Symon Petlura a Polska i Polacy

Symon Petlura a Polska i Polacy

W tym roku mija 92. rocznica podpisania polsko-ukraińskiej umowy politycznej i konwencji wojskowej w 1920 roku. Polska i Ukraina pragnęły bowiem nie tylko utrzymać własną niezależność państwową, ale także tworzyć nowy ład bezpieczeństwa i współpracy w Europie Środkowej, zwłaszcza w stosunku do państw, położonych między Niemcami a Rosją.

Twórcami umowy było dwóch najwybitniejszych w dziejach odradzającej się Polski i Ukrainy mężów stanu: Naczelnik Państwa Polskiego i Naczelny Wódz Wojska Polskiego Józef Piłsudski oraz Przewodniczący Dyrektoriatu i Ataman Główny Ukraińskiej Republiki Ludowej Symon Petlura.

O pierwszym z nich dziś wiemy już dość sporo, drugi jest słabo znany nie tylko w Polsce, ale nawet na Ukrainie. Przyjrzyjmy się więc postaci Symona Petlury. Kim był, dokąd zmierzał, jak postrzegał Polskę i Polaków?

Pochodzenie społeczne Symona Petlury
W 1901 r. młody student Seminarium Duchownego w Połtawie Symon Petlura, będący na ostatnim roku nauki, został usunięty z uczelni ze względu na zaangażowanie w działalność samokształceniową o charakterze patriotycznym. Po opuszczeniu seminarium całkowicie poświęcił się działalności konspiracyjnej. Przez jakiś czas próbował jeszcze dostać się do któregoś z innych seminariów duchownych lub uzyskać wpis na uniwersytet (w ówczesnej Rosji w wyjątkowych wypadkach przyjmowano bez matury), ale ponieważ okazało się to niemożliwe, związał się z powstałą rok wcześniej pierwszą ukraińską partią polityczną – Ukraińską Partią Rewolucyjną. Tak zaczęła się jego działalność polityczna, która doprowadziła go do zainteresowania się polską kulturą i polskim życiem politycznym, a także do zawarcia sojuszu politycznego i wojskowego z odrodzoną w 1918 r. Rzeczypospolitą Polską.

Trudno powiedzieć jakie były pierwsze wiadomości Symona Petlury o Polsce i Polakach. Wiedzy na ten temat nie było zbyt wiele w rosyjskiej szkole, a i ta nie zawsze miała pozytywne treści. Wiadomo jednak, że od najmłodszych lat Petlura interesował się kozaczyzną, a ta przecież rodziła się i rozwijała w symbiozie z Polską. Jeden z wybitnych międzywojennych ukraińskich historyków Stepan Tomasziwski powiedział nawet, że tradycja kozacka i hetmańska to „produkt polski”, gdyż w dziejach kozaczyzny, oprócz walczącego z Polską Bohdana Chmielnickiego, są szukający współpracy Sahajdaczny, Doroszenko, Mazepa i Orlik, a z dziejów kultury – Mohyła.

W domu Symona Petlury pamiętano, że rodzina jego matki Olhy pochodzi ze starego połtawskiego rodu kozackiego Marczenków. Tradycja ta musiała udzielać się młodemu Symonowi. Tym bardziej, że Połtawa była pełna pamiątek historycznych. Jeden z jego kolegów szkolnych Iwan Rudycziw wspominał np. coroczne wyprawy na „szwedzką mogiłę”, czyli oddalone o 6 km od Połtawy pole bitwy z 1709 r., gdzie połączone wojska hetmana Iwana Mazepy i króla szwedzkiego Karola XII zostały rozbite przez cara Piotra I. Ukraińscy patrioci pragnęli w ten sposób uczcić kozaków, poległych w walce o wolność swego kraju. Przywoływania pamięci hetmana Mazepy, uważanego przez Rosjan za zdrajcę „Rusi i prawosławia”, wyklętego przez rosyjską cerkiew prawosławną, przy tym byłego dyplomaty króla Jana Kazimierza i zwolennika sojuszu z Rzeczypospolitą, było jednoznaczną deklaracją antyrosyjską.

Pewne wiadomości o Polsce i Polakach mógł Symon Petlura mieć od swego starszego brata Fedora, który w latach 1901-1905 studiował agronomię w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach i zaangażowany był w konspirację antycarską.

