Twarda przyjaźń ze zbożem w tle Fot. depositphotos

Twarda przyjaźń ze zbożem w tle

W czyją bramkę grają ukraińscy oligarchowie rolni? I czy są aż tak ukraińscy czy międzynarodowi, skoro udało im się przeforsować w Unii skasowanie embarga. A na ogłoszenie zakazu wwozu (podkreślam – wwozu, a nie tranzytu) zboża do Polski, złożyli pozew do Światowej organizacji Handlu (WTO). Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych po 15 września podjęły również rządy Węgier, Słowacji i Rumunii.

Proponuję Czytelnikom przegląd najnowszych artykułów w tym temacie.

W trwającej obecnie przeciwko Ukrainie wojnie Rosja walczy także z Zachodem, posługując się nie tylko bronią; Moskwa instrumentalizuje żywność, energię, szantaż jądrowy – oświadczył we wtorek (19 września) prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. W przemówieniu ukraińskiego przywódcy znalazły się też słowa uderzające m.in. w Polskę.

– Uruchomiliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy z naszych portów. Ciężko pracujemy nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża. I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora – powiedział Zełenski.

Wygłoszone sfomułowania przez prezydenta Wołodomyra Zełenskiego na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ spotkały się z reakcją polskiego MSZ.

W związku z tym ambasador Ukrainy został wezwany w trybie pilnym do MSZ. Przekazano mu protest wobec sformułowań wygłoszonych przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na forum debaty generalnej 78. Zgromadzenia Ogólnego ONZ o tym, jakoby część państw UE pozorowała solidarność.

– Ambasador został przyjęty przez podsekretarza stanu w MSZ Pawła Jabłońskiego – przekazano. – Wiceminister przekazał zdecydowany protest strony polskiej wobec sformułowań wygłoszonych przez prezydenta W. Zełenskiego na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w dniu wczorajszym, o tym jakoby część państw UE pozorowała solidarność, jednocześnie pośrednio wspierając Rosję. Wiceszef MSZ wskazał, że w stosunku do Polski jest to teza nieprawdziwa, a ponadto szczególnie nieuprawniona wobec naszego kraju, wspomagającego Ukrainę od pierwszych dni wojny – podkreśliło MSZ.

Wiceminister Jabłoński – jak czytamy – wskazał, że naciski na Polskę na forach wielostronnych, czy kierowanie skarg do międzynarodowych trybunałów nie są właściwymi metodami rozwiązywania sporów między naszymi państwami.

Według MSZ, Jabłoński zaznaczył też, że działania te nie będą wobec Polski skuteczne, ponieważ działania podjęte przez polski rząd w obronie interesu polskich rolników są zgodne z prawem krajowym, unijnym i międzynarodowym.

– Wiceminister Jabłoński wyraził oczekiwanie, że zarówno polityka prowadzona przez władze Ukrainy, jak i publiczna komunikacja z ich strony będzie odzwierciedlać faktyczny charakter stosunków polsko-ukraińskich, zarówno obecnych jak i historycznych, z uwzględnieniem bezprecedensowej pomocy okazywanej przez Polskę i Polaków ludności ukraińskiej oraz państwu ukraińskiemu, a także pełnego spektrum naszej dobrej współpracy – czytamy w komunikacie

– Wiceszef MSZ wyraził przy tym zaniepokojenie obserwowanym w ostatnim czasie publicznym przekazem najwyższych przedstawicieli władz Ukrainy, narzucającym jednostronną optykę w odniesieniu do wielowymiarowego problemu eksportu ukraińskich produktów rolnych do państw sąsiadujących – głosi komunikat MSZ.

– To uleganie lobbystom, którzy mają ziemię na Ukrainie, powiązanymi z politykami i oligarchami ukraińskimi. To nie ma nic wspólnego z dobrem UE – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich i b. minister rolnictwa. – To wielki błąd Komisji Europejskiej. To uleganie lobbystom, którzy mają ziemię na Ukrainie, powiązanym z politykami i oligarchami ukraińskimi. To nie ma nic wspólnego z dobrem Unii Europejskiej, na którego straży powinna stać Komisja Europejska. Nie godząc się na wejście prawem kaduka żywności ukraińskiej do Unii Europejskiej, chronimy nie tylko swoje rolnictwo, ale rolnictwo innych krajów Unii Europejskiej. To zderzenie się z gospodarstwami, które mają setki tysięcy hektarów.

