Tu, gdzie Szczepanowski zarobił miliony Oksana Mykytiuk

Tu, gdzie Szczepanowski zarobił miliony

Oksana Mykytiuk, malarka-amator z miejscowości Peczeniżyn na Przykarpaciu odtwarza na płótnie stare, z polskimi napisami budowle z pocztówek i zdjęć okresu międzywojennego. W ten sposób, jak powiada, zachowuje historię swej miejscowości.

Oksana nauczyła się malować sama. Z wykształcenia jest księgową, chociaż ten zawód nigdy jej się nie podobał. Bardzo chciała zdobyć wykształcenie artystyczne – zostać malarką, ale nie miała takiej możliwości. W latach 1990., gdy studiowała, wykształcenie księgowej uważano za prestiżowe i dochodowe. Malować zaczęła… dzięki cierpieniom z powodu choroby i kłopotów rodzinnych. Długo chorowała i prawie rok była w szpitalu.

– Zrozumiałam, że życie szybko mija i pewnego dnia może mnie już nie być – mówi artystka. – A przecież jeszcze nie zrealizowałam swoich marzeń i nic nie zrobiłam dla ludzi.

Przed sześciu laty Oksana zobaczyła w Internecie lekcje rysunku i zaczęła się uczyć. W jej sytuacji stało się to ratunkiem. Gdy wróciła ze szpitala, urządziła w domu miejsce pracy, gdzie spędza większość czasu. Maluje przyrodę, tworzy pisanki, bombki na choinkę, maluje na ścianach i na płótnie. Podczas wojny zainteresowała się też historią swej miejscowości.

– Po wybuchu wojny wyjechałam z córkami do Polski, bo obawiałam się tego, co może się dalej wydarzyć– opowiada Oksana Mykytiuk. – Zostałyśmy tak dobrze przyjęte, że kiedy wspominam swój pobyt w sąsiednim państwie, łzy mi się cisną na oczy. Nikt nigdzie tak serdecznie nas nie przyjmował, nie współczuł, nie pomagał.

W Polsce Oksana opracowała w kuchni – po prostu nie chciała siedzieć w domu i czekać na pomoc. Największym przeżyciem i duchowym wzlotem stała się dla Oksany wizyta na Jasnej Górze w Częstochowie.

– Siedziałam w kaplicy i milczałam, czułam się lekka i spokojna – wspomina artystka. Po powrocie do domu zabrała się do malowania i studiowania historii. – Przed wojną wcale nie zastanawiałam się nad historią mojej małej ojczyzny. Po wybuchu wojny zaczęłam myśleć o losach Ukrainy, o mojej miejscowości – przyznaje Oksana. Aby dowiedzieć się więcej o Peczeniżynie, poszła do biblioteki i odnalazła stare pocztówki. Postanowiła odtworzyć je na papierze. Z czasem zaczęła prosić swoich sąsiadów o stare zdjęcia, chociaż takich nie zachowało się wiele.

Pocztówki kopiowała na płótnie precyzyjnie, z dokładnością do najdrobniejszych detali, odtwarzała nawet stare polskie napisy. Pocztówki były z przełomu XIX–XX wieków – z okresu wspólnej polsko-ukraińskiej historii miejscowości. Jak twierdzi Oksana, historia jej miejscowości jest nadzwyczaj bogata. W średniowieczu był tu drewniany zamek, klasztor bazylianów, cerkiew, którą kozacy przywieźli z Wielkiej Ukrainy, drewniana synagoga w huculskim stylu – niestety to wszystko spalili Turcy. Peczeniżyn posiadał prawo magdeburskie, swój herb i ratusz. Miejscowość, po tym, jak otwarto tu przed 140 laty największą w Austro-Węgrzech rafinerię nafty, stała się znana. Tutaj mieszkał i działał największy magnat naftowy Stanisław Szczepanowski.

Był dobrym fachowcem oraz wspaniałym ekonomistą, chemikiem, politykiem, potrafił prowadzić pertraktacje. Studiował w Wiedniu, Paryżu i Londynie – na najlepszych ówczesnych uniwersytetach w świecie. Pracował w brytyjskim ministerstwie ds. Indii. Gdy przyjechał do Galicji, otworzył kopalnię nafty w Swobodzie Ranguskiej i zdecydował wybudować rafinerię w Peczeniżynie, gdzie znalazł wolne ziemie. W 1883 r. w uroczysku Jarszyca otwarto rafinerię nafty i sprzedawano ją w całej Europie. Pracowało tu ponad 500 robotników, którzy przerabiali od 600 do 1000 stu- i trzystulitrowych beczek nafty. Do wywozu oczyszczonej nafty Stanisław Szczepanowski przełożył kolej z Kołomyi do Peczeniżyna. Wybudowano na niej dwa mosty. Do tego karpackiego zakątka zaczęli zjeżdżać inżynierowie, robotnicy, handlarze i po prostu ludzie szukający zarobku z całej Europy. Peczeniżyn zaczęto nazywać „miasteczkiem milionerów”.

Niestety, centrum przemysłowym Peczeniżyn nie został, bo Stanisław Szczepanowski przez nierzetelnych partnerów zbankrutował i zaciągnął kredyty, których nie mógł spłacić. Zmarł w nędzy i pochowany został na Cmentarzu Łyczakowskim. Rafineria w wyniku sądów znalazła się w rękach przedsiębiorcy Gutmana z Wiednia i działała do 1928 r. W czasie II wojny światowej Niemcy zbombardowali i spalili ostatnie, przygotowane do wysyłki beczki z naftą Mosty kolejowe wysadzono w powietrze, a tory zostały rozebrane w latach 1950. Po zabudowaniach widniejących na pocztówkach, niestety, nie pozostało śladu. W miejscu, gdzie była warzelnia soli, zachowały się solanki, zaś w budynku gminy obecnie mieści się biblioteka.

Swoje prace Oksana umieściła w specjalnym albumie. Nie są duże – 15 x 20 cm. Nad każdym dziełem Oksana pracuje od 2 do 5 dni.

– W czasie wojny większość ludzi jest w stresie. Ja swoje napięcie emocjonalne przemieniam na obrazy i studiuję naszą wspólną polsko-ukraińską historię – wyznaje artystka.

Sabina Różycka

Tekst ukazał się w nr 5 (417), 16 – 30 marca 2023

X