Petlura we Lwowie
Symon Petlura bezpośrednio zetknął się z Polakami i polskością pod koniec 1904 r., po przyjeździe do Lwowa. Zagrożony aresztowaniem przez carską policję, został wysłany do Galicji, także w celu wzmocnienia pracy lokalnego Komitetu Zagranicznego RUP, funkcjonującego tam już od kilku lat, a zwłaszcza wydawanego tam partyjnego organu „Selianyn” (Włościanin). Granicę rosyjsko-austriacką przekroczył nielegalnie w pobliżu Krzemieńca w drugiej połowie listopada 1904 r. wraz ze swym przyjacielem Prokopem Poniatenką (również relegowanym z połtawskiego Seminarium Duchownego). Dopiero we Lwowie obaj, dzięki współtowarzyszom walki, dostali odpowiednie dokumenty, umożliwiające pobyt w Austro-Węgrzech. Petlura posługiwał się wówczas paszportem na nazwisko Swiatosław Tagon.

Lwów – stolica Królestwa Galicji i Lodomerii, był wówczas znaczącym miastem, liczącym blisko 170 tys. mieszkańców. Odgrywał istotną rolę tak w polskim, jak i w ukraińskim życiu politycznym, naukowym i kulturalnym. Obok uniwersytetu, funkcjonowały: politechnika, akademie rolnicza i weterynaryjna, dziewięć gimnazjów, biblioteka Ossolińskich, kilka teatrów i muzeów oraz ponad 100 różnych towarzystw polskich, ukraińskich i żydowskich. W ukraińskim życiu naukowym i kulturalnym ogromną rolę pełniło, założone w 1873 r., Towarzystwo Naukowe im. Tarasa Szewczenki, odgrywające analogiczną rolę, jak Polska Akademia Umiejętności. Od 1901 r., jeszcze przed przyjazdem do Lwowa, Symon Petlura publikował na łamach „Zapisek NTSz.” artykuły, recenzje i różne informacje. Na czele Towarzystwa stał wówczas wybitny historyk, profesor Uniwersytetu Lwowskiego Mychajło Hruszewski. We Lwowie Petlura i Poniatenko zamieszkali razem z innymi przedstawicielami RUP w wynajętym mieszkaniu przy ulicy Kurkowej 10.

Petlura bardzo szybko nawiązał bliską znajomość z wieloma działaczami galicyjskiego ruchu socjalistycznego. Do grona jego znajomych należeli ówcześni liderzy ukraińskich socjalistów – Wołodymyr Hnatiuk, Mychajło Hankiewicz i Wołodymyr Łewycki. Osobiście zetknął się także z Iwanem Franką. Kontakty towarzyskie, spotkania w kawiarenkach lwowskich, różne zebrania i uroczystości partyjne i narodowe, a zwłaszcza dyskusje, z pewnością wpływały na światopogląd narodowy i polityczny młodego rewolucjonisty. Wprawdzie, niektórzy galicyjscy socjaliści z pewną rezerwą ustosunkowywali się do naddnieprzańców, ale Petlura miał dużą umiejętność pozyskiwania zaufania. Szczególnie bliskie kontakty nawiązał ze wspomnianym nestorem ukraińskich socjalistów Mykołą Hankiewiczem, redaktorem organu Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii – dwutygodnika „Wola”, do którego zaczął nawet pisywać. To dzięki Hankiewiczowi, Petlura zainteresował się polskim ruchem socjalistycznym, a być może także kulturą polską. Hankiewicz bowiem, mimo przywództwa ukraińskim socjalistom, był zwolennikiem bliskiej współpracy z Polską Socjal-Demokratyczną Partią Galicji i Śląska Cieszyńskiego, której członkostwo również zachował (przez pewien czas był nawet przewodniczącym Komitetu Miejskiego PPSD we Lwowie). Ponadto, Hankiewicz nie tylko do końca życia był gorącym zwolennikiem współpracy polsko-ukraińskiej, ale przed I wojną światową angażował się w polskie działania niepodległościowe. Później Petlura wielokrotnie bardzo ciepło pisał o Hankiewiczu i jego działalności.

