieć wizyty tych szarży było prawdziwym „bólem głowy” dla dowództwa jednostki. Często inspekcje kończyły się długą listą uwag, a listy oficerskie „dekorowały” kary dyscyplinarne. Wobec tego, „naczalstwa” w wojsku nie lubiano i obawiano się go. Podobno stanisławowscy konni artylerzyści przy inspekcjach wpadali w panikę.

W Stanisławowie stacjonował jeszcze i 48 Pułk Piechoty Strzelców Kresowych. Kawalerzyści wyniośle traktowali „królową pól”. Po wyliczeniu wszystkich szwoleżerskich, ułańskich, konno-strzeleckich i konno-artyleryjskich jednostek żurwiejkę kończono zazwyczaj zwrotką:

„O piechocie nie śpiewamy,
Bo ich zawsze w dupie mamy.
Bo piechota – to hołota,
Co na konie wsiada z płota”

Teksty żurawiejek są ilustracją przytoczonego tekstu.

Podporucznik 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Rys. Olgierda Pobóg Kiersnowskiego, Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu

1 Pułk Ułanów Krechowieckich im. płk. Bolesława Mościckiego

AUGUSTÓW

Otok amarantowy

24 lipca 1917 r. szarża pod Krechowicami, a później w 1920 roku niezliczone starcia z Armią Konną Budionnego wyrobiły Pułkowi świetną opinię:

W boju dzielni, wszędzie znani,
Krechowieccy to ułani.

Wśród ochotników przy formowaniu Pułku nie brakowało młodzieży szlacheckiej:

Elegancki, wielkopański,
To jest pierwszy pułk ułański.
Jaśniepański, wielkopański,
To jest pierwszy pułk ułański.
Wielkopański, jaśniepański,
Krechowiecki pułk ułański.
Wszędzie znani i lubiani
Krechowieccy są ułani.
Zawsze pierwsi, zawsze znani,
Krechowieccy są ułani.
Zawsze dzielni, wszędzie znani,
Krechowieccy to ułani.
W boju dzielni, zawsze wlani,
Krechowieccy są ułani.
W boju dzielni, zawsze wlani,
Krechowieccy to ułani.
Zawsze dzielni, często wlani,
To ułani Cioci Frani.
Często dzielni, często wlani,
Krechowieccy to ułani.

Ciocią Franią nazywano księżnę Franciszkę Korybut-Woroniecką, która w okresie formowania zaopatrzyła Pułk w konie, a potem wspomagała go finansowo:

Wszędzie mile są widziani,
To ułani Cioci Frani.
Krechowieccy to ułani,
Pod opieką Cioci Frani.
Ulubieńcy Cioci Frani,
Krechowieccy są ułani.
Krechowiacy wszędzie znani,
Za protekcją Cioci Frani.
Krechowiacy wszędzie znani,
To zasługa Cioci Frani.
Krechowiaka nikt nie zgani,
To zasługa Cioci Frani.
Wszędzie pierwsi, wszędzie znani,
To zasługa Cioci Frani.
Krechowiaka nikt nie gani,
Bo się boi Cioci Frani.
Beniaminkiem Cioci Frani,
Krechowieccy są ułani.
Stale syci i pijani,
To ułani Cioci Frani.
Zawsze bitni, często wlani,
To ułani Cioci Frani.
Lewe dzieci Cioci Frani,
Krechowieccy to ułani.
Piją z beczki, nigdy wlani,
To ułani Cioci Frani.
Pridupniki Cioci Frani,
Krechowieccy to ułani.

Major 6 Pułku Ułanów Krechowieckich. Rys. Stefana Stefanowskiego, odkrywca.pl

6 Pułk Ułanów Kaniowskich

24 lipca 1917r. szarża pod Krechowcami, a później w 1920 roku niezliczone starcia z Armią Konną Budionnego wyrobiły Pułkowi świetną opinię:

STANISŁAWÓW

Otok błękitny

Dumna mina, a łeb pusty,
to jest pułk ułanów szósty.

Wśród ochotników przy formowaniu Pułku nie brakowało młodzieży szlacheckiej:

Mina tęga, a łeb pusty,
To ułanów jest pułk szósty.
Mina dumna, a łeb pusty,
To jest pułk ułanów szósty.

Ułan 6 Pułku Ułanów Kaniowskich. Rys. Olgierda Pobóg Kiersnowskiego, Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu

Część kadry wywodziła się z austriackiego 6 Pułku Ułanów z Przemyśla, stąd Cesarsko-Królewski (C und K, lub K.u.K):

Mina dumna, choć łeb pusty,
To CK ułanów szósty.

Bitwa pod Kaniowem 11 maja 1918 r.:

Dumna mina, pusta głowa,
To ułani spod Kaniowa.
Butna mina, a łeb pusty,
Ka und Ka Uhlanen szósty.
Tęga mina, a łeb pusty,
Ka und Ka Uhlanen szósty.
Zawsze wesół i beztroski,
To jest szósty pułk Kaniowski.
Zawsze młodzi i beztroscy,
To ułani są Kaniowscy.
Nigdy trzeźwi, zawsze wlani,
To Kaniowscy są ułani.
Cienkie nogi a brzuch pusty,
To ułanów jest pułk szósty.
Cienkie nogi i brzuch pusty,
To ułanów jest pułk szósty.
Nóżki krótkie, brzuszek tłusty,
Ka und Ka Uhlanen szósty.
Kałdun pełen a łeb pusty,
Ce und Ka ułanów szósty.
Dzielna mina, tęga głowa,
Ułani ze Stanisławowa.

Bitwa pod Jazłowcem 11 maja 1918r., wraz z 14 Pułkiem Ułanów:

Sławny mitaż pod Jazłowcem,
Zasłużyli te mirowce.
Kiesa pełna a łeb pusty,
To ułanów jest pułk szósty.

Żołnierze 6 Dywizjonu Artylerii Konnej. Rys. Stefana Stefanowskiego, odkrywca.pl

6 DAK im. gen. Romana Sołtyka

STANISŁAWÓW

Podolska Brygada Kawalerii
Więcej niż na huk pioruna,
Drży na widok opiekuna.
Kto spod rosyjskiego znaku,
Idzie służyć w szóstym daku.

Iwan Bondarew

Tekst ukazał się w nr 21 (433), 17 – 29 listopada 2023

X