Mimo trwającej wojny ludzie starają się zachować resztki normalnego życia. Szkoły w okręgu lwowskim wracają do nauki po wymuszonych wakacjach od 28 lutego po ataku Ukrainy przez Rosję. Ponad 50 placówek rozpoczęły naukę w trybie stacjonarnym, a niektóre wybrały mieszany tryb nauczania. Większość uczniów zasiadła jednak przed komputerami, aby brać udział w zajęciach w trybie zdalnym. To jest spowodowane też tym, że dużo szkół służy obecnie – jak i inne placówki kulturalne – miejscem pomocy dla uciekinierów, a także tymczasowego schronienia.
Nie wszyscy lwowscy Polacy, po wybuchu wojny zdecydowali się wyjechać z rodzinnego miasta. W polskim liceum im. św. Marii Magdaleny na korytarzach cisza, a w klasach puste ławki. Brakuje dziecięcego gwaru. Uczniowie wracają do nauki na odległość, co pozwala im choć na chwilę zapomnieć o dramatycznej codzienności. Lekcje odbywają się już zgodnie z planem zajęć. W młodszych klasach nauka jest połączona z zabawą. Natomiast uczniowie klas starszych skupiają się na przedmiotach ścisłych. Przed nimi mała i duża matura. Inna, w warunkach trwającej wojny.
Już wkrótce ma rozpocząć działalność również „szkoła na odległość” dla uczniów obwodu lwowskiego, przesiedleńców, a także tych, którzy obecnie są zagranicą. Dla zachodniej części Ukrainy taka szkoła jest czymś nowym. Wcześniej „dystancyjna” placówka była zorganizowana w Kijowie. Taka szkoła będzie pracować w następujący sposób: będą stworzone 30-osobowe klasy, z którymi będą pracować nauczyciele zgodnie z rozkładem. Wybrani zostali najlepsi wykładowcy. Uczniowie będą mieli możliwość „wejść do szkoły” on-line w każdą chwilę, odrobić lekcje, otrzymać konsultacje od prowadzącego pedagoga. W chwili obecnej w „szkole na odległość” zarejestrowanych jest ponad 1300 osób, najwięcej bo ok. 57% z województwa charkowskiego, ponad 20% z Kijowszczyzny, reszta, którzy tymczasowo osiedlili się na ziemi lwowskiej, są z innych regionów.
Anna Gordijewska