W Galicji Symon Petlura zaczął uczyć się języka polskiego oraz czytać utwory polskich pisarzy, a także interesujące go artykuły polskich publicystów. Dał temu później wyraz w swej publicystyce, cytując wielu z nich. Szczególnie silne wrażenie zrobiła na nim twórczość Stanisława Wyspiańskiego.

W związku z odbywającym się w Kijowie II zjazdem Ukraińskiej Partii Rewolucyjnej (która wówczas zmieniła nazwę na Ukraińska Socjal-Demokratyczna Partia Robotnicza), w drugiej połowie grudnia 1905 r. Petlura wyjechał ze Lwowa. Do stolicy Galicji wrócił jeszcze na krótko, by wziąć udział w Drugiej Konferencji galicyjskiej Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii (27-28 stycznia).

Ponad roczny pobyt 26-letniego Symona Petlury we Lwowie miał duży wpływ na krystalizację jego światopoglądu tak w sprawach politycznych, jak i narodowych. W Galicji zetknął się także z demokratycznym systemem prawno-politycznym. Od tego okresu kultura polska i sprawy Polaków nie były mu obce.

Symon Petlura – dziennikarz
Po zmianach spowodowanych rewolucją 1905 r. w Rosji, nastąpiło uaktywnienie także kwestii ukraińskiej. Dlatego młody polityk został przez partię wysłany najpierw do Petersburga, a potem do Moskwy. W Petersburgu redagował socjaldemokratyczny miesięcznik „Wilna Ukrajina” (Wolna Ukraina) i wprowadzał na jego łamy wiele informacji, dotyczących polskiego ruchu socjalistycznego nie tylko w Galicji, ale również w Królestwie Polskim. Śledzi to, co dzieje się w środowiskach robotniczych w Warszawie i Łodzi. Gdy jesienią 1906 r. wrócił do Kijowa i po pewnym czasie objął redakcję nowo założonego przez USDPR tygodnika „Słowo”, na wieść o śmierci Stanisława Wyspiańskiego zamieścił w 1907 r. obszerny nekrolog poety. „Wyspiański, – pisał,– głęboko kochał swój kraj, swój naród. Gorąco miłował przeszłość narodową, ale nigdy nie szukał w niej wskazówek dla współczesności. Spoglądając wstecz, w mroczne wieki minionych dziejów narodu polskiego, upajał się bohaterstwem mas ludowych. On kochał ten lud, kochał za ofiary, jakie ponosił dla szczęścia kraju. […] On wiedział, że zdrowe ziarno życia narodowego ukryte jest w masach narodu polskiego i wierzył, że masy te w końcu staną się twórcami – sprawcami dziejów własnego kraju”.

Petlura przyznawał, że wielkie wrażenie zrobiła na nim lektura „Wesela”: „bo każdy, kto je przeczyta, nigdy nie zapomni tego porywającego, tego wzniosłego uczucia i chęci działania dla potrzeb, dobrobytu i szczęścia ludu, którą przesiąknięty jest każdy werset genialnego dramatu Wyspiańskiego! Chce się podźwignąć, odnaleźć ten właściwy „róg”, który zgubił „chłop” i dąć w niego, wzywając żywe dusze do żywego życia. Pragnie się nie słów, nie łez, nie łkania za przeszłością, ale budowania współczesności. Chce się rzucić w wir życia, ponosić ofiary, rujnować wszystko to, co stare, spróchniałe, wszystko to, co przeszkadza rosnąć i kiełkować bujnym źdźbłom nowego życia”.

Polska problematyka jeszcze bardziej stała się obecna w publicystyce Petlury, gdy pod koniec 1908 r. objął, wspólnie z innym ukraińskim działaczem socjalistycznym Ołeksandrem Salikowskim, redakcję nowo utworzonego rosyjskojęzycznego miesięcznika „Украинская жизнь” (Życie ukraińskie), będącego nieoficjalnym organem Towarzystwa Ukraińskich Postępowców. Pismo skierowane było głównie do rosyjskojęzycznych Ukraińców, ale pragnęło popularyzować sprawę ukraińską również wśród innych narodów imperium, a także pisać o problemach nurtujących te narody. Petlurze udało się pozyskać do współpracy także Polaków, a wśród nich, Leona Wasilewskiego.