Te gospodarstwa korzystają z taniej siły roboczej, taniej energii, praktycznie nie płacą podatków na Ukrainie, gleby są na tyle dobre, że nie potrzeba szczególnego nawożenia. Tam często są stosowane środki ochrony roślin, które są zakazane w Unii Europejskiej. Z takimi gospodarstwami żadne gospodarstwo UE nie będzie w stanie konkurować. To nie dotyczy małych gospodarstw w Polsce, bo pierwsze uderzenie odczują gospodarstwa zajmujące się produkcją roślinną, przede wszystkim zbóż i rzepaku, a to gospodarstwa z reguły większe, które mają często kilkadziesiąt, czy kilkaset hektarów. W związku z tym, decyzja Komisji Europejskiej jest szkodliwa dla Europy. Okazało się, że w Brukseli ważniejsza jest solidarność z międzynarodową finansjerą, korporacjami powiązanymi z politykami ukraińskimi, niż logika i obrona rolnictwa europejskiego.

Wynikiem „kryzysu zbożowego” jest zapowiedź ukraińskiego premiera o możliwość wprowadzenia embarga na niektóre polskie, węgierskie i słowackie towary. Ma to być odpowiedź na przedłużenie przez te kraje zakazu importu ukraińskiej pszenicy, rzepaku…

Władze w Kijowie poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację w związku z przedłużeniem przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne. Rzecznik WTO potwierdził w odpowiedzi na pytanie agencji Reutera, że do Organizacji wpłynęła skarga Ukrainy dotycząca zakazu importu żywności z tego kraju. Jak przekazał, z formalnego punktu widzenia jest to wniosek o konsultacje, a zatem pierwszy krok w postępowaniu prawnym.

Wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.

W odpowiedzi na działania Ukrainy ostro zareagował Mateusz Morawiecki:

– Przestrzegam władze ukraińskie – jeżeli będą eskalować konflikt, to będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu na terytorium Polski – powiedział Mateusz Morawiecki.

– My zrobiliśmy bardzo dużo jako pierwsi dla Ukrainy i dlatego oczekujemy zrozumienia naszych interesów i my naszych interesów będziemy bronić z całą stanowczością. To oznacza, że oczywiście szanujemy wszystkie kłopoty po stronie ukraińskiej, ale dla nas to interesy naszego rolnika są najważniejsze, interesy polskiego sektora rolnego – podkreślił w środę premier Morawiecki.

Zaznaczył, że to oznacza, iż Polska nie zgadza się z żadnymi procedurami, regulacjami, rozporządzeniami bądź pozwami, które są przeciwko niej kierowane. Dodał, że oznaczają one tylko tyle, że ktoś nie rozumie, w tym przypadku strona ukraińska, do jakiej destabilizacji został doprowadzony polski rynek rolny. Morawiecki przypomniał, że polski rząd „stanął na wysokości zadania i wdrożył jednostronne embargo na ukraińskie zboże”.

Premier, dopytywany, czy jest rozczarowany zapowiedziami Kijowa odnośnie nałożenia embarga na niektóre polskie warzywa, odparł: „Przestrzegam władze ukraińskie, ponieważ – jeżeli będą w ten sposób eskalować ten konflikt – to my będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.

– Nasz interes, interes polskiego rolnika, polskiej wsi, Polaków musi być najważniejszy – powiedział premier.

Zapewnił, że Polska jest gotowa do pomocy Ukrainie, ale „nie za cenę destabilizacji polskiego rynku”. Dlatego – dodał – Polska bez zgody Komisji Europejskiej wprowadziła embargo na ukraińskie zboża. – Będziemy je utrzymywać tak długo, aż nie wypracujemy odpowiednich mechanizmów współdziałania i współpracy na rynkach rolnych. Musimy chronić się przed destabilizacją rynku – zaznaczył premier.

Natomiast Andrzej Duda na szczycie ONZ wskazał, że:

„Ukraina zachowuje się jak tonący, który chwyta się wszystkiego; my pomagając jej, mamy prawo bronić się przed uczynieniem nam szkody – przekonywał prezydent Andrzej Duda, komentując toczący się spór dotyczący eksportu ukraińskiego zboża. Duda dodał, że mimo planów nie spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim

Andrzej Duda o słowach Wołodymyra Zełenskiego powiedział:

– Ze smutkiem obserwuję ten brak zrozumienia ze strony ukraińskiej, tym bardziej, że jest absolutnie niesprawiedliwe oskarżanie nas o to, że wprowadziliśmy jakąś blokadę – nie dlatego, że tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę cały czas trwa – powiedział Andrzej Duda. Jak zaznaczył, przykre jest kierowanie takich słów w stosunku do państwa, które udzielało pomocy Ukrainie w wielu aspektach. – Kiedy chodzi o kwestie zboża, to są też interesy naszych rolników. (…) My mamy też nasze interesy, a w naszym interesie jest to, żeby polski rolnik był bezpieczny i żeby również mógł spokojnie realizować swoje zadania. My jesteśmy samowystarczalni żywnościowo, my mamy swoje zboże. I sytuacja, w której miliony ton zboża z Ukrainy są wlewane na polski rynek, jest sytuacją, z naszego punktu widzenia, nie do przyjęcia – powiedział prezydent Duda.