Początek działalności politycznej
Wybuch I wojny światowej zastał Petlurę w Moskwie. Na fali ogólnej aktywizacji społeczeństwa imperium rosyjskiego, zaangażował się w pracę Związku Ziemstw, który razem ze Związkiem Miast zajmował się organizacją opieki i pomocy rannym żołnierzom oraz ewakuowanej ludności cywilnej. Jako przedstawiciel tej organizacji wyjechał do Mińska. Tam zastały go wydarzenia rewolucji lutowej i ogólnego przebudzenia różnych narodów, aspirujących do budowy własnego państwa, w tym także Ukraińców. Symon Petlura od początku angażował się w te procesy. Dlatego też, jako przedstawiciel żołnierzy Frontu Zachodniego, wziął udział w zwołanym w Kijowie Pierwszym Ukraińskim Zjeździe Żołnierskim 18-21 maja 1917 r. Został wybrany na przewodniczącego 18-osobowego Generalnego Komitetu Wojskowego, mającego za zadanie przeprowadzenie ukrainizacji jednostek armii rosyjskiej, które składały się w większości z Ukraińców. Jeszcze bardziej, jako aktywny zwolennik tworzenia ukraińskiego wojska, dał się poznać na Drugim Ukraińskim Zjeździe Żołnierskim, zwołanym 18 czerwca 1917 r., mimo sprzeciwu rosyjskiego Rządu Tymczasowego. Zjazd wyraził poparcie dla działań Ukraińskiej Centralnej Rady z prof. Mychajłem Hruszewskim na czele.

Gdy w kilka dni później 28 czerwca powołano pierwszy ukraiński rząd autonomiczny – Sekretariat Generalny z Wołodymyrem Wynnyczenką na czele, Symon Petlura objął w nim stanowisko sekretarza generalnego do spraw wojskowych. W pierwszej kolejności podjął się przeprowadzenia ukrainizacji jednostek wojskowych, stacjonujących na Ukrainie, pragnąc w ten sposób stworzyć zalążek narodowej armii ukraińskiej. Po obaleniu URL przez hetmana Pawła Skoropadskiego, odchodząc ze służby wojskowej, Petlura zaangażował się w pracę Kijowskiego Ziemstwa Gubernialnego, a gdy w kwietniu 1918 r. doszło do powstania Wszechukraińskiego Związku Ziemstw, stanął na jego czele. Związek stał się z czasem głównym ośrodkiem opozycji antyniemieckiej i antyhetmańskiej.

Radykalna działalność Petlury doprowadziła do jego aresztowania 12 lipca 1918 r. W więzieniu przebywał cztery miesiące. Po wyjściu na wolność odegrał znaczącą rolę w antyhetmańskim powstaniu. Warto dodać, że powstanie przeciwko Skoropadskiemu czynnie poparła Polska Organizacja Wojskowa na Ukrainie, która już wcześniej bardzo pozytywnie oceniała działania Petlury. Miejscowe kierownictwo POW na naradzie w Kijowie, w marcu 1918 r., zdecydowało się na współpracę z Ukraińcami. U jej podstaw leżało niewątpliwie przeświadczenie o imperialnym charakterze polityki rosyjskiej, tak republikańskiej, jak i bolszewickiej, a także wzrost nastrojów antyniemieckich wśród ludności. Utworzone grupy bojowe POW w wielu miejscowościach inspirowały wystąpienia przeciwko Niemcom. Źródła mówią o podjęciu przez POW w sierpniu 1918 r. akcji dywersyjnej (wysadzono 27 mostów i wiele składów amunicji). Choć Polakom nie udało się nawiązać współpracy na szczeblach wyższych, to jednak w terenie przeważnie współpracowano ze zwolennikami Petlury.

Nowym impulsem do współpracy polsko-ukraińskiej były wytyczne Piłsudskiego po powrocie z Magdeburga, sformułowane wobec POW, który mimo zaangażowania w walce o utrzymanie Galicji Wschodniej, zalecał wspieranie Ukraińców w budowie niepodległego państwa na Naddnieprzu.

Symon Petlura objął stanowisko Atamana Głównego
Po pokonaniu hetmana Pawła Skoropadskiego i reaktywowaniu Ukraińskiej Republiki Ludowej, Petlura wszedł w skład Dyrektoriatu i objął stanowisko Atamana Głównego, a po rezygnacji Wołodymyra Wynnyczenki, także przewodniczącego Dyrektoriatu. Znalazł się wówczas w bardzo trudnym położeniu, z jednej strony mógł przecież zrezygnować ze sprawy tzw. soborności obu terytoriów URL i ZURL, z drugiej zaś, wobec zajęcia 4 lutego 1919 r. Kijowa przez bolszewików i zdecydowanej odmowy uznania państwowości ukraińskiej przez Antona Denikina, a także negatywnego stanowiska Ententy, zdany był wyłącznie na porozumienie z Polską. Jakakolwiek decyzja narażała go na silną opozycję wewnętrzną. Mimo to, zdecydował się na negocjacje z Polakami. Tym bardziej, że pewne kroki w tym kierunku uczynił już wcześniej, jeszcze przed formalnym zjednoczeniem obu republik. Z jego poparcia, 31 grudnia 1918 r. przybyła do Warszawy delegacja URL na czele z byłym ministrem oświaty prof. Wiaczesławem Prokopowyczem. Aby ją jeszcze bardziej uwiarygodnić w oczach Polaków, Petlura zdecydował się włączyć do składu delegacji przedstawiciela kijowskiej polonii, redaktora „Dziennika Kijowskiego” Joachima Wołoszynowskiego.

Nie wszyscy członkowie Dyrektoriatu i rządu URL, a zwłaszcza dowódcy wojskowi, zdawali sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znalazła się młoda republika. Toteż nie brakowało zwolenników kontynuacji walki zbrojnej z zachodnim sąsiadem. Tym bardziej, że wkrótce po przybyciu delegacji do Warszawy, 3 stycznia 1919 r. nastąpiło w Stanisławowie zjednoczenie obu ukraińskich republik. 22 stycznia 1919 r. uroczyście proklamowano to w Kijowie. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski zdecydowanie optował za niepodległością Ukrainy i 18 stycznia przyjął osobiście delegację ukraińską. Wołoszynowski tak ocenił te rozmowy: „Do Kijowa, – pisał, – powracamy z przeświadczeniem o przychylności Pana Naczelnika do inicjatywy porozumienia, z ujawnioną przychylnością do tej sprawy wpływowych ugrupowań demokratycznych, na koniec z oświadczeniem ze strony p. Jodki [Narkiewicza], iż rząd polski, zarówno jak rząd ukraiński, pragnie porozumienia i gotów jest przyjąć misję ukraińską. Niestety, osiągnięte porozumienie trudne było do realizacji, wciąż bowiem trwała wojna polsko-zachodnioukraińska w Galicji, co wywoływało nastroje antypolskie na Ukrainie Będący wówczas przewodniczącym Dyrektoriatu Wołodymyr Wynnyczenko zdecydowanie skłaniał się ku sojuszowi z Rosją Radziecką. Niemniej jednak, zarówno po stronie polskiej, jak i ukraińskiej, coraz częściej pojawiały się głosy nawołujące do porozumienia. Nie bez znaczenia było to, że popierały je polskie środowiska na Ukrainie”.

Wkrótce, bo już 18 stycznia 1919 r. do Warszawy pojechała ukraińska misja zagraniczna. Na czele jej stał były minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ołeksander Karpyński. Głównym zadaniem misji było przygotowanie tajnego polsko-ukraińskiego porozumienia wojskowego. W celu ostatecznego zredagowania dokumentu, 19 lutego 1919 r. przybyła do Warszawy kolejna delegacja ukraińska na czele z pułk. Borysem Kurdynowskim. Po dość trudnych pertraktacjach, 24 maja przewodniczący delegacji ukraińskiej oraz premier rządu polskiego Ignacy Paderewski podpisali tajną umowę wojskowo-polityczną. Jej zasadnicza treść sprowadzała się do uznania przez Polskę państwa ukraińskiego oraz udzielenia mu pomocy wojskowej w zamian za uznanie polskich pretensji terytorialnych do Galicji Wschodniej i zachodniej części Wołynia. Działania te pozwalają Petlurze na skupienie głównego wysiłku militarnego przeciwko bolszewikom, ale w międzyczasie Francja, wciąż wierząca w restaurację białej Rosji, odwołała swych przedstawicieli przy dowództwie armii ukraińskiej. Misja dyplomatyczna URL w Paryżu zakończyła się całkowitym fiaskiem. W tej sytuacji Petlura, czując się całkowicie osamotniony, zdecydował się na przyśpieszenie rokowań z Polską, która w ówczesnych warunkach zdawała się być jedynym realnym sojusznikiem państwowości ukraińskiej. Bezpośrednie rozmowy z polskim rządem zintensyfikował w maju 1919 r. Na Ukrainę udał się osobisty wysłannik Józefa Piłsudskiego por. Jan Zagłoba-Mazurkiewicz. Jego zadaniem było nawiązanie osobistego kontaktu z Petlurą, celem przyśpieszenia rokowań. Misja ta w pełni powiodła się i 16 czerwca 1919 r. delegaci Petlury, wbrew stanowisku polityków zachodniokraińskich, podpisali we Lwowie rozejm z Polską.