– To jest przykre, że na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych ze strony Ukrainy pod adresem tych, którzy ją wspierali padają takie słowa. Za daleko – ocenił prezydent.

Po tej całej burzy rząd Ukrainy zgodził się na wprowadzenie tzw. licencji eksportowych przy wywozie produktów rolnych do „niektórych państw członkowskich UE”. Jak wskazuje „Financial Times”, to ruch, który ma przekonać Polskę, Słowację i Węgry do wycofania się z jednostronnych ograniczeń importowych.

– Taki system kontroli pomoże w zapobieżeniu wszelkim zakłóceniom na rynkach sąsiadujących z nami państw członkowskich UE – powiedział o decyzji rządu Ukrainy premier Denys Szmyhal. Równocześnie Kijów szykuje się do zaostrzenia sporu.

Minister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kaczka zapowiadał wprowadzenie embarga na polskie warzywa i owoce. W środę wyraził przekonanie, że do tego nie dojdzie. Kijów liczy na wypracowanie kompromisu z Warszawą, jeśli będzie nim zainteresowana. – Jesteśmy bardzo cierpliwi, nie dajemy żadnego ultimatum, żadnego terminu – dodał

Taras Kaczka odniósł się także do odwołanej rozmowy Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego na marginesie Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. – Lepiej spotkać się w Kijowie lub w Warszawie – ocenił.

Najbardziej przykre jest to, że w mediach ukraińskich nie ma ani słowa o tranzycie ukraińskiego zboża przez Polskę, do polskich portów i dalej do Europy. Podkreśla się jedynie zakaz WWOZU zboża do Polski, co przedstawiane jest, jako całkowite zamknięcie polskiej granicy dla ukraińskich produktów rolnych. A tymczasem ponad tysiąc tirów ze zbożem przekroczyło granicę w konwojach z przejść granicznych w województwie lubelskim. – Tranzytowi przez Polskę podlegają obecnie pszenica, kukurydza, rzepak i nasiona słonecznika pochodzące z Ukrainy – poinformowała Izba Administracji Skarbowej w Lublinie.

Rzecznik IAS w Lublinie Michał Deruś poinformował, że z drogowych przejść granicznych w woj. lubelskim, tj. w Dorohusku i w Hrebennem, wyjechały w sumie 202 konwoje, w tym 105 z Dorohuska i 97 z Hrebennego. Docelowe kierunki konwojowanych pojazdów ciężarowych to Świecko, Budzisko, Gdańsk/Gdynia, Pruszków, Gorzyczki – wyliczył rzecznik. Obecnie procedurze konwoju podlegają takie towary jak: pszenica, kukurydza, rzepak i nasiona słonecznika pochodzące z Ukrainy. Początkowo obejmowały one również inne produkty rolne m.in. mięso, świeże jaja, makuchy, pasze.

– Aktualnie te cztery rodzaje zbóż objęte są zakazem dopuszczenia do obrotu na terytorium RP, dozwolony jest natomiast ich tranzyt przez terytorium RP. Ciężarówki przewożące te towary w tranzycie przez Polskę są konwojowane przez funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej do granic kraju lub do polskich portów morskich – wyjaśnił rzecznik.

Dodał, że dodatkowo na takie środki transportu zakładane są plomby elektroniczne, które w czasie rzeczywistym przekazują pozycje GPS przemieszczanego środka transportu do systemu informatycznego KAS. W przypadku transportów kolejowych przemieszczanych w tranzycie przez Polskę monitoring odbywa się z wykorzystaniem plomb elektronicznych nakładanych na składy towarowe. W ten sposób transportowane są przez Polskę wszystkie produkty rolne z Ukrainy, które podlegają procedurze tranzytu.

– Do nakładania i zdejmowania tych plomb uprawnienia mają funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej – zaznaczył.

„Wiadomości Rolnicze Polska” w połowie sierpnia br. podawały, że eksport ukraińskiego zboża przez polskie porty wzrósł do 260 tys. ton. To ponad dwukrotnie więcej niż na początku tego roku.

Źródło: PAP, rp.pl, onet.pl, i.pl, usinessinsider.pl, wrp.pl

Opracował Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 18 (430), 29 września – 16 października 2023

X