Na początku lipca 1919 r. armia URL znów znalazła się w tragicznej sytuacji wobec ofensywy bolszewickiej. Wojska Petlury zostały znów zepchnięte do Zbruczu. Sytuację uratowała Ukraińska Halicka Armia, która mimo wypchnięcia przez Polaków za Zbrucz, wciąż zachowywała zdolność bojową. Osłabienie bolszewików, zagrożonych ponadto przez Denikina, pozwoliło Petlurze na koncentrację wojsk w okolicach Kamieńca Podolskiego, ale próba odbicia Kijowa skończyła się niepowodzeniem, a ponadto, politycy galicyjscy zdecydowali się na zawarcie 19 września 1919 r. porozumienia z denikinowcami oraz przejście Ukraińskiej Halickiej Armii na stronę gen. Denikina. Fakt ten nie tylko wykopał przepaść między patriotami galicyjskimi a naddnieprzańskimi, ale spowodował także demoralizację w armii URL. Faktycznie zapoczątkował jej rozkład.

Znajdujący się w dramatycznej sytuacji, Petlura nie miał już wątpliwości, że jedynym wyjściem z zaistniałej sytuacji jest oparcie się na Polsce. Dlatego 9 sierpnia wystosował list do Piłsudskiego, wskazując na potrzebę wspólnej walki w obronie niepodległości obu odrodzonych państw, którym zagrażała tak bolszewicka, jak i biała Rosja. Przywiozła go do Warszawy osobista delegacja atamana w składzie: P. Pyłypczuk, W. Tulup i płk J. Łypynski. Została przyjęta przez premiera Ignacego Paderewskiego, ale zasadnicze rozmowy prowadził Piłsudski. Ich efektem było podpisanie 1 września 1919 r. wstępnej umowy polsko-ukraińskiej. Polska, w zamian za ustępstwa terytorialne, zobowiązywała się do pomocy wojskowej i uzbrojenia armii ukraińskiej. Większość członków rządu URL nie poparła jednak stanowiska Petlury, co groziło zerwaniem osiągniętego porozumienia, a ponadto, podrywało autorytet Atamana Głównego w oczach władz polskich. Stanowisko opozycji zmieniła w zasadzie dopiero kolejna ofensywa denikinowców, którzy we wrześniu rozpoczęli wypieranie wojsk URL z zajmowanych przez nie terenów, stosując przy tym niespotykany dotąd terror wobec ludności, dokonując szczególnie brutalnych pogromów społeczności żydowskiej.

Symon Petlura i gen. Antoni Listowski wśród żołnierzy polskich – wyprawa kijowska, kwiecień 1920 (Fot. pl.wikipedia.org)Piłsudski nie zgadza się aby bito Petlurę
W październiku 1919 r. Petlura wysłał do Warszawy kolejną misję dyplomatyczną na czele z kierownikiem ministerstwa spraw zagranicznych Andrijem Liwyckim. Wobec stale pogarszającej się sytuacji na Ukrainie, misja pozostała w Polsce, przejmując na siebie wszystkie kompetencje ministerstwa spraw zagranicznych, któremu przyszło działać na emigracji. Wraz z misją dyplomatyczną, przybyła do Warszawy ukraińska misja wojskowa na czele z gen. Wiktorem Zelinskim (Zielińskim), której głównym zadaniem była organizacja wojska ukraińskiego na terenie Polski oraz przygotowanie wspólnej polsko-ukraińskiej ofensywy na Ukrainie. Piłsudski, mimo krytyki ze strony endecji, traktował bardzo poważnie prowadzone rokowania. W czasie rozmów z przedstawicielami Rosyjskiego Czerwonego Krzyża w październiku 1919 r. w Mikaszewiczach na Polesiu polecił swemu wysłannikowi kpt. Ignacemu Boernerowi bezwzględnie żądać zaprzestania atakowania przez Armię Czerwoną wojsk Petlury, jako jednego ze swych wstępnych warunków podjęcia rozmów z Leninem. Warto dodać, że polski polityk nie uczynił tego na użytek propagandowy. Rokowania były tajne, ale kwestia ta pozwalała sprawdzić, czy bolszewicka Rosja wyrzekła się imperialistycznych tendencji. Niestety, po raz kolejny okazało się, że tak nie jest. Przewodniczący delegacji radzieckiej Julian Marchlewski konsekwentnie unikał tej kwestii. Następnie, po długich konsultacjach z Moskwą, po wznowieniu rokowań, 21 listopada oświadczył Boernerowi, że z przedstawicielami Petlury prowadzone są osobne pertraktacje, ale Ukraińcy mają zbyt wygórowane żądania, a przecież Rosja musi mieć dostęp do Morza Czarnego. Kończąc zaś stwierdził, że „Petlura dzisiejszy nie może być przedmiotem pertraktacji między Rządem polskim a Rządem sowieckim”. Mimo takiego stanowiska strony radzieckiej, kpt. Boerner podczas kolejnego spotkania z Marchlewskim oświadczył, iż bez względu na to, czy z rządem URL są prowadzone negocjacje, czy nie, Piłsudski „absolutnie nie zgadza się, aby Petlurę bito i przeto zaczepionego będzie bronić siłą”.

Wojska bolszewickie, pragnąc doszczętnie rozbić Denikina, przesuwały się po terytorium Ukrainy, dusząc wszelkie odruchy niepodległościowe i kruche struktury państwowe. Również cofające się wojska białorosyjskie, nawet w obliczu zbliżającej się klęski, pacyfikację Ukrainy uważały za swój obowiązek patriotyczny. Pragnąc ostatecznie rozgromić wojska URL, Denikin rzucił część sił w stronę Kamieńca Podolskiego, który był wówczas siedzibą ukraińskiego rządu. Petlura, nie mając nadziei na utrzymanie miasta, zaczął alarmować o pomoc stojące tuż za Kamieńcem na linii frontu wojsko polskie. W konsekwencji, po konsultacji z Naczelnym Wodzem, dywizja gen. Franciszka Krajowskiego 16 listopada zajęła miasto, co wywołało protest Denikina oraz konsternacje wśród aliantów, liczących po cichu, że rosyjskiemu generałowi uda się ostatecznie rozwiązać niewygodny dla nich problem ukraiński, a przy tym, znacznie wzmocnić siły do walki z bolszewikami. Klęska Denikina nie była jednak w stanie zahamować postępującego upadku państwowości ukraińskiej, którą dobić tym razem postanowili bolszewicy. 11 grudnia zajęli Charków, a pięć dni później Kijów. Wiosną 1920 r. gen. Krajowski zmuszony był do obrony Kamieńca przed atakami bolszewików. Tymczasowe unormowanie sytuacji na odcinku polsko-ukraińskim mobilizowało dysponującego już wówczas pełnią władzy państwowej, mimo oczywiście różnych sił opozycyjnych (nawet w rządzie i armii), Głównego Atamana do ostatecznego ułożenia stosunków z Polską. Chcąc za wszelką cenę ratować siły zbrojne, Petlura zdecydował się na bardzo śmiały, a przy tym jedynie słuszny krok. Po zawarciu na początku listopada ponownego, formalnego rozejmu z Polską, na początku grudnia wyprawił na tyły większość wiernych mu oddziałów (dysponował tylko 11 tys. żołnierzy) pod dowództwem generałów Omelanowicza-Pawłenki i Tiutiunnyka, cofających się pod naporem Armii Czerwonej na froncie północno-wschodnim denikinowców.

Działania te o charakterze partyzancko-dywersyjnym, znane jako tzw. „pochód zimowy”, podniosły morale żołnierskie, a ponadto, stały się poważnym argumentem w pertraktacjach, mających na celu zawarcie sojuszu polsko-ukraińskiego.

Stanisław Stępień
Tekst ukazał się w nr specjalnym, 2010

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X